GAZDA
EL GAZDA
- 7 687
- 11 166
czytałem niedawno o tym, nie zapodawał ktoś już tego tutaj?
Dziewięcioro uczestników studenckiej wyprawy w góry Uralu poniosło śmierć w niewyjaśnionych ostatecznie do dziś okolicznościach. Ślady wskazywały, że członkowie ekspedycji byli zmuszeni nagle opuścić namiot. Pomimo że temperatura tamtej nocy wynosiła między -15 a -18 °C, część z nich była częściowo rozebrana, niektórzy byli boso bądź mieli założony tylko jeden but. Nie udało się ustalić, dlaczego grupa doświadczonych i niejednokrotnie już podróżujących w podobnych warunkach wspinaczy nagle opuściła namiot i dlaczego przez mniej więcej dwie godziny nie odważyła się do niego powrócić.
(...)
Po długich poszukiwaniach, 4 maja w położonym nieopodal jarze odnaleziono pod warstwą śniegu cztery pozostałe ciała. W tym przypadku zwłoki miały poważne obrażenia: Thibeaux-Brignolle miał strzaskaną czaszkę, zaś Zołotariow i Dubinina zmiażdżone klatki piersiowe (jak opisali patomorfolodzy, obrażenia przypominały te odnoszone podczas wypadków drogowych); dodatkowo brakowało języka i części twarzy Dubininy.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tragedia_na_Przełęczy_Diatłowa
Też wpadłem na tą odpowiedź i dziwi mnie, że nie jest przytaczana skoro nasuwa się od razu. Paradoksalnie, gdyby się przed niedźwiedziem ze strachu nie rozpierzchli, to mogli go w tyle osób spokojnie przepłoszyć.niedźwiedź ?
Nie chce nic mówić ale nie wybiera się na takie wyprawy w dzicz bez broni palnej...
Słyszałem o tym. Ja tam uważam, że ludzie nie powinni siać zgorszenia publicznego i jeść czekoladek z alkoholem w miejscach publicznych. A co, jeżeli będą to widzieć dzieci? Albo jakiś kierowca, który postanowi sobie trzasnąć piwko, bo mu taki delikwent narobił smaka? I jak to zresztą wygląda? Idziesz sobie ulicą, a na twoich oczach ktoś wkłada czekoladkę do buzi. Widzisz całe uzębienie, być może żółte zęby lub ich brak. Chuj wi co, może nawet resztki z poprzedniego posiłku i jakieś brokuły między zębami. Fuj. Ludzi trzeba uczyć pewnej samodyscypliny. Jeżeli rodzice nie potrafią, to od tego jest państwo i religia. Ale w sklepie albo w domu i najlepiej cichaczem, żeby nie narobić sobie wstydu przed ludźmi? Ok, czemu nie... Z tymże dalej uważam, że naprawdę można się powstrzymać przed zjedzeniem czekoladki i nie jest to coś, czym powinien się człowiek kiedykolwiek chwalić. Ogólnie popieram pomysł, bo powinno się ograniczyć ilość czekoladek na półkach sklepowych. Komu są czekoladki do życia potrzebne? Albo żelki? Jestem rad, że państwo eliminuje zbędne rzeczy z naszego życia i dzięki temu możemy się skupić na realizowaniu własnych celów życiowych.
O etatystycznym syfie II RP. (nie żeby wiele z tych informacji były tutaj dla kogoś szokiem czy nowością).
http://prokapitalizm.pl/sanacja-w-ii-rp-budowala-socjalizm-i-to-byla-tragedia.html
Temat jest ciekawy, ale sądząc po tym wywiadzie, autor jest dość nieporadny, a książka mocno publicystyczna.Jeśli natomiast wojewodą był jakiś trep, o ciasnych horyzontach umysłowych i z przerośniętym ego, to kłopoty mnożyły się jak króliki.
...
Podam tylko jeden przykład: otóż Mieczysław Jałowiecki, swego czasu pierwszy przedstawiciel rządu II RP w Wolnym Mieście Gdańsku, już jako ziemianin miał potworne kłopoty z jednym z urzędników skarbowych, który ot tak, uwziął się na niego. I pewnie byłby go zniszczył gdyby nie pewien znajomy, też pracujący w aparacie fiskalnym, ale stojący wyżej w hierarchii. Odkręcił cała sprawę i Jałowiecki mógł dalej spokojnie gospodarzyć. Ale gdyby nie miał „chodów” i znajomości, to pewnie ów urzędnik puściłby go z torbami...