Zapodaj coś ciekawego

Morti

Active Member
52
118
Gdyby nie fakt, że mam nieco czynnej empatii, to też bym wyrzucił, a tak to bym odszedł jak najdalej i założył słuchawki.

Przecież do cholery zachowanie tej baby było chujowe. Jak komuś przecieka na jego podwórku reaktor atomowy i skaża okoliczne tereny, to nawet jeśli robi to nieświadomie, to powinien się ogarnąć i tym zająć. A jak nie, to trzeba zająć się nim.

Gdybyś mnie zapytał, co do tych dresów, odpowiedziałbym, że to zależy. Ale byłyby przypadki gdy, pomimo że, groźnie nie wyglądam, pomógłbym. Od niewłaściwych ludzi jednak stronię i staram się nie dopuszczać do dziwnych/groźnych sytuacji. Choć oczywiście wyobraźnia czasem zawiedzie.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 382
Ten odważny ziomeczek co ją wyjebał powinien dostać wpierdol za łamanie napu. Ciekawe czy też byłby taki szybki gdyby jakieś dresy kogoś zaczepiały. Niedawno był filmik jak ukraince napierdalały się z polakami w autobusie - wtedy nawet kierowca obsrał zbroje a autobus stał z 5 minut w miejscu. Nikt się nawet nie odezwał. Szkoda że mnie tam nie było bo bym wyjebał lute na ryj temu frajerowi.
Pomijając jej stan psychiczny to nap złamała ona. Nikt się nie odezwał bo wszyscy go poparli. Sytuacja jest analogiczna jakby wyjebał dresów którzy nie chcieli wyłączyć jebiącej muzy z głośników... Ani jej nie pobił, ani nic ... zupełnie nie rozumiem oburzenia kogokolwiek
 

Morti

Active Member
52
118
Jeśli mówisz, że "nie decyduje nikt" bo to "publiczne", to ja mówię że decyduje każdy kto tylko może i tego chce i co najwyżej ponosi się konsekwencje swoich czynów.

Agresja "słowna" potrafi być gorsza od wielu fizycznych. Wysunę dalej idące przypuszczenie, że ta baba musiała doprowadzać do takich sytuacji wielokrotnie i przywykła do braku reakcji ze strony otoczenia. Mały kubeł z zimną wodą jej nie zaszkodził.

Tomkiewicz, ale jaka to różnica, kto jakim typem jest człowieka i jak by postąpił w nieco zbliżonej sytuacji w innym czasie? Nawet policjant ma możliwość postąpić właściwie i nawet złodziej może komuś uratować życie.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
Idąc tym tokiem rozumowania, zmęczony robotą, źle wynagradzany w pracy pasażer wyjebie przez drzwi pociągu innego, który ustawił na max dzwonek telefonu, na dodatek obudził tym samym śpiące w przedziale dziecko, które zaczęło płakać ustawicznie przez kilka ciągnących się w nieskończoność minut. Bo se tak uznali wspólnie z kilkoma innymi - też wkurwionymi.

Baba irytowała, bo zaburzyła swoją ekspresją zombiacko-pozorny spokój tych smutnych chujów, którzy skanalizowali se na niej agresję fizyczną. Poza tym, ona chyba miała jakąś historię do wykrzyczenia o zajebaniu własności prywatnej (?)

ps: W sumie to sprawa z babą jest dyskusyjna, co by nie było.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 382
Złamała NAP i spotkał się z przesadzoną reakcją ze strony podmiotu nieuprawnionego do użycia agresji. Nikt się nie odezwał? Dla mnie jak ktoś się nie odzywa to znaczy że jest obojętny a nie że się z kimś zgadza.
Rozumiem ,że jakby ktoś przykładałby pasażerom nóż do gardła i ich rabował to byś czekał na motorniczego ,albo właściciela ? Jeśli w jakiejkolwiek przestrzeni ,w której nie ustalono ,że można coś robić ,ktoś łamie nap to każdy ma prawo zareagować.
 

Morti

Active Member
52
118
To że ktoś pozostaje obojętny i np nie pójdzie na wybory, nie znaczy że jest mu obojętne kto wygra, i pomijając kwestię, że w głosowaniu biorą udział miliony, i jednostka sama ma mały wpływ na wynik, to w małej grupie ma realny wpływ na przebieg wydarzeń, jeśli zdecyduje się np wyrzucić kogoś na ulicę tak.
Jeśli suma zadowolenia przez ludzi w państwie musi mieścić się w jakichś ramach powiedzmy w przedziale (0-1), tak aby państwo funkcjonowało, to suma zadowolenia ludzi z działań, przebiegu wydarzeń w autobusie też musi mieścić się w takich ramach. Jeśli natomiast kierowca nagle zahamuje to chwilowo przegnie pałę i wyjdzie poza 0-1, ale jeśli po chwili ruszy to wróci do akceptowalnych granic i wszystko będzie w porządku, jednak gdyby kolejny raz zrobił tak samo, sytuacja mogłaby nie unormować się tak łatwo i prosto, tylko np przyjebaliby kierowcy, a gdyby zahamował po raz trzeci to by go może nawet wypierdolili.
Idąc dalej tym tokiem myślenia. Zakładając, że baba napierdalając swoim jęzorem wpływała negatywnie (bo raczej nie pozytywnie) na środowisko, to zbliżała się do pewnej granicy. Jednakże jako że nie machała tam nożem, to nie została natychmiastowo spacyfikowana, tylko były podjęte próby ogarnięcia jej, aby suma wartości zadowolenia w autobusie była w jakiejś normie w sam raz dla ludzi, oczekujących większego spokoju, których było na pewno więcej aniżeli tych, którzy z zadowoleniem słuchali jej pierdolenia.
Gdyby nikt nie wyrzucił jej ani nie uciszył, to ludzie przeboleliby fakt jej przebywania tam jako takiego i też wszyscy żyliby dalej.

Jak dla mnie środek komunikacji miejskiej jako że jest publiczny jest wszystkich, a że ktoś może sobie rościć prawa do jego posiadania na papierze i do konserwacji silnika tego pojazdu, to już inna sprawa.
Mogą mieć na tym świecie miejsca, gdzie nastąpią sytuacje nieprzewidziane w jakimś "regulaminie" i się podejmuje decyzje bo trzeba, a nie jak z konstytucją czy prawem polskim jakimś. Skoro właścicieli jest wielu, tego pojazdu to hulaj dusza piekła nie ma.
Dodałem tam jednak "co najwyżej ponosi konsekwencje swoich czynów"

Rzekłbym, że byli tam ludzie, którzy wstawiliby się za kolesiem, wyrzucającym tę babę i zgadzającym się na reprezentowanie ich interesów w kolejnym identycznym przypadku.

Samo przebywanie obok drugiej osoby wpływa ostatecznie na ekspresję genów między nimi. Jak i na skład bakterii znajdujących się w nich i na nich, a te z kolei mają realny wpływ na nasze funkcjonowanie organizmu jak i świadomości. Dokładając do tego fakt, iż na dłuższą metę każdy z nas jak i jego wspomnienia są kopią samego siebie z przeszłości (ale kopią zazwyczaj podobną) bo ciągle molekuły w nas są wymieniane, to trudno mi byłoby się zgodzić, że tylko pękanie bębenków usznych można uznać tu za agresję.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 382
Idąc tym tokiem rozumowania, zmęczony robotą, źle wynagradzany w pracy pasażer wyjebie przez drzwi pociągu innego, który ustawił na max dzwonek telefonu, na dodatek obudził tym samym śpiące w przedziale dziecko, które zaczęło płakać ustawicznie przez kilka ciągnących się w nieskończoność minut. Bo se tak uznali wspólnie z kilkoma innymi - też wkurwionymi.

Baba irytowała, bo zaburzyła swoją ekspresją zombiacko-pozorny spokój tych smutnych chujów, którzy skanalizowali se na niej agresję fizyczną. Poza tym, ona chyba miała jakąś historię do wykrzyczenia o zajebaniu własności prywatnej (?)

ps: W sumie to sprawa z babą jest dyskusyjna, co by nie było.

Zupełnie inna sprawa. W Twojej opowiastce ,ktoś przekroczył nap, w przypadku baby ona nie tylko go przekroczyła, ale robiła to uporczywie mimo wezwań do zaprzestania. To musiałaby być muza z fonu i brak "woli" wyłączenia, a nie krótkotrwały dzwonek. Poza tym oni ją wysadzili na przystanku ,a nie wyrzucili...
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 382
Gdyby osoba z nożem na gardle wołała "ratunku" to oczywiście interwencja jest uzasadniona. Gdzie widzisz zagrożenie pasażerów spowodowane przez tą kobiecinę?? Sorry mejt, ale dziesiona z nożem to nieco inny poziom agresji niż kurwienie na policję...
Jakim prawem? To Ty jesteś właściciel tramwaju ,żeby sobie tak samoistnie decydować co wolno ,a co nie i jeszcze się do pasażerów czepiać? :p Oczywiście ,że inny poziom agresji, dlatego jakbyś zabił nożownika to bym nie miał nic do tego, a on babe wysadził z tramwaju...nie pobił, torby wysadził z nią.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
Zupełnie inna sprawa. W Twojej opowiastce ,ktoś przekroczył nap, w przypadku baby ona nie tylko go przekroczyła, ale robiła to uporczywie mimo wezwań do zaprzestania. .
No dobra, ale prawdopodobnie jest chora psychicznie. I co? Wywalisz babiszcza z atakiem słowotoku za drzwi? Mówię: postawili się TYLKO DLATEGO, że krzyczała babina - słabsza, chora i powszechnie uznana - do czego nikt się nie przyzna z tych chujów bladawców - za gorszy rodzaj człowieka, bez srajfona i etatu.
 

Morti

Active Member
52
118
Sądziłem, że moje posty co najmniej trochę domkną ten temat, ale nie zgadzacie się chyba z moim punktem widzenia :)
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 382
Wzywać do zaprzestania to sobie można na swoim, prywatnym terenie, dodam jeszcze że niedość że wyjebali ją po chamsku to jeszcze rozporządzali bez zgody jej mieniem prywatnym.
Tym sposobem Ty też w tramwaju też nie możesz się bronić bo to nie Twój teren...Fakt lepiej jakby zostawił te torby niech sobie jadą... dobra przyznaję Ci rację powinien zostawić te torby ... w zasadzie potem mógł dokonać zawłaszczenia :D

Nigga please, złapał ją od tyłu i wyjebał z nienacka. To nie maiało nic wspólnego z wysadzeniem.
Wyjebał ją z tramwaju... Już widzę tę szarpaninę. Zrobił to jak najszybciej i moim zdaniem dobrze.

No to kurwa mówię ci jak człowiekowi rozumnemu że jeżeli krzyczy ratunku to można interweniować... Skoro drze japę na pomoc to chyba oznacza że potrzebuję dodatkowych podmiotów aby odeprzeć agresję...
A co to za różnica? Może kolega wezwał ratunku mówiąc... kurwa nie mogę tego słuchać? Ponadto baba złamała nap względem niego wiec o co chodzi? Rozumiem ,że jak kogoś rżną to można interweniować ,ale na agresję wobec nas reakcja jest nieuzasadniona?
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 382
Jak to nie mogę się bronić? Jeżeli łamią nap to mogę, moje ciało jest autonomią, słowa nie naruszają tej autonomii. Nóż na gardle ją narusza. Po pierwsze to nie powinien jej atakować skoro ona wcześniej nie zaatakowała jego. Nie było by problemu z torbami. A tak to powinni je wynieść na jej polecenie.
Widzę ,że nie znasz jeszcze wątków o ataku, fotonami, zapachem, czy dźwiękiem. Moim zdaniem to była forma agresji.

Nie wiem o co ci chodzi. Tak samo można wyjebać kogoś z autobusu bo się spierdział. Baba nie stosowała agresji wobec gościa który ją wyjebał, ów gościu nie działał też z polecenia poszkodowanych. Baba darła ryja, wyrzucenie jej z autobusu to nieadekwatne użycie siły, miała takie samo prawo tam być jak każdy inny frajer który wtedy jechał i np. gadał prze z telefon albo brechtał ryja z ziomkiem. Ale ty pewnie uważasz że jeżeli autobanem jedzie małżeństwo z dzieckiem, i dzieciak drze ryja to pasażerowie mają prawo dojebać rodzicom po pysku i wypierdolić ich na ulice bo w jakiś urojony sposób złamali twój nap. Z mojej strony eot.
Nie spierdział tylko puszczał bąki bez przerwy, a na upomnienia nie reagował. Uważam ,że mają prawo powiedzieć ,rodzicom ,żeby uspokoili dzieciaka, a jak nie zaproponować wysiadkę im na najbliższym przystanku (tak jak z babą). Jeśli rodzice nie będą reagować i dziecko nadal będzie drzeć ryja to wywalenie ich tak jak baby na przystanku jest adekwatne... jakbyś pytał wózek też bym wystawił :p
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
17-latek Mike Brodie z Pensacola (Floryda), wskoczył pierwszego najbliższego pociągu, by odwiedzić swego kolegę w Mobile w Alabamie. Pociąg jednak zawiózł go do Jacksonville na Florydzie. Jeżdżenie pociągami i włóczenie się po Stanach tak mu się spodobało, że spędził w podróży 5 lat. W czasie swej podróży robił zdjęcia, które później wydał w dwóch albumach.



RYŻA - ale nie jestem pewien czy @GAZDA by ją ochoczo i radośnie pokrył z marszu.
OSSP21w.jpg
 

tolep

five miles out
8 585
15 483
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/kompromitacje-nie-tylko-dawnej-ekonomii/

Coś prowokacyjnego na zachętę:

Brytyjczycy na przykład prawdę tę poznali doświadczalnie w 1925 r., gdy Winston Churchill postanowił powrócić do porzuconego wcześniej standardu złota. Skutki pomysłu? Cały katalog makroekonomicznych tragedii. Dla Wielkiej Brytanii: spadek popytu, deflacja, wysokie bezrobocie i strajki włącznie z paraliżującym cały kraj strajkiem generalnym w 1926 r. Ale to nie koniec. Angielski powrót do złota był tragiczny także dla USA. Niedoszacowany wobec funta dolar przyczynił się do boomu inwestycyjnego, pompując rynkową bańkę, która pękła z hukiem w 1929 r. Jedna decyzja, nieszczęść zatrzęsienie.

Dlaczego Churchill aż tak się pomylił? Bo tak poradzili mu wówczas najbardziej prominentni ekonomiści, z szefem Banku Anglii Montagu Normanem na czele. Norman et censortes przekonywali Churchilla, że „wyedukowani i rozsądni ludzie rozumieją, że dla złota nie ma alternatywy.” Zarządzający skarbem korony Otto Niemeyer straszył, że odwrót od złota oznacza odpływ gotówki i inwestycji z Londynu. (Nawiasem mówiąc, czy i dzisiaj nie słyszymy zbyt często argumentów pokroju: „poważni ekonomiści twierdzą, że…”?)

– Nawet, jeśli Churchill zbłądził, to dlatego, że uległ presji ówczesnego ekonomicznego establishmentu, który w tamtych czasach w zdecydowanej większości chciał przywrócenia standardu złota. Sam Churchill przyznawał, że nie rozumie technicznych zagadnień ekonomii. Zgromadził więc przy „okrągłym stole” dwóch głównych adwokatów powrotu do złota, Niemeyera i Normana, i dwóch krytyków, z których tym bardziej znanym był John Maynard Keynes. Posłuchał rad zwolenników standardu złota, reprezentujących większość ekonomistów – pisze w traktującej o Churchillu książce „Największy z Brytyjczyków” Jeremy Havardi. Decyzja Churchilla szybko okazała się całkowicie błędna. I nie chodzi o sam pomysł powrotu do złota – ten być może wcale nie był taki głupi – a głównie o to, że Churchilll powierzył jego realizację niewłaściwym ludziom.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 915
7 932
Co prowokacyjnego masz na myśli? To że ekonomiści się mylą (a w zasadzie politycy, którzy ich wybierają) to oczywistość.
Autor nie do końca rozumie standard złota.
Standard złota obowiązywał w WB przez 200 lat mimo prowadzonych wojen.
Podobnie w USA. Po wojnie secesyjnej przywrócono SZ bez większych problemów.
To nie przywrócenie standardu złota było problemem. Tylko olbrzymie wydatki wojenne i niechęć do obniżenia standardu życia (ewetualnie poprzez dewaluację funta).
W USA to FED na życzenie WB chcąc ograniczyć napływ złota stworzył bańkę kredytową.
Jak pisze Nathan Levis, ostateczny upadek w 1973r wydarzył się przez zapomnienie o co w tym wszystkim chodzi, a nie przez świadomą decyzję.
http://www.newworldeconomics.com/archives/
 

Att

Manarchista
286
495
Czy przebywanie w tramwaju to złamanie NAP wobec pozostałych pasażerów? A głośne mówienie? A głośne mówienie mimo upomnień? A pierdzenie? A umyślne rozpylanie gazów jelitowych za pomocą specjalnego urządzenia? A kichanie? A kichanie bez zasłaniania buzi? A dotknięcie drugiej osoby? A popchnięcie jej? A nakrzyczenie na drugą osobę? A wystawienie jej przez drzwi? :D

No co to za dyskusja! Zastanawiacie się, jakie prawo panujące w tramwajach byłoby rozsądniejsze, ale jaki to ma cel? Przecież na prawo panujące w tramwajach dzisiaj i tak nie macie wpływu. Na prawo panujące w tramwajach w akapie też byście wpływu nie mieli, bo miałby właściciel tramwaju (no chyba że Wy byście byli właścicielami, ale wtedy nikomu z tego prawa i tak nie musielibyście się tłumaczyć). Na prawo panujące w akapie na terenach niczyich też byście nie mieli wpływu, bo punktem odniesienia byłoby prawo zwyczajowe albo prawo ustanawiane przez PAO, w których ubezpieczaliby się ludzie po tych terenach chadzający. Zresztą i tak nie wiemy jak dokładnie by było, ale wiadomo, że jakoś tam by było. To ci ludzie, którzy znajdą się w takiej sytuacji będą się zastanawiali nad tym, jaka reakcja na wrzask chorej psychicznie kobiety jest uzasadniona, a jaka nie. A jak nie dojdą do porozumienia, to jakieś sądy. A jak nie sądy, to broń palna.

Cała ta rozmowa dowodzi tylko, jak przydatną instytucją jest własność prywatna. I to własność terenu. Ale oczywiście kiedy przestrzeń jest podzielona między właścicieli, to również tam gdzie umowy wszystkiego nie doprecyzują, pojawiać się będą dyskusje na temat agresji eksterytorialnej. Jednak znowuż będą one rynkowo rozwiązywane. Dyskusja, które prawo jest rozsądniejsze, jest warta tyle samo co dyskusja, która pasta do zębów jest lepsza. Prawo jest towarem, a nie prawem, i wystarczy poddać je mechanizmom wolnorynkowym.

Ech no właśnie za to nie lubię Rothbarda. Jego ujęcie NAPu brzmi bardzo absolutystycznie i zawiera w sobie sugestię, że takie sytuacje jak powyższa posiadają jakieś jedynie słuszne rozwiązanie. Zakamuflowany komuszyzm i tyle.
 

Att

Manarchista
286
495
Jeśli NAP to rzecz uniwersalna, to proszę bardzo o odpowiedź na wszystkie pytania zawarte w pierwszym akapicie mojego postu. Najlepiej z uzasadnieniem i wskazaniem jakościowych różnic między przedstawionymi kazusami.
 
Do góry Bottom