Zakaz handlu w niedzielę...znowu!

Absolut

New Member
27
4
mi sie podoba ta propozycja Absoluta, ja już od bardzo dawna bardziej orientuje sie przesileniami/równonocami, przy czym u mnie rok zaczyna sie z początkiem wiosny czyli w marcu...
Lepiej w pierwszy dzień zimy początek roku, bo to tylko 10 dni wcześniej od obecnego początku roku.
Ludzie na półkuli północnej przyzwyczaili się do tego, że rok zaczyna się w zimie, a ludzie na półkuli południowej, że w lecie.
Jeżeli u nas miałby się zaczynać pierwszego dnia wiosny, to na półkuli południowej to jest pierwszy dzień jesieni.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
ale dla mnie początek wszystkie jest na wiosne, kiedy wszystko sie budzi i odżywa...
mnie tam nie interesuje zbytnio do czego są przyzwyczajeni ludzie...
początek w zimie? bez sensu...
 

Absolut

New Member
27
4
ale dla mnie początek wszystkie jest na wiosne, kiedy wszystko sie budzi i odżywa...
mnie tam nie interesuje zbytnio do czego są przyzwyczajeni ludzie...
początek w zimie? bez sensu...
Ale to się tylko "ożywia" na półkuli północnej. Na południowej półkuli 21 marca jest mniej więcej taka pogoda jak u nas 21 września. Tam liście zaczynają spadać. Też bez sensu.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
tak samo jak są różne strefy czasowe może być i rok północny lub południowy... nie widze w tym problemu...
chińczycy też inaczej liczą lata...
 

Alu

Well-Known Member
4 629
9 677
Wg mnie najlepiej jakby Nowy Rok przypadał w równonoc wiosenną, czyli tak jak we wczesnym kalendarzu rzymskim.
Może być zawsze 21 marca kalendarza gregoriańskiego dla uproszczenia.
Kolejne lata będzie się liczyć od 2014 (Rok Sznura).
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 516
Po chuj orientować się wg pór roku, mieszkam w Gdańsku - na wiosnę - deszcz, w lato - burze, na jesień - deszcz, na zimę - deszcz ze śniegiem. Roślin poza trawą nie widzę, za oknem beton i asfalt. Już lepiej orientować się wg. Date () i liczyć milisekundy od 1 stycznia 1970 roku...
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 509
Amoralność zakazu w niedzielę z chrześcijańskiego punktu widzenia. Wklejam kilka wpisów Grzegorza Świderskiego na ten temat.

Zakaz handlu w niedzielę jest niemoralny!
Moralność chrześcijańska nakazuje dzień święty święcić. Ale ten nakaz nie oznacza moralnego zezwolenia na stosowanie przemocy przez jednego człowieka wobec drugiego, który dnia świętego nie święci. Przykazanie nakazuje święcić dzień święty, ale nie nakazuje zmuszania innych by dzień święty święcili. To ja mam dzień święty święcić, a nie zmuszać do tego innych. To inni mają dzień święty święcić, a nie zmuszać do tego mnie.
Jeśli ktoś zastosuje przemoc by ograniczyć innym w dzień święty wykonywania czynności, które są legalne i moralne w inne dni, ten popełnia czyn niemoralny. Bo przemoc jest niemoralna. Przemoc jest moralnie usprawiedliwiona tylko i wyłącznie wtedy, gdy jest obroną przed przemocą innych. A więc jeśli ktoś zabrania innym handlowania w dzień święty, ten stosuje przemoc wobec kogoś, kto sam przemocy nie inicjuje.
Z tego wniosek, że ten, kto zakazuje handlu w niedzielę ten inicjuje akty przemocy i wolno się przed nim bronić stosując przemoc. Kto nawołuje do tego, by ustanowić zakaz handlu w niedzielę, ten nawołuje do aktów agresji, a więc postępuje niemoralnie. A więc posłowie, którzy podnoszą inicjatywę wprowadzenia do prawa jakichkolwiek zakazów handlu w niedzielę postępują niemoralnie, bo inicjują akty agresji. Oni planują akty przemocy wobec ludzi, którzy w niedzielę handlują. Tacy handlarze nikomu nie szkodzą, wobec nikogo sami przemocy nie stosują, nie używają siły i nie działają nikomu wbrew. Wszelki handel w niedzielę jest aktem w pełni dobrowolnym. Zakazywanie takich dobrowolnych aktów to przemoc, to niemoralne stosowanie siły fizycznej.
Grzegorz GPS Świderski

Zakaz handlu w święta to antysemityzm
Zakazy, a szczególnie zakazy handlu w odpowiednich dniach i godzinach, są słuszne i dobre. Wolność handlu w dowolnym czasie prowadzi do wyzysku. Stosowanie przemocy by ograniczać ludziom swobodę handlowania jest moralne.


Załóżmy, że zakaz handlu w święta jest wprowadzony dla dobra ludzi, że ma to nam pomóc, jest dobre i słuszne, służy ograniczeniu wyzysku. Zakaz jest potrzebny, bo bez niego ludzie by innym szkodzili zatrudniając ich w święta. No ale taki zakaz dotyczy najczęściej tylko jakichś konkretnych świąt – np. niedzieli, czy świąt Bożego Narodzenia albo Wielkanocy, a to ma związek z religią, a konkretnie z chrześcijaństwem. To ma być dobre i słuszne dla chrześcijan, bo to dla nas niedziela, Boże Narodzenie, Wielkanoc itd… to są święta. Odpoczywanie, świętowanie, uczestnictwo w mszy świętej czy innych celebracjach w te dni jest moralnym obowiązkiem dla nas - ale nie dla żydów czy ateistów. Dla żydów takim świętym dniem w tygodniu jest sobota, a w grudniu Chanuka – oni w sobotę, a nie w niedzielę, muszą powstrzymywać się przed wszelkimi niekoniecznymi pracami, oni w Chanuka, a nie na Boże Narodzenie, odbywają swoje celebracje. A więc zakazywanie im handlu w niedzielę, w Boże Narodzenie, w Wielkanoc, a pozwalanie w sobotę, czy w Chanuka, jest dla nich złem, jest szkodzeniem im, jest pozwalaniem na wyzyskiwanie ich w ich święta. A zatem to przejaw antysemityzmu.

A więc dobre władze państwowe chcąc pomóc wszystkim obywatelom Polski, którzy mogą być przecież u nas też żydami, chcąc słusznie im czegoś zakazać dla ich dobra, i jednocześnie nie narazić się na zarzut antysemityzmu, powinny zakazać handlu w niedzielę i inne święta chrześcijańskie tylko chrześcijanom, a żydom w te dni pozwolić handlować, ale jednocześnie zakazać żydom handlowania w sobotę i inne święta żydowskie, a chrześcijanom wtedy pozwolić. Takie władze pomogą i żydom i chrześcijanom - uczynią wszystkim dobrze, powstrzymają wyzysk we wszystkie święta, wszystkich religii. Bo co komu zależy na ciemiężeniu żydów poprzez nie zakazywania im handlowania w ich świata? Przecież nie odnosimy żadnych korzyści takim ciemiężeniem i dyskryminacją w postaci braku zakazów w ich święta! Żydom też trzeba zakazać handlu w soboty i inne ich święta!

Ale jak konkretnie taki przepis zakazujący różnym grupom religijnym handlowania w różnych okresach zrealizować? Bardzo prosto! Należy po prostu przegłosować ustawę o treści: „Każdy członek jakiegokolwiek związku wyznaniowego ma zakaz handlowania w dni, które w jego religii są świętami, i gdy jednak będzie handlował w swoje święto, to podlega grzywnie w wysokości tysiąca złotych”. A następnie należy wydzielić ze straży miejskiej ochotnicze rezerwy milicji obywatelskiej, które wpadałyby znienacka do hipermarketów w soboty, niedziele, Boże Narodzenie, Wielkanoc, w czasie Chanuka i innych świąt i pytałyby pracowników czy są żydami, czy chrześcijanami, czy należą do innego związku wyznaniowego – i w niedzielę i inne chrześcijańskie święta tacy ormowcy wlepialiby mandaty chrześcijanom dla ich dobra, a w soboty, czy w Chanuka, wlepialiby mandaty żydom dla ich dobra. I wszystkie wyznania miałyby zapewnione dobro jakie wypływa z wlepiania mandatów za pracowanie w świętym dniu. A ateiści mogliby sobie pracować i w soboty i w niedziele i nie mieliby tych mandatów, które czynią dobro, byliby karani brakiem mandatów za to, że nie wierzą w Boga. W ogóle można by ateistów werbować na tych ormowców czyniących dobro różnym wyznaniom religijnym.

I w ten sposób wszyscy byliby zadowoleni. I jednocześnie budżet państwa by na tym skorzystał ku dobru wszystkich, tak jak wszyscy korzystamy na fotoradarach, które są dobre i słuszne, bo dzięki temu państwo ma na żłobki, na zasiłki, samotne matki i mieszkania socjalne. Im więcej zakazów i mandatów tym lepiej, bo państwo może nam bardziej pomagać, o nas dbać i się nami lepiej opiekować.

A więc by państwo było zgodne z nauką społeczną Kościoła katolickiego musi wprowadzić zakazy handlu w święta katolickie dla katolików, ale jednocześnie by nie było państwem antysemickim, musi wprowadzić zakazy handlu w święta żydowskie dla żydów. A ateistom powinno pozwolić handlować kiedy chcą. Kto się z tym nie zgadza i dlaczego?
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 509
Handel w niedzielę!
Znów jacyś socjaliści, tym razem z "Solidarności", próbują przeforsować antychrześcijański prawny zakaz handlu w niedziele.

Mimo, że handlowanie to praca, to moim zdaniem stanowisko Kościoła katolickiego jest takie, że handel w niedzielę nie jest grzechem. Wynika to z wielowiekowej akceptacji przez Kościół handlu w niedzielę na jarmarkach, targach, festynach czy giełdach - nie tylko akceptacji, ale wspierania i inicjowania takich działań!
Za Inkwizycję papież przepraszał, ale nie słyszałem by przepraszał za jarmarki w święta, a więc nadal tradycje handlu hurtowego w niedzielę obowiązują i są moralne.
Kościół stawia nacisk na świętowanie w niedzielę, a nie na niehandlowanie. Niehandlowanie nie jest formą świętowania - jest wręcz odwrotnie: świętowanie to również handlowanie i to czasem bardziej intensywne niż w dzień powszedni. Od wieków było tak, że chłop pracował na roli w dzień powszedni, czyli produkował, a handlowaniem zajmował się dopiero w niedzielę i święta w sposób hurtowy i wyjątkowo intensywny - na jarmarkach i targach.
Dzień powszedni służył pracy, a niedziela handlowaniu. Handlowanie było formą świętowania, było czymś niecodziennym, odświętnym, innym niż zwykle - nie było traktowane jak praca, ale jak spijanie efektów pracy. W dzień powszedni wytwarzano dobra, a w niedzielę oddawano cześć Bogu i świętowano poprzez hurtową wymianę wyprodukowanych dóbr. Takie są nasze chrześcijańskie tradycje, nieprawdaż?
I hipermarkety wpisują się w te tradycje.
Ogólnie są takie wyjątki od moralnego zakazu pracy w niedziele i święta:

  1. Można w niedzielę pracować na potrzeby ratowania i strzeżenia ludzkiego zdrowa, życia czy mienia (np. apteki, dyżurne sklepy nocne, policja, straż pożarna, firmy ochroniarskie, szpitale, ambulatoria, domy opieki społecznej).
  2. Można w niedzielę handlować w miejscach, dla których niedziela jest najbardziej dogodnym terminem (np. jarmarki, festyny, targi (np książki, żeglarskie, medycyny naturalnej, motoryzacyjne itd...), giełdy (np samochodowe, elektroniczne, komputerowe, fotograficzne, giełdy staroci itd...), pchle targi, bazary).
  3. Można w niedzielę pracować w miejscach związanych z rozrywką (np. kina, teatry, stadiony, cyrki, domy kultury, zoo, radio, telewizja).
  4. Można w niedzielę pracować w miejscach związanych z podróżowaniem (np. stacje benzynowe, lotniska, transport samochodowy, lotniczy, kolej, dworce kolejowe i autobusowe, hotele, motele, agencje turystyczne, wypożyczalnie i sklepy sprzedające samochody, motocykle, samoloty, zagłówki czy kajaki).
  5. Można w niedzielę handlować w sposób utrwalony w tradycji i obyczajach (np. przykościelne sklepiki, jarmarki, giełdy towarowe, cukiernie, lodziarnie, przekupki sprzedające watę cukrową czy baloniki).
  6. Można w niedzielę pracować w zakładach pracy ciągłej (np. wodociągi, elektrownie, gazownie, ciepłownie, huty, kopalnie, niezbędne remonty, firmy z czterobrygadową organizacja pracy, oczyszczanie miasta, wywóz śmieci, odśnieżanie).
  7. Można w niedzielę świadczyć usługi oświatowe (szkółki niedzielne, nauka języków, szkolenia na prawo jazdy).
  8. Można w niedzielę pracować w miejscach serwujących picie i jedzenie (restauracje, bary, puby, tawerny, karczmy, jadłodajnie, lodziarnie)
  9. Można w niedzielę pracować w dużych centrach handlowych zapewniających rozrywkę, pozwalających dokonać zakupów na cały tydzień oraz grupujące restauracje i bary (empiki, domy towarowe, centra handlowe, hipermarkety).
A więc zakaz pracy hipermarketów, czy jakichkolwiek innych sklepów, w niedziele i święta byłby niekatolicki, antychrześcijański, niemoralny, sprzeczny z naszymi wielowiekowymi tradycjami! Każdy chrześcijański sklepikarz jeśli chce, to może swój sklep w niedzielę zamknąć, a jeśli chce, to może mieć otwarte i nie złamie tym religijnego nakazu świętowania w niedzielę. Stosowanie przemocy by mu uniemożliwić otwarcie sklepu jest ewidentnie niemoralne.
Dlaczego więc niektóre partie nazywające się chadeckimi, albo odwołującymi się do chadeckich tradycji, co jakiś czas próbują wprowadzić niemoralny zakaz handlu w niedziele i święta uzasadniając to religijnym przykazaniem? Głupota? Korupcja? Sabotaż? Nieznajomość tradycji? O co im chodzi?

Zakaz handlu w niedzielę niszczy tradycje!
Sprawy związane ze świętowaniem w Polsce są regulowane przez wielowiekowe tradycje i obyczaje. Te obyczaje są przyjęte dobrowolnie. Polska tradycja to tolerancja wobec wszelkich obyczajów odmiennych od powszechnych, które nikomu nie czynią krzywdy.

W Polsce tradycyjnie niedzielę i święta służyły handlowaniu, bo w te dni urządzano jarmarki – najczęściej z okazji święta kościelnego. Przywileje świeckie i kościelne gwarantowały kupcom bezpieczeństwo osobiste i nienaruszalność mienia (pokój jarmarczny, pokój królewski, pax Dei). To są dobre tradycje warte zachowania.

Uważam, że obyczajów nie powinno się regulować odgórnie przez państwo. Każdy człowiek powinien mieć prawo do kultywowania swoich zwyczajów – katolik do świętowania w niedzielę i tradycyjnego hurtowego handlowania w święta kościelne, żyd do powstrzymywania się od wszelkich prac w sobotę, a inne wyznania do swoich tradycji odpoczywania i świętowania. A ateiści powinni móc odpoczywać w dowolnie wybrany przez siebie dzień.

Przepisy państwowe, czy to ustawy, czy uchwały samorządów, nie powinny w żaden sposób regulować czasu świętowania i odpoczywania. Narzucanie obyczajów siłą jest sprzeczne z polską tradycją i dlatego stanowczo sprzeciwiam się wszelkim regulacjom, a w szczególności zakazom, dotyczącym handlu w dni świąteczne.

Handlowanie w niedzielę i święta, szczególnie handel hurtowy, wielkopowierzchniowy, jarmarczny, to stara polska, i ogólnie chrześcijańska, tradycja. Nie pozwólmy politykom niszczyć naszych tradycji i obyczajów!

Apeluję do Polaków – głosujcie na kandydatów partii wolnościowych we wszelkich wyborach samorządowych i parlamentarnych, tak byśmy mieli wpływ na to, by nie dopuszczać do uchwalania w Polsce absurdalnego, korupcjogennego i sprzecznego z obyczajami prawa, które niszczy nasze tradycje!
 
  • Like
Reactions: Alu

Denis

Well-Known Member
3 825
8 509
Handel w niedzielę i święta
Maciej Giertych opublikował niedawno broszurkę: „Wojna Cywilizacji w Europie”. Tym samym przypomniał wszystkim o Feliksie Konecznym i jego teoriach dotyczących cywilizacji. Zainspirował mnie tym do pewnych przemyśleń. Otóż w tejże broszurce zasugerował jakoby przedwojenny „Obóz Marszałka Piłsudskiego” i ogólnie piłsudczycy, to były przykłady wpływów cywilizacji turańskiej na naszą cywilizację łacińską.

No to ja zauważam, że pewne poglądy i działania LPR-u czy PiS-u, to są wpływy cywilizacji żydowskiej na naszą cywilizację. Konkretnie chodzi mi o polityczne aspekty rozwiązywania problemu handlu w święta.

Członkowie tych partii często podejmują inicjatywy dążące do prawnego zakazu handlu w niedzielę. Te inicjatywy to ideologiczne wpływy cywilizacji żydowskiej. Być może nie są to wpływy bezpośrednie ale pośrednie, wynikające z tego, że PiS to partia socjaldemokratyczna, a zatem jest to część ideologii komunistycznej czyli cywilizacji sowieckiej, na którą cywilizacja żydowska odcisnęła silne piętno.

Moim zdaniem próby wszelkich uregulowań prawnych powodujące jakiekolwiek zakazy handlowania w niedzielę i święta mają ewidentne źródła w cywilizacji żydowskiej. Wytłumaczę swój pogląd na temat handlu w niedziele w aspekcie katolickiej moralności i polskiej tradycji.

Nie mam nic przeciwko żydowskim tradycjom i uważam, że w Polsce żydzi powinni mieć pełną swobodę praktykowania swojej religii. Ale skandalem jest narzucanie Polakom siłą przy użyciu państwa i prawa, żydowskich zwyczajów, żydowskiej moralności i ogólnie cywilizacji żydowskiej.

Trzecie przykazanie jest nakazem, a nie zakazem - nakazuje ono dzień święty święcić czyli oddawać w święta należną cześć Bogu przede wszystkim poprzez udział we mszy świętej. To jest stała i niezmienna norma moralna. Pośrednio wynika z niej, że w święta należy odpoczywać czyli powstrzymywać się od prac niekoniecznych, które przeszkadzają w należnym oddawaniu czci Bogu.

W Starym Przymierzu świętem była sobota a najważniejszym elementem było odpoczywanie na pamiątkę Boga, który odpoczywał siódmego dnia po stworzeniu świata. Dlatego żydzi mają bardzo precyzyjnie określone to, co wolno, a czego nie wolno robić w szabat.

Nowe Przymierze przeniosło świętowanie z siódmego dnia tygodnia na pierwszy czyli na niedzielę i najważniejszym elementem świętowania uczyniło czczenie Boga poprzez udział we mszy świętej na pamiątkę zmartwychwstania Chrystusa a odpoczynek stał się sprawą drugorzędną i stało się zbędne szczegółowe regulowanie tego, jakie prace wolno wykonywać, a jakie nie. Kościół katolicki uznanie tego, co jest pracą niekonieczną i co przeszkadza w oddawaniu czci Bogu oddaje indywidualnemu poczuciu wiernych - mamy to ocenić we własnym sumieniu i możemy kierować się subiektywnymi odczuciami.

A więc to, jakie prace wolno wykonywać w święta jest w naszej cywilizacji łacińskiej sprawą względną, zależną od obyczajów, tradycji, kultury i od subiektywnego, indywidualnego poczucia wiernych czyli kwestią relatywną. Od tysiąca lat nasza kultura i obyczaje akceptowały handel w niedziele i święta, bo w te dni urządzamy tradycyjnie jarmarki, giełdy i festyny. W indywidualnym odczuciu wielu wiernych handlowanie w niedziele nie przeszkadza w należnym oddawaniu czci Bogu - oni handlując nie grzeszą (obiektywnie, a nie tylko we własnym mniemaniu). Dlatego chodzą w niedziele do hipermarketów bez jakiegokolwiek poczucia winy - i nasz Kościół to akceptuje i ich nie potępia. To samo dotyczy pracowników hipermarketów - jeśli pójdą na mszę świętą (mogą iść nawet w sobotę wieczorem), jeśli w święto oddadzą należną cześć Bogu i znajdą inny dzień na odpoczynek, to mogą śmiało pracować w niedziele nie popełniając grzechu.

Ale oczywiście mogą być katolicy, którym sumienie mówi, że w niedziele należy powstrzymać się od handlu, a mogą być nawet tacy, którzy uważają, że w niedziele należy powstrzymywać się od wszelkiej pracy - nie sprzątać, nie gotować, nie naprawiać zepsutych sprzętów itd... bo to wszystko przeszkadza im w odpowiednim oddaniu czci Bogu. Jeśli tak im mówi sumienie to tak powinni postępować. Dzisiaj nie ma żadnych przeszkód by tak mogli robić - nie ma obowiązku handlu, nie ma obowiązku sprzątania, nie ma obowiązku zatrudniania się służbach czy zakładach, które muszą w niedzielę pracować takich jak policja, służba zdrowia, energetyka itd... Nie ma żadnej potrzeby by państwo cokolwiek więcej w tych sprawach regulowało - państwo nie ma moralnego prawa zastępowania ludzkich sumień. To jest ważna zasada naszej łacińskiej cywilizacji.

Polecam w tej kwestii moją starą notkę: Krytyka weekendu.

Państwo ma tylko obowiązek zapewnienia odpowiedniej infrastruktury (oczywiście przy użyciu przemocy), by ludzie mogli ze sobą pokojowo współpracować, by się nie oszukiwali, nie okradali, nie zabijali, i by sami wobec siebie nie stosowali nieuprawnionej przemocy. Każde wykroczenie państwa ponad ten obowiązek jest niemoralne - przykładem na to jest zakaz handlu w niedziele. Zakaz handlu w niedziele jest po prostu niemoralny. A prawo państwowe, prywatne i moralność są w naszej cywilizacji rozdzielone - choć nie są niezależne.

Grzegorz GPS Świderski
 
Ostatnia edycja:

Denis

Well-Known Member
3 825
8 509
PS. Dalej kopiuję ciekawe informacje dotyczące pracy w niedzielę, które znalazłem w Internecie:
JARMARK , niem. doroczny targ - w średniowieczu jedna z podstawowych form wolnego handlu, głównie hurtowego. J. organizowano corocznie w stałych terminach, najczęściej przy okazji święta kościelnego. Przywileje świeckie i kościelne gwarantowały kupcom bezpieczeństwo osobiste i nienaruszalność mienia (pokój jarmarczny, pokój królewski, pax Dei), a miejscowe władze miały obowiązek ograniczyć na czas j. cechowy monopol sprzedaży i nadzorować prawidłowość dokonywanych transakcji (miary, wagi, ceny). (...)
Szczęść Boże!
1. Jakie jest zdanie Kościoła na temat kupowania i sprzedawania na giełdach w niedziele. Mój kolega niedawno kupił aparat na giełdzie fotograficznej w Warszawie. Kiedy skrytykowałem jego czyn on dowodził, że nigdzie nie kupiłby tak tanio tak dobrego aparatu (na giełdzie jest duży wybór). Ponadto wytknął niedzielny handel dewocjonaliami i gazetami katolickimi w kościołach.
(...)
Odpowiedź:
(...)
Nie jest grzechem, gdy ktoś w niedziele musi iść do pracy, ponieważ pracuje np. w systemie zmianowym. Nie wyobrażam sobie niedzieli bez jeżdżących pociągów, pracujących służb miejskich albo nawet otwartego sklepiku z książkami przy naszej parafii. Wszak właśnie wtedy jest szansa na zajrzenie do niego przy okazji niedzielnej Mszy sw.
(...)
A warszawska giełda fotograficzna jest słynna na całą Polskę. Bardzo dobrze, że Pana kolega kupił tam aparat. Sprzęt jest tam dobry i wyjątkowo tani. Warto tam zaglądać i robić zakupy. Jak przyjemnie jest potem pójść z bliskimi na Msze sw., a po obiedzie wypróbować, jak działa aparat i zrobić trochę zdjęć bliskim na spacerze.
Marek Kosacz OP
(...)
Art. 139. Praca w niedziele oraz w święto jest dozwolona:
1) w przypadkach określonych w art. 133 § 1 pkt 1,
2) w ruchu ciągłym,
3) w czterobrygadowej lub podobnej organizacji pracy,
4) w grupowej organizacji pracy,
5) przy niezbędnych remontach,
6) w transporcie i w komunikacji,
7) w zakładowych strażach pożarnych,
8) przy pilnowaniu mienia,
9) w rolnictwie i w hodowli,
10) przy wykonywaniu prac koniecznych ze względu na ich użyteczność
społeczną i codzienne potrzeby ludności, w szczególności w:
a) placówkach handlowych,
b) zakładach świadczących usługi dla ludności,
c) gastronomii,
d) zakładach hotelarskich,
e) zakładach komunalnych,
f) zakładach opieki zdrowotnej,
g) domach pomocy społecznej,
h) zakładach prowadzących działalność w zakresie kultury, oświaty,
turystyki i wypoczynku.
(...)
Polacy i handel w niedzielę
Według badania przeprowadzonego przez Ipsos dwie trzecie Polaków przynajmniej od czasu do czasu robi zakupy w niedziele. Najczęściej miejscem niedzielnych zakupów są osiedlowe sklepy, położone blisko miejsca zamieszkania, oraz super i hipermarkety. Większość Polaków jest przeciwna zakazowi handlu w niedziele.
Dwie trzecie Polaków (65 proc.) przynajmniej od czasu do czasu robi zakupy w niedziele.
Częściej niedzielnych zakupów dokonują mieszkańcy dużych miast powyżej 200 000 mieszkańców (78 proc.), osoby pracujące zawodowo (77 proc.), osoby z wyższym wykształceniem (82 proc.).
(...)
Dzień (bez) troski codziennej
"(...)
Do XIX w. istniał jedynie podział na czas powszedni i czas święty. Nie było czasu wolnego, którego pojawienie się należy wiązać z powstaniem fabryk i zbiorowisk robotniczych, z wprowadzeniem limitowanego czasu pracy. "W średniowieczu i kilku kolejnych wiekach w zagrodzie chłopskiej nie było czasu wolnego, nikt nie mówił wieczorem: fajrant. Produkcja była związana z rodziną, a praca, jak np. wieczornice przy kołowrotku, miała wymiar nie tylko praktyczny. Czas wolny zabił czas święty.
(...)
W Polsce szlacheckiej w niedzielnej obyczajowości ścierały się dwie tendencje: pragnienie Kościoła, by zabudowywać wolny czas przez udział w nabożeństwach, procesjach, w dodatkowych formach pobożności oraz naturalne dążenie ludzi do rozrywki
(...)
Kościół gorszył się niedzielnymi obyczajami szlachty: grami hazardowymi, pijaństwem, tańcami. Choć zachowywał tez zdrowy rozsadek mając świadomość, że trudno >wolnemu stanowi szlacheckiemu< czegokolwiek zakazywać twierdzi Tazbir. Stąd przymykanie oka na zwyczaje szlachty i próby kompromisu. Kompromisem było np. różnicowanie przez kaznodziejów tańców na obyczajne i nieobyczajne czy akceptacja konsumpcji alkoholu w ograniczonych dawkach (tzw. kubek sw. Jana), a także kazuistyczne usprawiedliwianie prac niedzielnych. W XVII w. luterański postyllograf Adam Gdacjusz pisał, iż lepiej już w dzień świąteczny pracować na roli lub "inne gospodarskie roboty wykonywać, niżeli tańcować". Ostatecznie jednak zarówno protestanccy, jak i katoliccy kaznodzieje musieli uznać formy rozrywki, a Gdacjusz w kilka lat później przekonywał, iż "uczciwy taniec może być dozwolony".
(...)
Do niedzielnej obyczajowości w dawnej Polsce należy również wizyta w prowadzonej przez Żyda karczmie. Tej rozrywce oddawała się drobna szlachta i chłopi; szlachta zamożniejsza bawiła u sąsiadów. "Karczma do XIX w. pozostaje rodzajem empiku, klubu towarzyskiego, w którym koncentruje się życie towarzyskie wsi, podlewane alkoholem. Nie do przecenienia jest fakt, że to w karczmie alkohol można było dostać również w niedziele i na kredyt"
(...)

ZAORANE.
 

Annihilation

Well-Known Member
170
327
Ja znam sposob zeby nie handlowac w niedziele, ba ja znam sposob zeby miec wakacje caly rok, zwalaniasz sie z roboty i juz. Jak czerwonym przeszkadza handel w niedziele to niech nie chodza do sklepow w niedziele.
 

tolep

five miles out
8 556
15 441
A właściwie to dlaczego ograniczamy się do handlu? Dlaczego niedziela i niektóre święta mają mieć jakiś szczególny status? Rozjebmy tygodnie, rozjebmy weekendy, rozjebmy tysiące lat kultury, bo to opresja ;-)
 
Do góry Bottom