Wyższość Linuksa nad Windowsem

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Subiektywnie: Linux ssie, bo nie ma na niego moich ukochanych programów jak Total Commnader, foobar2000 czy IrfanView (zamienniki obsysają razem z linuksem) i jakiegokolwiek odtwarzacza wideo pod którego nawet niezbyt zaawansowany użytkownik, mógłby włączyć dekodowanie H.264 za pomocą oficjalnych, zamkniętych kodeków AVC CoreCodec. (PotPlayer rządzi)

Ponadto nie udało mi się go skłonić (Debian) do przełożenia obrazu z karty graficznej przez S-Video na TV, więc komputer jako centrum rozrywki z Linuchem odpada. A stary, sprawdzony XP wciąż daje radę.

A co lubię: przede wszystkim systemy plików, które w mniejszym stopniu wymagają defragmentacji i lekkość bez pakietów bezpieczeństwa i ociężałych fw/antywirusów. Ale na desktopa, to wciąż nie to.
 

Kimono

Active Member
163
30
Szanowny pLT-m3!

Ale jak to... „działa”? To nie ma działać, ma być dobre. A skoro nie jest, to piszę, że nie jest. O DXVA na linuksie można zapomnieć, zatem potrzeba znacznie, znacznie silniejszego sprzętu by zrobić to samo, co na windowsach robi się na słabszym. vlc to śmieszny program, niezgodny na tyle ze standardami (dekoduje h263 źle), że w widoczny sposób zniekształca obraz. A cała reszta oprogramowania w tej kategorii to wręcz kuriozum, patrząc na funkcjonalność i porównując względem windowsowego mpc-hc czy różnych komercyjnych wynalazków.
FatBantha napisał:
Subiektywnie: Linux ssie, bo nie ma na niego moich ukochanych programów jak Total Commnader, foobar2000 czy IrfanView (zamienniki obsysają razem z linuksem) (...)
O, właśnie! To jest clou.

Konfiguracja ręczna menedżera okien zajmuje czas, co jest wadą. Konieczność gdzieniegdzie ręcznej edycji plików, by zmienić tapetę, to kolejne kuriozum. I rozwiązanie - konfiguracja narzędzi automatyzujących te wszystkie kurioza to kolejna, względem windowsów strata czasu.

Sterowniki wolnoźródłowe np. do ATI są mizerne, bo pozwalają osiągnąć mniej więcej jedną piątą wydajności względem windowsa na tym samym sprzęcie. Co ma wpływ na prozaiczne rzeczy, jak „codzienny” - nie przeznaczony dla giercujących nastolatków przecież - compiz działający z proporcjonalną szybkością do tego, co oferują te mizerne sterowniki.

Pod windowsem też wiele można. W mojej skromnej ocenie xp/2k3 bez nLite jest może nie tyle bezużyteczny, co bardzo irytujący. Ale to znów strata czasu.

Ogomna zaleta, jaką jest otwartoźródłowość, oczywiście nie sprowadza się do tego, bym to „ja”, czy szerzej - „każdy” z użytkowników rozumiał źródła. Nie w tym rzecz. Chodzi o to, że patrzą na nie dziesiątki, może setki tysięcy rozumiejących je osób, stąd szansa, iż tam siedzi jakieś szpiegujące mnie licho, jest tak mała, że w praktyce można to wykluczyć.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Ja zostałem na xp sp3, tyle że wywaliłem oryginalnego shella i zastąpiłem blackboxem. Gdybym mógł tu mieć linuksowe systemy plików, to byłby dla mnie ideał OSa.
 

Kimono

Active Member
163
30
bbLean, znaczy?

Każdego windowsa w pewnym momencie przestaną wspierać, więc:
  • wzrośnie szansa, że pozostały jakieś istotne dziury
  • i nie będzie obsługiwał nowego sprzętu.
Poza tym zamknięte źródła ogólnie nie wzbudzają mojego zaufania.
 
C

Cngelx

Guest
Kimono napisał:
Konfiguracja ręczna menedżera okien zajmuje czas, co jest wadą. Konieczność gdzieniegdzie ręcznej edycji plików, by zmienić tapetę, to kolejne kuriozum. I rozwiązanie - konfiguracja narzędzi automatyzujących te wszystkie kurioza to kolejna, względem windowsów
strata czasu.

Wysokie możliwości konfiguracyjne są zaletą (dla mnie), gdyż lubię sam decydować o tym co jest dla mnie najlepsze i mogę poświęcić temu czas. Wszystko można sobie oskryptować, dzięki czemu będzie to działało dokładnie tak jak ja tego chcę (np. napisanie skryptu do automatycznej zmiana tapety o konkretnej godzinie to kwestia dosłownie kilku minut).

W tym przypadku ocena również jest czysto subiektywna.

Kimono napisał:
Ogomna zaleta, jaką jest otwartoźródłowość, oczywiście nie sprowadza się do tego, bym to „ja”, czy szerzej - „każdy” z użytkowników rozumiał źródła. Nie w tym rzecz. Chodzi o to, że patrzą na nie dziesiątki, może setki tysięcy rozumiejących je osób, stąd szansa, iż tam siedzi jakieś szpiegujące mnie licho, jest tak mała, że w praktyce można to wykluczyć.

Prawda jest taka, że do tych źródeł zagląda mało kto poza osobami zaangażowanymi w rozwój projektu ;) - których często jest bardzo mało.
Poza tym używając systemu operacyjnego z jądrem Linux, można mieć mnóstwo zamkniętego oprogramowania (lub przynajmniej: flash, niektóre sterowniki i kodeki).
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
A jak to jest z Gnashem, bo zastanawiam się, czy nie zainstalować linuksa tylko z tego powodu.
Działa? Rypie się jak flash na niektórych sterownikach? Może jest lepszy pod względem prywatności?
 

Kimono

Active Member
163
30
Szanowny pLT-m3,
nie atakowałem w ogóle „możliwości” konfiguracyjnych, ale ich praktyczną tu i ówdzie realizację, z jej zabójczą naturą, która wysyca zasoby rzadkie (czas) z życia. Stawiasz sobie przeciwnika do bicia, którego tam nie ma, znów z polemizujesz tezami, które w ogóle nie padły.
pLT-m3 napisał:
Wszystko można sobie oskryptować, (...)
O, właśnie. Tu jest clou. W przeliczeniu na kliknięcia myszą czy klawiaturą, to nadal znacznie gorzej niż konkurencja (np. oskubywanie windowsa za pomocą nLite). Ile czasu kosztuje nauczenie się języka skryptów, a ile przebrnięcie przez automatyczny (!) konfigurator nLite? Ostatecznie klona np. IrfanView też w skończonym czasie można napisać, czyż nie? Albo zlecić napisanie.

Windows już jest „oskryptowany”!

Co do źródeł, znów zgoda, ale nadal to nie konfliktuje z moją argumentacją. Mniej (mniejszy procent) zamkniętego, niekontrolowanego szmelcu, więc nadal - mniejsza szansa na szpiegujące mnie „licho”. I niech nawet sobie patrzą wyłącznie bezpośrednio siedzący w projekcie programiści. To trochę jak z monopolem. Nawet jeśli dostawca ma sto procent udziału w rynku, to wcale nie znaczy, że jest monopolistą i może wprowadzić „cenę monopolową”. Wystarczy możliwość (strach!), iż ktoś inny może wnet zapragnąć stać się alternatywnym dostawcą i brak jest zabezpieczeń systemowych, które miałyby mu w tym przeszkodzić.
 
C

Cngelx

Guest
Kimono napisał:
nie atakowałem w ogóle „możliwości” konfiguracyjnych, ale ich praktyczną tu i ówdzie realizację, z jej zabójczą naturą, która wysyca mi zasoby rzadkie (czas) z życia. Stawiasz sobie przeciwnika do bicia, którego tam nie ma, znów z polemizujesz tezami, które w ogóle nie padły.
Taka realizacja jest najbardziej elastyczna, więc jest prawidłowa.

Opanowując to można to zrobić znacznie szybciej niż używając graficznych konfiguratorów.

Kimono napisał:
O, właśnie. Tu jest clou. W przeliczeniu na kliknięcia myszą czy klawiaturą, to nadal znacznie gorzej niż konkurencja (np. oskubywanie windowsa za pomocą nLite). Ile czasu kosztuje nauczenie się języka skryptów, a ile przebrnięcie przez automatyczny (!) konfigurator nLite?

To ile czasu zajmie nauczenie się języka jest zależne od indywidualnych predyspozycji i tego co już się wie. Napisanie "autoklikacza" jest znacznie trudniejsze od napisania skryptu który po prostu modyfikuje, kopiuje, usuwa i przenosi pliki.
Kimono napisał:
Ostatecznie klona np. IrfanView też w skończonym czasie można napisać, czyż nie? Albo zlecić napisanie.

Gwenview?
IrfanView dobrze działa z Wine.

Kimono napisał:
Windows już jest „oskryptowany”!
Co z tego. To nie działa tak jak ja tego chcę. Modyfikacja nie jest łatwa.
 

Kimono

Active Member
163
30
pLT-m3 napisał:
Opanowując to można to zrobić znacznie szybciej niż używając graficznych konfiguratorów.
Ale łącznie z czasem potrzebnym na jego opanowanie czy z pominięciem tej „drobnej niedogodności”?

pLT-m3 napisał:
Gwenview?
IrfanView dobrze działa z Wine.
Nie bądź śmieszny.

pLT-m3 napisał:
Co z tego. To nie działa tak jak ja tego chcę.
A więc jednak, jak podejrzewałem - chodziło o personalny, emocjonalny stosunek. A ja cały czas zupełnie o czym innym. Staram się podawać miarodajne wyznaczniki. Inaczej dyskusja nie ma najmniejszego sensu.
 
C

Cngelx

Guest
Kimono'][quote='pLT-m3 napisał:
Co z tego. To nie działa tak jak ja tego chcę.
A więc jednak, jak podejrzewałem - chodziło o personalny, emocjonalny stosunek. A ja cały czas zupełnie o czym innym. Staram się podawać miarodajne wyznaczniki. Inaczej dyskusja nie ma najmniejszego sensu.
[/quote]

A jaki może być inny stosunek? Czyżbyś uważał, że wszyscy ludzie są równi i każdy ma dokładnie takie same upodobania, oczekiwania?
 

Kimono

Active Member
163
30
Starałem się to ostatnie zdanie sformułować w taki sposób, by wynikało z niego jasno, iż uważam dokładnie odwrotnie. Nie wiem, być może ta sztuka nie udała mi się. Twój komentarz mogę potraktować więc jako taką swoją małą parażkę.

Ludzie są różni i jedyne, co możemy im dać takim tematem, to ocenić rzecz w miarodajnych wyznacznikach, z których to oni następnie mogliby zrobić jedynie taki użytek, by te miarodajne (ergo, zrozumiałe dla nich) wyznaczniki odnieść do swojego wartościowania i priorytetów. Jeśli więc zagrasz emocjami, to dla czytelników będzie to bezużyteczne, tudzież użyteczne jedynie do tego stopnia, w jaki na dokonywany przez nich wybór mógłby mieć personalny stosunek do Ciebie.
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 055
Kimono, ale przecież takie obiektywna ocena jest bardzo trudna. Sam jako argument przeciw Linuksowi podałeś wygląd czcionek, co jest odczuciem czysto subiektywnym. Zresztą doinstalowanie innych ogranicza się od jednej komendy + ustawienie ich, więc co to za argument?
Również argument o braku zamienników do niektórych programów jest subiektywny, bo niektórzy nawet nie zauważą różnicy lub odpowiedniki linuksowe będą im w zupełności wystarczać lub nawet będą im się bardziej podobać niż Windowsowe.
 

Kimono

Active Member
163
30
Co do tych czcionek np. to trzeba jeszcze dowiedzieć się, że istnieją zamienniki i wypróbować ustawienia, których wariantów jest dużo, więc poświęcić czas. Pod arch-em np. jest to bardzo proste, bo mamy paczkę "sharpfonts", gotową pod wezwaniem jednej komendy, ale w innych dystrybucjach to jest bardziej skomplikowane, czyli - „więcej czasu”.

I oczywiście, że są to argumenty „subiektywne”. Wszystkie takie są. To dobiero czytelnik tego tematu może ustalić, czy podaną cenę warto zapłacić, czy warto np. zamienić doskonale działający, świetny program jego niedoskonałym odpowiednikiem (a w mojej ocenie śmiesznym, mizernym, jak większość tych szeroko polecanych „odpowiedników”, które „tam są”, więc wystarczy tylko „zamienić” i viola!... g*** prawda) lub zgodzić się na jego niedoskonałe działanie (wine). Jeśli warto tak uczynić, to w imię czego można to czynić? To wszystko da się odnieść do własnych miar. Natomiast trudno odnieść do własnych miar bardzo emocjonalny stosunek do materii dyskutowanej jednego z dyskutantów, stąd mój żywiołowy apel, by nie dyskutować w ten sposób, gdyż nie tworzy to nikomu wartości.

Jakakolwiek „obiektywna” ocena czegokolwiek jest logicznie nawet niemożliwa.
 
A

Anonymous

Guest
Jeżeli ktoś coś rozdaje za darmo to ludzie się na to rzucają. Na Linuksa jakoś się nie rzucili.

Brak gier, czy konkretnego softu bardzo boli. Podobnie jest z przyzwyczajeniami, ja korzystam z Windowsa od czasów Windowsa 95.

Raz na PCLinuxOS zainstalowałem własnościowe stery Nvidii, uruchamiam od nowa kompa a mi X nie wstają. Loguje się do Windowsa, wchodzę na net i szukam rozwiązania. Potem miałem kajecik z zapisanymi różnymi komendami ;).
 

Kimono

Active Member
163
30
Ta własnościowe mają chociaż wydajność zbliżoną do realnego świata :). Jak już poświęcisz czas, to ostatecznie pod linuksem lepiej jednak na nVidii.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Premislaus napisał:
Jeżeli ktoś coś rozdaje za darmo to ludzie się na to rzucają. Na Linuksa jakoś się nie rzucili.
Bo Windows też jest za darmo XD

Premislaus napisał:
Raz na PCLinuxOS zainstalowałem własnościowe stery Nvidii, uruchamiam od nowa kompa a mi X nie wstają. Loguje się do Windowsa, wchodzę na net i szukam rozwiązania. Potem miałem kajecik z zapisanymi różnymi komendami ;).
A ile razy to ja korzystałem z przeglądarki tekstowej lynx i to nie dlatego, że chciałem być hardkorem XD
 

Kimono

Active Member
163
30
Z ciekawostek z kategorii "zamienniki". Wiecie, że Audacious, w ustach linuksowych snobów doskonały zamiennik do foobara czy winampa, w wariancie out of the box pod arch-em (czyli po „pacman -S audacious audacious-plugins”) nie ma nawet paska do przewijania odtwarzanego pliku? :) Póki użytkownik nie dojdzie do tego, że przyczynkiem jeszcze jednego błahego problemu jest brak biblioteki „mpg123”, program ten nie odtwarza nawet empetrójek! :)

Największą zaletą linuksa są linuksiarze. Jak już się opanuje materię w stopniu wystarczającym (co nie może być aż takie trudne, skoro nawet linuksiarze to potrafią), to potem napotkawszy takiego linuksiarza, można się na nim powyżywać. Niewielu gotowych jest na atak ze strony - „tak, korzystam z linuksa, nawet na codzień, ale przy tym szczerze go nienawidzę” ;-). Większość oponentów, jakich oni spotykają, to ludzie którzy nie mają żadnej wiedzy, więc można im wciskać do woli banialuki o „zamiennikach” i „alternatywach”.
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 055
Ciekaw jestem, czy mizerny wybór oprogramowania pod ten system jest spowodowany małą popularnością samego systemu, czy też coś z Linuksem jest nie tak. Czy ta cała zabawa z pakietami i zależnościami może się przyczyniać do porażki Linuksa na desktopie?

@Kimono, wnioskując z Twoich postów, używasz Linuksa jedynie dlatego, że boisz się o swoją prywatność pod Windowsem, ze względu na zamknięty kod. Czy nie dałoby się w takim razie zainstalować na Windzie jakiejś VM, na której byś uruchamiał Linuksa, a w nim przeglądał sieć? W zasadzie pytanie ogranicza się do tego, czy da się tak skonfigurować Firewalla na Windowsie, żeby przepuszczał tylko połączenie z tą VM, a blokował każdą inną.

PS Te dyskusje linuksiarzy i antylinuksiarzy przypominają spory katolików i ateistów.
 

Kimono

Active Member
163
30
Bez przesadyzmu, tych powodów jest więcej.

Co do ochrony prywatności jeszcze, to np. system plików XFS ma taką zaletę, że mało jest narzędzi informatyki śledczej, by go tam móc łatwo rozbrajać.
 
Do góry Bottom