- Moderator
- #61
- 3 591
- 1 503
Jak zostałem wywołany do tablicy to odpowiem.
Od początku byłem przeciwny i jestem przeciwny nadal istnieniu jakiejś dużej organizacji, która by reprezentowała libertarian. Powodów jest wiele.
Po pierwsze nie szkodzić. Moim zdaniem PL, nawet jak się skiepści (a dotąd się nie skiepściła) nie zaszkodzi ruchowi. Libowie koszerni wiedzą swoje i nawet jak zrobi się jakaś Platforma Libertariańska to będą mieli z niej bekę i będą ją nienawidzić. Co do nazwy to nie przypuszczam aby trefna partia była w stanie przejąć określenie "libertarianizm". W najgorszym wypadku są jeszcze w odwodzie "akap", "prop" itd. Wolnościowców nigdy i nic nie załatwi, bo wolnościowcy to idea a nie ludzie ani nazwa.
A skurwienie PL to scenariusz najgorszy, który nie musi się przecież ziścić, albo nie musi się ziścić szybko. Nieboszczka Thatcher powtarzała, że 90% obaw nigdy się nie sprawdza, więc nie ma sensu poświęcenie zbyt dużej ilości czasu na ich roztrząsanie.
Przewaga PL nad polskimi szwadronami w Ameryce Południowej jest taka, że PL jakoś tam już jest, chyba, że o czymś nie wiem. Skoro mogę poświęcić czas na wysmażenie awatara z grzechotnikiem, to mogę poświęcić czas na majstrowanie przy partii. Co mi tam, mój czas.
Krzysio, moim zdaniem do wielu rzeczy podchodzisz konserwatywnie. Byłeś sceptyczny do bitcoina, który teraz kosztuje 750 zeta, może bitcoin się w końcu sypnie, ale te parę lat, kiedy istnieje to jest już sukces.
Nie ma sensu planować wielkich zwycięstw kreśląc kampanię palcem po mapie. Lepiej mniej ale rzeczywiście.