W PL powstała Frakcja Etatystyczna!

Hitch

3 220
4 880
Tylko, że ci "minarchiści" wcale nie chcą państwa minimum tylko centralnie sterowanej gospodarki i restrukturyzacji istniejących aparatów rządowych. Twierdzą, że to nie wina ustroju tylko chujowego zarządzania, i że odpowiednimi ludźmi da się to naprawić, żeby działało zgodnie z przeznaczeniem...
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 158
Nieważne, muszą mieć świadomość, że to partia w gruncie rzeczy akapowa i już. Nie mogą mieć możliwości zmiany kierunku politycznego partii - jeśli statut na to pozwoli, to tak się stanie - widać to już na etapie formowania partii, a co dopiero później.
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 467
Kurde, albo PL będzie silną partią z rothbardianskim rodowodem, która bierze "na stopa" wszystkich minarchistów, zwolenników państwa minimum i sieroty po Korwinie, uświadamiając im, że jak nastanie era prawie akapu, to się pożegnamy, albo PL stanie się KNP bis, tylko bez JKM. Jeśli się tego nie narzuci teraz, to niechybnie etatyści wygrają i zmarnują wysiłek.
Nie przypominam sobie aby KNP było przeciwko broni, za płaca minimalną, walką z monopolami itp. I jeszcze nazywać to państwem minimum?
Tych "libertarian" to by nawet Korwin wywalił z partii na zbity pysk.
 

Caleb

The Chosen
511
271
Jak już powstała PL, to niech tam sobie jest. Ja tam się nigdy nie zapiszę. ;)
Podzielam zdanie Krzysia. Tosiabunia również ;) Trochę szkoda, że zmian nie zaczęto od ruchu libertariańskiego tylko od razu od Partii.

Sieć poziomych kontaktów również mi pasuje. Byle nie na giegie :D

A jakieś propozycje działań? Oczywiście zgodnych z "prawem stanowionym dla naszego dobra"? Mam pod ręką w Sieci kilku takich modelowo wykształconych socjaldemokratów, dla których jestem jakąś ciekawostką. Ale to jak tłuczenie głową w mur :eek:
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 055
Szkoda, że poza poglądami ciężko znaleźć u libertarian wspólny mianownik. Bo gdyby np. wszyscy lubili piwo, to można by zrobić lokalne kluby libertariańskich piwoszy, spotykać się raz na jakiś czas w klubowych (żółtych, czarnych) koszulkach i żłopać to piwsko (przy okazji jakieś happeningi po pijaku robić hehe). Albo gdyby wszyscy lubili piłkę nożną to zorganizować jakąś drużynę w fafnastej lidze pod nazwą "anarchokapitaliści" (pomysł śp. marginesa) itp. Po prostu realizować swoje hobby i przy okazji jakoś manifestować swoje poglądy i wzbudzać zainteresowanie innych ludzi naszą ideą. Ale niestety jest nas za mało, żeby coś takiego miało miejsce. I tu jest główny problem imho.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
Szkoda, że poza poglądami ciężko znaleźć u libertarian wspólny mianownik. Bo gdyby np. wszyscy lubili piwo...
A czego się spodziewasz po indywidualistach? ;)
Ja nienawidzę piwa (pasteryzowanego w szczególności) a lubię winka wytrawne, słodkie miodzie pitne, markowe whiskacze, armaniaki, rumiki i szlachetne wódzie (byle nie produkt destylacji kartofli czy kukurydzy).

Cokeman w Partii Libertariańskiej, szykuje się Frakcja Marksistowska ;)
Eee tam. Gdyby doszedł Biedroń z Grodzkiem to byłaby niezła frakcja...
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 008
Wygląda na to, że w PL działa spora ilość agenciny mającej na celu kompromitację i odśrodkową rozpizdówę projektu już w fazie kiełkowania.

Pamiętacie jak onetowe wszy rozprawiały się z hipotezami "inside job" 9/11? Wstawiano dwa banerki obok siebie, na jednym ufok, na drugim widok dymiących Twin Towers. Wniosek dla przeciętnej lemingozy: to wynik patologicznej czynności mózgów oszołomów od teorii spiskowych. UFO/WTC, WTC/UFO, REPTOLE/WTC, WTC/SMOLEŃSK. I na dokładkę: widzieli Chrystusa w talerzu zupy mlecznej, do wsi ściągają setki wiernych.

A w PL wystarczy zapodać frakcje i zastosować te same chwyty, co w każdym anty-wolnorynkowym arciku w main-ścieku. I już jest ferment. Co z bezdomnymi? Co z urzędnikami? Pozdychają pod płotem? Jaki trzeba mieć skurwiały płat czołowy, żeby używać takich argumentów (zakładam, że ktoś tak gada, bo w to wierzy)?
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 503
Póki co takich argumentów w PL nie ma. Jest trochę odjechanych ludków-dawców cytatów ale raczej nie należą do głównego nurtu. Najwięcej trudności sprawiają "wygładzacze", którzy z powodów marketingowych chcą sprowadzić sformalizowane zasady do letnich zdań, które w ich mniemaniu są "bezpieczne" dla tzw. zwykłego człowieka.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 181
Wygląda na to, że w PL działa spora ilość agenciny mającej na celu kompromitację i odśrodkową rozpizdówę projektu już w fazie kiełkowania.
Jak dla mnie, to jest to teza na wyrost o tej agenturze. Gdyby partia rzeczywiście istniała to byłoby to wielce prawdopodobne, ale póki co to jest tylko jakieś wydarzenie facebookowe, jakich wiele. Gdyby to jeszcze setki tysięcy osób żyły tym fanpagem, ale tak... PL jest inicjatywą na fb nakierowaną na przypadkowych użytkowników tego serwisu społecznościowego i jak im się proponuje stworzenie partii politycznej to wiadomo, że one chcą utworzyć taką partię jaka odzwierciedlałaby ich poglądy, a że są to przypadkowe osoby, więc ich poglądy na program partii są takie jakie są. A, że ludzie o niewolnościowych poglądach są tam tolerowani, to chyba nie zasługa służb?
Zastanawia mnie, że nie ma kogoś takiego kto chciałby zostać wyraźnym liderem PL. Są różni koordynatorzy, ale nikt nie chce wychodzić przed szereg i wziąć odpowiedzialność za projekt. Może to wynika, z demokratycznych poglądów twórców PL, co by tłumaczyło jakieś inicjatywy otwartych głosowań dla członków grupy na facebooku. Co z tego wyniknie? Pożyjemy, zobaczymy.
Ja wolę poczekać ze swoją oceną tego zjawiska, do momentu aż zarejestrowana partia zacznie działać.

Ps.Nie zaglądam na forum partii, ani na fb, więc przy okazji mam pytanie czy tam się kogokolwiek banuje???
 

sierp

to ja :-)
577
305
Nie wiem, czy się banuje na grupie PL na FB. Ja tam nie mam admina. Może Maciek wie.
A typowy libertarianin nie ma ciągot do bycia liderem. Bo to raczej kontestator albo stańczyk, a nie przywódca i organizator.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 269
Kiedyś Krzychu tu na forum rzucił fajnym pomysłem by powołać Instytut Myśli Radykalnej, czy jakoś tak. To moim zdaniem bardzo dobry pomysł. Do pewnego stopnia taką funkcję pełni forum, gdzie raz po raz pojawia się w różnych przypadkach koncepcja ujebania jakiegoś łba od korpusu, czy też odjebania jakiegoś potomstwa, jednak nie jest doskonałe, bo nie wyraża stanowiska, a jedynie jest platformą dyskursu. Być może pomysł ten warto byłoby to zinstytucjonalizować i zwyczajnie co jakiś czas podsyłać PL stanowiska w sprawie, hmm, ostatecznego rozwiązania :) pewnych kwestii :) Tym sposobem upiekłoby się kilka pieczeni na jednym ogniu. Raz, że zawsze w dyskursie zmierzającym do konsensusu w PL pojawiłoby się stanowisko koszerne (lib-realistyczne :) ), a dwa, że różne facebookowe kmiotki, chłopki - roztropki itp. przypadkowe i przelotne zjawiska pogodowe by się w końcu dowiedziały gdzie i w jakim rytmie bije serce ruchu, w którym chcą uczestniczyć ;) Porównanie z sercem jest nieprzypadkowe, w końcu jego funkcją jest tłoczenie krwi ;) Gdy już przejmiemy władzę na jesieni IMR mógłby się stać czymś na kształt irańskiej Rady Strażników Rewolucji :)
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 915
7 938
W demokracji wpływ na rządzenie powinien być wprost proporcjonalny do płaconych podatków.
A w PL powinien być wprost proporcjonalny do lajków na forum libertarianizm.net :)
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
Krzysio, Kawador prowadźcie !!!
Jak zostałem wywołany do tablicy to odpowiem. ;)

Od początku byłem przeciwny i jestem przeciwny nadal istnieniu jakiejś dużej organizacji, która by reprezentowała libertarian. Powodów jest wiele. Najważniejszym powodem jest łatwość manipulowania dużą organizacją. Ale są inne ważniejsze powody. Zakładanie partii w obecnej sytuacji, to tak jakby zacząć zakładanie firmy od zakupu garnituru, płaszcza, aktówki, smartphona, zrobienia strony www, zamówienia bajeranckiego logo, wizytówek i innych rzeczy, nie wiedząc jeszcze czym się ta firma będzie zajmować. Czy wszelkie kościoły, NSDAP i inni którzy osiągnęli sukces polityczny, zaczynali w ten sposób?
Kilka lat temu mantrowałem o warunkowaniu i manipulacji. Było bez echa. Ale popatrzmy na innych:
  1. Hymny i pieśni
    "Bogurodzica Dziewica...", "Boże coś Polskę...", "Die Fahne hoch...", "Na barykady...", "Wyklęty powstań...", "Союз нерушимый..."
    i inne Marsylianki. One są niezbędne, bo wrogom trudno przechodzą przez gardła i również nie są miłe dla ich uszu. Poza tym pokemonom w danym ruchu, a pokemony są wszędzie, nie przychodzą do łbów głupie myśli.
    Kel'Thuz jest wprawny w pisaniu hymnów, więc wpierw trzeba taki u niego zamówić. I koniecznie ma być wersja z "chwytami na gitarę", bo taki jeden z drugim chwyci gitarę za gryf i nie będzie wiedział co z tym zrobić. Gryf gitary jest trudniejszy w obsłudze od np. penisa, stąd "chwyty" są niezbędne tym bardziej, że 80% populacji nie potrafi zagrać ze słuchu.
  2. Mantry i deklaracje
    Tak. Każdy większy polityczny byt, musi mieć swe wyznanie wiary. "Wierzę w jednego Boga...", "Ojcze Niebieski..." itd. A u libertarian co?
  3. Zwyczaje i rytuały
    Też ważne. Muszą odróżniać sympatyków, rdzeń, działaczy od wrogów i neutralnej reszty. Księża, rabini, żercy i inni kapłani odróżniają się od pospólstwa. Strojem i zachowaniem. Ale tu chodzi o obrzędy! o ryt! Nie mamy żadnego rytu.
  4. Zamknięty krąg "Strażników"
    Inni do tego celu wykorzystywali gotowe zamknięte środowiska. Eunuchów (głównie Chiny), Masonów, Żydów, towarzystwa teozoficzne, KKK, weteranów jakiejś wojny czy homoseksualistów. Rolę te może pełnić jakiś departament razwiedki, zarówno rodzimej jak i obcej. Problem w tym, że często nosiciel zatruwał ruch swoim przesłaniem, a w przypadku jakiejkolwiek razwiedki zatruwał zawsze.
    "Strażnicy Rewolucji" gotowi oddać swe życie i życie swych bliskich za ideę oraz stawiający tę ideę ponad wszelkich bogów, są niezbędni.
  5. Cele polityczne i doktryna polityczna
    Każda działalność obejmująca swym zasięgiem ponad dwoje ludzi, powinna mieć jasne jednoznacznie określone cele. W szczególności gdy to dotyczy większej grupy osób. Inaczej to strata czasu.
Bez tego co wymieniłem wyżej, żaden większy organizm nie oprze się skutecznie manipulacjom. Przy obecnej mocy libertarian, ogólna forma działania, jak partia polityczna, jest jedynie biciem piany. Ja jestem zwolennikiem działań wyłącznie celowych.

Na dziś uważam, że lepiej będzie jak libertarianie utworzą struktury poziome, których kontrola jest bardzo trudna, a w przypadku większej ich liczby - niemożliwa.
Do tego należy stworzyć "libertariańską masonerię". Ważne jest też uniezależnienie jak największej ilości libertarian od naszego państwa, UE i krajów cywilizacji białego człowieka. Chodzi o to, by jak najwięcej osób zdolnych przerzucić do państw innych cywilizacji oraz przerzucić jak najwięcej osób agresywnych i nie posiadających stresu od zabijania innego człowieka, do organizacji zajmujących się handlem narkotykami czy do prywatnych szwadronów śmierci w Ameryce Południowej. Dzięki temu uzyskamy oparcie w innych państwach i będziemy niemal niemożliwi do kontrolowania przez razwiedki.
W skrócie: organizacja pozioma, masoneria i agoryzm.
A działania publiczne: wyłącznie spontaniczne, celowe i krótkotrwałe.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 008
A ja wciąż myślę, że minarchiści i radykalni bezpaństwowcy powinni się dogadać, by okresowo zadziałać wspólnie, a choćby po to, by coraz głośniej było o takich poglądach. Skuteczność pozna się m.in. po ilości dyskredytujących ruchów w mediach, która będzie rosnąć wprost proporcjonalnie do aktywności środowisk wolnościowych.

Zwróćcie uwagę na taki przykład, w oparciu o często ostatnio przywoływanego przeze mnie Korwina.

- Korwin od kiedy pamiętam jojczył, że trzeba zmienić system/ustrój i to uznałem za logiczne, podczas gdy rozłamowcy jak Wojak i cała reszta, chcą po prostu konformistycznie wpasować się w istniejący układ, by móc w nim działać względnie optymalnie. To drugie jest pragmatyczne, ale też obrzydliwe. Ten kto słuchał KorpoStacji wczoraj wieczorem, wie o co mi biega, a kto się orientuje, co spowodowało exodus, też się domyśla.
Inna sprawa, że ci ludzie być może mieli zadanie rozwalić Korwinowi "silnik" od środka, zostawiając go samego na pośmiewisko medialnych szczurów i kurwy wśród opinii, czyli opinii publicznej. A może się mylę, nie wiem, ale z całą pewnością rozłamy - jeden po drugim - sflaczyły i tak nieudaczne konstrukty partyjne, jakie Mikke mozolnie ulepiał.

Powtórzę: o ile Korwin sam nie jest ściemniaczem, to może stało się tak, iż ktoś mu wsadził krety do partii, by powygryzały dziury. Prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiemy. Do czego zmierzam?
Do tego, że w chwili podejmowania prób jakiejś działalności, która ma mieć szerszy wpływ, podział jest zabójczy. Teraz, gdy Korwin uderza do Senatu, np. w mediach promujących "wolność" ( tu mi jedzie), panuje cisza. Zero jakiegokolwiek wsparcia słowem. Zapraszają za to rozłamowców, a wcześniej czego się czepiano? Olimpiady kalek. Ci ludzie są dalej od wolności niż ja od Kościoła. Jak zaczną namawiać do strefy euro, to się autentycznie nie zdziwię.

Być może kreciki w PL też są. Świadczą (mogą świadczyć) o tym przykłady jakie tu podaliście. Naprawdę wierzycie, że ktokolwiek jest takim durniem, że ma pomysł na etatyzm u libów? To jest dyskredytacja albo może faktycznie kosmiczna głupota (?) Ja kumam minarchizm, w końcu państwo minimum jeszcze u nas nie działało i teoretycznie jest to znośna okresowo opcja, ale jeśli ktokolwiek nazywający się wolnościowcem chce, by państwo planowało gospodarkę i posiadało środki produkcji, jak i stosowało przymus płatności, to musi być przypałem do sześcianu.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
A ja wciąż myślę, że minarchiści i radykalni bezpaństwowcy powinni się dogadać, by okresowo zadziałać wspólnie, a choćby po to, by coraz głośniej było o takich poglądach.
Tu zgoda.
Diabeł siedzi w szczegółach. Porozumienie musi być jasne, jednoznaczne i spisane. Np. w formie deklaracji czy doktryny politycznej. Doktryna może być określona np. negatywnie, co poszerza zakres poglądów.

...podczas gdy rozłamowcy jak Wojak i cała reszta, chcą po prostu konformistycznie wpasować się w istniejący układ, by móc w nim działać względnie optymalnie. To drugie jest pragmatyczne, ale też obrzydliwe.
Nie. Oni jedynie udawali konformistów. Jak popatrzysz na ich życiorysy, to są to życiorysy typowych razwiedczików.
Pizdololki, "humaniści", pobyt za granicą "na stypendium" (kurwa, wtedy się tam jeździło pracować a nie na stypendia!), niskie IQ, brak konkretnych umiejętności, brak domu rodzinnego lub lumpenproletariackie/komusze pochodzenie, nienaganny wygląd, wyuczone maniery (a nie wyniesione z domu - to poznać) i wewnętrzne zorganizowanie jako grupy. Może za wyjątkiem Sekuły, który rozwalał łódzki UPR i paru innych.
Jak gdzieś nie mieli swych agentów, to cwelili członków. Prowokacje, inscenizowane wypadki drogowe itd...

Inna sprawa, że ci ludzie być może mieli zadanie rozwalić Korwinowi "silnik" od środka, zostawiając go samego na pośmiewisko medialnych szczurów i kurwy wśród opinii, czyli opinii publicznej. A może się mylę,..
Nie mylisz się.
Ja byłem od początku lat 90-tych w UPR i to obserwowałem. Z tym że wtedy, można to było rozwiązać siłowo, o ile byłyby do dyspozycji szwadrony śmierci. Razwiedka była wtedy w defensywie i miała złe PR.

...to może stało się tak, iż ktoś mu wsadził krety do partii, by powygryzały dziury. Prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiemy.
Jest "układ okrągłego stołu" bez rozwalenia którego nikt nic nie zrobi. Jak chcesz cokolwiek zrobić, to ten układ musisz zaorać totalnie.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 503
Nie wiem, czy się banuje na grupie PL na FB. Ja tam nie mam admina. Może Maciek wie.
A typowy libertarianin nie ma ciągot do bycia liderem. Bo to raczej kontestator albo stańczyk, a nie przywódca i organizator.

Jak dotąd nikt jeszcze nie wyłapała bana, ale nie jest to a priori wykluczone. Jest trochę oryginałów ale oni zaczynają się wzajemnie równoważyć :)
 
Do góry Bottom