totenkopfschmerzen
New Member
- 162
- 8
To ja taki zestaw poproszę
mnie bardziej by ciekawiło rozwijanie możliwości umysłowych. Już dodanie umysłowi funkcji prostego kalkulatora dałoby bardzo wiele, a co dopiero bazy danych, połączenie z internetem, zdolności szczegółowej symulacji itp. Oczywiście wszystko miałoby być integralną częścią myślenia. Stalibyśmy się bogami.
Wykorzystując zmodyfikowane genetycznie komórki serca szczura, silikon i trochę złota zespół naukowców z Uniwersytetu Harvarda stworzył niezwykłego robota. Syntetyczne zwierze porusza się i wygląda jak prawdziwa płaszczka.
Zgadzam się. Kopiujwklejka z innego forum (nie moje):Niby fajnie brzmi, ale konsekwencje czegoś takiego raczej na pewno będą straszne.
Centalizacja vs. decentralizacja.Gdyby coś miało działać tylko w interesie jednostki to istniałyby na Ziemi nieśmiertelne organizmy. Jednak nawet najstarsze drzewa liczące 5 tysiącleci też się rozmnażają i w końcu umierają (choć nie ze starości, bo się nie starzeją, ale z powodu choroby lub "wypadku"). Dlaczego rozmnażanie się jest ważniejsze niż przeżycie? Bo jeśli nawet będziesz z ludzkiej perspektywy prawie nieśmiertelny , np. jak taki mamutowiec olbrzymi, to w swoim długim życiu w końcu przydarzy się coś co cię zabije. Katastrofalny pożar tysiąclecia lub równie katastrofalna wichura, wybuch wulkanu, gwałtowna zmiana klimatu, trafienie przez meteoryt (tak jak słynny tunguski), albo taka sytuacja, że pewne dwunożne małpy z innego kontynentu za twojego życia zaczną budować miasta, wynajdą sposób na budowę narzędzi z żelaza, wybudują okręty i przypłyną na nich do ciebie i cię zetną przerabiając na schronienia dla siebie i opał. 3 tysiące lat temu, gdy nasiono kiełkowało, któż mógł to przewidzieć? Nie było wtedy na Ziemi żadnego zwierzęcia, które byłoby w stanie zabić zdrowy, w pełni wyrośnięty mamutowiec. Im dłużej organizm żyje, tym bardziej prawdopodobne jest że za jego życia nastąpi wielka katastrofa, której już nie przetrwa. Nie opłaca się więc inwestować w życie wieczne, ale w rozproszone potomstwo. Gdy jest go wiele i w różnych miejscach to nawet gdy katastrofa następuje, jest mało prawdopodobne że zabije wszystkich.
Phi, i co mi to da, że po mojej śmierci będzie chodził sobie jakiś awatar z moją gębą i wspomnieniami pod czaszką - skoro ja będę gnił pod ziemią? Do dupy z taką "nieśmiertelnością".„Jeśli twoje biologiczne ja umrze, będziesz mógł przesłać je do nowej jednostki, dosłownie” powiedział Musk.
Jeśli udało Ci się rozgryźć czym jest świadomość i dlaczego taki transfer miałby przenieść jedynie wspomnienia, a tego co nazywasz "ja" już nie, to mógłbyś się z nami tą wiedzą podzielić
Jeśli świadomość jest niczym to znaczy, że Twoje 16 kopii jest dokładnie tym samym co Ty, a reszta wypowiedzi przestaje mieć sens.
Chyba nie do końca zrozumiałeś proponowany przeze mnie eksperyment myślowy. Powiedzmy, że zamiast tych 16 idealnych kopii, o których pisałeś powstaje jedna. I w momencie jej stworzenia oryginał (Ty) umiera. Nie ma wątpliwości, że dla osób postronnych nie będzie żadnej różnicy. Będą postrzegali idealną kopię dokładnie jak Ciebie.
Moje pytanie jest natomiast proste: czy dla Ciebie będzie różnica? Czy faktycznie umrzesz, czy tylko zmienisz fizyczny nośnik?
Odpowiedź już prosta nie jest i ja postuluję, że nikt tej odpowiedzi nie ma, a wydawało mi się, że Król Julian owszem, dlatego zaprosiłem go do podzielenia się spostrzeżeniami
Rozumiem, czyli tak jak Julian jesteś pewien, że w tej sytuacji byś umarł, a dalej żyła by jedynie Twoja kopia. Po prostu moim zdaniem nasza aktualna wiedza jest zbyt ograniczona, żeby być tego pewnym.