Terytorializm

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
no to wtedy raczej nikt nie przyjdzie, a no i tak samo moge jako że kupiłem u ciebie czipsy wystawić ci rachunek w wysokości 10 milionów baksów, trza było sie zapytać ile kosztują moje odwiedziny... hehe

a bardziej na serio liczy sie rozsądek, próbujesz kogoś zabić bedzie sie bronił, każesz płącić milion za chuj wie co to ten ktoś kaze ci spierdalać...

no i kto bedzie zawierał umowe gdzie nie wiadomo co ile kosztuje i jakie są konsekwencje czegoś?
 
OP
OP
Rattlesnake

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 503
To zrobisz to tylko jeden raz. Potem masz bojkot i wynosisz się jak Oscar Wilde z Wielkiej Brytanii. I to będzie koniec arabskich zwyczajów w okolicy.

No takie numery w okolicy oczywiście, że są jednorazowe. Teraz wygląda to podobnie - wyłudzasz, spieniężasz, ulatniasz się.
 
D

Deleted member 4151

Guest
Jeśli właściciel tego sklepu poinformuje o takim prawie to będzie mógł coś takiego zrobić. Ale nie może tego zrobić gdy po prostu bez żadnej informacji o tym wejdziesz tam.
Czyli po prostu jeśli zostanę przez kogoś zaproszony, to najpierw muszę się zapytać, czy przypadkiem nie obowiązuje tam prawo, która pozwala na zamordowanie mnie?
Nie, jeśli ktoś zaprasza cię do swojego domu a ty przyjmiesz zaproszenie to oznacza tylko tyle, że zgodziłeś się na przyjście tam a nie na zostanie zabitym. No chyba, że przy zaproszeniu zostaniesz poinformowany, że po przekroczeniu progu czeka cię śmierć.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
co to jest właściwie terytorializm? zaś coś nowego wymyśliliście?
ja w sumie gadom ino za siebie i pisze jak jest w gazdyźmie... bo akapu nigdy nie bedzie podobno...
 
OP
OP
Rattlesnake

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 503
no to wtedy raczej nikt nie przyjdzie, a no i tak samo moge jako że kupiłem u ciebie czipsy wystawić ci rachunek w wysokości 10 milionów baksów, trza było sie zapytać ile kosztują moje odwiedziny... hehe

a bardziej na serio liczy sie rozsądek, próbujesz kogoś zabić bedzie sie bronił, każesz płącić milion za chuj wie co to ten ktoś kaze ci spierdalać...

no i kto bedzie zawierał umowe gdzie nie wiadomo co ile kosztuje i jakie są konsekwencje czegoś?

Ile kosztują odwiedziny - no jeśli tak, to jesteśmy w domu, bo oba podmioty są równoprawne i nie jest tak, że decyduje prawo ziemi na której jesteś.

Rozsądek? Co przez to rozumiesz w takiej sprawie?

A skąd będziesz wiedział, że właściciel ma jakieś "ogólne warunki" o których Cię nie poinformował?
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
ja jestem właścicielem siebie samego, własność trza szanować, jeśli warunkiem wejścia na czyjś teren jest śmierć, to zawieram praktycznie umowe, że wchodze i zostaje odjebany...
jesli zaproszony zostaje na herbate to ide na herbate, nie zabijam właściciela, nie niszcze lub odbieram jego własności, a on musi szanować moją, umowa została zawarta że ide na herbate i w domu dostaje herbate i tyle...
próba odjebania mnie była by agresją wobec mojej własności czyli samego siebie...
do czego właściwie zmierzasz maciek?
pisałem na swoim robie co chce i ja ustalam warunki, ale nie jakieś pojebane, uważam że nie było by fair nie informować o warunkach i konsekwencjach i jakieś z dupy wzięte roszczenia potraktował bym po prostu jako agresja...
 

workingclass

Well-Known Member
2 135
4 154
No właśnie kto kogo zmusi i w jaki sposób do podawania jakiegoś regulaminu i ogłaszania praw obowiazujących na danym terytorium?
Moge podać np tylko jedna informacje: nie informuje o obowiazujących tu prawach.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
no i wtedy oczywiście nikt z nim nie zawiera żadnych umów...

głupia jest ta dyskusja, w sumie gadamy tu o cymś co było już przedyskutowane przecie...
 
  • Like
Reactions: fds

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Pytanie serio, ciekawe, czy odpowiedzi będą serio. Kto NA SERIO uważa, że właściciel terenu powinien mieć prawo ustalania na tym terenie DOWOLNEGO prawa?
Przecież tutaj po prostu pytasz o to, czy na jakimś terenie może powstać nowe państwo. Jeśli tak sobie właściciel wymyśli i nowe prawa nie bedą sprzeczne z dotychczasowymi umowami, to jaki problem? Na przykład właściciel dzielnicy mieszkalnej może sobie ogłosić, że jego ziemia to teraz Państwo X. Ale jeśli zacznie wymagać od wynajmujących jego domy mieszkańców jakichś nowych zobowiązań, czy będzie chciał ich więzić na siłę, czy zrobić z nich niewolników (na co się oczywiście nie umawiali, bo mieszkańcy w umowie mieli prawo do wychodzenia sobie z osiedla kiedy chcą), to coś takiego jest sprzeczne z libertarianizmem.
 
OP
OP
Rattlesnake

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 503
Czemu ten temat?
Bo cały czas wisi w powietrzu jako figura retoryczna pozbawiona jednoznacznej treści. Niby wielu się zgadza na ten "hard" pomysł, że co na moim to mogę z tym zrobić co chcę, ale jak zapytać co kto przez to rozumie, to każdy coś innego. I każdy robi niezwykłą gimnastykę, żeby unikać oczywistych absurdów tego założenia.

Absurdy
Naturalne jest, że prawie wszyscy ludzie wiele czasu spędzają poza swoją nieruchomością. Założenie, że w tym czasie znajdują się na łasce i niełasce właściciela aktualnego miejsca pobytu to jest wpakowanie każdego w sytuację, kiedy sto razy na dzień może stracić wszystko, z życiem włącznie. Po co? Jakim cudem ktoś może tego pragnąć?

Zasady
Niby czemu własność nieruchomości ma mieć priorytet nad własnością siebie samego? Skoro właściciel zaprasza kogoś do siebie - to ten ktoś nie jest agresorem. Na jakiej zasadzie właściciel ma mieć władzę nad gościem? Na pewno nie na zasadzie nieagresji. Bardziej na zasadzie etatystycznej.

Forum
Dyskutowane założenie jest jednym z tych elementów, które zniechęca część konkretnych ludzi do wymiany poglądów na Forum. Nie widzę sensu, żeby błędne założenie miało blokować rozwój tego miejsca.
 
OP
OP
Rattlesnake

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 503
Nieruchomości możesz nie spieniężyć. Kolejny nabywca ryzykuje bojkot.

Ktoś jest pod niczym nieograniczoną władzą kogoś. Władca tak może użyć swej władzy, że poddany nawet nie piśnie. Ostracyzm? Przecież władca może uniknąć go na tysiąc sposobów. Poza nieruchomością może warunkowo przejąć wszystko inne, jeśli poddany będzie wierzgał, to się warunek odwiesi. Ktoś, kto ma nieograniczoną władzę, ma nieograniczone możliwości.

Mało jest teraz przypadków wyłudzeń? A jak pojawią się wyłudzacze z nieograniczoną władzą to będą mieli łatwiej, czy trudniej?
 
T

Tralalala

Guest
I każdy robi niezwykłą gimnastykę, żeby unikać oczywistych absurdów tego założenia.
2 strony chcą wejść w relację, jeżeli tego nie uregulują jasno to jest to ich sprawa. Jeżeli to uregulują to jakiekolwiek odstępstwo od reguł będzie agresją.
Każdy może mieć inne zdanie, i u każdego będą obowiązywały inne zasady. Tak jak dzisiaj, u niektórych możesz palić w domu, a u innych nie.
 
T

Tralalala

Guest
To, że kompletnie mnie nie dotyczy o ile nie narusza mojej swobody. Jak obydwie strony się godzą na to, że wejście jeden ze stron na posesję drugiej strony oznacza zgon to jest to ich sprawa.
 
OP
OP
Rattlesnake

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 503
To, że kompletnie mnie nie dotyczy o ile nie narusza mojej swobody. Jak obydwie strony się godzą na to, że wejście jeden ze stron na posesję drugiej strony oznacza zgon to jest to ich sprawa.

No ale przecież nie mówimy o sytuacji, kiedy ktoś się godzi. Jesteś zaproszony na spotkanie do kogoś - godzisz się na cokolwiek poza spotkaniem?
 
T

Tralalala

Guest
Cokolwiek poza spotkaniem? Herbata, kawa? Kawy nie piję, ale herbatę jeżeli ktoś mi DA to mogę przyjąć, jeżeli chce ją wymienić na coś to mogę się zastanowić. Wiem do czego dążysz, teraz sobie pomyśl idziesz na targ i sprzedawca proponuje Ci koszulkę następnie ustalacie cenę i wymieniacie się. Natomiast jeżeli ktoś Ci coś wręcza i nie ustala z Tobą warunków to jest to podarek i tyle. Nie ma zoobowiązań. A co jeżeli było tam prawo, że za herbatę wręczoną się płaci? Ano to już kwestia umowy i mojej odpowiedzialności z relacji w którą DOBROWOLNIE się zaangażowałem.
 
D

Deleted member 4151

Guest
No ale przecież nie mówimy o sytuacji, kiedy ktoś się godzi. Jesteś zaproszony na spotkanie do kogoś - godzisz się na cokolwiek poza spotkaniem?
Racja ale od siebie dodam gdy będę w jego domu muszę przestrzegać jego zasad. Ale wypadało by te zasady przedstawić, bo nie widzę nic libertariańskiego w tym, że ktoś strzeli mi w głowę za to, że powieszę kurtkę na złym wieszaku :)
 
OP
OP
Rattlesnake

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 503
Cokolwiek poza spotkaniem? Herbata, kawa? Kawy nie piję, ale herbatę jeżeli ktoś mi DA to mogę przyjąć, jeżeli chce ją wymienić na coś to mogę się zastanowić. Wiem do czego dążysz, teraz sobie pomyśl idziesz na targ i sprzedawca proponuje Ci koszulkę następnie ustalacie cenę i wymieniacie się. Natomiast jeżeli ktoś Ci coś wręcza i nie ustala z Tobą warunków to jest to podarek i tyle. Nie ma zoobowiązań. A co jeżeli było tam prawo, że za herbatę wręczoną się płaci? Ano to już kwestia umowy i mojej odpowiedzialności z relacji w którą DOBROWOLNIE się zaangażowałem.

W takim przypadku mówimy o umowie dorozumianej, opartej o zwyczaj (lub znaną stronom normę). Jeśli ktoś poczęstuje herbatą, to żądając zapłaty musi wykazać istnienie umowy. A umowy nie zawiera się nieświadomie.

Racja ale od siebie dodam gdy będę w jego domu muszę przestrzegać jego zasad. Ale wypadało by te zasady przedstawić, bo nie widzę nic libertariańskiego w tym, że ktoś strzeli mi w głowę za to, że powieszę kurtkę na złym wieszaku :)

Bo i nic libertariańskiego w tym nie ma :)
 
Do góry Bottom