- Moderator
- #501
- 8 902
- 25 792
Bardzo mi się podoba teoria spiskowa zakładająca, że niechlujstwo językowe musi być żydowskim spiskiem. Jakże mogłoby być zresztą inaczej?
Pomniejcie przesłanie WolnegoLechity, kiedy żydowski głosik w waszej głowie, każe wam zwrócić się do kogoś za pomocą mianownika zamiast wołacza!
Argumentem językoznawców jest fakt, że forma ta nie określa związku między wyrazem w wołaczu, a resztą wyrazów w zdaniu.
Wyrazy w wołaczu stoją niejako „obok” reszty zdania, dlatego oddziela się je przecinkiem, np. Mamo, gdzie moje klucze?
Przyjmuje się, że wołacz jest spuścizną języka praindoeuropejskiego, skąd przejął go język prasłowiański i inne języki słowiańskie.
Wołacz występował też w łacinie i grece klasycznej. Współcześnie wołacz nie występuje w wielu językach - nie ma go np. w angielskim, niemieckim czy francuskim. Zanikł także w języku rosyjskim i słowackim. Oprócz polszczyzny występuje między innymi w języku czeskim, ukraińskim, bułgarskim.
W Polsce coraz częściej, zwłaszcza w języku mówionym, zamiast wołacza używa się mianownika. Jest to błąd językowy. Jedyne odstępstwo dotyczy imion - możemy zwrócić się go kogoś "Janek!" czy "Ania!" zamiast "Janku!", "Aniu!". Imiona zakończone na -a oraz męskie imiona zakończone na spółgłoskę zawsze mają odrębną formę wołacza (choć nie zawsze jej używamy), np. Anna – Anno!, Jakub – Jakubie!, Maciej – Macieju!, Paweł - Pawle!
Imiona o odmianie przymiotnikowej mają wołacz tożsamy z mianownikiem, np. Konstanty! Dionizy!
W formie pisanej wołacz jest obowiązkowy. Formę tego przypadka powinniśmy stosować zwłaszcza wtedy, gdy zwracając się do kogoś wymieniamy jego funkcję (np. Panie prezesie, prosimy do nas), gdy przed imieniem (nazwą) osoby znajduje się zaimek dzierżawczy i/lub przymiotnik (np. Moja kochana babciu, jak dobrze, że przyjechałaś!), gdy zwrot do adresata ma zabarwienie pejoratywne (np. Nie widziałeś świateł, idioto?!) oraz gdy występuje po zaimku osobowym ty (np. Ty kłamczuchu!).
W języku polskim wołacz może mieć różne formy. Ta nieregularność dotyczy tylko rzeczowników rodzaju męskiego i żeńskiego w liczbie pojedynczej, ponieważ w odmianie rzeczowników rodzaju nijakiego, zaimków, przymiotników, liczebników oraz w liczbie mnogiej wołacz jest tożsamy z mianownikiem. Jest to tzw. synkretyzm odziedziczony z prajęzyka.
Jeśli zatem chcecie w mowie odróżnić prawdziwego praindoeuropejskiego Aryjczyka od przebiegłego semity, prowadzącego właśnie kulturową wojnę z waszym narodem, zwróćcie uwagę na stosowanie wołacza. Żyd do goja będzie się zwracał mianownikiem, by nie zadawać sobie trudu odmiany, bo goj jak zwierzę pociągowe na ten trud nie zasługuje. Stosowanie wołacza z kolei wymaga przyjęcia bardziej braterskiej postawy wobec drugiego człowieka i poświęcenia mu przynajmniej krztyny językowej uwagi.
Pomniejcie przesłanie WolnegoLechity, kiedy żydowski głosik w waszej głowie, każe wam zwrócić się do kogoś za pomocą mianownika zamiast wołacza!
WolnyLechita 2 lata 2 mies. temu
ATAK NA JĘZYK POLSKI
Język polski stał się celem zabiegów socjotechnicznych na wielką skalę. Zmiany wprowadzane "po cichu" nie dotyczą jedynie samego słownictwa - ale także stosowanej składni. Składni - która jest niezwykle trudna do opanowania przez kogoś, kto nie "wyssał swej ojczystej mowy z mlekiem matki". Przykłady:
PO ŻYDOWSKU:
"Poruszającymi się, bezbronnymi na ataki Talibów pojazdami."
"Turyści popłynęli pomalowanymi w barwy narodowe kajakami."
"Brawo ty!"
"Dwadzieścia minut do siódmej."
PO POLSKU:
Poruszającymi się pojazdami bezbronnymi na ataki Talibów.
Turyści popłynęli kajakami pomalowanymi w barwy narodowe.
"Brawa dla ciebie!" (Tylko Żyd może otrzymać 1 słownie "jedno" brawo. Polacy jeśli je otrzymują - to zawsze w ilościach hurtowych.)
"Za dwadzieścia minut siódma." ("Za dwadzieścia siódma.")
Przysłuchajcie się proszę uważnie językowi, jakiego używają np. prezenterzy telewizyjni, tego, jaki jest używany w reklamach, programach publicystycznych, lub filmach przyrodniczych i popularnonaukowych - tłumaczonych na polski.
Za tzw. "Komuny" wprowadzano polskie odpowiedniki angielskich (lub innych) słów i zwrotów. Dzisiaj już się takich rzeczy nie robi - tylko żywcem wprowadza się obce słowa do ojczystego języka, potwornie go zaśmiecając. Poloniści się temu procederowi przypatrują w milczeniu... Już za chwilę młody człowiek (bo trudno kogoś takiego nazwać "Polakiem" będzie bełkotał dziwną mieszaniną słów polskich i angielskich przy okazji kalecząc także składnię. ...i to już będzie koniec nie tylko Polski, ale także Polaków jako narodu.
Żydowski projekt przebudowy języka polskiego ma własną nazwę, która pozostaje dla mnie zagadką. ...bo jestem gojem. Nie ma w tym nic dziwnego. Jednak jestem całkowicie pewny, że taki projekt istnieje od bardzo dawna. Utwierdził mnie osobiście w tym przekonaniu pewien żydowski rasista. Od niego dowiedziałem się także o tym, że zwracanie się per "Pan, Pani" zostanie w Polsce zabronione. (Szczegółów nie podam z powodów oczywistych.) Ponieważ jest to projekt mimo wszystko bardzo trudny do realizacji - syjonistyczni żydzi starają się o uczynienie żydowskiego bełkotu drugim językiem urzędowym w tzw. "Rzeczypospolitej Obojga Narodów".
Język polski stał się celem zabiegów socjotechnicznych na wielką skalę. Zmiany wprowadzane "po cichu" nie dotyczą jedynie samego słownictwa - ale także stosowanej składni. Składni - która jest niezwykle trudna do opanowania przez kogoś, kto nie "wyssał swej ojczystej mowy z mlekiem matki". Przykłady:
PO ŻYDOWSKU:
"Poruszającymi się, bezbronnymi na ataki Talibów pojazdami."
"Turyści popłynęli pomalowanymi w barwy narodowe kajakami."
"Brawo ty!"
"Dwadzieścia minut do siódmej."
PO POLSKU:
Poruszającymi się pojazdami bezbronnymi na ataki Talibów.
Turyści popłynęli kajakami pomalowanymi w barwy narodowe.
"Brawa dla ciebie!" (Tylko Żyd może otrzymać 1 słownie "jedno" brawo. Polacy jeśli je otrzymują - to zawsze w ilościach hurtowych.)
"Za dwadzieścia minut siódma." ("Za dwadzieścia siódma.")
Przysłuchajcie się proszę uważnie językowi, jakiego używają np. prezenterzy telewizyjni, tego, jaki jest używany w reklamach, programach publicystycznych, lub filmach przyrodniczych i popularnonaukowych - tłumaczonych na polski.
Za tzw. "Komuny" wprowadzano polskie odpowiedniki angielskich (lub innych) słów i zwrotów. Dzisiaj już się takich rzeczy nie robi - tylko żywcem wprowadza się obce słowa do ojczystego języka, potwornie go zaśmiecając. Poloniści się temu procederowi przypatrują w milczeniu... Już za chwilę młody człowiek (bo trudno kogoś takiego nazwać "Polakiem" będzie bełkotał dziwną mieszaniną słów polskich i angielskich przy okazji kalecząc także składnię. ...i to już będzie koniec nie tylko Polski, ale także Polaków jako narodu.
Żydowski projekt przebudowy języka polskiego ma własną nazwę, która pozostaje dla mnie zagadką. ...bo jestem gojem. Nie ma w tym nic dziwnego. Jednak jestem całkowicie pewny, że taki projekt istnieje od bardzo dawna. Utwierdził mnie osobiście w tym przekonaniu pewien żydowski rasista. Od niego dowiedziałem się także o tym, że zwracanie się per "Pan, Pani" zostanie w Polsce zabronione. (Szczegółów nie podam z powodów oczywistych.) Ponieważ jest to projekt mimo wszystko bardzo trudny do realizacji - syjonistyczni żydzi starają się o uczynienie żydowskiego bełkotu drugim językiem urzędowym w tzw. "Rzeczypospolitej Obojga Narodów".
Wołacz
Wołacz ✅ Przeczytaj teraz i uzyskaj informację jakich poszukujesz w temacie Wołacz
dyktanda.pl
Wyrazy w wołaczu stoją niejako „obok” reszty zdania, dlatego oddziela się je przecinkiem, np. Mamo, gdzie moje klucze?
Przyjmuje się, że wołacz jest spuścizną języka praindoeuropejskiego, skąd przejął go język prasłowiański i inne języki słowiańskie.
Wołacz występował też w łacinie i grece klasycznej. Współcześnie wołacz nie występuje w wielu językach - nie ma go np. w angielskim, niemieckim czy francuskim. Zanikł także w języku rosyjskim i słowackim. Oprócz polszczyzny występuje między innymi w języku czeskim, ukraińskim, bułgarskim.
W Polsce coraz częściej, zwłaszcza w języku mówionym, zamiast wołacza używa się mianownika. Jest to błąd językowy. Jedyne odstępstwo dotyczy imion - możemy zwrócić się go kogoś "Janek!" czy "Ania!" zamiast "Janku!", "Aniu!". Imiona zakończone na -a oraz męskie imiona zakończone na spółgłoskę zawsze mają odrębną formę wołacza (choć nie zawsze jej używamy), np. Anna – Anno!, Jakub – Jakubie!, Maciej – Macieju!, Paweł - Pawle!
Imiona o odmianie przymiotnikowej mają wołacz tożsamy z mianownikiem, np. Konstanty! Dionizy!
W formie pisanej wołacz jest obowiązkowy. Formę tego przypadka powinniśmy stosować zwłaszcza wtedy, gdy zwracając się do kogoś wymieniamy jego funkcję (np. Panie prezesie, prosimy do nas), gdy przed imieniem (nazwą) osoby znajduje się zaimek dzierżawczy i/lub przymiotnik (np. Moja kochana babciu, jak dobrze, że przyjechałaś!), gdy zwrot do adresata ma zabarwienie pejoratywne (np. Nie widziałeś świateł, idioto?!) oraz gdy występuje po zaimku osobowym ty (np. Ty kłamczuchu!).
W języku polskim wołacz może mieć różne formy. Ta nieregularność dotyczy tylko rzeczowników rodzaju męskiego i żeńskiego w liczbie pojedynczej, ponieważ w odmianie rzeczowników rodzaju nijakiego, zaimków, przymiotników, liczebników oraz w liczbie mnogiej wołacz jest tożsamy z mianownikiem. Jest to tzw. synkretyzm odziedziczony z prajęzyka.
Jeśli zatem chcecie w mowie odróżnić prawdziwego praindoeuropejskiego Aryjczyka od przebiegłego semity, prowadzącego właśnie kulturową wojnę z waszym narodem, zwróćcie uwagę na stosowanie wołacza. Żyd do goja będzie się zwracał mianownikiem, by nie zadawać sobie trudu odmiany, bo goj jak zwierzę pociągowe na ten trud nie zasługuje. Stosowanie wołacza z kolei wymaga przyjęcia bardziej braterskiej postawy wobec drugiego człowieka i poświęcenia mu przynajmniej krztyny językowej uwagi.