Tak jest w Paragwaju

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Wątek częściowo śmieszkowy, częściowo poważny, poświęcony temu ciekawemu miejscu na świecie, które zgodnie z teorią @GAZDA może być rajem na ziemi.

Info ode mnie: z tego co wyczytałem 10 lat temu hektar ziemi w Chaco można było kupić za 20 dolarów. Dzisiejsza cena to około 500-600 dolarów za teren, który dopiero należy przystosować do produkcji rolnej. Na moje oko ceny będą nadal wzrastać, ponieważ wartość ziemi rolnej co do zasady rośnie w czasie, ponadto ziemia w państwach sąsiednich (Argentyna, Brazylia) jest nadal minimum 5x droższa.

Jeśli dobrze czytam, inwestor zagraniczny w Paragwaju traktowany jest na takich samych zasadach jak obywatel tego kraju.
 

tomahawk

Well-Known Member
736
1 295
Proponuję nie ograniczać tematu tylko do Paragwaju, a poszerzyć go o całą Ameryką Południową. Czy temat dotyczy tylko obszarów wiejskich, czy też wielkich miast jak Sao Paulo, Rio de Janeiro?
 
OP
OP
Ciek

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Brazylia, Argentyna, czy tam jeszcze co to jest socjalizm, upadek RiGCzu i w ogóle nie warto się tym zajmować. Tylko Paragwaj proszę!

Na zachętę, lektura:

Do all Paraguayans carry guns?


"I wouldn't say all – no, not by a long chalk," an expert on the country tells Robert Carver. "However, it is fairly common. I mean, there are shootings all the time – I mean every day, everywhere. And knife fights, of course. It's as well to be very polite to people. That generally pays off. Unless they want to kill you, in which case no amount of politeness would help."

As tea is to China and cuckoo clocks to Switzerland, so weapons are to Paraguay. With this view, it's not surprising that Carver seems to be one of the few tourists visiting this surreal and landlocked South American kleptocracy. He tells us that in the months before his arrival dozens of city buses were held up at gunpoint. The Minister of Defence (allegedly) loaned an army tank to facilitate a bank robbery. Assassinations were undertaken for $25 and taxis drove around empty because passengers tended to be robbed then "disappeared".

http://www.theguardian.com/travel/2007/nov/06/paraguay.travelbooks

comment_qREQx7aSfYgb8Hu0Q4wIpYGb0WHVCNw2.jpg
 
Ostatnia edycja:

Denis

Well-Known Member
3 825
8 509
Nie ufam Ciekowi. GAZDY nie ma od poniedziałku na forum i Ciek nagle z Paragwajem wyskoczył. Ma ktoś z Paragwajem łączność? Może uwolnili dinozaury czy cuś. Widziałem na jednym z filmów Spielberga. Albo jakieś Breiviki strzelajo do wolnościowców, bo przecież w Paragwaju żadnych komuchów nie ma i sami wolnościowcy mieszkajo. Chcą nas zebrać na jeden teren i zlikwidować!
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
które zgodnie z teorią @GAZDA może być rajem na ziemi.

Paragwaj w XIX rozpoczął wojnę jednocześnie z Argentyną i Brazylią. I nawet na początku miał sukcesy bo wojsko sąsiadów były w stanie szczątkowym. Potem karta się odwróciła i przegrali z kretesem. Życie straciło 90% męskiej populacji! Zostało tylko 280tys. męszczyzn. Przez następne dziesięciolecia kraj odczuwał tego skutki.
Dla niektórych to był chyba raj :)
----
Upadek latynoskiego Napoleona

150 lat temu Francisco Solano Lopez, szaleniec uważający się za nowego Napoleona, rozpętał wojnę ze wszystkimi sąsiadami naraz. Paragwaj walczył z koalicją Brazylii, Argentyny i Urugwaju. Nie brano jeńców. Zginęło 90 proc. paragwajskich mężczyzn.

Terytorium dzisiejszego Paragwaju długo opierało się hiszpańskim i portugalskim kolonizatorom. Ich eksploracja ograniczała się początkowo do rejonu La Platy – gigantycznego ujścia rzek Parana i Urugwaj do Atlantyku, które Magellan początkowo wziął za przesmyk wiodący na Ocean Spokojny. O strategicznej wadze tego miejsca świadczy położenie nad La Platą stolic Argentyny i Urugwaju: Buenos Aires i Montevideo.

Dopiero w 1537 r. Hiszpanie ruszyli w górę rzek, zakładając pierwszą stałą osadę na wschód od Andów – Asuncion. Zamieszkujący te tereny Indianie Guarani powitali Hiszpanów przyjaźnie, widząc w nich obrońców przed Inkami. W ślad za konkwistadorami pojawili się jezuici. W XVIII w. rywalizacja hiszpańsko-portugalska doprowadziła do ograniczenia ich przywilejów i do masakr Indian, zobrazowanych w słynnym filmie Rolanda Joffé „Misja” z Jeremym Ironsem i Robertem De Niro.

Madryt nie przywiązywał jednak zbyt wielkiej wagi do tych terenów, skupiając wysiłki na utrzymaniu znacznie bardziej dochodowych kolonii w północnej części kontynentu. Przełomowym okresem dla Ameryki Łacińskiej stały się wojny napoleońskie. W 1808 r. tron hiszpański, w miejsce obalonego Ferdynanda VII, zajął brat cesarza Francuzów Józef Bonaparte. Stanowiło to wygodny pretekst dla patriotów w koloniach, którzy z imieniem Ferdynanda na ustach zaczęli się wyzwalać spod władzy metropolii.

W ten sposób w 1811 r. Paragwaj stał się pierwszym niepodległym państwem Ameryki Południowej. Młoda republika sięgnęła po wzorce francuskie, wprowadzając urząd pierwszego i drugiego konsula, mających rządzić wymiennie. Wzorce europejskie nie sprawdziły się jednak wśród Guarani i kraj dostał się w ręce władców o wyraźnym rysie psychopatycznym.

Poczet szaleńców
Pierwszym z nich był doktor prawa José Gaspar Rodríguez de Francia. Gruntownie wykształcony, górował intelektualnie nad otoczeniem. Korzystając z napoleońskich wzorców, szybko pozbył się konsula Fulgencio Yegrosa, którego kazał stracić w 1821 r., i przyjął tytuł El Supremo (Najwyższy).

Osobiście uczciwy i ascetyczny rządził Paragwajem niepodzielnie przez 25 lat, zamieniając kraj w dyktaturę z wszechobecną tajną policją. Opierając władzę na indiańskiej biedocie, zamieniał się w paragwajskiego Robespierre’a, ostrze terroru kierując przeciw nielicznej elicie, a księży zmuszając do przysięgi na wierność państwu. Indianie, przyzwyczajeni do rządów jezuitów i inkwizycji, traktowali surowe realia życia jako jedyne słuszne. Najwyższy wprowadził całkowitą izolację kraju, karząc śmiercią za próbę jego opuszczenia, co doprowadziło do zatrzymania eksportu i ruiny plantatorów. Na koniec w ogóle zakazał własności prywatnej i zmusił białych do małżeństw z Indiankami. Obawiając się panicznie zamachu na swoje życie, codziennie sypiał w innym pokoju. Specjalnym dekretem nakazał poddanym noszenie kapeluszy, by mogli je zdejmować, gdy przejeżdżał ulicami.

Umierając Francia zostawiał skarb państwa w nienaruszonym stanie. Znaleziono też jego pensję, z której nie wydał ani grosza. Śmierć dyktatora wprawiła naród w osłupienie, część biedoty sądziła, że doktor jest nieśmiertelny.

Ponieważ Najwyższy nie zostawił następcy, naprędce zebrany kongres mianował konsulem plantatora Carlosa Antonio Lopeza. Otyły, stanowił żywy kontrast z kościstym Francią, także w stylu sprawowania władzy: obficie czerpał z kasy państwa, zarządzając krajem jak gigantyczną plantacją i monopolizując w swych rękach główne bogactwo kraju – yerba mate. Zarządzał chciwie, ale efektywnie – w ciągu 20 lat jego rządów liczba ludności się podwoiła do ok. 400 tys. Paragwaj jako jeden z pierwszych na kontynencie doczekał się linii kolejowej i telegraficznej. Lopez poluzował politykę izolacjonizmu, sprowadzając europejskich specjalistów. Na wzór poprzednika dobrał sobie tytuł El Excelentisimo.

Od poprzednika różnił się też ambicją założenia dynastii. W ten sposób na scenie pojawił się główny aktor nadchodzącego dramatu – syn Carlosa, Francisco Solano Lopez. Delfin, oprócz nadwagi, odziedziczył po ojcu chorobliwą żądzę władzy, umocnioną dzięki podróży do Europy w latach 1853–54. Obserwując zmagania w wojnie krymskiej, podziwiał potęgę armii francuskiej, która pokonała Rosję, a niebawem miała rzucić na kolana Austrię i jednoczyć Włochy. Awanturnicza polityka Napoleona III, który angażował swe wojska od Meksyku po Krym, była inspiracją dla młodego dyktatora. Do domu wracał z ładunkiem zakupionej broni i amunicji oraz z poznaną w Paryżu irlandzką kurtyzaną Elizą Lynch, z której uczynił niebawem pierwszą damę Paragwaju.

Otwarcie się Paragwaju na świat zmieniło sytuację polityczną w regionie. Jednocząca się Argentyna niechętnie patrzyła na samodzielne państwo za północną granicą. Kością niezgody i słabością Paragwaju ...
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Info ode mnie: z tego co wyczytałem 10 lat temu hektar ziemi w Chaco można było kupić za 20 dolarów. Dzisiejsza cena to około 500-600 dolarów za teren, który dopiero należy przystosować do produkcji rolnej. Na moje oko ceny będą nadal wzrastać, ponieważ wartość ziemi rolnej co do zasady rośnie w czasie, ponadto ziemia w państwach sąsiednich (Argentyna, Brazylia) jest nadal minimum 5x droższa.
Ale z Ciebie podły kapitalista. Chcesz dżunglę wycinać. Można ją też trzymać jako dżunglę i jak dobry socjalista łoić podatników z całego świata uzyskując "carbon credity" i sprzedając je później Kopacz, co by polski górnik rósł w siłę i ojczyzna mogła więcej kurzyć.
 
P

pikko.peikko

Guest
W Paragwaju też maja prezydenta.Jest nim Horacio Cartes.

" Nowy prezydent należy do 1 proc. paragwajskiej elity, która kontroluje praktycznie wszystko w tym kraju i posiada 77 proc. ziemi uprawnej. 58-letni Cartes jest przedsiębiorcą i jednym z najbogatszych ludzi w Paragwaju, gdzie - według danych oficjalnych - prawie 40 procent ludności cierpi biedę (według danych ONZ ponad 50 proc.). Cartes zbił fortunę w przemyśle tytoniowym, ale ma również udziały w bankach i funduszach inwestycyjnych. Jest właścicielem wielu plantacji i majątków ziemskich "http://www.polskatimes.pl/artykul/8...y-plantator-horacio-cartes,id,t.html?cookie=1
 

adkorzen

Well-Known Member
190
354
Wojciech Cejrowski o Paragwaju:

Szanowni,

Wczoraj stałem sobie w pięknym paragwajskim korku. Spostrzeżenie moje było takie, że w Polsce korki są zbudowane przede wszystkim z samochodów osobowych, a w Paragwaju z ciężarowych. Co to oznacza?
To oznacza, że w Paragwaju się pracuje, handluje, produkuje i w związku z tym potrzebna jest mnogość ciężarówek. U nas my się wozimy, a w Paragwaju wozi się towar.
***
Handel kwitnie, a do tego pnie się bujnie jak dzikie pnącza, jak
chwasty, jak chaszcze. Handel tu jest wszędzie i dlatego stojąc w korku człowiek nie ma poczucia straty czasu, gdyż... stojąc w korku robi się zakupy. Dużo taniej niż w supermarkecie, gdyż tam dopłaca się marżę sklepową za oświetlenie, za klimatyzację, za strażników i magazynierów, a uliczny handlarz za to wszystko nie pobiera. Ach... nie ma też kasy fiskalnej czyli nie płaci się VATu.
***
Logistyka zakupów w korku:
Stojąc w korku nie mogę podejść do pułki z towarem i wziąć... pasty do zębów.
Co robię?
Pastę się woła, a ona podbiega.można zawołać samemu, lub poprosić pierwszego z brzegu handlarza, który akurat stoi koło mego auta i wówczas on wydrze się wniebogłosy i w odpowiednią stronę: CREMA DENTAAAAL !!! Wrzaśnie raz a dobrze w naszym imieniu, a któryś jego kolega z pastą już biegnie..
***
Sprzedawcy w korku są mili. Nigdy nie mówią, że nie mają wydać, tylko rozmieniają pieniądze pomiędzy sobą. U sprzedawcy w korku można zamówić coś sobie na jutro lub na po południu i będzie czekało na nas w umówionym miejscu. Sprzedawcę w korku można poprosić by wrzucił nam towar wprost do bagażnika lub na tylne siedzenie. Czy są jakieś ograniczenia asortymentu?
Czy jest coś, czego się w korku nie da kupić?
Jest tylko jedno ogólne ograniczenie... motoryczne - w korku sprzedaje się rzeczy o wielkości pozwalającej podać towar przez okno w samochodzie, czyli meble fortepiany raczej nie, poza tym ograniczeń nie ma.
***
A gdzie w takim razie kupić meble?
Meble sprzedawane są przy drogach wylotowych z miasta oraz na większych skrzyżowaniach. To są nadal uliczni sprzedawcy , ale prowadzą coś w rodzaju sklepów - ustawiają swoje szafy stoły i meble na poboczu. Podjeżdżamy, wybieramy, a potem oni to ładują na pakę SWOJEGO samochodu i BEZPŁATNIE podążają za nami do naszego domu, gdzie rozładowują meble, ustawiają w salonie a POTEM dokonuje się płatności w gotówce.
 

nomad

Active Member
83
350
No co tu dużo komentować- esencja akapu.

Z paragwajsko-językowych ciekawostek to drugim urzędowym językiem na terenie całego kraju jest guarani i coś ponad 90% populacji ma chociaż podstawową jego znajomość. Gdzie indziej niespotykane żeby biali uczyli się indiańskiego języka.

(pro tip)- Paragwajski paszport jest dość mocny i stosunkowo nietrudno go dostać. Wiedzą o tym oczywiście wszelkie mendy na całym świecie i w związku z tym czytałem gdzieś, że jak się nim legitymujesz to tu i ówdzie czuwający nad Bezpieczeństwem służbiści lubią zapytać o kilka podstawowych słów czy zwrotów właśnie w guarani. Oczywiście dotyczy to sytuacji w których nie masz prawa posługiwać sie tym paszportem np. w Europie mając europejski paszport musisz używać jego choćbyś miał też pięć innych obywatelstw.

I są jeszcze Niemcy. Nie, nie tylko Mengele i jego kumple wysłani tam przy wydatnej pomocy biskupa Hudala. Pod koniec XIX wieku szwagier Nietzschego założył tam kolonię mającą być dowodem cnót narodu niemieckiego. Jak podaje wikipedia na miejscu w większości im trochę zmiękła rura i na przestrzeni wieku się w większości zasymilowali. Ktoś chętny na wykazanie cnót i hardości narodu libowego? Na początek wystarczyłoby pewnie coś z 10 rodzin...
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 141
No co tu dużo komentować- esencja akapu.

Chuja tam. W akapie nie będzie handlu ulicznego i zakupów z samochodów, bo nie będzie: dróg, korków, a samochody będą latać.

A poważnie, to co w tym fascynującego? Ja wolę wybierać rzeczy na ekranie komputera, aby dostarczały mi je drony i roboty. Te paragwajskie atrakcje zupełnie mnie podniecają, podobnie jak nie rajcuje mnie w pociągu pan z torbą, który zachrypniętym głosem rzuca "piwo jasne".
 
Do góry Bottom