Tak będzie w AKAPie

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 792
Dlaczego nie byli ubezpieczeni
Nanga Parbat. Zgodnie z przewidywaniami Polacy dali głos i znowu mam ochotę zwymiotować na rodaków. Ale ja nie o tym.

W dyskusji pada często Pytanie Ostateczne: dlaczego nie byli ubezpieczeni? Byli. Natomiast ubezpieczenie nie pokrywało kosztów transportu ekipy ratunkowej spod K2. MSZ udzielił gwarancji na 50 tys. dolców, Pakistan dostanie hajsy i prawdopodobnie nie pójdą one nawet z naszych podatków. Widziałem dwie zbiórki pomocowe – w złotówkach kilka godzin temu było 264 tys., w eurosach z zaplanowanych 100 tys. mieli już 83 tys. Więc ustaliwszy to, skończmy ten żenujący festiwal pierdolenia o „kradno mi z podatków na głupie hobby zamiast dać na horom curke”.

Natomiast mam inny temat do poruszenia. Jak wszystkie mędrki od „powinni się byli ubezpieczyć” wyobrażają sobie akcję ratunkową w wysokich górach? Że co, na 7000 metrów na każdym ośmiotysięczniku stoi baza murowana, taka bacówka czy też schronisko, w której siedzą ratownicy pracujący dla konkretnych ubezpieczycieli i ściągają himalaistów jak jest bieda?

Czy może baza stoi na 500o metrów? Albo na 3000? I siedzą w niej ludzie od ubezpieczycieli, którzy tylko czekają na sygnał, żeby popędzić w góry i ściągać himalaistów jak jest bieda?

Czy może, kurwa, u podnóża góry stoi balon, którym przedstawiciele ubezpieczyciela lecą sobie do góry, po czym desantują się, przypinają zziębniętych himalaistów do lotni i fruną z nimi w dół? Albo zjeżdżają na nartach, wlokąc za sobą tobogany?

Dochodzi do zabawnych sytuacji, gdy utkną dwie wyprawy jednocześnie, ale jedna ma chujowe połączenie w Playu i nie może się dodzwonić do Axa (niebieskie kurtki), więc gniją w śniegu, a druga ma telefon satelitarny i ratownicy z Compensy (żółte kurtki) już jadą na sygnale ratować niefortunnych podróżników.

Poważnie, jak sobie wyobrażacie akcję ratunkową w sytuacji, gdy jesteście ubezpieczeni od wszystkiego?

Na Nanga Parbat nie ma bazy TOPR-u, GOPR-u czy tam NPOPR-u, gdzie siedzą ratownicy i czekają na sygnał od ubezpieczyciela: ruszajcie, ino wartko, ale tylko ci z PZU (granatowe kurtki), MetLife (zielone kurtki) czeka, bo coś się w polisie nie zgadza, i chyba w tej tanioszce, którą podpisały te naiwne łosie akcja ratunkowa powyżej 7k metrów jest wyłączona z ubezpieczenia.

Akcja ratunkowa w takich sytuacjach opiera się wyłącznie na uczestnikach innych wypraw, i to pod warunkiem, że są w pobliżu. Francuzka (w chwili gdy to piszę, chłopaki zeszli bez Mackiewicza i fruną do Skardu[1]) miała gigantyczne szczęście, że akurat po sąsiedzku nasi szykowali się do ataku na K2 i byli zaaklimatyzowani na odpowiedniej wysokości. Na dodatek zaprezentowali nadludzką wytrzymałość i po przybyciu pod Nanga Parbat, 1100 metrów w górę, częściowo po ciemku przebiegli niczym cyborgi. Nieludzkie szczęście, bo w tej chwili „po sąsiedzku” jest tylko jeszcze jedna wyprawa, która tak się składa, przebywa w Obozie 1 na wysokości 6050 metrów i ma do Nanga Parbat w linii prostej półtora tysiąca kilometrów. Bo są, kurwa, pod Mount Everestem. W tej chwili nie ma tam nikogo więcej, bo zimą na ośmiotysięczniki wspinają się tylko Polacy, Rosjanie i pojeby.

„Noale przecież śmigłowiec”

W okolicy Nanga Parbat lata tylko armia. Indie i Pakistan napierdalają się tam od lat o Kaszmir, więc lotów cywilnych nie ma. Pechowo składa się tak, że pakistańska armia korzysta z helikopterów[2], które nie są w stanie wspiąć się powyżej 6000 metrów. Tak zwyczajnie, po helikopterowemu – nie są w stanie polecieć wyżej. Do tego pogoda. Naszą ekipę spod K2 Pakistańczycy wysadzili na Nanga Parbat na wysokości 4800 nie dlatego, że pilotowi nie chciało się lecieć wyżej.

Podsumowując. To, czy byli ubezpieczeni (byli) czy nie, nie ma w tej konkretnej sytuacji najmniejszego znaczenia. Mogli sobie zapłacić nawet miljord dolarów, a i tak niczego by to nie zmieniło. Jak w Pakistanie nie masz dojść do generała, śmigłowiec nie wystartuje po kwadransie.

Oraz jeszcze jedno. Art. 36 Konstytucji mówi: podczas pobytu za granicą obywatel polski ma prawo do opieki ze strony Rzeczypospolitej Polskiej.

Pamiętajcie o tym podczas pobytów ZAGRANICO. Nieważne, czy zgubicie paszport w Australii, zaatakujecie Mount Blanc w Kubotach, czy utkniecie w lodowej jamie na Nanga Parbat. Jako społeczeństwo powinniśmy dbać o swoich. Nawet jeżeli nie mają ubezpieczenia (mają).

Aha, wszelkie próby dyskusji o tym, czy himalaizm to hobby bezpieczne, pożyteczne, sensowne, czy wręcz przeciwnie, będą kasowane. To nie ten wątek a himalaistów wolę od piłkarzy nożnych. Są tańsi w utrzymaniu a ich kibice nie rozpierdalają mi miasta po tym, jak ich idole wejdą zimą na K2.

[1] Giambiasi twierdzi, że próbuje zorganizować śmigłowiec, który poleci po Mackiewicza. Szuka czegoś, co wleci powyżej 7000 metrów.
[2] Mają następujące maszyny: Aerospatiale, Mi-17 i Bell, te pierwsze latają maksymalnie na pięciu tysiącach metrów, Mi-17 i Bell na sześciu. Ergo – armia pakistańska nie ma na stanie maszyn, które byłyby w stanie podjąć ludzi powyżej sześciu kilometrów. Mackiewicz i Revol utknęli na wysokości 7300 m.
Tak widziałbym himalaistykę w akapie. Siedzą panowie z ubezpieczalni na siedmiu tysiącach metrów, wymieniają butle tlenowe, bo na nizinach dla ubezpieczycieli nie ma już pracy w tym krwiożerczym kapitalizmie...
 
X

xawas

Guest
A jak u Was z organizacją przestrzeni garażowej?
Jak wygląda zadbany i uporządkowany garaż majsterkowicza polecam przejrzeć zdjęcia:

Jak-wyglada-porzadek-w-garazu-6.png




Jak-wyglada-porzadek-w-garazu-7.jpg



Jak-wyglada-porzadek-w-garazu-9.jpg



Jak-wyglada-porzadek-w-garazu-14.jpg




Jak-wyglada-porzadek-w-garazu-15.jpg




Jak-wyglada-porzadek-w-garazu-17.jpg



Jak-wyglada-porzadek-w-garazu-1.jpg


WIęcej zdjęć:
https://porosenka.net/2018/01/25/art71960.html
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
A jak u Was z organizacją przestrzeni garażowej?
Jak wygląda zadbany i uporządkowany garaż majsterkowicza polecam przejrzeć zdjęcia:
Można pomarzyć. Rzeczywistość jest inna. Nawet jak z początku jest super, to po czasie jest zawsze chlew. Dla mnie to jest nieosiągalne jako stan trwały. Dla mnie jest to osiągalne jedynie jako stan chwilowy raz na 10 lat.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 915
7 932
Dbałość o zdrowie w rewirze poziom Akap:

Gang w Brazylii porwał pielęgniarzy. Zmusił ich do szczepień

Szalejąca w Rio de Janeiro żółta febra sprawiła, że za niesienie pomocy wziął się nawet jeden z lokalnych gangów. Kradzież szczepionek, porwanie pielęgniarzy i zmuszenie ich do darmowego szczepienia mieszkańców faveli - tak w skrócie wyglądał plan, zrealizowany przez gangstera.
...
W tej sytuacji zainterweniować postanowił Gomes, który wspólnie ze swoim gangiem po prostu podjechał pod koniec stycznia pod jeden z miejskich szpitali. Następnie wraz z członkami grupy, grożąc bronią pracownikom placówki, zabrał ze szpitala strzykawki i szczepionki na żółtą febrę. Na tym jednak nie skończył: po kradzieży w szpitalu razem z gangiem porwał dwóch pielęgniarzy i zabrał autem do jednej z biedniejszych dzielnic, faveli Salgueiro.

Tam, jak gdyby nigdy nic, Gomes nakazał im szczepić mieszkańców slumsów, zapewniając, że jak tylko pielęgniarze wykonają jego polecenia, zostaną puszczeni wolno. Przez kilka godzin pielęgniarze szczepili mieszkańców Salgueiro za darmo, a potem gangsterzy odwieźli ich z powrotem do pracy.
 
X

xawas

Guest
Ostatnio edytowane przez moderatora:

inho

Well-Known Member
1 635
4 516
Ziemski raj - stajnie w Dubaju z marmurową podłogą. Kto bogatemu zabroni? Z takiego gładkiego marmuru to końskie łajno łatwo się zbiera:)
Tak serio, to raczej jakiś punkt prezentacji, wystawy koni dla kupców. Pamiętam historie okropnych wypadków, gdy swego czasu postępowe stajnie kafelkowały podłogi, żeby spełnić jakieś głupie normy i zwierzęta kopytne robiły szpagaty, pękały im stawy, nie były w stanie się po takiej podłodze poruszać. :)
 
Do góry Bottom