Szwedzka socjaldemokracja

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Przy takim tłumaczeniu, to i morderstwo przejdzie.
Wystarczy, by gej walnął kogoś ze skutkiem śmiertelnym wskutek Głębokiego Urażenia, ale nie dupala, tylko uczuć - taki tęczowy afekt.

Pistorius zajebał kobietę, i choć pewnie nie jest członkiem rainbow lobby, to wystarczyło, że nie ma nóg i jest sławny. Tęczuś jednak mógłby z całą pewnością pojechać po bandzie, a niezawisły sąd w geście polit-poprawnym, zawisnąłby wobec sprawcy gdzieś na wysokości robienia lodzika. Taki jest układ sił: jak nie masz pejsika, to zawsze możesz się zasłonić tęczowym wdziankiem, a już na pewno w Skandynawii.

Tam mógłbyś powielać czyny Geina lub Kota, a i tak dostałbyś wyro z Ikea, dietetyczne żarcie wg. WHO i pakiet premium na kablówce ;)
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Szwecja mogła poszczycić się najszybszym rozwojem gospodarczym i społecznym, z jakim jej obywatele nie mieli nigdy wcześniej do czynienia, i który był jednym z najszybszych jakie kiedykolwiek widział świat. Między 1850 a 1950 rokiem, przeciętny dochód wzrósł ośmiokrotnie, podczas gdy populacja się podwoiła. Umieralność niemowląt spadła z 15 do 2 procent, a średnia długość życia wzrosła o niewiarygodne 28 lat. Biedny chłopski kraj stał się jednym z najbogatszych na świecie. Wielu ludzi za granicą uważa, że był to triumf Szwedzkiej Partii Socjaldemokratycznej, która w jakiś sposób znalazła idealny sposób na zarządzanie podatkami, wydatkami i regulacjami, dzięki któremu ma tam miejsce bardziej sprawiedliwa dystrybucja bogactwa i nie wpływa to negatywnie na zdolność produkcyjną. W ten oto sposób Szwecja - mały kraj na północy Europy z 9 milionami mieszkańców - stała się źródłem inspiracji dla ludzie na całym świecie, którzy wierzą, że państwo powinno zajmować się redystrybucją i rozwojem.

Jednak coś z tą interpretacją jest nie tak. W 1950 roku, gdy Szwecja była na całym świecie uważana za kraj wielkiego sukcesu, podatki były tam niższe, a sektor publiczny mniejszy niż w pozostałych krajach europejskich i w Stanach Zjednoczonych. Dopiero później szwedzcy politycy zaczęli ściągać podatki i wypłacać zasiłki na szeroką skalę, czyli prowadzić redystrybucję bogactwa, wytworzonego wcześniej przez firmy i pracowników. Największy sukces gospodarczy i społeczny miał miejsce, gdy Szwecja miała leseferystyczną gospodarkę, a powszechnie rozprzestrzenione bogactwo wyprzedzało państwo opiekuńcze.

Oto właśnie historia jak do tego doszło. To historia, której muszą nauczyć się wszystkie kraje, które chcą być tam, gdzie dzisiaj jest Szwecja. Jeśli kraje te chcą osiągnąć ten sam poziom, muszą zrobić to, co Szwecja zrobiła


http://forumlibertas.blogspot.com/search?updated-max=2013-11-08T09:46:00+01:00&max-results=7
 
F

fmichniewicz

Guest
Należy pamiętać, że porównywanie np.: Polski( neoliberalizm?!), gdzie jest tak źle ze Szwecją( socjalizm), gdzie przecież jest tak dobrze jest kompletnym błędem. Nie bierze się pod uwagę innych czynników wpływających na wzrost PKB talich jak, np.: mentalność mieszkańców( w Japonii dla przykładu dużą rolę odgrywa tzw. tradycyjny system wartości), eksplotacja bogactw i surowców mineralnych, narażenie na klęski żywiołowe, dynamika wdrażanych zmian i ich kierunek itp. Trzeba więc porównywać JEDEN KRAJ przed wdrożeniem określonych reform i po zrobieniu tego, a nie różne kraje ze sobą( gruszka z pietruszką). Takie kraje jak Dania czy Szwecja mają większe wydatki socjalne niż Polska, ale nie mają takich jak Polska barier biurokratycznych dla drobnych przedsiębiorców( wbrew temu co się uważa o "szweckim socjaliźmie" , to Szwecja znajduje się wyżej w rankingu wolności gospodarczej sporządzanym przez Heritage Foundation) i niektóre czynniki pozostałe wpływające na produkt krajowy brutto są na wyższym poziomie. Co więcej Szwecja wzbogaciła się mocno, bo przez wiele lat OBOWIĄZYWAŁ TAM MODEL RELATYWNIE WOLNORYNKOWY i obecnie powraca się do polityki niskich podatków, elastycznego kodeksu pracy itp. Nie brała ona również udzialu w wojnach 20 w.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Szwedzki raj dla ...najbogatszych:
... systemy podatkowe krajów opiekuńczych, których najbardziej skrajnym przypadkiem jest Szwecja, są regresywne, tzn. bogatych opodatkowują proporcjonalnie do dochodu niżej niż biednych. Piszą o tym Monika Prasad i Yingying Deng z Northwestern University w pracy „Taxation and the worlds of welfare”(„Opodatkowanie i światy dobrobytu”). Z wyliczeń autorów wynika, że Szwecja ma najbardziej regresywny system podatkowy ze wszystkich krajów rozwiniętych (można na temat przeczytać także w książce „Regressive Taxation and The Welfare State” Junko Kato, w szczególności w rozdziale „Sweden: A Mature Welfare State with Regressive Taxation”). Obliczeń dokonano na postawie wszystkich podatków z wyjątkiem VAT, który ze swojej natury jest silnie regresywny, bo ludzie bogaci przeznaczają znacznie mniejszą część dochodu na konsumpcję niż biedni.

Potwierdzają to także dane OECD. Jak wynika z raportu „Growing Unequal?: Income Distribution and Poverty in OECD Countries” („Dystrybucja dochodu i ubóstwo w krajach OECD”), w przypadku podatku od dochodów osobistych na 10 proc. najbogatszych Szwedów przypada 26,6 proc. dochodów, a płacą oni 26,7 proc. podatków. W Stanach Zjednoczonych 10 proc. najbogatszych Amerykanów ma 33,5 proc. wszystkich dochodów, a płaci 45,1 proc. podatków.
Pisze on, że w latach 80. XX w. w Szwecji efektywna stopa opodatkowania dochodu osobistego była negatywna dla najbogatszych Szwedów. Mogli odpisywać odsetki od kredytów od podatku, z tym że odpisywało się odsetki nominalne, a dochód można było obniżyć o wysokość inflacji; w efekcie bogaci Szwedzi brali dużo kredytów i nie płacili w ogóle podatku dochodowego albo nawet dostawali pieniądze z budżetu.
W tym kontekście nie dziwi, że na ostatniej liście najbogatszych ludzi świata magazynu „Forbes” jest więcej dolarowych miliarderów ze Szwecji (w stosunku do liczby ludności – 14 bogaczy na kraj z 9,6 mln ludności) niż z USA. W 2007 r. The Research Institute of Industrial Economics ze Sztokholmu opublikował raport w którym podawał, że w rękach 1 proc. najbogatszych Szwedów jest 32 proc. prywatnego bogactwa w kraju, a jeżeli uwzględni się Szwedów mieszkających za granicą (takich jak Ingvar Kamprad, założyciel IKEA, czy rodzina Rausing – założyciele firmy Tetra Pack), to nawet 40 proc. W USA ten odsetek wynosi 35 proc.

W ostatnich latach szwedzki raj stał się jeszcze bardziej przyjazny dla bogaczy. Od 2005 r. nie ma w Szwecji podatku od spadków, a od 2007 r. podatku od majątku, który istnieje na przykład we Francji, Hiszpanii, Holandii, Norwegii czy w niektórych kantonach Szwajcarii.
http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/szwedzki-raj-dla-najbogatszych/
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
Ciągle czytam jakieś wymioty różnych profesorków i ekspertów, którzy piszą w Wybiórczej, że wielu Polaków jest rozczarowanych wolnym rynkiem, ale nie trzeba wcale wracać do realnego socjalizmu, bo jest jeszcze "model skandynawski".

Żeby nie mnożyć tematów, czym się różni tak REALNIE ten mityczny "model skandynawski" od zwykłego keynesizmu panującego w Europie Zachodniej i od dzikiego polskiego neoliberalizmu, który utrzymuje ultraliberał Tusk? I chodzi o dzisiejszy "model skandynawski", a nie to co było kiedyś tam w latach 60. i 70. No i co eksperci rozumieją właściwie przez ten "model skandynawski", chodzi im o Szwecję, Danię, Norwegię? W końcu nie wszędzie jest jednakowo.

EDIT:

Ten "model skandynawski" to takie słowo-klucz lewaków i etatystów, często jak próbują orać wolny rynek to rzucają hasło "model skandynawski" i mają przy tym minę mędrców, którzy posiedli całą mądrość świata.
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 509
Ja się zastanawiam nad jednym... Szwedzi obniżają podatki i czy czasami nie przegapimy momentu praktycznie całkowitej liberalizacji? Co jeśli "nasi" socjaliści nie połapią się i wychwalając "model skandynawski" będą wychwalać wolny rynek?
Tego życzę i nam i wojom ze Szwecji.

Chciałbym się jeszcze dowiedzieć o faktycznej ocenie polityki obecnego rządu przez Szwedów, bo niedawno świat obiegła informacja o niezadowoleniu Szwedów z obniżki podatków. Jak to jest? Bo tak się składa, że mój kolega jest w Szwecji od 2006 roku i jak gada ze Szwedami to są zadowoleni z obniżki i mieli już dość rozdmuchanego państwa opiekuńczego. Bardzo mnie to zdziwiło, bo o samych Szwedach miałem zupełnie inne zdanie... Gadał z "dziwnymi" Szwedami czy ktoś tutaj przedstawia mocno oszpecony obraz Szwedów?

Żeby nie było, że jestem takim optymistą. Uważam, że po wzroście gospodarczym spowodowanym liberalizacją i tak powrócą do dawnych socjalistycznych korzeni. O ile oczywiście liberalizacja się dokona, ale są chyba na dobrej drodze i może już się to nawet dokonało.
I tak trzeba ich pochwalić za dobre rozumowanie.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Jeden krótki artykuł, a można się dowiedzieć więcej o Szwecji niż z grubych raportów.
W Szwecji są bezdomni,
była bańka na rynku nieruchomości,
był kryzys,
nie tylko u nas można mieć problemy z fiskusem
też kombinują i przepisują majątek na żony
nawet milionerzy mają nie za wysokie emerytury

Szwedzki miliarder Kjell Larsson, były właściciel wioski olimpijskiej w Lillehammer, został bezdomnym. Potentata rynku nieruchomości odnalazła na dworcu w Sundsvall (370 km na północ od Sztokholmu) lokalna gazeta.

"Widok jest tragiczny. W rogu stacji kolejowej w Sundsvall śpi Kjell Larsson. Opiera głowę na poduszce, nogi trzyma na torbach z pustymi butelkami" - opisuje gazeta "Dagbladet".

Na przełomie lat 80. i 90. należące do firmy Larssona apartamenty i hotele zlokalizowane w 6 krajach miały wartość 1,5 mld koron (ok. 700 mln złotych). Majątek zaczął nagle topnieć, gdy na początku lat 90. w Szwecji zapanował kryzys. Spadły ceny nieruchomości, a znacznie wzrosło oprocentowanie kredytów, z których finansowane były inwestycje. Dodatkowo biznesmen zaczął mieć problemy z fiskusem.

Mężczyzna próbował ratować dobytek, przepisując na żonę cały swój prywatny majątek, w tym domy w Tajlandii, w Hiszpanii oraz domek letniskowy w Szwecji. Stracił jednak wszystko, gdy małżeństwo skończyło się rozwodem.

Dziś dawny król nieruchomości próbuje odzyskać od byłej małżonki przynajmniej część pieniędzy. 71-letni Szwed całą swoją emeryturę w wysokości 9 tys. koron (ok. 4 tys. złotych) przeznacza na opłacenie adwokata.

"Oczywiście, że jestem zgorzkniały. Zostałem całkowicie bez środków do życia" - wyznał gazecie "Dagbladet" Kjell Larsson. "Nie wstydzę się przyznać, że utrzymuję się ze zbierania butelek, konkurencja jest jednak duża" - dodał.

"Dagbladet" przypomina, że w latach swojej świetności Kjell Larsson miał wielu przyjaciół; spotykał się z norweskimi ministrami, gościł na bankiecie noblowskim.

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896...tat_rynku_nieruchomosci_zostal_bezdomnym.html
 

Imperator

Generalissimus
1 568
3 553
Jeden krótki artykuł, a można się dowiedzieć więcej o Szwecji niż z grubych raportów.
W Szwecji są bezdomni,
była bańka na rynku nieruchomości,
był kryzys,
nie tylko u nas można mieć problemy z fiskusem
też kombinują i przepisują majątek na żony
nawet milionerzy mają nie za wysokie emerytury

Ale według niektórych to przez ten krwiożerczy kapitalizm i banki, które niekontrolowane nadmuchały bańkę na rynku.
Dlatego banki trzeba znacjonalizować, i rozpocząć budowę tanich osiedli z wielkiej płyty dla wszystkich a nie dla wybrańców.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Skutki oddania władzy w ręce biurokratów:
"Otóż Sztokholm to miasto zatrzymane w kadrze. Od lat właściwie się nie zmienia. Mój mąż mieszka w nim od 30 lat i twierdzi, że przez ten czas Sztokholm pozostał taki sam, czego nie można powiedzieć o jego rodzinnym Oslo stawiającym z rozmachem na nową, spektakularną architekturę. Tymczasem mniej więcej od połowy lat 70. ubiegłego wieku największą obsesją sztokholmskich urzędników miejskich, architektów, urbanistów, a także znaczącej części samych sztokholmczyków jest zachowanie miasta dokładnie takim, jakim już jest. Tyczy się to zwłaszcza budownictwa, bo oczywiście nowe restauracje i tym podobne pomniejsze ulepszenia są mile widziane.

Ta dziwna mieszanka konserwatyzmu z sentymentalizmem ma swoje negatywne konsekwencje. Sztokholm, którego liczba mieszkańców rośnie w zastraszającym tempie, ma dziś poważny problem braku mieszkań i nie da się go szybko rozwiązać, bo każdy większy projekt budowlany kończy się wielką dyskusją, pełnymi furii protestami, a czasem także sprawą w sądzie."
http://m.warszawa.gazeta.pl/warszaw...e__najpierw_uprzedzeni__potem_zachwyceni.html

Tak się czasami zastanawiam np. nad sukcesem stylu typu Ikea. Na ile to niechęć do ozdób z czasów secesji, a na ile po prostu efekt wysokich podatków i zarżnięcia rzemiosła artystycznego i różnorodności.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
No proszę, wkółko słyszymy jaka to w Szwecji równość, a nikt nie mówi jak dramatycznie sytuacja się pogarsza.
Do czego doprowadził neoliberalizm w Szwecji. Gini rośnie jak cholera
swedengini1980to2011.png

Sporo ciekawostek o szwedzkiej gospodarce
http://larspsyll.wordpress.com/?s=sweden
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Staję się specjalistą od spraw szwedzkich choć nigdy tam nie byłem ;)
Do tej pory krąży w Szwecji opowiadanie o mężczyźnie, który zatruł się muchomorem. Mężczyznę, kiedy wrócił do zdrowia, zapytano, jak to się stało, że zjadł znalezionego grzyba mimo, że w ogóle na grzybach się nie zna. Odpowiedział, że muchomor rósł na bardzo wyeksponowanym miejscu przy drodze. Pomyślał zatem, że nie może być ryzykowne zerwanie grzyba, który rośnie na tak widocznym miejscu. Gdyby był bowiem niebezpieczny, to władze gminy na pewno dopilnowałyby, by grzyba zlikwidować.
Ostatnio w wielu szwedzkich szkołach wprowadzono nawet zakaz zabaw na śniegu, takich jak np. rzucanie śnieżkami. Chodzi o to by żadnemu dziecku w śnieżnej euforii nie wyrządzono krzywdy. W jednej ze sztokholmskich szkół w Klastorpsskolan na takiej restrykcji jednak się nie skończyło. Placówka zabroniła wspinać się po płotach, wchodzić na drzewa i kręcić się na huśtawkach, bo to niebezpieczne. Gdy dzieci szaleją na zjeżdżalni muszą nałożyć kask.
"W kraju narkomanów bezpieczeństwa" http://www.rp.pl/artykul/832318.html?print=tak&p=0
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Maciej Zaremba Bielawski - nazwisko warte zapamiętania
O leśnej mafii w Szwecji:
z16917599Q.jpg

- To prawny dziwoląg. Jeśli masz las, dajmy na to 30 albo 100 hektarów, a setki tysięcy Szwedów taki mają, to musisz wedle ustawy dbać o jego przyrost. Jeśli nic z nim nie robisz, w porządku. Ale jeśli zechcesz go delikatnie przetrzebić, władze mogą uznać, że nie spełniasz normy produkcyjnej. To znaczy, że za mało ci rośnie na hektarze w porównaniu z tym, ile by rosło po ścince zupełnej. Więc mogą cię pod groźbą kary przymusić do wycinki zupełnej na tym obszarze. Do tego firmy zajmujące się wycinką nie przyjmują zamówień na delikatne przetrzebianie, bo jedyne, co potrafią, to karczowanie. Teraz drobni właściciele zaczynają się buntować, bo okazuje się, że tracą i krajobraz, i pieniądze na tym interesie, a zarabia - wielki przemysł.
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,141504,16917591,Ze_zlosci.html
---
Tym razem przygląda się polityce rządu szwedzkiego w kontekście dbania o przyrodę i czuwania nad przestrzeganiem prawa zrównanego w tym przypadku z dbałością o środowisko. Autor zdążył już przyzwyczaić swoich czytelników, że opisując państwo z pozoru idealne, odsłania jego absurdy, punktując przede wszystkim karykaturalne w swoim wymiarze pojmowanie wolności i równości. Nie znaczy to, oczywiście, że reporter podważa sens wspomnianych idei. Odsłania jednak urzędnicze zapatrzenie, które zamiast stać na straży dobra obywatela i społeczeństwa, krzywdzi człowieka, zapewniając, że właśnie w ten sposób realizowany jest model nowego wspaniałego świata. Tak było, gdy Zaremba Bielawski obnażał brak humanizmu w szwedzkiej służbie zdrowia lub gdy zadawał niewygodne pytania związane z wcielaniem w życie pozornie niepopularnej po II wojnie światowej eugeniki, prowadzącej do przymusowej sterylizacji tych, których uznano za mało przydatnych lub mało rozwojowych. Tak było, gdy pokazywał mroczną twarz szwedzkich związków zawodowych, tak jest i teraz, gdy portretuje inną niewygodną prawdę, a mianowicie odpowiedź na pytanie, w jaki sposób w kraju, w którym jest tak wiele drzew, istnieje tak mało lasów. Nie bez powodu w podtytule książki pojawia się określenie „thriller ekologiczny”. Faktycznie, w trakcie lektury niejednokrotnie czytelnikowi będzie trudno uwierzyć w informacje właśnie do niego docierające. Zaremba Bielawski potrafi dawkować napięcie, czuwać nad własną obecnością w tekście, pokazywać psychologiczne skomplikowanie postaci i pokazywać bezradność jednostki wobec państwa.
http://bernadettadarska.blog.onet.p...k-malo-lasow-m-zaremba-bielawski-lesna-mafia/
---
Jak wszyscy zaangażowani dziennikarze, tropię patologie. A te szwedzkie są wyjątkowo interesujące, bo to patologie nowoczesności - nie jakieś egzotyczne, wymyślone. To trendy, które prędzej, czy później do Polski też dotrą.
To jest ogromny kraj, słabo zaludniony, do tego w XVIII wieku dekretem państwowym zlikwidowano wioski – w wyniku komesacji gruntów zmuszono chłopów, by przenosili się na swoją ziemię. W związku z tym ogromna większość Szwedów do lat 30. mieszkała w oddalonych od siebie domkach, co musiało odbić się na mentalności.
Szwedzki pisarz Per Olov Enquist zabierając głos w dyskusji o opiece społecznej, oświadczył, że kiedy wyląduje w domu starców, woli, żeby mu lodowata ręka państwa opiekuńczego gmerała w kroczu zmieniając pieluchę, niż żeby to robił ktoś z jego rodziny, bo on nie chce niczego z łaski, nie chce czuć się poniżony. Uzależnienie jest poniżające.
Wolimy być zależni od państwa zamiast od rodziny, bo państwo mniej daje się we znaki, twierdzą ci historycy.
http://natemat.pl/82957,czy-szwed-jest-czlowiekiem-rozmowa-z-maciejem-zaremba-bielawskim
Chyba już wiem co chcę dostać pod choinkę:
http://lubimyczytac.pl/autor/4164/maciej-zaremba-bielawski

I tu inny ciekawy tekst:
http://mikolajmarszycki.natemat.pl/66719,szwedzka-nienawisc
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Mam jego dobrą książkę „Higieniści – z dziejów eugeniki”. W kontekście wątku o którym dyskutujemy najciekawsza jest oczywiście historia ogromnej skłonność wśród nordycckich socjaldemokracji do utrzymywania czystości rasowej w swych społeczeństwach.
Ale jeszcze lepszą książką zdaje się być „Polski hydraulik”. Przeczytałem tylko początkowe rozdziały. Można się z tej książki dowiedzieć czym był ów słynny model szwedzkiej demokracji.
W Szwecji państwo niezbyt chętnie regulowało wiele kwestii gospodarczych. To przedsiębiorcy zasiadali do rozmów ze związkami zawodowymi i dochodzili do konsensusu. Zaremba Bielawski opisuje co działo się z tymi co uważali, że oni żadnych umów nie zawierali i myśleli, że umowy społeczne ich nie dotyczą. Nie wiem jak dalej poziom książki, ale po przeczytaniu początku serdecznie polecam.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Przeczytałem cała książkę "Polski hydraulik" Zaremby Bielawskiego. Jedna z najciekawszych książek jakie ostatnio czytałem - spokojnie może stać obok Rothbarda. Pierwszy raz tak pomazałem książkę zaznaczając ciekawe fragmenty. Dziesiątki świetnych cytatów. Na 400 stronach nie ma cienia lewicowej ani prawicowej publicystyki. Dogłębnie opisane i zweryfikowane fakty z życia w systemie zdominowanym przez instytucje państwowe. kolejne rozdziały opisują:
- służba zdrowia i opłakane skutki planowania i wyceniania przez monopol link
- mobbing w urzędach link
- psychiatria metodą na wymierzanie sprawiedliwości
- opieka społeczna tylko bez okazywania uczuć
- związki zawodowe i płacony haracz
- bohaterowie wojenni zapomniani, zbrodniarze ułaskawieni
- naród na chorobowym
- imigracja i godziny urzędowania
- Kosowo ONZ korupcja mafia
- polityczna poprawność i jej skutki
- szkolnictwo i najgorszy wynik edukacji w Europie link

Taka książka to najlepsza odtrutka na lewicową ideologię. Polecam (dla oszczędnych jest na chomiku)
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom