Sprzedaż broni - etyka

OP
OP
A

Antoni Wiech

Guest
kr2y510 napisał:
Jak masz problemy z etyką, to zanim zaczniesz sprzedawać broń, ustalasz własną politykę/zasady. A potem się tego konsekwentnie trzymasz. I tyle.
A jak sobie ustalę, że sprzedaję CBŚ to jest ok?
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Antoni Wiech napisał:
kr2y510 napisał:
Jak masz problemy z etyką, to zanim zaczniesz sprzedawać broń, ustalasz własną politykę/zasady. A potem się tego konsekwentnie trzymasz. I tyle.
A jak sobie ustalę, że sprzedaję CBŚ to jest ok?

Ok. Jak Ty im nie sprzedasz to zrobi to ktoś inny.

Tyle że należy wyraźnie rozróżnić dwie kwestie, sprzedaż i "wchodzenie w układy". Wchodzenie w układy jest niemoralne.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
Antoni Wiech napisał:
W każdym razie mi by było ciężko sprzedać jakiemuś zjebanemu watażce z Afryki broń a później patrzeć jak wchodzi do wioski i napierdala do kobiet i dzieci jak do kaczek..

no ale kto ci każe sprzedawać takiemu? ty ustalasz warunki komu sprzedajesz a komu nie...
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
Sama sprzedaż broni jest czysta, trefne może być jedynie to co obok. Dobre jest porównanie do noża, sprzedaż noży sama w sobie nie narusza Zasady.
 
OP
OP
A

Antoni Wiech

Guest
kr2y510 napisał:
Antoni Wiech napisał:
kr2y510 napisał:
Jak masz problemy z etyką, to zanim zaczniesz sprzedawać broń, ustalasz własną politykę/zasady. A potem się tego konsekwentnie trzymasz. I tyle.
A jak sobie ustalę, że sprzedaję CBŚ to jest ok?

Ok. Jak Ty im nie sprzedasz to zrobi to ktoś inny.
Zawsze i bezwzględnie?

Wyobraź sobie, że szturmują Ci dom (bo np. podejrzewają że produkujesz tam coś nielegalnego), a ja im sprzedaje naboje bo im się skończyły, tak jak AT podczas strzelaniny w Magdalence, kiedy musieli dowozić (groteskowa akcja swoją drogą).

I wiadomo, mogę sobie ustalić zasady, że im nie sprzedaję NIGDY, bo nie chcę żeby do takich akcji dochodziło, problem w tym, że szukam jakiejś ogólnej zasady co jest zgodne z libertarianizmem a co nie.

I chyba nie da się takiej twardej zasady znaleźć jak to sugerował Maciek.

Tyle że należy wyraźnie rozróżnić dwie kwestie, sprzedaż i "wchodzenie w układy". Wchodzenie w układy jest niemoralne.
Co przez to rozumiesz? Czy sprzedaż nie jest jakimś układem?


@Gazda, nie rozumiesz, ja szukam ogólnej zasady co jest zgodne z libertarianizmem a co nie, jak napisałem wyżej

@Maciek. W sprzedaży zawsze jest coś obok. Albo rozpatrujesz cały kontekst w każdym wypadku, albo olewasz wszystko.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
"Układ" to pisząc precyzyjnie współudział w agresji, tak mi się wydaje.
 
D

Deleted member 427

Guest
Dyskusja jest jałowa. W sprzedaży broni zawsze chodziło o to, kto da więcej. Tutaj nigdy nie było "stron" ani ideologii. Ot, jest sobie "niezależny konsultant wojenny" (handlarz bronią) i sprzedaje - CIA, Stasi, yakuzie, co za różnica, forsa nie śmierdzi.

Tak jak napisał Krzysiu, ustalasz sobie zasady i się ich trzymasz. Ważne, żeby handlarzy bronią było jak najwięcej, maksymalna dywersyfikacja dostaw i źródeł. O to wolnościowcy muszą walczyć z tymi, którzy chcą ten rynek zmonopolizować (zasadniczo największy zamordyzm pod tym względem promują urzędnicy ONZ i Watykanu).
 
OP
OP
A

Antoni Wiech

Guest
kawador napisał:
Dyskusja jest jałowa. W sprzedaży broni zawsze chodziło o to, kto da więcej. Tutaj nigdy nie było "stron" ani ideologii. Ot, jest sobie "niezależny konsultant wojenny" (handlarz bronią) i sprzedaje - CIA, Stasi, yakuzie, co za różnica, forsa nie śmierdzi.
To, że "zawsze tak było" to nie jest żaden argument Kawi. I jak np. wyobrażasz sobie walkę z systemem dostarczając broń temu systemowi???

Co np. Ty będziesz barykadował się jak w Waco, a ja będę dowoził broń FBI, bo "pieniądz nie śmierdzi" i tak sobie to ustaliłem?

Przecież od razu widać, ze to jest absurd.
 
D

Deleted member 427

Guest
Co np. Ty będziesz barykadował się jak w Waco, a ja będę dowoził broń FBI, bo "pieniądz nie śmierdzi" i tak sobie to ustaliłem?

Jesteś libertarianinem tak? Jeśli tak, to nie będziesz pomagał państwu pacyfikować wolnościowych ani żadnych innych "secesjonistycznych" osad. To jest twoja decyzja, a później co najwyżej zostaniesz przez libertarian rozliczony za zdradę, o ile ci ją udowodnią :)
 
OP
OP
A

Antoni Wiech

Guest
kawador napisał:
Co np. Ty będziesz barykadował się jak w Waco, a ja będę dowoził broń FBI, bo "pieniądz nie śmierdzi" i tak sobie to ustaliłem?

Jesteś libertarianinem tak? Jeśli tak, to nie będziesz pomagał państwu pacyfikować wolnościowych ani żadnych innych "secesjonistycznych" osad. To jest twoja decyzja, a później co najwyżej zostaniesz przez libertarian rozliczony za zdradę, o ile ci ją udowodnią :)
A widzisz. Więc sformułowałeś zasadę, która mówi, że jednak pieniądz czasem śmierdzi kiedy sprzedaż wspiera pacyfikację wolnościowych osad...
 
D

Deleted member 427

Guest
No niby tak, ale to jest moja zasada jako libertarianina. Ja nie wiem, jakie ty wyznajesz zasady. Ja bym nie sprzedał broni CIA, żeby spacyfikowali np. libertariańską platformę wiertniczą. Jeślibym to zrobił, to jaki ze mnie libertarianin? Poza tym z tego, co się orientuję, sprzedaż broni państwu (albo jakiejkolwiek innej niewolnościowej organizacji) wzmacnia państwo, względnie te organizację, ergo: z punktu widzenia libertariańskiej etyki, to rzeczywiście jakiś makabryczny żart. Trochę tak, jakbyś sprzedał broń KK, żeby spacyfikowali Katarów.
 
OP
OP
A

Antoni Wiech

Guest
kawador napisał:
No niby tak, ale to jest moja zasada jako libertarianina. Ja nie wiem, jakie ty wyznajesz zasady.
Ale przecież zasady libertariańskie są wspólne....W praktyce to może różnie wyglądać, ale punkt wyjścia etyczny powinien być wspólny, bo inaczej oznaczałoby to, że coś takiego jak ideologia libertariańska nie istnieje, skoro każdy inaczej ją definiuje...

Ja bym nie sprzedał broni CIA, żeby spacyfikowali np. libertariańską platformę wiertniczą. Jeślibym to zrobił, to jaki ze mnie libertarianin? Poza tym z tego, co się orientuję, sprzedaż broni państwu (albo jakiejkolwiek innej niewolnościowej organizacji) wzmacnia państwo, względnie te organizację, ergo: z punktu widzenia libertariańskiej etyki, to rzeczywiście jakiś makabryczny żart. Trochę tak, jakbyś sprzedał broń KK, żeby spacyfikowali Katarów.
No i właśnie o to mi chodziło. Aczkolwiek, wiadomo, nie zawsze da się sprawdzić, co i komu się sprzedaje i w jakim celu.
 
D

Deleted member 427

Guest
Ale przecież zasady libertariańskie są wspólne....W praktyce to może różnie wyglądać, ale punkt wyjścia etyczny powinien być wspólny, bo inaczej oznaczałoby to, że coś takiego jak ideologia libertariańska nie istnieje, skoro każdy inaczej ją definiuje...

Dlatego jeszcze raz powtarzam: nie sprzedałbym broni żadnej niewolnościowej organizacji, co do której mam pewność, że zaatakuje libertarian/secesjonistów/cokolwiek.
 
OP
OP
A

Antoni Wiech

Guest
kawador napisał:
Dlatego jeszcze raz powtarzam: nie sprzedałbym broni żadnej niewolnościowej organizacji, co do której mam pewność, że zaatakuje libertarian/secesjonistów/cokolwiek.
Wyobraziłem sobie jak to doniosłym głosem z mównicy sejmowej ogłaszasz, ewentualnie z ambony :D

Spoko, rozumiem, chodziło mi tylko o podkreślenie, że 'ustal sobie własne zasady' w przypadku szukania jednej wspólnej dla etyki libertariańskiej zasady nie działa.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Antoni Wiech napisał:
Zawsze i bezwzględnie?

TAK.

Antoni Wiech napisał:
Wyobraź sobie, że szturmują Ci dom (bo np. podejrzewają że produkujesz tam coś nielegalnego), a ja im sprzedaje naboje bo im się skończyły, tak jak AT podczas strzelaniny w Magdalence, kiedy musieli dowozić (groteskowa akcja swoją drogą).

A jakie wcześniej ustaliłeś zasady?
Jak sprzedawałeś im wcześniej lub nie miałeś oporów by to robić, to nie ma nic złego w dalszym utrzymywaniu kontaktów handlowych.

Antoni Wiech napisał:
I chyba nie da się takiej twardej zasady znaleźć jak to sugerował Maciek.

Jak nie wiesz co zrobić, to robisz to co na Twoim miejscu zrobiłby Jonh Wayne lub inny Twój bohater.
Proste?

Antoni Wiech napisał:
Co przez to rozumiesz? Czy sprzedaż nie jest jakimś układem?

Sprzedaż nie jest układem. Układ z definicji narusza (pośrednio lub bezpośrednio) NAP albo do tego dąży.




Maciej Dudek napisał:
"Układ" to pisząc precyzyjnie współudział w agresji, tak mi się wydaje.

Dobrze Ci się wydaje. Jeśli to ma zapewniać wejście w monopol państwa to jest to układ. Przy czym sytuacja jest śliska, bo w wielu miejscach bez jakiegokolwiek układu nie da się nic zrobić. Więc wszystko zależy od zasad jakimi kierował się sprzedawca i czy nie (współ)inicjował agresji wobec innych.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
sprawa jest prosta, sprzedaż to transakcja pomiędzy sprzedawcą a kupującym, sprzedający daje broń kupującemu ten w zamian daje coś sprzedawcy, nikomu nie dzieje sie krzywda, wszystko ok... koniec filozofii.
sprzedawca nie musi sprzedawać kupującem, kiedy coś mu w nim nie pasuje, np istnieje możliwość ze kupujący użyje jej przeciwko sprzedającemu, użyje przeciw komuś z kim sprzedawca sympatyzuje, lub po prostu uzna że użycie przeciwko takim i owakim nie jest ok, abo go po prostu nie lubi whatever...
 
OP
OP
A

Antoni Wiech

Guest
kr2y510 napisał:
Antoni Wiech napisał:
Zawsze i bezwzględnie?

TAK.

Antoni Wiech napisał:
Wyobraź sobie, że szturmują Ci dom (bo np. podejrzewają że produkujesz tam coś nielegalnego), a ja im sprzedaje naboje bo im się skończyły, tak jak AT podczas strzelaniny w Magdalence, kiedy musieli dowozić (groteskowa akcja swoją drogą).

A jakie wcześniej ustaliłeś zasady?
Jak sprzedawałeś im wcześniej lub nie miałeś oporów by to robić, to nie ma nic złego w dalszym utrzymywaniu kontaktów handlowych.
Ale jakie ma znaczenie jakie ustaliłem zasady wcześniej??? Ważne jest czy postępujesz według zasad libertariańskich czy nie.

I nadal skłaniam się ku stanowisku, że sprzedawanie broni państwu, które napierdala moich ideologicznych ziomków, czy nawet zwykłych niewinnych ludzi to nie jest ok - OGÓLNIE, obiektywnie. Czyli jeśli robi to inny libertarianin tzn. sprzedaje broń służbom, które z kolei napierdalają mnie (lub kogoś innego) to też nie jest ok.


W ten sposób można wspierać wszelkie zamordyzmy. Wolności raczej od tego nie przybędzie. Aczkolwiek przyznaje, że sprawa nie jest łatwa.
 
D

Deleted member 427

Guest
Nie no sprawa jest prosta jak drut w spirali grzejnej. Libertarianin gardzący państwem sprzedaje państwowcom guny, żeby ci napierdalali w libertarian. Noż kurwa - schizofrenia paranoidalna 3 stopnia w skali Beauforta imo.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Zawsze możesz nie handlować z jakimkolwiek państwem. Niestety większość rynku broni to państwa. Więc jak chce się tam działać i mieć czyste sumienie to trzeba mieć zasady.

Antoni Twój problem jest taki, że nie odróżniasz czystego sumienia i pragmatyki dążenia do wolności od NAP.
 
OP
OP
A

Antoni Wiech

Guest
kr2y510 napisał:
Zawsze możesz nie handlować z jakimkolwiek państwem. Niestety większość rynku broni to państwa. Więc jak chce się tam działać i mieć czyste sumienie to trzeba mieć zasady.
Problem w tym, że sprawa jest dyskusyjna (delikatnie mówiąc) czy przy sprzedaży państwu można zachować czyste sumienie.

Antoni Twój problem jest taki, że nie odróżniasz czystego sumienia i pragmatyki dążenia do wolności od NAP.
Pragmatyzm bez nadrzędnych zasad to jest słowo bez znaczenia. I wiadomo, warunki są jakie są, nie da się być zawsze czystym. Istnieje jednak zasadnicza różnica między chodzeniem na kompromisy z braku innych możliwości, ale posiadanie świadomości, że jest to kompromis, a co innego uznanie, że żadnego kompromisu nie było i jest wszystko ok - no bo przecież trzeba być pragmatycznym.
 
Do góry Bottom