Sny

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Nie wiem czy to dobry pomysł pisać o swoich snach na ogólnodostępnym forum, dlatego nikogo specjalnie nie namawiam do pisania tutaj.
Madlock mnie zainspirował do założenia tematu:)
Śniło mi się że w jakimś niedużym miesteczku było jakieś święto, spotkanie, czy coś takiego. Mieszkańcy siedzieli przy stołach stojących pod gołym niebem. Ja siedziełem przy jednym ze stołów obok szeryfa, który wyglądał jak Kessler. Ostro kłóciłem się z szeryfem i z jego zastępcą o prawo (w jakiejś kwestii mieli nielibertariańskie podejście). Ludzie byli raczej po stronie szeryfa. W pewnym momencie pojawili się jacyś federalni, tacy typowi "ważni goście" w oczach plebsu. Rzecz jasna był duży konflikt między szeryfem a federalnymi. Jak tylko się pojawili zacząłem głośno chwalić szeryfa, że dobrze pilnuje tu porządku i że wcale nie potrzebujemy tu federalnych. Ktośtam zaczął mnie uciszać, że tak nie wypada i w ogóle. Wtedy federalni zaczeli nalewać ludziom rosół ( :D ). Wszyscy ten rosół wpierdalali, nawet zastępca szeryfa. Podstawili mi talerz ale go nie ruszyłem, tak samo szeryf, który siedział wkurwiony na nich.
Niestety nie pamiętam co było dalej.
 
OP
OP
Rebel

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Ja mam na nich całkowicie wyjebane. Jakby tu o nich nic nie pisać stracili by ponad połowę swojej "sławy".
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Dobra, to inny mój sen.
Byłem u sąsiadów, a oni w swoim mieszkaniu mieli pod ścianami coś jak baseniki. W nich to gotowały się lub smażyły wielkie raki. Miały po około 5 metrów długości i były jakieś takie miękkie, jakby pozbawione pancerza. Mały synek sąsiadów podszedł za blisko i jeden rak go połknął, bo oczywiście były robione na żywca. Nikt z sąsiadów tego nie zauważył, bo gapili się akurat na inne raki. Powiedziałem im co się stało i nawet zacząłem rozkrajać tego raka nożem, słyszałem też wołanie dziecka ze środka. I się obudziłem.
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
Ja miałem wiele snów. Raz śniło mi się, że dorwałem w swoje ręce tuska i go sądziłem (właściwie siedziałem na przeciw niego z ak, a obok mnie jakaś dziewczyna w moro, czy czymś takim). Innym razem śniło mi się, że byłem w górskim domku, czy czymś takim razem z komuchowskim i czułem taką nienawiść jakbym miał na miejscu go rozwalić. Najlepszy z podobnych snów był o tym, jak znalazłem się w siedzibie putina rozjebałem jego ochroniarzy (jak w filmach akcji), a na końcu jego samego. A poza tym śniła mi się wygrana. Sporo też miałem w snach lasek. No i ze 3 razy w snach umarłem (nawet czułem, że jestem martwy).
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Ja miałem lata, kiedy śniło mi się prawie codziennie, że uciekam przed jakimiś typami. Oczywiście, nogi mi grzęzły, więc w którymś momencie wymyśliłem, żeby biegać na czworaka. I to była potem moja automatyczna reakcja w snach - ktoś mnie goni, to ja na ziemię i uciekam na czworaka. To we mnie tak wrosło, że czasem zastanawiałem się, czy jakby mnie ktoś na realu zaatakował, nie miałbym tego samego odruchu.
 

Hitch

3 220
4 876
No uciekanie w snach bywa mega frustrujące, kiedy sen nie jest zbyt "mocny" i mózg poniekąd jest świadomy wyłączonego ciała, co spowalnia reakcje w krainie Morfeusza. Ja miewam sny zarówno, że zapierdalam jak z motorkiem w dupie, i że gdy wypada uciekać lub kogoś gonić to nogi mam jak z ołowiu.

Najbardziej posrany sen, jaki miałem polegał na tym, że leżałem sobie w swoim łóżku, w swoim pokoju na boku. Twarzą niemal przy samej ścianie i tyłem do reszty pomieszczenia. Wszystko było na swoim miejscu i na początku nawet bym nie powiedział, że to sen. Ot takie przebudzenie się w środku nocy zwykłe. Z tym, że za cholerę nie mogłem się ruszyć - totalny bezwład ciała. W pewnym momencie poczułem, że ktoś stoi za mną i za wszelką cenę chciałem się obrócić i zobaczyć kto. Za cholerę nie mogłem, a im bardziej się starałem, tym mocniej ten ktoś mnie uspokajał najbardziej creepy głosem, jaki można sobie wyobrazić. Cichy, ale nie szepczący, spokojny, flegmatyczny wręcz - jednak bardzo wyraźny i serdeczny. Mimo to było w tym głosie coś nieprzyjemnego i zwiastującego jakieś chore fazy. Spinam się ze wszystkich sił, żeby się obrócić, ale nic z tego. W odpowiedzi słyszę tylko: Spokojnie, ON zaraz tu przyjdzie. Za chwilę tu będzie...
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Miałem to samo, też z leżeniem do ściany, ale bez głosu, tylko skrzypnięcie drzwi jakby ktoś wszedł do pokoju i chęć odwrócenia się. To paraliż przysenny i byłeś na wpół wybudzony.
 

Hitch

3 220
4 876
Wiem. Po tym przeczytałem wszystko co tylko się dało na temat ogólnie snów, ale też konkretnie paraliżu sennego :)
Nawet po latach od tego nieprzyjemnego doświadczenia strasznie nurtuje mnie kim był ten ON i czy rzeczywiście by przyszedł, gdybym się nie obudził. I co by się stało gdyby przyszedł. I czy jego przydupas dalej by miał taki głosik, gdybym wyrwał mu tchawicę :)
 

adkorzen

Well-Known Member
190
354
Najbardziej posrany sen, jaki miałem polegał na tym, że leżałem sobie w swoim łóżku, w swoim pokoju na boku. Twarzą niemal przy samej ścianie i tyłem do reszty pomieszczenia. Wszystko było na swoim miejscu i na początku nawet bym nie powiedział, że to sen. Ot takie przebudzenie się w środku nocy zwykłe. Z tym, że za cholerę nie mogłem się ruszyć - totalny bezwład ciała.

Miałem tak ostatnio jakiś miesiąc temu, jeden jedyny raz, tzn. kilka razy jednej nocy. Tylko, że leżałem na plecach i chciałem się podnieść, ale nie mogłem, chciałem coś powiedzieć, ale się dusiłem, czułem się jakby ktoś mnie dociskał, żebym nie wstał i zatykał usta. Wydawało mi się, że jestem na jawie. Po chwili wydawało mi się, że się obudziłem i tamto to był sen, a tu dalej to samo i nie mogę się ruszyć. I tak kilka razy jednej nocy. Nie mam pojęcia w jakich odstępach czasowych. I chyba podczas jednej z takich faz się przebudziłem na prawdę i jako, że rzadko pamiętam sny i bałem się, że rano nie będę pamiętał to sobie zapisałem w telefonie.

To było na prawdę bardzo dziwne przeżycie, ale jakie ciekawe :)
PS. Sprawdziłem to sobie teraz na telefonie i było to 19X o 2:10. Napisałem: "Schizy utrata kontroli"
 
D

Deleted member 4151

Guest
Ja chyba ze 4 razy we śnie zginąłem zagryziony przez psa i to jeszcze w takim samym ,,ujęciu''. Raz chyba nawet przez jakiegoś małego kundla. A po za tym śnią mi się hybrydy różnych gier albo ,że przegrywam rankedy w lolu :)
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
Wtedy federalni zaczeli nalewać ludziom rosół ( :D ).
To jest najlepsze w snach. Pełna powaga, full profeska, wszystko na swoim miejscu i nagle np. Federalni zaczynają podawać rosół do stołu, albo (mój przypadek) ruda koleżanka wjeżdża na rondo wozem strażackim siedząc na nim okrakiem :).

Sen, czyli kiedy wszystkie neurony idą na balangę.


Z rok temu przyuczałem się do świadomego śnienia, nigdy mi się nie udało, ale w ramach treningu starałem się zapamiętywać jak najwięcej swoich snów i zapisywać na ich temat tyle ile tylko się da. Zaraz wynajdę coś ciekawego :).

Ni cholery tego nie pamiętam ale mam takie coś:

noc 26/27 czerwca.
Coś na kształt meczu piłki nożnej między chińczykami i jakąś inną drużyną. W sprawę wydaje się być zamieszane m.in. FBI.

Jakby mi ktoś w ten sposób opowiedział swój sen to miałbym do niego parę pytań. Inna drużyna. Jaka? Co to znaczy między innymi FBI? Co Federalni mają do piłki nożnej? :D
 
D

Deleted member 4151

Guest
Z ,,logicznych'' snów przypomina mi się Makłowicz prowadzący program w basenie z orkami albo hmmm wielki kotokrab żyjący pod moim domem i pod koniec snu przed nim spierdalałem :D
 

Luizy

Well-Known Member
520
2 022
Ja tam z kilku lat starań (co prawda, niesystematycznych i niezbyt wielkich) miałem w rezultacie 2 lata temu pierwsze i jedyne na razie LD. Spacerowałem po znanej mi ulicy z pewną dziewczyną, gdy nagle (w momencie bodajże, jak dotknąłem jej dłoni) przerzuciło mnie do mojego pokoju, mojego łózka, w którym leżałem na w pół sparaliżowany (mogłem obrócić się tylko w jedną stronę) i czułem czyjąś obecność i dotyk, jednak nie mogłem tego sprawdzić. Po jakimś czasie poczułem iż obecność ta "ulotniła się", a w mojej głowie pojawił się przebłysk świadomości, odruchowo wykonałem Reality Test obserwując jak mój przenika przez dłoń. Jedynak mój na wpół świadomy umysł stwierdził iż jest to niewystarczający dowód i żeby mieć pewność należałoby użyć włącznika światła (w snach, nie działa ono, bądź pokrywa pokój w losowym kolorze).
Z przekonaniem, że cały pokój stanie się zielony, z rezygnacją obserwowałem, że włącznik światła nie działa i dopiero po chwili dotarło to mnie, że przecież to też jest dowód na to, że śnię. Wtedy uzyskałem całkowitą świadomość, tłumiąc silne emocje ekscytacji, które mogłyby spowodować przebudzenie. Jednak myśląc już o tym co ciekawego będę mógł zrobić w LD, pojawiła się we mnie potrzeba bezpieczeństwa i chcąc sprawdzić czy mam "drogę odwrotu" przebudziłem się, ale LD więcej nie miałem...

Za to jeśli chodzi o zwykłe sny, to po za starymi zapisanymi dwoma dziennikami snów, w ciągu ostatnich pięć dni, z każdej nocy pamiętałem przynajmniej jeden sen, po za drobnym wyjątkiem. W każdym razie z ciekawszych (mam wyjątkowo nudne sny) z soboty/niedzielę śniło mi się, że brałem udział w jakimś seminarium ekonomicznym tudzież wykładzie, w którym gość prowadzący pytał się o cechy charakterystyczne dla wymiany handlowej, przeskakując parę razy w tym śnie na język angielski, zacząłem mówić o dobrowolności, obopólnej korzyści itd. i wtedy zdałem sobie sprawę, że na sali znajduję się słynny "rurkowiec" z MK. Temu otyłemu młodemu socjaliście, starszy wykładowca dawał jakieś "dobre rady", według których "żarty i pierdoły z Korwinem w MK się nie liczą, ale zadzieranie z muslimami to stąpanie po ostrej krawędzi", otóż w śnie, młody "rurkowiec" był isalamo-arabo-fobem, pałującym żądzą mordu.

12010_328629023905145_531938735_n.jpg


"Pozostaję zrzucić atomówkę na Mekkę..."



Jeśli chodzi przede wszystkim o oneironautykę to świetne forum
http://www.psajko.fora.pl/

I nawet Kelthuz nie dawna vlogował o zagadnieniach związanych z snami.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Ale macie fajnie. Ja ostatnie bardzo wyraźne sny miałem z 10 lat temu, żadnej nocy się nie nudziłem. Ale w pewnym momencie to się urwało, i albo mi się nic nie śni, albo niczego nie pamiętam. Ani przyjemnego, ani nieprzyjemnego - idę spać i w sumie wstaję wypoczęty, ale jednak jakoś tak nudno bez sennych inspiracji, ostrzeżeń od swojego wnętrza, pusto. Nie wiem jak to interpretować, może brakuje mi w ogranizmie jakiegoś biochemicznego badziewia?
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Ja też tak mam. Od dawna nic mi się nie śni (a dokładniej - nic nie pamiętam, bo - o ile wiem - teza jest taka, że śni się zawsze, tylko nie zawsze pamiętamy).
 
Do góry Bottom