- Moderator
- #1 921
- 8 902
- 25 790
Ponieważ sednem humoru jest nieprzewidywalność oraz wymykanie się oczekiwaniom doświadczającego podmiotu...
Prokuratura umorzyła sprawę księdza, który nie pomógł kobiecie rodzącej jego dziecko. "Nie wiadomo, czy płód to człowiek
Michał Gąsior
dawno temu
Poznańska prokuraturę umorzyła głośną sprawę porodu na plebanii. Uznała, że zachowanie księdza wikariusza Mariusza G., który wezwał karetkę dopiero wtedy, gdy zobaczył, że jego partnerka urodziła martwe dziecko, nie było przestępstwem. Dlaczego? Bo w sensie prawnym nie sposób ocenić, czy dziecko księdza już było człowiekiem.
Pytanie "Kiedy płód staje się człowiekiem?" było kluczowe dla postępowania prowadzonego przez prokuraturę w Poznaniu. Prokurator Natasza Wojtczak w uzasadnieniu umorzenia sprawy księdza wikariusza napisała, że prawo karne nie zawiera definicji pojęcia "człowiek". Z kolei biegli nie ustalili, w którym momencie nastąpił zgon dziecka: jeszcze przed porodem czy w jego trakcie.
Prokurator zwróciła też uwagę, że nawet gdyby przyjąć, że dziecko żyło jeszcze w momencie rozpoczęcia porodu, to i tak ksiądz nie odpowiadałby za przestępstwo. Stwierdziła, że decyzja wikariusza o niewezwaniu karetki "nie naraziła noworodka na realne niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku".
Decyzja prokuratury zapadła w ciekawym momencie, Wciąż nie milkną echa dyskusji o propozycji Komisji Kodyfikacyjnej, według której prawo aborcyjne powinno być zaostrzone, a termin "płód" zastąpiony pojęciem "dziecka poczętego". Gdyby obowiązywało dziś takie prawo, jakiego oczekuje m.in. Kościół, ksiądz z Poznania mógłby oczekiwać surowej kary.
Wielopłaszczyznowe. Postępy modernizmu: ksiądz najwyraźniej też nie był przekonany, czy płód jest człowiekiem. Zresztą może dziecko spłodzone w ramach złamanego celibatu jako owoc grzechu zostałoby jakimś demonem i należało właśnie tak postąpić. Za bardzo tego nie ogarniam.Michał Gąsior
dawno temu
Poznańska prokuraturę umorzyła głośną sprawę porodu na plebanii. Uznała, że zachowanie księdza wikariusza Mariusza G., który wezwał karetkę dopiero wtedy, gdy zobaczył, że jego partnerka urodziła martwe dziecko, nie było przestępstwem. Dlaczego? Bo w sensie prawnym nie sposób ocenić, czy dziecko księdza już było człowiekiem.
Pytanie "Kiedy płód staje się człowiekiem?" było kluczowe dla postępowania prowadzonego przez prokuraturę w Poznaniu. Prokurator Natasza Wojtczak w uzasadnieniu umorzenia sprawy księdza wikariusza napisała, że prawo karne nie zawiera definicji pojęcia "człowiek". Z kolei biegli nie ustalili, w którym momencie nastąpił zgon dziecka: jeszcze przed porodem czy w jego trakcie.
Prokurator zwróciła też uwagę, że nawet gdyby przyjąć, że dziecko żyło jeszcze w momencie rozpoczęcia porodu, to i tak ksiądz nie odpowiadałby za przestępstwo. Stwierdziła, że decyzja wikariusza o niewezwaniu karetki "nie naraziła noworodka na realne niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku".
Decyzja prokuratury zapadła w ciekawym momencie, Wciąż nie milkną echa dyskusji o propozycji Komisji Kodyfikacyjnej, według której prawo aborcyjne powinno być zaostrzone, a termin "płód" zastąpiony pojęciem "dziecka poczętego". Gdyby obowiązywało dziś takie prawo, jakiego oczekuje m.in. Kościół, ksiądz z Poznania mógłby oczekiwać surowej kary.