MaxStirner
Well-Known Member
- 2 781
- 4 723
Mogę coś chyba powiedzieć na ten temat, zrobię mini coming out, rusza mnie to jako byłego klasowego kozła ofiarnego. Lata szkolne wspominam jako koszmar z powodu dwójki ludzi od których dostawałem regularny wpierdol (włącznie z obsikaniem, regularnym okradaniem itp). Dzisiaj wiedziałbym co zrobić, wtedy czułem sie jak w klatce a donos uznałem za kapusiostwo (do dziś zresztą czasem sie zastanawiam czy byłoby ok gdybym doniósł - jakaś część mnie mówi tak, inna nie bo kapowanie jest złe)
Raz jeden ktoś mi pomógł i doniósł dyrektorce, która wezwała mnie na dywanik i stwierdziła że zmyślam bo to porządni goście są - serio wtedy były inne czasy.
Mam żal do klasy, nie systemu. Starczyło żeby głośno i otwarcie ktoś to powiedział.
Nie zrobili nic, może ze strachu, bardziej z lenistwa i znieczulicy
Może nawet do własnej rodziny, że niczego nie zauważyła (dobrze opanowałem techniki maskujące, byli zajęci itd)
Bogu dzięki że wtedy net był w powijakach. Jednego z oprawców znam z widzenia, spotykam parę razy do roku, zawsze mam ochotę mu wygarnąć, albo podsunąć żonie anonima z detalami opisującego do czego jest zdolne to bydle (pewnie zresztą sama już to wie, wątpie, żeby to zniknęło z w małżeństwie).
Jedno wam powiem, to siedzi w człowieku, lata można mieć koszmary i inne takie objawy. Dwa - obserwujcie swoje dzieci.
Współczuję mu. Patologia może się ukryć, sadysta może mieć różne oblicza więc nie zawsze to widać.
Najwięcej zależy chyba nie tyle od systemu, choć to też ważne - ile od dobrej komunikacji z dzieckiem.
Czytajcie profile, wypytujcie, interesujcie się. Uczcie, żeby nie bały siew wam mówić co i jak.
Raz jeden ktoś mi pomógł i doniósł dyrektorce, która wezwała mnie na dywanik i stwierdziła że zmyślam bo to porządni goście są - serio wtedy były inne czasy.
Mam żal do klasy, nie systemu. Starczyło żeby głośno i otwarcie ktoś to powiedział.
Nie zrobili nic, może ze strachu, bardziej z lenistwa i znieczulicy
Może nawet do własnej rodziny, że niczego nie zauważyła (dobrze opanowałem techniki maskujące, byli zajęci itd)
Bogu dzięki że wtedy net był w powijakach. Jednego z oprawców znam z widzenia, spotykam parę razy do roku, zawsze mam ochotę mu wygarnąć, albo podsunąć żonie anonima z detalami opisującego do czego jest zdolne to bydle (pewnie zresztą sama już to wie, wątpie, żeby to zniknęło z w małżeństwie).
Jedno wam powiem, to siedzi w człowieku, lata można mieć koszmary i inne takie objawy. Dwa - obserwujcie swoje dzieci.
Współczuję mu. Patologia może się ukryć, sadysta może mieć różne oblicza więc nie zawsze to widać.
Najwięcej zależy chyba nie tyle od systemu, choć to też ważne - ile od dobrej komunikacji z dzieckiem.
Czytajcie profile, wypytujcie, interesujcie się. Uczcie, żeby nie bały siew wam mówić co i jak.