Samobójstwo nastolatka z powodu szyderstw i nietolerancji.

Co sądzisz o tym zdarzeniu?

  • Darwinizm zadziałał, słabi psychicznie sami się zabijają.

    Votes: 7 17,5%
  • Ci "koledzy" to ścierwo, które należy wyeliminować...

    Votes: 16 40,0%
  • Był chłopak i nie ma chłopaka... (czyli jest mi to obojętne).

    Votes: 8 20,0%
  • Dlatego antynatalizm, knypy!

    Votes: 4 10,0%
  • Trzeba zwiększyć władzę rodziców nad gówniarzami.

    Votes: 3 7,5%
  • Gdyby były mundurki i porządek w szkołach to by problemu nie było.

    Votes: 2 5,0%

  • Total voters
    40
  • Poll closed .

MaxStirner

Well-Known Member
2 781
4 723
Mogę coś chyba powiedzieć na ten temat, zrobię mini coming out, rusza mnie to jako byłego klasowego kozła ofiarnego. Lata szkolne wspominam jako koszmar z powodu dwójki ludzi od których dostawałem regularny wpierdol (włącznie z obsikaniem, regularnym okradaniem itp). Dzisiaj wiedziałbym co zrobić, wtedy czułem sie jak w klatce a donos uznałem za kapusiostwo (do dziś zresztą czasem sie zastanawiam czy byłoby ok gdybym doniósł - jakaś część mnie mówi tak, inna nie bo kapowanie jest złe)
Raz jeden ktoś mi pomógł i doniósł dyrektorce, która wezwała mnie na dywanik i stwierdziła że zmyślam bo to porządni goście są - serio wtedy były inne czasy.
Mam żal do klasy, nie systemu. Starczyło żeby głośno i otwarcie ktoś to powiedział.
Nie zrobili nic, może ze strachu, bardziej z lenistwa i znieczulicy
Może nawet do własnej rodziny, że niczego nie zauważyła (dobrze opanowałem techniki maskujące, byli zajęci itd)
Bogu dzięki że wtedy net był w powijakach. Jednego z oprawców znam z widzenia, spotykam parę razy do roku, zawsze mam ochotę mu wygarnąć, albo podsunąć żonie anonima z detalami opisującego do czego jest zdolne to bydle (pewnie zresztą sama już to wie, wątpie, żeby to zniknęło z w małżeństwie).
Jedno wam powiem, to siedzi w człowieku, lata można mieć koszmary i inne takie objawy. Dwa - obserwujcie swoje dzieci.
Współczuję mu. Patologia może się ukryć, sadysta może mieć różne oblicza więc nie zawsze to widać.
Najwięcej zależy chyba nie tyle od systemu, choć to też ważne - ile od dobrej komunikacji z dzieckiem.
Czytajcie profile, wypytujcie, interesujcie się. Uczcie, żeby nie bały siew wam mówić co i jak.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 781
4 723
"co to kurwa masz jakieś halo do ludzi bo nie reagowali na twoje nie mówienie niczego i maskowanie problemów???
kurwa wtf?"
Oni to robili otwarcie, w klasie, na wycieczce,(przestałem jeździć), na korytarzu pełnym ludzi - ale tak oczywiście, żeby nauczyciel nie widział. Zdarzyło sie, że dostałem na lekcji jak nauczyciel wyszedł na 15 minut. Wszystko tak, żeby bolało ale bez objawów długotrwałych. Wszyscy wiedzieli i widzieli, zajmowali sie sobą jakby nigdy nic.
Czy ja wiem czemu nic nie zrobiłem? Chyba wyuczona bezradność, czułem sie totalnie bezradny i faktycznie przerażony, po pewnym czasie w jakiś sposób nawet przywykłem o ile da sie to tak nazwać.
Dziś to wszystko wiem, sporo czytałem, brałem nawet na studiach zajęcia z psychologii, żeby to se jakoś poukładać zrozumieć. Znajoma namawia na terapie, żeby to wysrać z siebie. Może pójde nie wiem.
Z punktu widzenia liba totalna kiła - słaba jednostka do eliminacji. Może i słłusznie, może bezradnych trza eliminować sam nie wiem. Wiadomo że jak masz te 15-16 lat, gówno sie wie o życiu.
 

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 251
Z punktu widzenia liba totalna kiła - słaba jednostka do eliminacji. Może i słłusznie, może bezradnych trza eliminować sam nie wiem.
?!?
!?!
???
!!!
!!?
?!!
!??
??!
Nie wiem gdzie ty w libertarianizmie widzisz podstawy by tak twierdzić.
Zwykle jak się tutaj mówi o eliminacji i doborze naturalnym to w kontekście agresji / niewydolności ekonomicznej a nie bycia ciotą, która nie potrafi się postawić.
W zasadzie to tutaj każdy daje się obrobić takiemu osiłkowi i się nie postawi. Z tą różnicą, że ten osiłek nazywa się rzeczpospolita kurewska; no może poza Gazdą, ale Gazda jest jak Wielka Stopa, są przesłanki, że coś takiego może istnieć, ale nie do końca każdy wierzy w każdy szczegół tej legendy hehe...

Tak swoją drogą, jak go widujesz od czasu do czasu, to nie ma u ciebie gdzieś w pobliżu jakichś stromych i śliskich schodów na których można się poślizgnąć i zabić?
 
Ostatnia edycja:

tomahawk

Well-Known Member
736
1 296
Mogę coś chyba powiedzieć na ten temat, zrobię mini coming out, rusza mnie to jako byłego klasowego kozła ofiarnego. Lata szkolne wspominam jako koszmar z powodu dwójki ludzi od których dostawałem regularny wpierdol (włącznie z obsikaniem, regularnym okradaniem itp). Dzisiaj wiedziałbym co zrobić, wtedy czułem sie jak w klatce a donos uznałem za kapusiostwo (do dziś zresztą czasem sie zastanawiam czy byłoby ok gdybym doniósł - jakaś część mnie mówi tak, inna nie bo kapowanie jest złe)
Raz jeden ktoś mi pomógł i doniósł dyrektorce, która wezwała mnie na dywanik i stwierdziła że zmyślam bo to porządni goście są - serio wtedy były inne czasy.
Mam żal do klasy, nie systemu. Starczyło żeby głośno i otwarcie ktoś to powiedział.
Nie zrobili nic, może ze strachu, bardziej z lenistwa i znieczulicy
Może nawet do własnej rodziny, że niczego nie zauważyła (dobrze opanowałem techniki maskujące, byli zajęci itd)
Bogu dzięki że wtedy net był w powijakach. Jednego z oprawców znam z widzenia, spotykam parę razy do roku, zawsze mam ochotę mu wygarnąć, albo podsunąć żonie anonima z detalami opisującego do czego jest zdolne to bydle (pewnie zresztą sama już to wie, wątpie, żeby to zniknęło z w małżeństwie).
Jedno wam powiem, to siedzi w człowieku, lata można mieć koszmary i inne takie objawy. Dwa - obserwujcie swoje dzieci.
Współczuję mu. Patologia może się ukryć, sadysta może mieć różne oblicza więc nie zawsze to widać.
Najwięcej zależy chyba nie tyle od systemu, choć to też ważne - ile od dobrej komunikacji z dzieckiem.
Czytajcie profile, wypytujcie, interesujcie się. Uczcie, żeby nie bały siew wam mówić co i jak.

Wszystko zależy od wychowania. Jeżeli się nie nauczysz, że na atak należy odpowiedzieć atakiem, to nigdy nie zareagujesz, i będziesz tylko cicho siedział. Moja matka zawsze uczyła mnie i mojego brata: "ktoś ciebie uderzył? to oddaj", i tak też robiliśmy. Oczywiście najtrudniejsze są początki, gdy musisz pierwszy raz komuś wyjebać, ale trzeba to zrobić, żeby mieć to z głowy i wiedzieć czym to śmierdzi, aby w przyszłości od razu reagować. Ja uczyłem się od starszego brata. Gdy chodziłem do szkoły, nigdy nie mogłem zrozumieć sytuacji, w której jakiś mały chłystek podchodził do wielkiego misia i dokuczał mu, a ten zamiast wykorzystać swoją masę i mu pierdolnąć, to stał i się patrzał w ziemię. Po prostu nikt go nie nauczył, jak ma reagować. W Polsce nie uczy się ludzi, że są odpowiedzialni za siebie, są uczeni, że trzeba w takiej sytuacji zadzwonić na policję i poczekać do przyjazdu policji - chuj, że już dawno będzie się miało obitą mordę. Jebane komusze, pacyfistyczne społeczeństwo, które jest nauczone, że ktoś się nimi zaopiekuje, ale nie ma co się dziwić, jeżeli od małego wpajana jest wrogość do broni palnej - czyli dogmat, że człowiek nie ma prawa się bronić, że tylko odpowiednie organy państwowe mogą użyć przemocy. Takie są póżniej skutki. Teraz są jeszcze gorsze czasy pod tym względem. Ludzie są kurwa jacyś wystraszeni. Kiedyś jeszcze było inaczej, np. kiedyś jakiś kolo z mojej klasy dokuczał, jak tobie, jakiejś dziewczynie z innej klasy (to była podstawówki), pewnego dnia przyszedł jej ojciec do szkoły, wszedł do klasy, zawołał tego kolesia (powiedział, że chce z nim porozmawiać), ten poszedł, gostek mu wpierdolił i poszedł, koleś wrócił zapłakany do klasy i przez cała lekcję siedział na końcu klasy i ryczał, jak mała dziewczynka, a wcześniej na takiego kozaka szkolnego pozował, haha. Gostek, zaryzykował w obronie swojej córki, bo mógł przecież pójść siedzieć. Dzisiaj co by sie stało? Zaraz kurwa tvn, polsat, tvp, wyborcza, kurator, sąd, prokurator, więzienie, policja, w mediach gównoburza - i nauczyciel i ten gostek poszliby siedzieć - tak się hoduje pacyfistyczne społeczeństwo, któremu wpajane jest, że nie może się nawet bronić, bo jak się obroni to wkroczy cały aparat państwowo-medialny do akcji i odechce się jemu.
A więc jeszcze raz powtórzę: należy uczyć dzieci, że mają kurwa oddać, gdy ktoś ich zaczepia, wbrew medialnej propagandzie, a jeżeli dziecko jest zaczepiane przez większą grupę, albo starszych, to należy po prostu złapać ich gdzieś na dworzu i wpierdolić. Naprawdę te wszystkie kozaki, co chodzą po osiedlach i robią groźne miny to są mega pizdy i jak zobaczą, że się nie żartuje, to szczają po gaciach. I nie należy myśleć "o Boże, on jest większy ode mnie, nie dam rady". Kiedyś taka grupka młodych gniewnych mysłała, że w związku z tym, że są w grupie, to mają przewagę nad moim bratem, mój brat (już jako dorosły człowiek) jednamu wyjebał gonga w ryj, trzech zaczęło od razu uciekać, złapał piątego i zaczął go dusić, to ten się zeszczał ze strachu i zaczął go przepraszać. Gdy chodziłem do podstawówki, to jeden gostek, o wiele wyższy, cięższy ode mnie, postanowił się do mnie dojebać i mi podokuczać, podszedł do mnie, złapał za rękę i chciał zzrzucić z ławki, wziąłem zamach i mu wyjebałem bułę w ryj i skończyło się, pożniej gdy wyjebało mnie w górę (jestem wysoki), już raczej nikt do mnie się nie sadził. Innym razem, też w podstawówce, gostek dosrywał się do mojej dziewczyny w szkole (łapał ją za dupę), ona mi o tym powiedziała i nie było, że się boję, że nie, tylko musiałem iść i mu wjebać, bo inaczej wyszedłbym na pizdę, co własnej dziewczyny nie może obronić, chociaż nie wiedziałem, czy ja nie dostanę w pizdę od niego, na szczęście gostek wyłapał z liścia i się uspokoił. Nie ma lekko, kurwa, szkoła do dżungla, trzeba nauczyć się odpowiadać na zaczepki, bo inaczej się zginie.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 781
4 723
Masz sporo racji, mnie tego nikt nie uczył. Błąd.
Faktycznie że teraz się tego nie pokazuje, ten dzieciak pewnie też nie wiedział że może.
 

Alu

Well-Known Member
4 634
9 696
Z punktu widzenia liba totalna kiła - słaba jednostka do eliminacji. Może i słłusznie, może bezradnych trza eliminować sam nie wiem.

Gówno prawda, trzeba było wyeliminować tych, którzy się nad Tobą znęcali. Zastanawiam się też czemu nie oskarżasz systemu i oprawców tylko tych co nie reagowali. Oni sami byli ofiarami, oprawcy zresztą też (co nie znaczy, że mogli się na Tobie wyładowywać). Zastanów się może czemu takie sytuacje praktycznie nie zdarzają się w miejscach w których dzieci przebywają dobrowolnie, np. wśród kumpli na podwórku tylko w szkole?
 
Ostatnia edycja:

Denis

Well-Known Member
3 825
8 517
Mam żal do klasy, nie systemu.
System tworzy klasy. System tworzy oprawców/ofiary.

Serio, szkoła ma wiele wspólnego z Auschwitz-Birkenau i innymi przymusowymi obozami pracy. Może nie zabija fizycznie, ale zabija indywidualność i osobowość. To samo robiło Auschwitz. W Auschwitz też byli tacy nauczyciele/donosiciele, kujony oraz klasowe ofiary/przysłowiowi leserzy i mała liczba indywidualistów, bo klasowe ofiary/leserzy to jednostki wpisane w system i temu systemowi całkowicie poddane.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
ale Gazda jest jak Wielka Stopa
dafuk?

Wszystko zależy od wychowania.
dokładnie, chrześcijańskie nauki o nastawianiu drugiego policzka ...

Oczywiście najtrudniejsze są początki, gdy musisz pierwszy raz komuś wyjebać, ale trzeba to zrobić
mnie generalnie rzadko kto sie o co czepiał ale pierwszy raz to chyba do drugiej klasy chodziłem, i szło za mną kilku takich ze starszych klas i coś tam fikali, coś gadali, jak sie ino zatrzymałem odwróciłem i któremukolwiek po prosty wyjebałem pięścią w ryj, puściła sie mu z nosa krew, i w tej szkole miałem już na zawsze spokój...
Kiedyś jeszcze było inaczej

kiedyś jakiś bachor mnie wkurwiał i dokuczał, matka nie reagowała, mimo ze widziała żem już wkurwiony, chyciłem gówniare i przyjebałem klapsa w dupe, ta sie poryczała i poleciała do mamy... koniec... spokój hehe
 
C

Cngelx

Guest
- skąd ktoś taki wziął się w takim małym miasteczku?
- co sobą reprezentował, że nikt nie stanął po jego stronie?

I jeszcze mnóstwo innych pytań można by było zadać... Jakoś mi go nie żal, bo wydaje mi się, że miał miliardy innych rozwiązań niż samobójstwo.

Z drugiej strony niedawno byłem w okolicach liceum do którego kiedyś uczęszczałem i ze szkoły wychodziły praktycznie same ciotopedały w rurkach... ;]
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Ech, gimnazjum...Nie mam stamtąd najlepszych wspomnień i powiem wam, że nie ma dobrych sposobów żeby przestać być kozłem ofiarnym. Choć można by mnie nazwać nerdem, starałem się stawiać czoła swoim prześladowcom i zawsze jakoś chujowo na tym wychodziłem. Raz wpierdoliłem kolesiowi z innej klasy, który zaczepiał mnie na korytarzu. I co? Nauczycielka która miała dyżur, wyjątkowo wredna baba, wezwała mnie do nauczycielskiego i zaczęła grozić że zadzwoni na policję (częsta praktyka w tej szkole; gdy nie pomagała rozmowa z dyrektorem, na "męskie rozmowy" z uczniami wzywano miejscowe psy-w praktyce gówno to pomagało). W końcu wezwała moją matkę, nagadała jej że biję kolegów, a ta po powrocie zlała mi dupę. Nie pomogło tłumaczenie że to w obronie własnej. Innym razem, pociągnąłem za kudły szczeniarę która chodziła za mną i mnie wyzywała. Na następnej lekcji wychowawczyni wyciągnęła mnie na korytarz i zaczęła wyrzucać jak mogłem poturbować to małe dziecko! Kiedy indziej walnąłem w zęby w autobusie szkolnym gościa który rzucał we mnie śmieciami. Gnój z dwoma kolegami poczekali aż wysiądę i zaczęli mnie ścigać. I tak oto musiałem spierdalać przed nimi w podskokach na oczach połowy szkoły.
 
D

Deleted member 427

Guest
W każdej klasie jest taka jednostka. W odróżnieniu od Maxa ja byłem w grupie, która prześladowała (podstawówka). Koleś był rudy, miał płaską twarz, żółte zęby i waliło mu z ust. Był też strasznym lizusem, na przerwach ustawiał torbę tuż przy wejściu do klasy i czekał na dzwonek, żeby jako pierwszy wejść do pomieszczenia. Pamiętam, że strasznie nas (grupa 3-4 osób, łącznie ze mną) to wkurwiało, więc butowaliśmy mu plecak. Raz oskarżyliśmy go o zawłaszczenie pieniędzy ze zbiórki, gość się popłakał i wezwał ojca. Wszyscy trafiliśmy na dywanik dyrektora. Nie wiem, czy typ żyje, nie miałem z nim kontaktu wzrokowego od końca podstawówki.

Oczywiście to są problemy białych. Jak chcecie większy hardkor to zapraszam to szkół publicznych w Chicago. Tam jest Wietnam (określenie Tommy'ego Sotomayora).
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 517
Koleś był rudy, miał płaską twarz, żółte zęby i waliło mu z ust. Był też strasznym lizusem, na przerwach ustawiał torbę tuż przy wejściu do klasy i czekał na dzwonek, żeby jako pierwszy wejść do pomieszczenia.

Szanowałbym, ale bicie gościa z żółtymi zębami+rudymi włosami, to walka z białą rasą. Podejrzewam pewne środowiska o celowe podsycanie nienawiści do rudych i m.in. ciche lobbowanie rudzielców na wysokie stanowiska państwowe, aby zwiększyć nienawiść społeczeństwa do tej grupy. W opisywanej szkole musieli ulokować RUDEGO donosiciela i odpowiednio urobić/przekierować nienawiść ludzi od najmłodszych lat.
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 206
@tomahawk - Chyba najlepszy post w tym temacie.


Gostek, zaryzykował w obronie swojej córki, bo mógł przecież pójść siedzieć. Dzisiaj co by sie stało? Zaraz kurwa tvn, polsat, tvp, wyborcza, kurator, sąd, prokurator, więzienie, policja, w mediach gównoburza - i nauczyciel i ten gostek poszliby siedzieć - tak się hoduje pacyfistyczne społeczeństwo, któremu wpajane jest, że nie może się nawet bronić, bo jak się obroni to wkroczy cały aparat państwowo-medialny do akcji i odechce się jemu.

Albo jest sytuacja jak rodzic: "Nie... nie zrobię, bo jeszcze mnie do sądu poda". A idź ty pierdolona pizdo, co nie chce obronić swych najbliższych, bo "się boi i przerasta sytuacja"! A za jedynkę z matmy to zrobisz chuju awanturę. Tacy rodzice są z jednych najgorszych rodzajów. Jak nie umiesz stanąć w obronie dzieci z w/w powodów, to nie dziw się, że po latach ma do ciebie żal.

Gdy moje dzieci będą w takiej sytuacji, na pewno zainterweniuję. Od syna, co prawda, wymagałbym bycia "mężczyzną" i samodzielnego rozwiązania problemu. Jednak, gdyby sytuacja go przerosła (wiadomo, wrażliwość i te sprawy) albo coś w tym guście to chętnie go wspomogę i największemu cwelowi rozwalę ryj, a jak będzie miał kolczyk, to wyrwę mu i będę nosił jak trofeum :). Aha, kobietom również bym nie odpuścił (nie wyznaję dogmatu "kobiety bić nie wolno").


W każdej klasie jest taka jednostka. W odróżnieniu od Maxa ja byłem w grupie, która prześladowała (podstawówka). Koleś był rudy, miał płaską twarz, żółte zęby i waliło mu z ust. Był też strasznym lizusem, na przerwach ustawiał torbę tuż przy wejściu do klasy i czekał na dzwonek, żeby jako pierwszy wejść do pomieszczenia.

Ej, to Rudy z "Bloku Ekipy". Proszę, powiedz, że był jeszcze ministrantem ;).
 
Ostatnia edycja:

Kompowiec2

Satatnistyczny libertarianin
459
168
Dobra, to ja zacznę od drugiej strony barykady, czyli od osób dokuczających. Nie wiem czy na forum już o tym pisałem, mniejsza. Mamy w klasie pewnego, nie tylko pizduś (takich to w dupie mam) ale tak niesamowicie głupia, naiwna, niedorajda życiowa przewyższające mile nawet taki kiwiszon.org i zapewne niewychowany przez matkę - miał 13 lat i nie potrafił wiązać butów, korzystać z zegara ściennego, jego kwakmowa roztapiała Ci mózg. Śmiałem się z niego że jest chory umysłowo czy ma autyzm (ten stereotypowy - bo trochę pasuje). Zwykle szydziłem tylko i wyłącznie na najnudniejszych lekcjach, chcąc się rozerwać. Często dołączała się do tego klasa, wymyślając mu od takich, że raz nawet pani wychowawczyni uśchmiechnęła się pod nosem xD od podstawówki nazywali go "wiecznie nieprzytomnym".

Był tak niski, że w klasie niższa była od niego tylko jedna osoba (dziewczyna), chuderlawy, w okularkach i połączenie wyrazu twarzy spierdoksza na maksa zniechęcało do niego wszystkich. Był również tak nieeinteligetny że jak mi próbował pobić, to robił to nieraz dokładnie przy wszystkich nauczycielach (oczywiście, w sumie nie znając wtedy jeszcze akapu to i tak przy nim nie łamałem broń boże NAPu czy własności, znęcałem się wyłącznie psychicznie). A jak klasa go dla frajdy przetrzepała (kanapeczki i nie tylko) to nikt nie został ukarany, pomimo jego zgłoszeń etc ce tera. Ja może byłem tylko u tego słynnego pedagoga. I też jakiś specjalnie madry to nie był, więc zwwykle szło mi na sucho.

Co do trzymania lwa z kotkiem w jednej klatce, to szkoły zazwyczaj to rozwiązują jednym: nauczanie indywidualnym. I Pawłowi (temu zjebowi powyżej) nieco pomogło, zaczął zbierać tróje. Mnie też chcieli w to wkopać, pewnie dlatego że ta tych komuchow sprawiałem wg. nich problemy wychowawcze (mówiłem im wprost, że są urzędem i oni są tylko od wystawiania ocen, sporo krwi z odbytu im wtedy wyciekło hehe)
>szkoła to drugi dom
>ale nie zachowuj się jak u siebie w domu

klasyk.

Co bym poradził temu pawełkowi powwyżej? Użyć mózgu... jak nawet nie wpadł na to by załatwić to na neutralnym gruncie, tylko uciekał bardzo szybko z szkoły po skończonych lekcjach z obawy przed prześladowcami (akurat to nie ja nim byłem, ex-kumpel bo jak ja sie zetknął z tą kupą żywego gówna to frajda z dobijania go odeszła po paru chwilach) no to sorry bardzo, zaznaczam opcję pierwszą.

Nie powiem, w podstawówce pierwszy rok tek nie miałem lekko. Miałem największe konfidenckie kurwy jakie chyba nosiła matka ziemia. Kapowali dosłownie codziennie, nawet na najbardziej błache rzeczy jakie tylko mogło im się we łbach wymyślić i to często nawet niezgodne z prawdą, a że byłem znany u nauczycieli z wielorakich przewinień to ciągle straszyli wyrzuceniem ze szkoły.Udowodnienie niewinności to dla mnie była oczywistą utopią. Dochodzenie sprawiedliwości dla mnie było nie do pomyślenia w tym okresie (i teraz - także, bo nawet teraz nie wiem co bym mógł wtedy zrobiić) i wtedy też nauczyłem się bezradności. Dziękuje wam, mam teraz naprawdę niezłą alegorię do państwa, że już od jakiegokolwiek donosu nie wspomnę (nigdy jeszcze żadnego nie popełniłem i bardzo mi z tym dobrze). Jednak postanowiłem że od następnego roku zmienie się z nieśmiałego cichca na nieznośnie głosną osobę. I nieco zadziałało, bo przynajmniej przestali i na tym mi tylko wtedy zależało.

A jak ktoś mi coś kradł albo wpierdol to prawo naturalne - prawo wzajemności i oddawałem. W dupie miałem potem "konsenkwencje" od chorowitych urzędasów, w sumie oni mnie właśnie znali z tego że nikogo nie bije, więc taki wyjątek od reguły to był dla nich lekki szok. To jest niesamowite co propaganda robi z ludźmi, neutralizując ich naturalne instynkty zemsty, choć nigdy tego od końca nie zrobią - no chyba że wymyślą na to hasełko "normę społeczną". Zamknij ryj i się odpierdol wraz z sterką karnych kutasów dostałby od de mnie już na dzień dobry. Na znęcanie psychiczne nawet nie zwracałem najmniejszej uwagi, zwykle bawiłem się z takimi w gierki słowne czy tam riposty. Poprawiło to nieco nawet moją erystykę.
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 517
Ziew. Teraz będą robić "coming out" oprawcy. Kogo to obchodzi? Dokuczaliście to dokuczaliście, było minęło, najwyżej was odjebią wasze niedobite ofiary/będziecie żyć w chuj długo i szczęśliwie i fapać na wspomnienia o biciu jakiegoś leszcza, mnie to nie obchodzi.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 781
4 723
Ja tylko na post Kompowca powiem, że nigdy nie wiesz czy jego "tępota" to przyczyna twoich ataków czy chociaż w części skutek. Notoryczne bóle głowy, stres, przy ostrych akcjach brak snu i sraczka na samo słowo szkoła. Weź sie ucz w takich warunkach - samospełniające sie proroctwo. Może (nie przesądzam ale moze tak być) siedzi na koniu, na który chociaż w cześci go wsadziłeś.
 
Do góry Bottom