Prakseologia a pewność

L

lebiediew

Guest
To są dość podstawowe nieporozumienia biorące się rozumowania w kategoriach klas a nie jednostek. Skorupy żółwia za 10 dolarów i skorupy żółwia za 100 dolarów w oczach kupującego nowobogackiego to po prostu dwa odmienne dobra. Skorupy za 10 dolarów to trywialna pamiątka z wakacji. Skorupy za 100 dolarów to metoda społecznej dystynkcji, odróżnienia się od "plebsu". Więc nie można ich umieszczać na jednej krzywej.

Co do głównego tematu, myślę, że prakseologia tworzy bardziej ogólne prawa, które dopiero ubierane są w naszą empirię. Prakseologia nie potrzebuje konceptów takich jak bezrobocie i płaca minimalna, tylko mówi o działaniu, które polega na polepszeniu naszej sytuacji.

Tak naprawdę cała analiza tematu płacy minimalnej polega na powiedzeniu czegoś,co zostało napisane w języku nakazu, językiem zakazu:
- nakaz - każdy pracownik musi dostawać 10 zł/h,
- zakaz - nie wolno zatrudnić osoby i płacić jej mniej niż 10 zł/h.
Ustawodawcy wyobrażali sobie, że tworząc taki nakaz, zmuszą pracodawców do zwiększenia pensji, ale w istocie stworzyli zakaz, który zwiększa bezrobocie. Gdyby nazwać ustawę o płacy minimalnej ustawą o ograniczeniu w możliwościach zatrudniania to jej poparcie zmalałoby dramatycznie.

Jeśli ustalimy płacę minimalną (Pm) na wysokości większej od discounted marginal productivity (DMP) pracownika to pracodawca będzie tracił na każdym pracowniku różnię między Pm a DMP. Im większa Pm tym większa ilość marginalnych producentów wypada. I teraz prakseologia mówi jedynie, że osoba, która obrała sobie za cel zyskiwać na prowadzeniu przedsiębiorstwa nie będzie robiła czegoś, co przynosi jej stratę. Tyle i tylko tyle wynika z aksjomatu działania. Żeby obalić to twierdzenie, musiałby pokazać, że ludzie którzy chcą zyskiwać muszą chcieć tracić - co jest absurdalne i apriorycznie niemożliwe.

Płaca minimalna może nie powodować bezrobocia tylko i wyłącznie wtedy, jeśli pracodawcom nie chodzi o monetarny zysk. Ale to nie obala teorii, bo gdy pracodawcy nie chodzi o monetarny zysk, to chodzi mu o inny zysk, a więc do monetarnej DMP musisz dodać jeszcze satysfakcję pracodawcy z tego, że zatrudnia on np. kobietę, inwalidę lub czarnoskórego.

W ogóle krytyka płacy minimalnej jest trywialna mówi bowiem: jeśli skutecznie zabronisz czegoś robić (lub ograniczysz możliwości robienia tego), to tego czegoś będzie mniej. To jest jakby oczywiste i nie wiadomo o czym tu mówić.

Co do innych ciągów rozumowań - to innych ciągów raczej nie ma, możliwe są jedynie inne warunki, w których te same ciągi będą miały inne znaczenie. Np. jeśli celem pracodawców nie będzie monetarny zysk, ale np. czynienie dobra, płaca minimalna może - w pewnych warunkach - nie mieć takiego wpływu. Ale potem wchodzi problem wyczerpywania się zasobów, kalkulacji itp. - gdyby celem nie był zysk, ale zatrudnienie, pracodawca szybko przejadłby kapitał na pensje dla pracowników i nie było pracy - więc w długim trwaniu płaca minimalna prowadziłaby to bezrobocia.

Więc moim zdaniem to jest tak, że pewne reguły są niezmienne (chęć polepszenia swojej sytuacji), zmieniają się jedynie ludzkie oceny tego, jak polepszyć swoją sytuację.
 
OP
OP
pampalini

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Tak naprawdę cała analiza tematu płacy minimalnej polega na powiedzeniu czegoś,co zostało napisane w języku nakazu, językiem zakazu:

To jest świetne. Muszę to wręcz gdzieś zapisać!

Co do innych ciągów rozumowań - to innych ciągów raczej nie ma, możliwe są jedynie inne warunki, w których te same ciągi będą miały inne znaczenie.

No właśnie i w sumie o to mi chodziło. Masz rację, że uprościłem to wynikanie. Takiego, jakie Ty przedstawiłeś, nie da się zanegować.
 
Do góry Bottom