Podziel się zażenowaniem

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 193
Ach ten LPM :)...
12166381_569216163243230_1632113796_n.jpg


A jak przytuli psa, to będzie zoofil ;).
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 193
O kurwa. Wg jakiegoś postępackiego Kanadyjczyka Warszawą rządzi samochodowa mafia łamiąca prawa ludzi :D.

Kanadyjski pisarz, dziennikarz i aktywista miejski Charles Montgomery urodził się i mieszka w Vancouver, które w rankingach jest uznawane za jedno z najlepszych miast do życia na świecie. Sprawdzał, z czego to wynika, sięgał po najnowsze wyniki badań naukowców różnych specjalności, w tym neuropsychologów. Inspiracji szukał w różnych częściach świata, także biednych. Napisał o tym książkę "Miasto szczęśliwe. Jak zmienić nasze życie, zmieniając nasze miasto".

Spotkanie z autorem odbyło się w czwartek w dawnym liceum Hoffmanowej, gdzie trwa wystawa "Spór o odbudowę" zorganizowana w ramach Festiwalu "Warszawa w budowie" przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Muzeum Warszawy.

Godziny tracone na dojazdach


Po 1945 r. politycy i urbaniści zdecydowali, że centrum miasta stołecznego przecinać będą gigantyczne arterie, jak wielopasmowa ulica Marszałkowska. Była potrzebna - z przylegającym do niej placem Defilad - by organizować parady wojskowe oraz wielkie przemarsze np. z okazji Święta Pracy 1 maja.

Na dyskusję o "Mieście szczęśliwym" (Warszawa w tej książce nie występuje), rozpoczętą o godz. 18, spóźniłem się niecałą godzinę. Autobus linii 131 utknął na szerokiej jak autostrada Marszałkowskiej zablokowanej przez prywatne samochody.

Montgomery dużo opowiadał o "zmotoryzowanym świecie", koszmarze życia na peryferiach miast w Stanach Zjednoczonych, godzinach traconych na dojazdy do pracy, a potem do domu, trudnym i żmudnym procesie rewitalizacji centrów wielkich metropolii, w których dałoby się też przyjemnie mieszkać i spędzać wolny czas, a nie tylko harować w szklanych wieżowcach.

Uczestnicy spotkania byli ciekawi pierwszych wrażeń Kanadyjczyka z Polski i Warszawy.

- Najbardziej podobał mi się fantastyczny pociąg, którym jechałem z Krakowa do Warszawy. Tak pięknych w Kanadzie nie mamy. I ten futurystyczny wagon restauracyjny, mam obsesję na tle designu - nie krył zazdrości Montgomery.

Wielkie wrażenie zrobiły na nim odbudowane Stare Miasto i Trakt Królewski, polubił plac Zbawiciela, gdzie zjadł posiłek. Po pochwałach przyszedł czas na kubeł zimnej wody. - To szokujące, prymitywne i smutne - mówił autor. - Jedna trzecia mieszkańców waszego miasta przemieszcza się, korzystając z samochodów. A daliście im wszystko, oddaliście miasto, ulice, place i chodniki. Są niebezpieczne dla dzieci, osób starszych, pieszych. To po prostu naruszenie praw człowieka. Z czymś podobnym spotkać się można w Afryce, w krajach, w których nie ma żadnego planowania.

Rozległy się burzliwe oklaski. Wśród słuchaczy przeważały młode osoby. A takie podróżują po świecie, studiują na Zachodzie, pomieszkują tam, czasem pracują. Dla nich to "oczywista oczywistość", wiedzą, jak bardzo postsowieckie miasta odstają od tych ze starej Europy.

Ta sama choroba

Wszystkie postsowieckie metropolie - Warszawa też - chorują mniej więcej na to samo. To silniejszy i bogatszy dyktuje warunki, czyje jest miasto i przestrzeń publiczna. Kto zamknie się w pojeździe ważącym tonę lub dwie, kto ma dziesiątki koni mechanicznych pod maską, a pod pedałem gazu przyspieszenie do setki w kilka, kilkanaście sekund, jest silniejszy. Pieszy, osoba niepełnosprawna, starsza, dziecko to tylko pyłek marny. Niech zmyka, biegnie, niech przemyka pod ścianami domów i lawiruje pomiędzy zaparkowanymi samochodami, niech nie łazi tak wolno przez pasy na jezdni. Niech schodzi do przejść podziemnych. Najlepiej niech zniknie z oczu. I nie tamuje ruchu. A jeśli się nie podoba, to wynocha, granice otwarte, można się wyprowadzić na zdegenerowany Zachód, gdzie wbrew naturze słabszy ma mieć takie same, a nawet większe prawa w mieście i na ulicy.

- Czy tutaj w centrum macie jakieś pasy dla pieszych? Da się przejść na powierzchni czy tylko pod ziemią? - dociekał Montgomery. Nie mógł uwierzyć, że w XXI wieku są jeszcze takie miejsca i miasta w Europie.

Uspokajaliśmy, że już mamy zebry, ścieżki rowerowe, a nawet chodniki bez parkujących samochodów. Gonimy miasta szczęśliwe. Przejście dla pieszych powstało na Emilii Plater przy Złotych Tarasach, wymuszone akcjami społecznymi. Pojawiły się na wyremontowanej Świętokrzyskiej na wysokości ulicy Bagno (politycy pokazali nieznaną dotąd twarz: zwęzili ulicę, dodali zebrę).

Żegnaj, Moskwo, żegnaj, Afryko. Ale do Kanady pachnącej szczęściem droga jest jeszcze daleka

http://m.warszawa.wyborcza.pl/warsz...warszawie-jak-a-afryce-oddaliscie-miasto.html
 

tomahawk

Well-Known Member
736
1 296
Jeden z komentarzy pod ostatnią audycją (w kontestacji) Cebulskiego i Fijora, w której omawiali m.in. wizytę Lyn Ulbricht w Polsce:

Czy wy czasem już nie przesadzacie z tym skrajnym wolnościowym podejściem? Gość stworzył platformę do jawnego łamania prawa! Owszem, dożywocie to przesada, ale nie mówcie, że ten człowiek nie zrobił niczego złego. Ktoś powie, że to nie jego wina, bo on dał tylko narzędzie. No nie do końca tak jest. Gdy na allegro ktoś wystawi nielegalną aukcję, to serwis natychmiast reaguje, dlatego nikt nie ma do nich pretensji. Tymczasem gość stworzył z premedytacją serwis, na którym miało być łamane prawo. Łapiecie tę różnicę? I tu nie chodzi o to, że ktoś mógł tam sobie kupić marychę przez net, bo gdyby chodziło tylko o zioło, to nikt by sobie tym głowy nie zawracał. Zastanówcie się czasami. Ja rozumiem, że jesteście wrogiem państwa, ja również, ale w tej swojej nienawiści nie można zgubić zdrowego rozsądku.
 

WnusioPinoczeta

Dawniej "Arturek"
665
1 499

niohnioh

Kucolibertarianin
77
168
Na goodreads natrafiłem na taką oto listę książek:
https://www.goodreads.com/list/show/19231.Books_Employed_to_Greatly_Harmful_Ends
Opis listy:
Books which, with the benefit of hindsight, we can see have been an incitement to mass murder or other wickedness whether intended for that purpose or not. I ask that people refrain from posting The Bible and other sacred scriptures, since anyone can make the case that these have been used in service to war, crusade, murder, infanticide, and so on ad nauseam.
Zgadnijcie jakie książki można znaleźć na pierwszych miejscach:
2. Atlas Zbuntowany
3. Biblia(manifest komunistyczny pomimo wielokrotnie większych ofiar jest dopiero na 7 miejscu)
5. Dzieło Johna Locka.
 
Do góry Bottom