tolep
five miles out
- 8 594
- 15 496
Skoro inflacja wynosiła 600% to znaczy że średnio o tyle zwiększyły się ceny.Ja sobie takich nie przypominam.
Skoro inflacja wynosiła 600% to znaczy że średnio o tyle zwiększyły się ceny.Ja sobie takich nie przypominam.
Nie byłoby problemu gdyby kredyty na wysoką stopę procentową udzielano nowym kredytobiorcom.Gdy inflacja jest bardzo wysoka, to oprocentowanie kredytów nie może być od niej niższe, bo wtedy depozyty musiałyby być jeszcze niżej oprocentowane, co spowodowałoby że ludzie po prostu wycofalibyy wszystkie pieniądze z banków.
Dlaczego miały dostawać prezent od reszty społeczeństwa w postaci niskich stóp?Opinia: Mając na uwadze fakt, że tylko w pierwszym roku reformy inflacja wzrosła o 600% (!), łatwo można sobie wyobrazić, jak ogromne koszty przysporzyło to naszym firmom
Inflacja miała miejsce wcześniej, w latach 84/6. Potem już ceny nie rosły, a przynajmniej nie było widać jak rosną. Dopiero w latach 93+ ceny podskoczyły nagle, gdy wprowadzono 22% VAT.Skoro inflacja wynosiła 600% to znaczy że średnio o tyle zwiększyły się ceny.
A kto tę inflację wykreował? Nie ten czasem właściciel monopolistycznych banków?Jak rosły ceny? Dziś trudno już sobie to wyobrazić, zwłaszcza pokolenia, które nigdy tego nie przeżyły, że przez dwa niecałe lata bochenek chleba podrożał z 46 zł do 2 tys. zł. W 1988 roku za kilogram mąki płaciliśmy 74 zł, a dwa lata później 3.516 zł; za kg wołowiny 560 zł, a w 1990 roku 19.431 zł, para rajstop 626 zł, a potem 4.837 zł. Nieosiągalny niemal stał maluch. Fiat 125p z 1,1 mln zł podrożał do 20,5 mln zł.
Co działo się ze złotym? Czytaj też: Czy za litr paliwa będziemy płacić ponad 5 zł? Od 1989 r. NBP zaczął drukować coraz wyższe nominały banknotów, od 50 tys. zł do 2 mln zł w 1992 r. Bank centralny już od 1990 r. przygotowywał się już do denominacji złotego, ale pieniądze zaczęto wymieniać w 1995 r. Coraz więcej banknotów potrzebnych było, aby wypłacać obywatelom coraz wyższe pensje. Dla porównania, w 1989 r. średnia pensja wynosiła 206.758 zł, w 1990 r. - 1.029.637 zł, a w 1991 r. - 1.770.000 zł
Czytaj więcej: http://www.gazetalubuska.pl/strefa-...1-lat-temu-to-dopiero-byly-podwyzki,10239098/
Inflacja miała miejsce wcześniej, w latach 84/6. Potem już ceny nie rosły, a przynajmniej nie było widać jak rosną. Dopiero w latach 93+ ceny podskoczyły nagle, gdy wprowadzono 22% VAT.
"Więc nie, to nie banki wykreowały inflację. Mysląc o banku i o gospodarce w kategoriach dzisiejszych, popełniasz anachronizm." - Jeśli to do mnie to wyraźnie napisałem, że właściciel banków... a właścicielem państwowych banków było tam dam... państwoNie tylko ich. Również pracodawca większości obywateli i wytwórca większości produktów. Granica między skarbcem banku a okienkiem kasowym w fabryce była fikcyjna. Rynkowa gra prawie nie istniała. Cena żółtego sera, cena godziny pracy, cena obrabiarki i cena kredytu były tak samo polityczne.
Sytuacja gospodarki centralnie planowanej wygląda tak, że jeśli fabryka rur podniesie wydajność, to nie ma powodu do radości. Wprost przeciwnie. Bo w tym samym czasie nie podniosła wydajności huta i w efekcie zabraknie kurwa stali na karoserie do maluchów i na zasuwnice łańcuchowe ZŁ-1. A co się dzieje, jesli w hucie coś się popsuło?
Dopóki władza w centralnie sterowanej gospodarce jest silna, może sobie pozwolić na woluntaryzm i wprowadzać swoje głupie pomysły. Na przykład zrobić wymianę pieniędzy okradając wszystkich z oszczędności. To władza w czasach Bieruta.
Skok o dwie kadencje i mamy Gierka, który może sobie na rózne rzeczy pozwolic... na kredyt, którym będzie łatać dziury. Pod koniec Gierka jednak znowu wszystko rozłazi się w szwach. Aż przychodzi stan wojenny i w towarzystwie transporterów opancerzonych na ulicach sytuacja znowu chwilowo zostaje opanowana.
A potem już ostatnie załamanie, druga połowa lat osiemdziesiątych. Jaruzelski robi kurwa referendum (!!) na temat bodajże II etapu reformy gospodarczej, w 1985, i... przegrywa je (!!). Uczciwe referendum oficjalnie przegrywa.
I nie ma już nikogo, który mógłby uruchomione procesy kontrolować. Nie ma nikogo, kto by walnął pięścią stół. Nie potrzeba nawet strajków by dostac podwyzkę - dyrekcja zapłaci, w końcu to nie z jej kieszeni. Byle mieć spokóój na zakładzie i nikt sie nie burzył że dyrekcja kradnie. na potęgę.
A rozpatrując na przykład Podatek od Ponadnormatywnych Wzrostów Wynagrodzeń który wprowadzono w ramach gaszenia pożaru w burdelu, w kategoriach wolnorynkowych.... no w ogóle nie ma o czym gadać.
Nie wiem, do której części mojej wypowiedzi się odnosisz.Jest, pod warunkiem że poważnie traktuje się państwowy monopol bankowy w PRL.
Emerytury też były państwowe to co również można było wtedy usprawiedliwić niewypłacanie ich w ten sposób?Nawiasem mówiąc kredytobiorcy to były w ogromnej większości również państwowe "firmy". System jako całość walił się w gruzy, a przełom dekad to było zarządzanie pożarem w burdelu, w czasie gry mjzyki rodem z niemych filmów slapstikowych
Zaraz, ale tutaj chodzi o już udzielone kredyty i najczęściej już wydane. Te pieniądze były już w systemie.Dlaczego miały dostawać prezent od reszty społeczeństwa w postaci niskich stóp?
Jedynie redukcja odsetek kredytu (czyli parę mld USD). Zupełnie pomijalne zwłaszcza przy późniejszym wzroście długu i w kontekście tego o czym tu dyskutujemy.Wierzyciele zagraniczni też musieli odpuścić (50% redukcja długów).
Nie - dopóki inflacja była wysoka import był drogi.Całkowitą rewolucją było uwolnienie cen i import towarów z zagranicy. Mnóstwo firm nie potrafiło sprostać nagłej konkurencji i padało. Też niektórzy płaczą, że trzeba było wolniej i po uważaniu.
Ale o czym Ty teraz piszesz?Po drugie przestańmy powtarzać argumenty etatystów, że bankructwo jest końcem świata. Nie, bankructwa są szansą na przejęcie firmy przez sprawniejszych ludzi i lepsze zarządzanie. Jeśli majątek spółki miał wartość to mógł być lepiej wykorzystany.
Sama... Haha... tylko te banknociki, co Ci dyrektorzy tym robotnikom to były drukowe przez NBP. Spisek dyrektora NBP który wysyłał wagony z pieniędzmi do Dyrków? A nie działało to tak, że to ministerstwa ustalały dotacje do tych nierentownych zakładów, które to były wpisywane w budżet, którego deficyt po prostu zadrukowywano? Więc nie samo tylko rząd i państwo.Cały długi tekst wyżej jest na temat tego, że kontrola (wykonywania planów w szczególności,) rozłaziła się w szwach, poza tym same załozenia byly do dupy ale to inna sprawa.
Ktoś odpowiadał strajkującyn "nie damy wam podwyżki bo to niezgodne z planem?" Nie. Podwyżki były dawane wtedy gdy władza osłabła.
Hiperinflacja nakręciła się więc sama.
Nie tylko.Jedynie redukcja odsetek kredytu (czyli parę mld USD)