PE zdecydował: Polska przyjmie emigrantów z Afryki i jeszcze za to zapłaci Unii Europejskiej

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
W Hiszpanii już mają dość tej dziczy i działają. Niestety Hogar Social to socjaliści i etatyści. Jak Starbucks zatrudnił (nie wiem ilu zatrudnił ale zadeklarował) 10.000 imigrantów, to ci zaczęli bojkotować Starbucks.
Socjaliści i etatyści... ale metody działania mają jajcarskie.
 
648
1 208
Socjaliści i etatyści... ale metody działania mają jajcarskie.
To nie jest bojkot. Niszczą prywatną własność, bo Starbucks dobrowolnie zatrudnił jakichś ziomków z Afryki czy skąd tam? Ja jestem na takie coś wyczulony. Jak dla mnie, to się nadają do odjebania z potomstwem. Na pewno nie do zachwalania.

Jak się to komuś nie podoba, to można przestać chodzić i namawiać innych do tego samego (czyli właśnie zbojkotować) albo po prostu poczekać aż firma padnie, bo z takimi pracownikami długo nie pociągnie.
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 790
8 462
(...) Ale skąd taki wniosek, że wyższa klasa średnia z tych krajów chciałaby w Polsce się osiedlić?

Proszę się przejść po Brukseli wieczorem, to zobaczy pani, skąd taki wniosek.

Rozumiem, że wieczorami nie chcą wychodzić z domów?

Tak. Nie ma ludzi, to znaczy chodzą hordy po klika osób

Hordy muzułmańskie?

Nie wiem czy muzłumanie piją, bo tam byli ludzie pijani

Podobno jak Allah nie widzi i jest ciemno - to piją.

Być może, ale to wygląda jak z jakiegoś filmu science-fiction momentami, ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że ci Belgowie… ich tam nie ma, ulice w centrum miasta, najlepsze restauracje są puste.

Czyli Bruksela pustoszeje po zmroku. A Pan się nie bał?

Jestem turystą ekstremalnym, że tak powiem, dotychczas byłem w jakichś Uzbekistanach, Pakistanach, i tam tak nie ma. Najgorsza jest świadomość, że za panią idzie horda gówniarzy, którzy drą się na cały regulator, rzucają papierami, śmieciami, są pijani. I jest taka świadomość, że jak on pani przyłoży butelką w z tyłu, to nikt na to nie zareaguje, bo nikogo nie ma. Belgowie przemykają się pod ścianami. A temu, kto to zrobił, nic się nie stanie.

http://www.fronda.pl/a/cezary-kazmi...d-wisla-w-brukseli-nie-da-sie-zyc,101132.html
 

tomky

Well-Known Member
790
2 036
W Poznaniu azyle dla obcokrajowców :)

Nowością w mieście będzie też program „AirBag”, w którym uczestniczyć mają hotele czy restauracje znajdujące się w centrum Poznania. Będą oznakowane specjalną naklejką. Obcokrajowcy, którzy np. zostali zaatakowani na ulicy, będą mogli schronić się w takim miejscu. - Szukam znaku „AirBag”, wchodzę do takiego lokalu i wiem, że nawet jeżeli nie mówię po polsku, te osoby dadzą mi schronienie, zadzwonią po policję czy pogotowie i nie dopuszczą do tego, by w oczekiwaniu na służby coś mi się stało - tłumaczy Marta Mazurek, pełnomocniczka prezydenta ds. przeciwdziałania wykluczeniu.

https://epoznan.pl/news-news-80851-Poznanscy_muzulmanie_chca_dac_sie_poznac
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Migranci: Terror lewackich tóg we Włoszech

Na nagraniu widać jak radiowóz eskortuje imigranta na rowerze, pedałującego na pasie awaryjnym autostrady Turyn – Bardonecchia.

Policjant na nagraniu komentuje:

"Oto zasoby ludzkie Laury Boldrini – oto, jak skończą Włochy – oni wszyscy będą zarządzać na rowerze, na autostradzie. Wy, którzy zachwycacie się Laurą Boldrini, wy, którzy chcieliście tych ludzi... Cieszcie się z tego obrazka – oto zasoby ludzkie Laury Boldrini – gość, które pedałuje na rowerze (na autostradzie), ze słuchawkami na uszach i jest przekonany, że to zwyczajna droga".

Komentarz spowodował awanturę bez końca, a policjant został zawieszony w obowiązkach, pomimo, ze 19-letni Moussa Qattarra, eskortowany przez radiowóz podziękował patrolowi za uratowanie mu życia.


Qattarra wyjaśnił: "Byłem przekonany, że wjechałem na obwodnicę, tak, jak to zazwyczaj robię. Policjanci towarzyszyli mi aż do bezpiecznego zjazdu".

Ale i to nie pomogło. Policjant musi radzić sobie, mając do dyspozycji połowę pensji.

Odwołanie do sądu okazało się nadaremne. Odrzucenie prośby o przywrócenie do pracy sąd umotywował dopatrzeniem się "braku zdolności do samokontroli" u policjanta, która – wg. sądu – "słusznie wymagana jest od organów policyjnych".


No faktycznie, wymóg samokontroli zaostrza się. To chyba ta samokontrola spowodowała, że w Szwecji 30 letnie "dziecko" z Afryki wygrało zawody szkolne w bieganiu, a ludzie udawali, ze nie dostrzegają nonsensu całej sytuacji. Co ciekawe, szykany w pracy za poglądy pojawiają się również w prywatnych firmach. Nie wiem jak to działa. Może jest jakiś porządek dziobania, np. firmie komunikuje się, że jak jej pracownicy będą się zachowywać źle, to firma straci kontrakty, dostęp do sieci dystrybucji itd. i tak to się propaguje.

Szukam znaku „AirBag”, wchodzę do takiego lokalu i wiem, że nawet jeżeli nie mówię po polsku, te osoby dadzą mi schronienie, zadzwonią po policję czy pogotowie i nie dopuszczą do tego, by w oczekiwaniu na służby coś mi się stało

Pewien Żyd już nasmarował, że musiał się schować 11 listopada w kiblu, bo bał się linczu. :D
Proponuję zatem pobudować sieć pancernych budek telefonicznych. Murzyn albo Pan Semita chowa się w budce, dzwoni, a za 5 minut nadlatują F16 i zrzucaja bomby kasetowe na polski motłoch. ha ha.
 
Ostatnia edycja:

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 790
8 462
Migranci już z nami zostaną i będzie ich więcej

Czas spojrzeć prawdzie w oczy: nie jesteśmy w stanie powstrzymać migracji i nigdy nam się to nie uda. Czas więc dopasować do tego naszą politykę, pisze dla POLITICO Dimitris Avramopoulos, unijny Komisarz ds. Migracji

Kryzys związany z ostatnią falą uchodźców wydaje się uspokajać – ale globalne migracje nie ustaną nigdy. Dziś, w Międzynarodowym Dniu Migrantów, ponad 244 miliony ludzi żyją poza granicami swoich krajów urodzenia. Mobilność to jeden z głównych wyznaczników kształtu świata w XXI w. Jeśli chcemy być gotowi na tę rzeczywistość – musimy już teraz zacząć się przygotowywać. Migracja to kwestia emocjonalna, wrażliwa i polityczna. Miała wpływ na wybory w całej Europie i na świecie. Ale dziś nie możemy już analizować tego zjawiska wyłącznie na poziomie zarządzania kryzysowego: migracja to po prostu nasza rzeczywistość. Czas zacząć myśleć, mówić i działać w sposób bardziej kompleksowy i długofalowy, wprowadzając politykę promującą integrację.

W ciągu ostatnich dwóch lat Europa angażowała się głównie w rozwiązywanie bieżących problemów związanych z kryzysem migracyjnym – i jak dotąd całkiem skutecznie. Nieregulowany przepływ migrantów spadł o 63 procent. Ponad 32 tysiące uchodźców zostały rozmieszczone w różnych państwach Europy. Na kontynent trafiło ponad 25 tysięcy ludzi potrzebujących ochrony, kolejne 50 tysięcy dołączy do nich w ciągu kolejnych dwóch lat. Tysiącom migrantów udzielono pomocy w Libii, we współpracy międzynarodowymi partnerami.

Unia Europejska na jeszcze wiele do zrobienia
W nadchodzących miesiącach musimy wypełnić zobowiązania do ewakuacji tysięcy migrantów z Libii – czy to przez ich przesiedlenie, czy przez pomoc w dobrowolnym powrocie do domów. Do czerwca powinniśmy przeprowadzić kompleksową i uczciwą reformę polityki azylowej. Musimy także rozbudować legalne kanały migracji ekonomicznej, tworząc bardziej ambitny program Niebieskiej Karty dla wysoko wykwalifikowanych pracowników i uruchomić projekty pilotażowe dotyczące migracji siły roboczej w najważniejszych krajach trzeciego świata.

Nie możemy jednak nadal stosować wyłącznie podejścia, myślenia i działania na poziomie doraźnym, biorąc pod uwagę tylko krótkoterminowe skutki naszych decyzji. Jeśli chodzi o migrację, musimy myśleć w dłuższej perspektywie czasowej. To nie jest po prostu problem, który trzeba rozwiązać, czy wyzwanie, któremu musimy sprostać. Migracja jest głęboko powiązana z naszą polityką dotyczącą gospodarki, handlu, edukacji i zatrudnienia – aby wymienić tylko kilka kwestii.

Niestety, prowadzona w ostatnim czasie dyskusja na temat migracji – na który ogromny wpływ mają narastający nacjonalizm, populizm i ksenofobia – ograniczył nasze możliwości prowadzenia rozsądnej, przyszłościowej polityki migracyjnej zarówno na poziomie poszczególnych krajów, jak całej Unii.

Głupcem jest ten, kto uważa, że migracja zniknie, jeśli będziemy używać dostatecznie ostrego języka. Naiwnym jest myśleć, że nasze społeczeństwa pozostaną homogeniczne i wolne od problemu migracji, jeśli wzniesiemy wysokie mury. Niemądrze jest zakładać, że migranci pozostaną po drugiej stronie Morza Śródziemnego, jeśli tylko okażemy im solidarność na poziomie finansowym.

Musimy zacząć uczciwie rozmawiać z tymi z naszych obywateli, którzy obawiają się, jak poradzimy sobie z problemem migracji. Prawdopodobnie nie będziemy w stanie jej zatrzymać – możemy jednak lepiej, mądrzej i aktywniej stawiać czoło temu zjawisku. Nie uda nam się to jednak, jeśli nie zaakceptujemy zmiany w nastawieniu i zmiany w sposobie mówienia o migracji.

W ubiegłym roku UE udzieliła schronienia ponad 700 tysiącom osób. Ci ludzie znaleźli w Europie bezpieczeństwo – musimy jednak sprawić, aby znaleźli tu także swój dom. To nie tylko imperatyw moralny; to także imperatyw ekonomiczny i społeczny dla naszego starzejącego się kontynentu – i jedno z największych wyzwań najbliższej przyszłości.

Toczyła się w ostatnim czasie debata na temat różnorodności i integracji – takie dyskusje organizowało także POLITICO – jednak na poziomie niewystarczającym do wprowadzenia zmian, których nasze społeczeństwa potrzebują, aby przygotować się na realia XXI w.

Dyskusja o integracji
Dyskusja o integracji może wydawać się luksusem, kiedy debata koncentruje się na osiągnięciu porozumienia w sprawie reformy konwencji dublińskiej, dotyczącej sposobu rozpatrywania wniosków azylowych w Unii.

Jednak wyłączenie z tej dyskusji kwestii długoterminowych rozwiązań byłoby poważną pomyłką – taką, którą popełniliśmy już w przeszłości, i której społeczne i ekonomiczne koszty ponosimy do dziś.

Prędzej czy później wszyscy musimy zaakceptować migrację, mobilność i różnorodność jako nowe normy – i stosownie do tego tworzyć bieżącą politykę. Jedynym sposobem na to, aby nasza polityka azylowa i migracyjna była przygotowana na przyszłość, jest zmiana naszego sposobu myślenia.

---------------------

Perfidny skurwiel. Wmówić ludziom, że się nie da zamknąć granic i kontrolować imigracji. My jesteśmy władzą i my wiemy, że się nie da a wy robaki musicie się z tym pogodzić i żyć w nowej rzeczywistości.
 
Ostatnia edycja:
X

xawas

Guest
Mieszkańcy Paryża: “Jeśli Macron nie usunie imigrantów ogłosimy strajk głodowy!”

Mieszkańcy dwóch okręgów Paryża wystosowali oficjalny list do prezydenta Francji Emmanuela Macrona, w którym grożą głodówką protestacyjną jeśli nie usunie on sprzed ich drzwi koczujących tam od dwóch lat tysięcy imigrantów – podaje EU Times.
Nie wytrzymamy więcej moczu na chodnikach i zamieszek co kilka dni.

Chodzi o okręgi 10-ty i 19-ty, koło słynnej Bazyliki Sacre- Coeur, na styku których znajduje się jeden z największych ośrodków dla azylantów.Ponieważ jest totalnie przepełniony, tłumy przybyszów z Afryki rozbiły na wszystkich okolicznych ulicach namioty i rozłożyły materace, czekając na uzyskanie miejsca w ośrodku. Według portalu, w ciągu ostatnich dwóch lat przewinęło się tam już 40 tys. ulicznych koczowników. Atakują kobiety, rabują, sikają na chodniki i biją się między sobą.

System przyjmowania
do ośrodka jest taki, że oni koczują bez dachu nad głową i bez jedzenia, więc ciągle dochodzi do przemocy. Jeśli do 1 stycznia władze nie zamkną tego ośrodka, rozpoczniemy strajk głodowy – ostrzega rzecznik zdesperowanych mieszkańców Pierre Vuarin.
https://reporters.pl/11225/mieszkan...ie-usunie-imigrantow-oglosimy-strajk-glodowy/
 

bombardier

Well-Known Member
1 413
7 090
A poza tym sądzę że strajk głodowy zostanie przerwany gdy strajkujący zgłodnieją.
W dzisiejszych czasach to żaden problem:
a31990a1116de4c25479e955364161e5,780,0,0,0.png
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
Migranci już z nami zostaną i będzie ich więcej

Czas spojrzeć prawdzie w oczy: nie jesteśmy w stanie powstrzymać migracji i nigdy nam się to nie uda. Czas więc dopasować do tego naszą politykę, pisze dla POLITICO Dimitris Avramopoulos, unijny Komisarz ds. Migracji

Kryzys związany z ostatnią falą uchodźców wydaje się uspokajać – ale globalne migracje nie ustaną nigdy. Dziś, w Międzynarodowym Dniu Migrantów, ponad 244 miliony ludzi żyją poza granicami swoich krajów urodzenia. Mobilność to jeden z głównych wyznaczników kształtu świata w XXI w. Jeśli chcemy być gotowi na tę rzeczywistość – musimy już teraz zacząć się przygotowywać. Migracja to kwestia emocjonalna, wrażliwa i polityczna. Miała wpływ na wybory w całej Europie i na świecie. Ale dziś nie możemy już analizować tego zjawiska wyłącznie na poziomie zarządzania kryzysowego: migracja to po prostu nasza rzeczywistość. Czas zacząć myśleć, mówić i działać w sposób bardziej kompleksowy i długofalowy, wprowadzając politykę promującą integrację.

W ciągu ostatnich dwóch lat Europa angażowała się głównie w rozwiązywanie bieżących problemów związanych z kryzysem migracyjnym – i jak dotąd całkiem skutecznie. Nieregulowany przepływ migrantów spadł o 63 procent. Ponad 32 tysiące uchodźców zostały rozmieszczone w różnych państwach Europy. Na kontynent trafiło ponad 25 tysięcy ludzi potrzebujących ochrony, kolejne 50 tysięcy dołączy do nich w ciągu kolejnych dwóch lat. Tysiącom migrantów udzielono pomocy w Libii, we współpracy międzynarodowymi partnerami.

Unia Europejska na jeszcze wiele do zrobienia
W nadchodzących miesiącach musimy wypełnić zobowiązania do ewakuacji tysięcy migrantów z Libii – czy to przez ich przesiedlenie, czy przez pomoc w dobrowolnym powrocie do domów. Do czerwca powinniśmy przeprowadzić kompleksową i uczciwą reformę polityki azylowej. Musimy także rozbudować legalne kanały migracji ekonomicznej, tworząc bardziej ambitny program Niebieskiej Karty dla wysoko wykwalifikowanych pracowników i uruchomić projekty pilotażowe dotyczące migracji siły roboczej w najważniejszych krajach trzeciego świata.

Nie możemy jednak nadal stosować wyłącznie podejścia, myślenia i działania na poziomie doraźnym, biorąc pod uwagę tylko krótkoterminowe skutki naszych decyzji. Jeśli chodzi o migrację, musimy myśleć w dłuższej perspektywie czasowej. To nie jest po prostu problem, który trzeba rozwiązać, czy wyzwanie, któremu musimy sprostać. Migracja jest głęboko powiązana z naszą polityką dotyczącą gospodarki, handlu, edukacji i zatrudnienia – aby wymienić tylko kilka kwestii.

Niestety, prowadzona w ostatnim czasie dyskusja na temat migracji – na który ogromny wpływ mają narastający nacjonalizm, populizm i ksenofobia – ograniczył nasze możliwości prowadzenia rozsądnej, przyszłościowej polityki migracyjnej zarówno na poziomie poszczególnych krajów, jak całej Unii.

Głupcem jest ten, kto uważa, że migracja zniknie, jeśli będziemy używać dostatecznie ostrego języka. Naiwnym jest myśleć, że nasze społeczeństwa pozostaną homogeniczne i wolne od problemu migracji, jeśli wzniesiemy wysokie mury. Niemądrze jest zakładać, że migranci pozostaną po drugiej stronie Morza Śródziemnego, jeśli tylko okażemy im solidarność na poziomie finansowym.

Musimy zacząć uczciwie rozmawiać z tymi z naszych obywateli, którzy obawiają się, jak poradzimy sobie z problemem migracji. Prawdopodobnie nie będziemy w stanie jej zatrzymać – możemy jednak lepiej, mądrzej i aktywniej stawiać czoło temu zjawisku. Nie uda nam się to jednak, jeśli nie zaakceptujemy zmiany w nastawieniu i zmiany w sposobie mówienia o migracji.

W ubiegłym roku UE udzieliła schronienia ponad 700 tysiącom osób. Ci ludzie znaleźli w Europie bezpieczeństwo – musimy jednak sprawić, aby znaleźli tu także swój dom. To nie tylko imperatyw moralny; to także imperatyw ekonomiczny i społeczny dla naszego starzejącego się kontynentu – i jedno z największych wyzwań najbliższej przyszłości.

Toczyła się w ostatnim czasie debata na temat różnorodności i integracji – takie dyskusje organizowało także POLITICO – jednak na poziomie niewystarczającym do wprowadzenia zmian, których nasze społeczeństwa potrzebują, aby przygotować się na realia XXI w.

Dyskusja o integracji
Dyskusja o integracji może wydawać się luksusem, kiedy debata koncentruje się na osiągnięciu porozumienia w sprawie reformy konwencji dublińskiej, dotyczącej sposobu rozpatrywania wniosków azylowych w Unii.

Jednak wyłączenie z tej dyskusji kwestii długoterminowych rozwiązań byłoby poważną pomyłką – taką, którą popełniliśmy już w przeszłości, i której społeczne i ekonomiczne koszty ponosimy do dziś.

Prędzej czy później wszyscy musimy zaakceptować migrację, mobilność i różnorodność jako nowe normy – i stosownie do tego tworzyć bieżącą politykę. Jedynym sposobem na to, aby nasza polityka azylowa i migracyjna była przygotowana na przyszłość, jest zmiana naszego sposobu myślenia.

---------------------

Perfidny skurwiel. Wmówić ludziom, że się nie da zamknąć granic i kontrolować imigracji. My jesteśmy władzą i my wiemy, że się nie da a wy robaki musicie się z tym pogodzić i żyć w nowej rzeczywistości.
najpierw będą integrować a później będą ratować ich "kulturę" przed zanikiem, oczywiście obydwie rzeczy za pieniądze z podatków
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Wśród muzułmańskich imigrantów krążą o Polsce różne urban legend. Oni naprawdę panicznie boją się Polski.
Dlaczego?
Bo w Polsce krążą tajne nocne bandy, które porywają muzułmanów w ciemnych zaułkach. Potrafią też wejść cichcem do ich domów. A śpiących lub związanych muzułmanów chrzczą. Ceremonie chrztu nagrywają na komórkach, po czym umieszczają w sieci na stronach w krajach arabskich. Za konwersję na chrześcijaństwo muzułmaninowi grozi kara śmierci, którą ma wykonać każdy inny muzułmanin.
Oglądać to:


Polak potrafi.
 
Ostatnia edycja:

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Według wyjaśnień mądrych ludzi, czarni i arabowie to odpowiedź na zapotrzebowanie niemieckiej gospodarki. Nie mogę wyjść ze zdumienia, że Niemcy zamiast szukać ludzi-mrówek na Dalekim Wschodzie wolą leserów i cekaemów z Afryki. Widzę, że w Polsce zaczyna się odpierdzielać podobną propagandę:
Demograficzne zmiany, które dziś zachodzą i które przyniosą niezbyt korzystne skutki, muszą być zmianami, które kontrolujemy. Zmniejszy się liczba pracowników i ludzi przygotowanych do wykonywania pracy, zwiększy się liczba emerytów i rencistów, których państwo de facto utrzymuje - przekonuje Marek Goliszewski. - Musimy przyjąć ustawę migracyjną, która otworzy drzwi dla imigrantów. Nie tylko dla Ukraińców, bo oni przyjeżdżają tylko na krótki czas, lecz także dla imigrantów z innych państw, nawet z krajów arabskich, bo można tam znaleźć wykwalifikowanych ludzi, którzy nie są terrorystami.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Pracodawcy-chca-sciagac-pracownikow-z-krajow-arabskich-7582365.html

Nie wiem kto to jest ten Goliszewski, ale końcówka po prostu poraża intelektualnie:

można tam znaleźć wykwalifikowanych ludzi, którzy nie są terrorystami.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Według wyjaśnień mądrych ludzi, czarni i arabowie to odpowiedź na zapotrzebowanie niemieckiej gospodarki. Nie mogę wyjść ze zdumienia, że Niemcy zamiast szukać ludzi-mrówek na Dalekim Wschodzie wolą leserów i cekaemów z Afryki.
Bo oni nie do pracy w przemyśle czy usługach tam zostali ściągnięci.
Krzysztof Karoń uważa, że zgodnie z nowym manifestem komunistycznym, czyli Manifestem z Ventotene, ci bisurmani zostali ściągnięci do pracy w charakterze budowy przyszłego aparatu terroru.

Nie wiem kto to jest ten Goliszewski,
Jak to kto?
Kolejny kandydat do odegrania jednej ról głównych w Dniu Sznura.
 

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Zastanawiałem się czy nie pasuje do "podziel się zażenowaniem", bo tekst + komentarze łatwowiernych debili żenują.

Byłam patriotką, aż urodziłam czarnego syna. Smutne wyznanie Polki

Im dłużej czytałem, tym historia wydawała się bardziej niedorzeczna. Niedorzeczny jest dramat życiowy oparty na tym, że czarny Romeo nie może opuścić Niemiec, a biała Julia nie może opuścić Polski. Wyjaśnione jest to tak:
Ja. Nauczycielka po trzech kierunkach studiów. Widzę się w Niemczech? Bez języka niemieckiego? Nie bardzo…
:D
On, programista komputerowy, ceniony w Niemczech. Nie znam ciężej pracującej osoby.
Oczywiście.....! :)
a w ogóle trzeba było zacząć od tego:
Sabina Ka mieszka w Nowym Sączu – woli nie ujawniać pełnego nazwiska z obawy przed szykanami.
he he. Jak w pismach kobiecych. Po co marnować czas i szukać ludzi, spisywać ich wyznania itd. skoro można wyssać postać z palucha, np. "Jola (lat 31), w mężczyznach najbardziej cenię...". Tak się nawet pisze listy od czytelniczek i samemu na nie odpowiada :).
Niedługo potem zostaliśmy parą, zaszłam w ciążę. Jak zareagowali rodzice? Hmmm… trochę byli przerażeni i nie tym, że mój mężczyzna ma inny kolor skóry (bo wcześniej byłam w rocznym związku z Kameruńczykiem) tylko dlatego, że nie wiedzieli, że jestem w nowym związku. Ja, będąc już dorosła, 250km od domu, nie widziałam potrzeby spowiadania się z kim, co jak i gdzie. Stało się. Jakoś dawaliśmy radę. Musiał wrócić do Niemiec, bo kończył się tu pobyt. Odwiedzaliśmy się tak często, jak tylko było można.
Antyrasistowska fiksacja pismaka spowodowała, że JEDYNĄ obiekcją wyobrażonych przez niego typowo-polskich rodziców był "kolor skóry". No bo już spłodzenie dziecka z facetem który nie planuje zostać z "ukochaną" to nie problem.
Kiedy synek miał wypadek w przedszkolu, upadł na szklaną butelkę, szytą miał rękę i oczywiście na niej bandaż, pierwsze co powiedział: hura mam bandaż biały, wreszcie mam białe rączki i nikt nie będzie mnie przezywał.
Innym razem przyłapałam go w pokoju wysmarowanego kremem. Również podobnie się wypowiedział. Chciał być biały.
Drugi Michael Jackson. :O
Opisów nękania jest sporo i wychodzi, że dziecko ma już traumę, zespół stresu pourazowego i szok, zaraz ich polactwo zlinczuje, kobiecie ogolą głowę, zgwałcą i spalą.
Ale jednak trud nauki niemieckiego jest na tyle duży, że baba sobie odpuściła.
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 790
8 462
Prawda jest taka, że neomarksiści przeszarżowali z podmianką populacji. Dopóki obowiązywała strategia gotowania żaby, czyli spokojne systematyczne sprowadzanie imigrantów przez lata w niedużych ilościach, europejskie lemingi nie protestowały, ale gdy wpuścili na raz kilka milionów każdy musiał się o tym dowiedzieć.

 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Polska już przyjmuje stada imigrantów z Indii i innych rejonów bynajmniej nie objętych żadną wojną czy klęską.
I to przyjmuje tylnymi drzwiami.

Autonom.pl » Mafia legalizuje imigrantów w Polsce
Dziennikarze tygodnika „Sieci” przeprowadzili śledztwo dziennikarskie, w którym zajęli się gorącym ostatnio tematem masowej imigracji do naszego kraju. Z ich ustaleń wynika, że legalizacją pobytu cudzoziemców w Polsce zajmują się pośrednicy i firmy słupy, które skupione są wokół agencji fałszujących dokumentację konieczną do uzyskania kart pobytu. Podobnych przedsiębiorstw jest kilkadziesiąt, dlatego służby najprawdopodobniej w ogóle nie kontrolują tej sprawy.

Marek Pyza i Marcin Wikło w najnowszym wydaniu gazety obszernie opisują cały proceder legalizacji pobytu imigrantów. „Na obietnicę zatrudnienia ściąga się człowieka z zagranicy, a on po skompletowaniu dokumentów (zatrudnienie, zamieszkanie, ubezpieczenie, składki ZUS) dostaje kartę pobytu” – piszą dziennikarze, zaś wspomniane już firmy słupy na ogół zakładane są przez alkoholików, hazardzistów, czy też zadłużonych taksówkarzy. To właśnie oni zwracają się do urzędów z zapotrzebowaniem na pracowników z Azji i Afryki.

„Dokument trzeba tak sformułować, by urząd wydał opinię (»informację starosty«) potwierdzającą, że nie ma wśród bezrobotnych Polaków nikogo, kto mógłby taką pracę wykonywać, i stąd konieczność zatrudnienia cudzoziemca” – czytamy, a jedna z osób zajmujących się tym procederem przyznaje, iż w podobnych „agencjach” pracują osoby wymyślające odpowiednie kompetencje, jakimi zajmują się firmy słupy.

W krajach pokroju Indii i Pakistanu już za 50 dolarów można kupić wszelkie papiery, dlatego osoby z tych państw pojawiają się w Polsce ze sfałszowanymi dokumentami, a następnie polskie urzędy legalizują ich pobyt, pobierając między innymi odciski palców. Następnie większość obcokrajowców sprowadzonych w ten sposób do naszego kraju wyjeżdża najczęściej do państw zachodniej Europy.

Autorzy artykułu w tygodniku „Sieci” szacują, że w ten sposób do Polski może przybywać nawet kilkadziesiąt tysięcy osób rocznie. Tylko w kilku miesiącach tego roku liczba wydanych pozwoleń na pracę przekroczyła tę z ubiegłego roku. Tak duży napływ imigrantów związany jest z niezwykle liberalnymi przepisami funkcjonującymi w naszym kraju, dzięki którym otrzymać można kartę pobytu na okres trzech lat (rządzący chcą wydłużyć go do pięciu), podczas gdy w pozostałych unijnych państwach podobne dokumenty wystawia się tylko na rok.​

A Morawiecki chwali się Merkelowej, że przyjmujemy imigrantów.

Morawiecki pochwalił się Merkel, że przyjmuje imigrantów z Azji

Jesteśmy w jednej grupie, jeśli chodzi o myślenie o klimacie i wielu tematach europejskich – powiedział premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do wtorkowego spotkania w Berlinie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Jak dodał, rozmowa dotyczyła kluczowych spraw, takich jak m.in. migracja. Staramy się znaleźć konsensus w tej sprawie – dodał.

Premier wziął we wtorek w Berlinie udział w sesji politycznej IX Petersberskiego Dialogu Klimatycznego. Wcześniej spotkał się z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.

Szef rządu mówił, że Polska i Niemcy są „w jednej grupie, jeśli chodzi o myślenie o klimacie i wielu tematach europejskich”, a podczas rozmowy z kanclerz Niemiec Angelą Merkel poruszone zostały „wszystkie kluczowe tematy, zaczynając od tego, jak ważnym i dzielącym – niestety – Europę jest temat migracji”.

„Tutaj pani kanclerz z uznaniem wyraziła się o tym, że my przyjmujemy sporo uchodźców z Azji Centralnej, którzy tutaj do nas przybywają, ale również zza naszej wschodniej granicy. Przecież pewna część osób, które przyjeżdżają do Polski, nie przyjeżdżają wyłącznie do pracy, ale również dlatego, że straciły dach nad głową, gdzieś na wschodzie Ukrainy” – mówił premier.

Według niego „wyraźnie widać”, że Polska szuka „konsensusu, jakiejś wspólnej płaszczyzny porozumienia”. Przyznał, że nie będzie to łatwe, lecz na najbliższym posiedzeniu Rady Europejskiej „będziemy dyskutować o tych tematach”.

„Wyraźnie widać, że będziemy próbowali dać sobie więcej czasu, żeby wypracować jakieś mechanizmy, w szczególność – co Polska podkreśla od lat – konieczność wzmocnienia zewnętrznych granic, pomoc uchodźcom na miejscu, to, co robimy w Libii, Syrii poprzez różne fundusze, w których partycypujemy.”

„To bardzo ważny i dobry sygnał. Mam nadzieję, że większość krajów UE, państw członkowskich będzie miało podobne myślenie w tym obszarze” – podsumował Morawiecki.​
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom