Papież Franciszek - ciekawostki, kontrowersje, bzdury

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Ach, ten niefart, gdy faworyt postępowego salonu fajnokatolictwa okazuje się zupełnym rozczarowaniem i kiepści naczelne święto całej religii.

Dzisiaj, 10:54
Tomasz P. Terlikowski
Gdy polityka (i to kiepska) bierze górę nad Ewangelią, to musi się to zakończyć symboliczną katastrofą. I tak się kończy także w przypadku Drogi Krzyżowej, która odbyła się w Koloseum. Milczenie, którym zastąpiono przygotowane na XIII stację rozważanie, jeszcze mocniej uwypuklało niespójność i pustkę rzekomo profetycznego gestu.
XIII Stacja Drogi Krzyżowej w Koloseum wywoływała — niemal od momentu, gdy ujawniono jej zamysł — olbrzymie kontrowersje. Jednoznacznie zakwestionował jej ideę ambasador Ukrainy w Watykanie Andrij Jurasz, sprzeciwił się jej — także w sposób niepozostawiający złudzeń — zwierzchnik Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej arcybiskup Światosław Szewczuk. "Dla ukraińskich grekokatolików teksty i gesty stacji XIII Drogi Krzyżowej są niezrozumiałe, a nawet obraźliwe, zwłaszcza w oczekiwaniu na drugi, jeszcze bardziej krwawy atak wojsk rosyjskich na nasze miasta i wsie" — podkreślał arcybiskup.
Prawosławni biskupi, by wymienić tylko Ioasafa, metropolitę iwano-frankowskiego i galicyjskiego Prawosławnej Cerkwi Ukrainy, wprost pisali o tej stacji jako o flash-mobie, którego celem jest wyrażenie putinowskiego stanowiska. A od pomysłu odciął się nawet — i to jest miara "sukcesu" Watykanu — nuncjusz apostolski w Ukrainie abp Visvaldas Kulbokas, który podkreślił, że on sam nie zorganizowałby modlitwy w ten sposób, bo jego zdaniem "pojednanie musi przyjść, kiedy zakończy się agresja i gdy Ukraińcy będą mogli nie tylko uratować życie, ale także wolność".

Niespójny symbol, pusty gest

Czy Watykan usłyszał te słowa? Pozornie tak, ale w istocie nie. Tak, bo zmieniono treść modlitwy, a konkretniej zastąpiono ją milczeniem. Nie, bo ta zmiana niczego istotnego nie zmieniła. Istotna treść gestu pozostała jednak niezmieniona. U jego podstaw leżały bowiem nie tyle słowa, ile fakt, że krzyż nieść miały dwie kobiety Ukrainka i Rosjanka. I tak było. Milczenie, które zastąpiło treść rozważań, ujawniło tylko jeszcze większą niespójność i pustkę owego gestu.
Zacznijmy od niespójności całej Drogi Krzyżowej. Krzyż w czasie tegorocznej drogi krzyżowej miały nieść rodziny, i to one miały pisać rozważania. Były to po kolei: młode małżeństwo, rodzina na misjach, starsi bezdzietni małżonkowie, rodzina wielodzietna, rodzina z dziećmi niepełnosprawnymi, rodzina zastępcza, rodzina z chorym rodzicem, dziadkowie, rodzina adopcyjna, wdowa z dziećmi, rodzina z konsekrowanym synem, rodzina po stracie córki, rodzina migrantów.
I tylko podczas stacji XIII była to Rosjanka i Ukrainka. Jako żywo panie nie stanowiły rodziny, są tylko przyjaciółkami z pracy. W jakiej roli wystąpiły więc w czasie drogi krzyżowej poświęconej rodzinie? Odpowiedź jest prosta. Watykan chciał symbolicznie usprawiedliwić swoją politykę symetryzmu, unikania nazwania po imieniu agresora, pustych wezwań do pojednania i wreszcie braku zrozumienia i akceptacji emocji i podstawowych praw samych Ukraińców. Do Drogi Krzyżowej doklejono więc — wbrew logice aktu modlitewnego — dwie kobiety, żeby symbolicznie wezwać do pojednania.
Gest ten jest zaś pusty z dwóch innych powodów. Kobiety te są przyjaciółkami od dawna, pozostają poza kontekstem konfliktu, trudno więc pokazywać je jako przykład pojednania. Takie historie się zdarzają (i dobrze), ale nie są one w tej chwili ani typowe, ani nawet w ogromnej większości możliwe.
W Ukrainie bowiem tak się składa, Ukraińcy spotykają Rosjan nie jako przyjaciół i braci, ale jako gwałcących kobiety i dzieci, popełniających straszliwe zbrodnie, okradających ich domy i zabijających. To jest obecnie typowe spotkanie Rosjanina i Ukraińca.
Ale jest i drugi powód. Otóż głównym przekazem tej stacji jest "pogódźcie się", "pojednajcie", natychmiast podajcie sobie dłonie. Kłopot polega na tym, że nie ma pojednania między narodami bez elementarnej sprawiedliwości i bez prawdy, nie może być mowy o pojednaniu w momencie, gdy agresor dokonuje gwałtu na ofierze. Wymaganie od narodu, który właśnie odkrywa masowe groby i dowiaduje się o straszliwych gwałtach na dzieciach i kobietach, jest nieempatyczne i kompletnie pozbawione wyczucia chwili. Symboliczne wymuszanie takich gestów jest zwyczajnie nieewangeliczne, pozbawione empatii. I niczego nie zmienia fakt, że robi się to za pomocą milczenia.

Wybaczenie jako pałka

Skąd taka teza? Gdy trwa proces mordowania Ukrainy, gdy w piwnicach Irpienia, Buczy czy Hostomelu rosyjscy żołnierze gwałcili czternastolatki, i robili to tak długo i tak okrutnie, żeby nigdy nie były już one w stanie pokochać fizycznie mężczyzny i urodzić dzieci ukraińskich, gdy wykopuje się wciąż nowych zamordowanych, a sto tysięcy Ukraińców wywieziono na Daleki Wschód, sugerowanie takich gestów jest zwyczajnym okrucieństwem, a nie ewangelicznym wezwaniem do wybaczenia.
Gdy do księdza przychodzi gwałcona i bita regularnie przez męża alkoholika czy przemocowca kobieta to rolą księdza nie jest wzywanie jej do przebaczenia, nie jest organizowanie liturgii pojednania, ale doprowadzenie do przerwania tych działań. Jasne powiedzenie jej, że ona jest ofiarą, a nie budowanie fałszywego symetryzmu, że ona też jest troszeczkę winna, jasne wskazanie zbrodniarza. Jeśli zamiast tego proponuje się liturgie pojednania, wspólne niesienie krzyża w czasie drogi krzyżowej to nie ma to nic wspólnego z przebaczeniem i pojednaniem i z Ewangelią, a jest ucieczką od zmierzenia się z dramatem i ukryciem go pod pseudoreligijnymi gestami.
Kościół hierarchiczny ma w takich pseudoreligijnych gestach spore doświadczenie. Wielu skrzywdzonych seksualnie w Kościele opowiada o tym, że biskupi czy kapłani domagali się od nich przebaczenia natychmiast, że zarzucali im brak zdolności do wybaczenia. Niekiedy też organizowano spotkania, na których ofiary — szantażowane religijnie — miały, bez zadośćuczynienia, bez sprawiedliwości, bez nawet niekiedy przerwania trwania przestępstwa — przebaczyć. To miała być rzekomo Ewangelia. Miała, ale nie była.
I dokładnie to samo próbuje teraz zrobić Watykan. Trwa rzeź Ukrainy, rosyjscy żołnierze popełniają zbrodnie, a my w rozważaniach Drogi Krzyżowej czytamy o przebaczeniu i pojednaniu. Nie ten czas, nie ten moment. Nie ma mowy o przebaczeniu i pojednaniu, gdy zbrodnia trwa. Jest czymś nie tylko nierealistycznym, ale i okrutnym wzywanie do pojednania i wybaczenia, symboliczne budowanie wrażenia, że jest ono możliwe już teraz od razu, gdy trwają i nasilają się działania militarne, gdy zamordowani wciąż nie są pochowani, gdy zgwałcone kobiety jeszcze czują śmierdzące oddechy rosyjskich zbrodniarzy. Nie, to nie jest Ewangelia. To kiepska polityka i jeszcze gorsza symbolika.

Niezdolność do zrozumienia innego

I niestety nic nie wskazuje na to, by ta polityka miała się w jakikolwiek sposób zmienić. Ani papież, ani jego współpracownicy nie są w stanie doprowadzić do jej korekty. Nieoficjalnie już wiadomo, że pełną parą trwają przygotowania do spotkania Franciszka i patriarchy Cyryla (który przypomnijmy, całym sercem wspiera i błogosławi niszczenie Ukrainy), które ma się odbyć na początku czerwca w Jerozolimie. Nic natomiast nie słyszymy o dacie wizyty papieskiej w Ukrainie (3 kwietnia papież powiedział, że gotów jest pojechać do Ukrainy, ale nie zapadły w tej kwestii żadne decyzje — red.). O tym się milczy, bo to mogłoby — co jasno wskazał kardynał Pietro Parolin zaszkodzić relacjom z Rosyjską Cerkwią Prawosławną. Mordowani mogą więc poczekać. Chciałbym się mylić, chciałbym, żeby do wizyty w Kijowie doszło wcześniej, ale… na razie słyszymy o dacie spotkania z patriarchą, a nie z Ukraińcami.
Pseudo-ustępstwo zastąpienia słów milczeniem, które w istocie nic nie zmienia, to jedyne, do czego Watykan jest gotowy. Dlaczego tak jest? Wydaje się, że powód jest dość prosty. Papież Franciszek, wbrew skutecznej polityce informacyjnej (którą zniszczył dopiero brak zdolności do adekwatnej reakcji na zbrodnie Rosjan), wcale nie jest papieżem dialogu. O tym, że niechętnie rozmawia on z inaczej myślącymi, przekonali się wcześniej kardynałowie, którzy zadawali mu pytania o adhortację "Amoris laetitia", a później choćby tradycjonaliści, którym — z dnia na dzień — ograniczono prawo o uczestnictwa w liturgii starego rytu. A jedynym podanym w całej rozciągłości powodem było to, że niewystarczająco przeniknięci byli oni "duchem dialogu" Franciszka.
Teraz te oblicze Franciszka poznają inni. I tak dziennikarze, którzy krytykują Franciszka za niejasną, nieprecyzyjną, a zdaniem niektórych prorosyjską postawę, mogli dowiedzieć się (z prywatnego, ale opublikowanego przez adresata listu Franciszka), że popadają w "dezinformację, oszczerstwa, zniesławienie i koprofilię".
Papież oznajmił także, że niektórzy z dziennikarzy, którzy oskarżają go o stanowisko proputinowskie mogą być opłacani za pisanie takich artykułów. Jednym słowem, jeśli ktoś nie zgadza się z polityką papieską, to można go oskarżyć o zboczenie seksualne… Ten list doskonale pokazuje, dlaczego Stolica Apostolska nie jest zdolna do zmiany swojej polityki. A dominacja polityki budowania dialogu z Rosją i Rosyjską Cerkwią Prawosławną nad teologią i analizą rzeczywistości jest powodem, dla którego papież nie jest w stanie nawet znaleźć odpowiedniego języka, by komunikować się ze światem w sprawie tej wojny.
 

ckl78

Well-Known Member
1 881
2 033
Papież Franciszek odwołuje spotkanie z patriarchą Cyrylem.

Papież Franciszek zawiesił plany spotkania ze zwierzchnikiem Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i wieloletnim sojusznikiem prezydenta Władimira Putina - donosi argentyńska gazeta "La Nacion".

Franciszek powiedział teraz gazecie "La Nacion", że żałuje, iż plan ten musiał zostać "zawieszony", ponieważ watykańscy dyplomaci doradzili, że takie spotkanie "mogłoby w tej chwili wywołać wiele zamieszania".


W takich chwilach chciałoby się Papieża zapytać - czemu zwątpiłeś?
 

hrab

Well-Known Member
246
443
"być może szczekanie NATO pod drzwiami Rosji"
doprowadziło do tego, że Władimir Putin rozpoczął wojnę w Ukrainie.


1651594778797.png

Ręce opadają, ale przynajmniej odsłania swoją prawdziwą twarz.
 
Ostatnia edycja:

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 251
Z jednej strony mnie to dziwi, z drugiej nie. Dziwi o tyle że chrześcijanie i inni 'moralniacy' mają tendencje do rozpatrywania wszystkiego w kategoriach dobre i słuszne/złe i karygodne a nie w kategoriach dwóch ścierających się grup o sprzecznych interesach z których żadna nie jest moralnie święta lub zupełnie bez racji... a tu proszę.. głos rozsądku z miejsca z którego bym się nie spodziewał.

Z drugiej strony mnie to też nie dziwi, bo akurat kraje latynoamerykańskie (w sensie ludzie stamtąd) mają tendencje do nielubienia Ameryki i oskarżania jej o ciągłe miąchanie w polityce wewnętrznej innych państw i wzniecanie konfliktów. Może więc to po prostu narodowościowe uprzedzenie papaja?
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Wklejam za Sputnikiem:


FB_IMG_1651609260559.jpg


:D
 

ckl78

Well-Known Member
1 881
2 033
Moskwa zamiast Kijowa

Najbardziej spektakularną jest z pewnością wtorkowy wywiad dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera", w którym biskup Rzymu jako jeden z możliwych powodów postawy Władimira Putina wymienił "szczekanie pod drzwiami Rosji przez NATO". Równocześnie zadeklarował, że atak na Ukrainę "to złość", co do której nie wie "czy została sprowokowana", ale "może ułatwiona". I na koniec Franciszek uznał, że "na razie nie jedzie do Kijowa", bo "czuje, że nie musi tam jechać", natomiast "najpierw musi wybrać się do Moskwy, spotkać się z Putinem"
..

Jest czymś niesłychanym, że nawet Unię Europejską, do tej pory bardzo zachowawczą wobec Rosji, stać na znacznie odważniejsze gesty, jednoznaczną komunikację i jasne wyznaczenie priorytetów wobec Władimira Putina. Nie wiem, czy Franciszka można nazwać "papieżem Putina", ale swoimi słowami pomaga normalizować to, co Putin robi, zamiast - jak Jezus wobec kupców w świątyni oraz faryzeuszy - użyć adekwatnych metod do adekwatnych grzechów.

Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/rapor...e=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Nie dziwię się, że wielu ludzi odwraca się od kościoła.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790

Virginia Kirst 23 minuty temu
Die Welt
Papież Franciszek przez długi czas próbował pośredniczyć w wojnie w Ukrainie, błagając o zaprzestanie rozlewu krwi. Teraz irytację wywołał wywiad, w którym otwarcie zastanawia się, czy ekspansja NATO na wschód sprowokowała Putina. Na Zachodzie wywołuje to zdumienie. Czy kryje się za tym jakaś kalkulacja?
  • — Papież uważa, że Stany Zjednoczone wywierają silny wpływ na dynamikę świata — mówi włoski historyk Kościoła Massimo Faggioli
  • — Papież Franciszek jest teraz bardziej szczery w kwestii tego, co jest dla niego możliwe w tej wojnie, a co nie. Pokazuje, jak bardzo jest pesymistą — dodaje ekspert
  • Głowa Kościoła chce zostawić sobie możliwość dalszych kontaktów dyplomatycznych z Moskwą, ale jednocześnie nieumiejętnie wpada w zasadzkę rosyjskiej propagandy
Gdyby podsumować przesłanie, jakie papież Franciszek kieruje do społeczności światowej od początku rosyjskiej wojny napastniczej na Ukrainie, brzmiałoby ono: "Zatrzymać wojnę!". Franciszek wielokrotnie podkreślał: trzeba jak najszybciej zaprzestać rozlewu krwi.

Jednak ponad dwa miesiące po rozpoczęciu wojny musi zdawać sobie sprawę, że jego apele nie zostały wysłuchane, a jego wpływ na tę wojnę jest marginalny. Przynajmniej takie wrażenie sprawia w wywiadzie udzielonym na początku tego tygodnia włoskiej gazecie "Corriere della Sera".

Franciszek opisuje w nim swoje nieudane starania o spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Moskwie oraz nieudaną próbę mediacji za pośrednictwem zwierzchnika Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej patriarchy Cyryla. Ta otwartość jest nietypowa. Dyplomacja watykańska znana jest z tego, że działa za pomocą niewielu słów i w sposób zakulisowy.

Włoski historyk Kościoła Massimo Faggioli z Katolickiego Uniwersytetu Villanova uważa wywiad za punkt zwrotny w sposobie, w jaki Franciszek mówi o wojnie: — Papież Franciszek jest teraz bardziej szczery w kwestii tego, co jest dla niego możliwe w tej wojnie, a co nie. Pokazuje, jak bardzo jest pesymistą.
Wywiad, który nie jest sformułowany w typowym formacie pytań i odpowiedzi, lecz jako mieszanka wypowiedzi bezpośrednich i pośrednich, budzi zdziwienie z innego powodu: Franciszek obwinia w nim bowiem pośrednio NATO za wybuch wojny.

Przytoczono jego obawę, że "Putin się nie zatrzyma". Franciszek mówi dalej, że być może natowskie "szczekanie do drzwi Rosji" wywołało gniew przywódcy Kremla i skłoniło go do wywołania konfliktu. "Gniew, o którym nie mogę powiedzieć, czy był sprowokowany (...), ale być może mu sprzyjał".

Ta linia argumentacji, która część winy za wybuch wojny zrzuca na ekspansję NATO na wschód, nie jest uznawana za uzasadnioną w krajach NATO, ponieważ to Rosja jest jednoznacznie agresorem. Faggioli nie jest jednak zaskoczony, że to Franciszek przewodzi temu przedsięwzięciu: — Ta argumentacja jest zgodna ze światopoglądem Franciszka. W końcu — mówi — Papież pochodzi z Argentyny, gdzie antyamerykańskie poglądy są w społeczeństwie czymś normalnym.

— Papież uważa, że Stany Zjednoczone wywierają silny wpływ na dynamikę świata — kontynuuje Faggioli. Dlatego też jest przekonany, że wojna na Ukrainie ma swoje źródło w konflikcie między USA a Rosją.

Ta mentalność papieża przejawia się również w jego dezaprobacie dla kapitalizmu i globalnego systemu finansowego, z czego jest znany. Wyraził to szczególnie wyraźnie w 2019 r., kiedy na przykład podczas podróży samolotem papieskim zareagował na krytykę, która miała go spotkać ze strony USA: — To zaszczyt, kiedy Amerykanie mnie atakują.

Mimo że rzecznik Watykanu próbował później usprawiedliwić tę wypowiedź, mówiąc, że Franciszek zawsze uważał krytykę za zaszczyt, wypowiedź ta obnażyła światopogląd papieża.

Wykorzystywanie do prorosyjskiej propagandy

Jednak w innych kwestiach Franciszek w wywiadzie prasowym ponownie postępuje zgodnie z zasadami watykańskiej dyplomacji: na przykład, mimo całej krytyki wojny, nie potępia samego Putina. Dzięki tej strategii chce on utrzymać otwarte kanały komunikacji z Moskwą i zachować ewentualną rolę mediatora dla Watykanu. Podkreśla też, że najpierw chce pojechać do Moskwy: "Na razie nie jadę do Kijowa".

— Jego priorytetem jest niedopuszczenie do całkowitego zerwania stosunków z Moskwą — potwierdza Faggioli. Jednak ten priorytet, w połączeniu z uproszczonym spojrzeniem na wojnę, oznacza, że wypowiedzi Franciszka mogą być nadużywane do celów prorosyjskiej propagandy.
Problemem jest też zasadnicza postawa pacyfistyczna Papieża: wzywając do zaprzestania wojny, zrównuje on strony i nie rozróżnia agresora od ofiary. — W swojej komunikacji Watykan traktuje obie strony tej wojny jako moralnie równe — mówi Faggioli.

Na przykład Franciszek mówi: "Nie mogę odpowiedzieć na pytanie, czy słuszne jest dostarczanie Ukraińcom [broni], jestem na to zbyt daleko". Następnie wyjaśnia, że wojny prowadzi się po to, by "przetestować broń, którą produkujemy".

Można się zastanawiać, czy tą rozmową, w której wiele tematów zostało pokrótce poruszonych, Franciszek przyczynia się do osiągnięcia swoich celów. W każdym razie nie wysyła on jasnego sygnału. Raczej drażni narody zachodnie i przyczynia się do jeszcze większego oddalenia katolickich Ukraińców od Watykanu.
 

ckl78

Well-Known Member
1 881
2 033
"Czas skończyć z koronkami"

Koniec z koronkami, trzeba zmienić "modę liturgiczną"– oświadczył w czwartek papież Franciszek podczas spotkania z biskupami i księżmi z Sycylii. – Jesteśmy 60 lat po Soborze Watykańskim II — przypomniał.

Watykaniści odnotowują, że papież w wyjątkowo bezpośredni sposób zwrócił się do przedstawicieli duchowieństwa z włoskiej wyspy podczas audiencji w Watykanie. Pytał ich: "jak się miewa reforma, którą wprowadził sobór? (...) Co z liturgią?".

– Ja nie wiem, bo nie chodzę na msze na Sycylii i nie wiem, jakie kazania wygłaszają księża, czy głoszą je tak, że ludzie wychodzą na papierosa, a potem wracają (...) czy to są kazania, w których mówi się o wszystkim i o niczym — zastanawiał się Franciszek.

– Pamiętajcie, że po ośmiu minutach uwaga słabnie. Ludzie chcą treści; myśli, uczucia, obrazu, które będą nosić przez cały tydzień – zwracał się do duchownych.

– A jak odprawiana jest msza? Ja tam nie chodzę, ale widziałem zdjęcia. Mówię jasno. Moi drodzy, dalej koronki? Gdzie my jesteśmy? 60 lat po Soborze!" — stwierdził papież.

– Trzeba trochę zaktualizować sztukę liturgiczną, modę liturgiczną. Można czasem nosić jakąś koronkę babci, ale tylko czasem — dodał.

 

ckl78

Well-Known Member
1 881
2 033
Papież uznał, że najwyższy czas pochylić się nad problemem seksu przed ślubem.


"Nigdy nie powinno zabraknąć Kościołowi odwagi proponowania cennej cnoty czystości, gdy stoi ona w bezpośredniej sprzeczności z powszechną mentalnością".

"Hedonistyczna i konsumpcyjna mentalność" to zdaniem Watykanu jedno z największych zagrożeń dla współczesnej młodzieży.

Papież zaznaczył, że Kościół musi poprawić przygotowywanie młodych ludzi do małżeństw.

"Warto pomagać młodym małżonkom znaleźć czas, by pogłębili przyjaźń i przyjęli łaskę Boga. Na pewno czystość przedmałżeńska sprzyja tej drodze" - zaznaczył watykański urząd. Przyznał zarazem: "Także w przypadku rozmowy z parami żyjącymi ze sobą, nie jest nigdy zbędne mówienie o cnocie czystości".

Watykan wskazał też na konieczność poszanowania drugiej osoby w małżeństwie; a także "troski o to, by nie podporządkować jej własnym pragnieniom". Istotna jest też "cierpliwość i delikatność wobec małżonka w momentach trudności fizycznych i duchowych". Dokument zwraca też uwagę na konieczność "siły i samoopanowania potrzebnych w okresie nieobecności lub choroby jednej z osób".

Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/zagra...e=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
 

ckl78

Well-Known Member
1 881
2 033
Podczas audiencji generalnej w środę (24 sierpnia) papież Franciszek przypomniał, że "naród ukraiński od sześciu miesięcy cierpi z powodu grozy wojny". Nawiązał też do śmierci Darii Duginy, córki kremlowskiego ideologa Aleksandra Dugina.


— Myślę o tej biednej dziewczynie, wysadzonej w powietrze z powodu bomby pod siedzeniem samochodu w Moskwie — powiedział Franciszek. — Niewinni płacą za wojnę, niewinni — dodał.

Daria Dugina była nie tylko córką doradcy Putina, ale też nacjonalistyczną komentatorką polityczną, popierającą rosyjską inwazję na Ukrainę i kwestionującą zbrodnię w Buczy. Za swoją działalność znajdowała się na liście osób objętych sankcjami.

Tomasz Terlikowski, katolicki publicysta, uważa, że papież jest niedoinformowany.

— Trudno sobie wyobrazić, żeby papież Franciszek wiedział, co głosi Aleksander Dugin, co głosiła jego córka i mówił o niej "biedna, niewinna osoba". Niezależnie od tego, że nikt nie zasługuje na śmierć, to nie była niewinna osoba. Była głęboko zaangażowana w tę wojnę i jednoznacznie wspierająca mordowanie i gwałcenie takich samych dziewczyn jak ona, tylko mających pecha, że urodziły się w innym miejscu. Mówienie o niej "niewinna osoba" dowodziłoby wyjątkowego cynizmu i zgadzania się papieża z Duginem, w co nie wierzę. Może to dowodzić kompletnego braku wiedzy, ale i jedno i drugie z perspektywy przywódcy światowego jest bardzo niedobre — mówi Faktowi Tomasz Terlikowski.

— Kuria Rzymska od dawna płacze nad tym, co wyprawia papież Franciszek. Nie jest poddany żadnej kontroli, nikogo nie słucha, i niestety, czasem mówi to, co mu ślina na język przyniesienie. Chyba że przyjmiemy, że jest zimnym, cynicznym, politycznym realistą, co biorąc pod uwagę jego wypowiedzi na inne tematy, jest mało prawdopodobne. Niewątpliwie z jakichś powodów, które dla mnie są niezrozumiałe, papież w tej wojnie wydaje się zajmować stanowisko bliższe Rosji niż Ukrainie — podsumowuje Tomasz Terlikowski.

Podobnego zdania jest ks. Isakowicz-Zaleski, katolicki duchowny i działacz społeczny.


— Jest mi osobiście bardzo przykro, bo od początku inwazji Rosji na Ukrainę papież prowadzi bardzo dziwną grę. Świadomie używam słowa "gra", bo na pewno wie doskonale, co się na Ukrainie dzieje, a pomimo tego próbuje to relatywizować, przedstawia obie strony konfliktu jako ofiary, zarówno agresora, jak i tych, którzy zostali napadnięci — mówi nam duchowny.


— Papież bezkrytycznie przyjmuje narrację rosyjską, że to zrobili Ukraińcy. Prawdziwych ofiar wojny na Ukrainie jest ogromna liczba — giną kobiety, dzieci, cywile i żołnierze i ze strony papieża nie ma jasnych, zdecydowanych wypowiedzi o tym. A teraz zabiera głos, gdy ginie jedna osoba w Rosji, jeszcze w tak niejasnych okolicznościach — oburza się duchowny.

Jego zdaniem, Kościół katolicki na tym traci, bo stanowisko papieża "budzi ogromne kontrowersje wśród ludzi wierzących, którzy mieszkają na Ukrainie".

 

ckl78

Well-Known Member
1 881
2 033

„Tamtędy wchodzi diabeł”​


Watykan opublikował sprawozdanie ze spotkania z kapłanami i seminarzystami, podczas którego papież Franciszek miał ostrzegać młodych adeptów świata duchowieństwa przed wszelkimi zagrożeniami, jakie mogą na nich czekać we współczesnym świecie. Nowe media są dla Franciszka źródłem wszelkiego zła. Najwięcej uwagi poświęcił on jednak cyfrowej pornografii, którą uznał za największe niebezpieczeństwo.

„Nie powiem: »Niech podniesie rękę ten, kto co najmniej raz miał takie doświadczenie«. Tego nie powiem. Ale niech każdy z was pomyśli, czy miał takie doświadczenie albo pokusę pornografii cyfrowej", rozpoczął swój wywód Franciszek.

Po chwili wypowiedź papieża zrobiła się jeszcze ciekawsza i sprawiła, że odbiorcy z wypiekami na policzkach oczekiwali jej kontynuacji. Papież przyznał bowiem, że pokusy dotyczą wszystkich i osobom duchownym również nieobce jest oglądanie filmów pornograficznych.


„To wada, którą ma wielu ludzi, także księży i sióstr. Tamtędy wchodzi diabeł. I nie mówię tylko o przestępczej pornografii, czyli wykorzystywaniu dzieci; to jest już degeneracja. Ale o pornografii trochę takiej »normalnej«", przestrzegł Franciszek.

Pornografia osłabia duszę​


Papież szybko się zreflektował i zaapelował do przyszłych duchownych by uważali na siebie w tym okropnym świecie pełnym wszechobecnych pokus:


„Czyste serce, które codziennie otrzymuje Jezusa, nie może dostawać takich pornograficznych przekazów; one dzisiaj są na porządku dziennym", oznajmił Franciszek.


Czy Bóg zabronił oglądania nagości ludzkiej?
 

ckl78

Well-Known Member
1 881
2 033
Papież Franciszek: Bycie homoseksualistą nie jest zbrodnią. To ludzka kondycja


- Każdy mężczyzna i każda kobieta musi mieć w swoim życiu okno, do którego może skierować swoją nadzieję i w którym może zobaczyć bożą godność. Bycie homoseksualistą nie jest zbrodnią. To ludzka kondycja - powiedział papież Franciszek, odnosząc się do stanowiska kościoła w tej sprawie.

Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/wideo...e=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
 
Do góry Bottom