- Moderator
- #41
- 8 902
- 25 816
W gender chodzi o to, aby popsuć ludziom seksa.
			
			Kiedy mężczyzna na równi z kobietą pierze, gotuje i odkurza, zajmuje się dzieckiem, staje się mniej atrakcyjny seksualnie - uważają amerykańscy psychologowie.
Lewaki kiepsko ruchają i swoją ideologią chcą popsuć seksa innym, aby nie wypadali tak źle na ich tle... Po to ta równość cała.
 Czy równouprawnienie w związku rzeczywiście może zabić seks? - pyta w najnowszym numerze tygodnik "Newsweek".
 
 Pary żyjące w tradycyjnych związkach kochają się ponad pięć razy w miesiącu, a pary nowoczesne - cztery razy w miesiącu.
 
 Związek oparty na równouprawnieniu to bardziej przyjaźń niż małżeństwo, wynika z amerykańskiego badania "Egalitarianism, Housework and Sexual Frequency in Marriage"(Równość, prace domowe i aktywność seksualna w małżeństwie).
 
 Jego autorzy, Sabino Kornrich z hiszpańskiej Fundacji Juan March oraz Julia Brines i Katrina Leupp z University of Washington, przeprowadzili ankietę wśród 4,5 tysiąca amerykańskich małżeństw.
 
 Pytali w niej o zwyczaje w ich domach, podział obowiązków, pracę zawodową, zarobki, a także prosili o opisanie życia seksualnego - satysfakcji, częstotliwości oraz czasu trwania zbliżenia.
 
 Pary tradycyjne bardziej namiętne?
 Na tej podstawie obliczyli, że pary żyjące w tradycyjnych związkach kochają się ponad pięć razy w miesiącu, a pary nowoczesne - cztery razy. Wyniki badań naukowcy opublikowali w "American Sociological Review", czasopiśmie Amerykańskiego Stowarzyszenia Socjologicznego.
 
 Czy to oznacza, że mężczyźni, którzy pomagają w prasowaniu czy sprzątaniu, nie mają co liczyć na szczęście w sypialni? A może będą mieli jeszcze gorzej, jeśli w ogóle odmówią uczestniczenia w domowych obowiązkach?
 
 Może to przecież doprowadzić do konfliktów małżeńskich i zniechęcić kobiety do intymnych zbliżeń.
 
 - Tego bym się nie obawiał. Szczęścia w związku nie mierzy się przecież ilością odbytych stosunków. Częstotliwość zbliżeń spada, ale stają się one głębsze, pełniejsze - przekonuje dr Bartosz Zalewski, psycholog z SWPS, w rozmowie z "Newsweekiem".
 
 I jak dodaje, pary, w których kobieta i mężczyzna dzielą się obowiązkami, więcej ze sobą rozmawiają, łatwiej się ze sobą dogadują, także w sferach intymnych.
 
 A skoro lepiej znają swoje potrzeby i oczekiwania, to i z seksu czerpią więcej satysfakcji.
 
 
					
				 
 
		 
	 
 
		 
 
		 
	 
 
		 
 
		 
 
 
		 
	 
	 
	 
 
		