- Moderator
- #41
- 8 902
- 25 795
W gender chodzi o to, aby popsuć ludziom seksa.
Kiedy mężczyzna na równi z kobietą pierze, gotuje i odkurza, zajmuje się dzieckiem, staje się mniej atrakcyjny seksualnie - uważają amerykańscy psychologowie.
Lewaki kiepsko ruchają i swoją ideologią chcą popsuć seksa innym, aby nie wypadali tak źle na ich tle... Po to ta równość cała.
Czy równouprawnienie w związku rzeczywiście może zabić seks? - pyta w najnowszym numerze tygodnik "Newsweek".
Pary żyjące w tradycyjnych związkach kochają się ponad pięć razy w miesiącu, a pary nowoczesne - cztery razy w miesiącu.
Związek oparty na równouprawnieniu to bardziej przyjaźń niż małżeństwo, wynika z amerykańskiego badania "Egalitarianism, Housework and Sexual Frequency in Marriage"(Równość, prace domowe i aktywność seksualna w małżeństwie).
Jego autorzy, Sabino Kornrich z hiszpańskiej Fundacji Juan March oraz Julia Brines i Katrina Leupp z University of Washington, przeprowadzili ankietę wśród 4,5 tysiąca amerykańskich małżeństw.
Pytali w niej o zwyczaje w ich domach, podział obowiązków, pracę zawodową, zarobki, a także prosili o opisanie życia seksualnego - satysfakcji, częstotliwości oraz czasu trwania zbliżenia.
Pary tradycyjne bardziej namiętne?
Na tej podstawie obliczyli, że pary żyjące w tradycyjnych związkach kochają się ponad pięć razy w miesiącu, a pary nowoczesne - cztery razy. Wyniki badań naukowcy opublikowali w "American Sociological Review", czasopiśmie Amerykańskiego Stowarzyszenia Socjologicznego.
Czy to oznacza, że mężczyźni, którzy pomagają w prasowaniu czy sprzątaniu, nie mają co liczyć na szczęście w sypialni? A może będą mieli jeszcze gorzej, jeśli w ogóle odmówią uczestniczenia w domowych obowiązkach?
Może to przecież doprowadzić do konfliktów małżeńskich i zniechęcić kobiety do intymnych zbliżeń.
- Tego bym się nie obawiał. Szczęścia w związku nie mierzy się przecież ilością odbytych stosunków. Częstotliwość zbliżeń spada, ale stają się one głębsze, pełniejsze - przekonuje dr Bartosz Zalewski, psycholog z SWPS, w rozmowie z "Newsweekiem".
I jak dodaje, pary, w których kobieta i mężczyzna dzielą się obowiązkami, więcej ze sobą rozmawiają, łatwiej się ze sobą dogadują, także w sferach intymnych.
A skoro lepiej znają swoje potrzeby i oczekiwania, to i z seksu czerpią więcej satysfakcji.