Nowy (?) argument za moralnością libertarianizmu

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 860
Ano dlatego, że twierdzenie, że własność ziemi daje prawo do niewolenia samoposiadających się jednostek jest antywolnościowe. I żeby nie było, nie twierdzę, że właściciel ziemi nie ma prawa dochodzenia swego w przypadku agresji na jego ziemię (trespassingu), bo nie o to chodzi.
A kto w tym wątku mówił o niewoleniu samoposiadających się jednostek? Z którym dokładnie tekstem się nie zgadzasz?
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 157
Ja nie mówię o tym wątku konkretnie, ale o tym żenującym "propretarianizmie", który się tu zakocił i czasem podnosi łeb.
 
T

Tralalala

Guest
Tosia, ale o co chodzi? Jeżeli ktoś mi wchodzi na ziemię to karą może być zniewolenie. Czy pijesz posiadania dzieci? Trochę nie kumam do czego się odnosiła twoja wypowiedź.
 
T

Tralalala

Guest
Agresja to agresja. Nie ważne czy wrzucisz komuś papierek czy granata na działkę, i to i to jest agresją. Wybór kary należy do ofiary, nie do kogoś innego. Oczywiście można na danym terenie w dobrowolnych umowach zawrzeć jakąś określoną karę, jeżeli ludzie mają na to ochotę. Ale jeżeli osoba nie zoobowiązała się do przestrzegania jakiś praw to ma prawo zniewolić za nadepnięcie na palec.
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 055
Problem trespassingu już dawno został rozwiązany:

350px-TM-46_AP-mine.JPEG
 
T

Tralalala

Guest
Ok to teraz będziemy rozróżniać czy popchnięcie jest agresją a szturnięcie nie? Jak możesz podaj przykład naruszenia własności które nie jest agresją.
 

Alu

Well-Known Member
4 638
9 700
Nie jest agresją działanie które nie jest intencjonalne, np. jeśli potkniesz się i wybijesz komuś ząb. Również działanie które jest intencjonalne, ale nie ma na celu wyrządzenia szkody nie jest agresją. Przykładowo leży ranny nieprzytomny człowiek i się wykrwawia a Ty próbujesz go ratować nie wiedząc że chciał popełnić samobójstwo.
 
T

Tralalala

Guest
No z tym rannym to bym tak nie szalał, kto mi daje prawo dotykania jego ciała? Z tym nadepnięciem myślałem, że chodzi o celowe, stąd zejście do popchnięcia;p Czyli jeżeli np strzelam sobie i tak się zdarzy, że kula rykoszetem kogoś zrani to też ta osoba nie ma prawa do odwetu? Inny stopień krzywdy ale ciągle krzywda spowodowana nieumyślnie przez inną osobę.
Edit: do tego pasuje wspaniały cyctat "chciałem dobrze" adolf hitler ;)
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 860
Nie jest agresją działanie które nie jest intencjonalne, np. jeśli potkniesz się i wybijesz komuś ząb. Również działanie które jest intencjonalne, ale nie ma na celu wyrządzenia szkody nie jest agresją. Przykładowo leży ranny nieprzytomny człowiek i się wykrwawia a Ty próbujesz go ratować nie wiedząc że chciał popełnić samobójstwo.
Z pierwszym się zgadzam, ale z drugim raczej nie. Załóżmy, że widzę kobietę gwałconą przez kolesia, podbiegam i daję mu w łeb, a okazuje się, że to mąż i żona urządzili sobie grę erotyczną. Co wtedy?
 

Alu

Well-Known Member
4 638
9 700
To się pomylił i powinien naprawić szkody związane z tą pomyłką. Przecież nie miał zamiaru na nikogo napadać tylko bronić napadniętej osoby. Byłoby wg mnie trochę dziwne, gdyby osoba, która miała wszelkie powody by myśleć, że broni gwałconej kobiety, była stawiana na równi z kimś, kto chce komuś przyjebać żeby ukraść portfel.
 
Ostatnia edycja:
T

Tralalala

Guest
To już zostawia spore pole do manewrowania, ot poliłem się i postrzeliłem Cie w nogę, ale spoko zapłacę za lekarza. Omsknął mi się palec i bomba rozjebała Ci dom, ale spoko masz hajs na nowy. Odpowiadasz za czyny nawet jeżeli były popełniane w "dobrej woli".
 

Alu

Well-Known Member
4 638
9 700
No to już sąd jest od ustalania jak naprawdę było. Jak nie da wiary to go odjebią.
Jak da, to i tak będzie musiał zapłacić odszkodowanie. Więc po co miałby to robić?

Edit: do tego pasuje wspaniały cyctat "chciałem dobrze" adolf hitler ;)

Ale przecież nie mówię, że to zwalnia kogoś z ponoszenia konsekwencji swoich czynów. Tylko co innego konieczność naprawienie szkód a co innego zostanie odjebanym w odwecie. Nawet w the Walking Dead nie odjebali kolesia, który kogoś tam przypadkowo postrzelił ;)
 
Ostatnia edycja:

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 157
Piję do zasady, że właściciel ziemi może w dowolnym momencie zrobić co chce z każdym, kto na jego ziemi jest, nawet gdy został tam zaproszony, oraz, że ofiara będzie decydować o karze. To są bzdury, o których nawet nie chce mi się więcej dyskutować, bo to żenujące jest.
 
T

Tralalala

Guest
Jeżeli właściciel ziemi zaprosił kogoś i ta osoba stosuje się do zasad to nic nie może zrobić, jak na moje. Ale to ofiara decyduje o karze, bo kto jak nie ofiara ma decydować, jeżeli nie jest ograniczona umowami ustalającymi arbitra spraw.
Aluzci jaki kurwa sąd? Jeżeli jako ofiara nie zgadzam się aby ktoś rozstrzygał moje sprawy to robię to sam. Jeżeli się zoobowiążę umową do tego to okej, ale bez umowy to ja decyduję jak ukarać kogoś. Jeszcze tego kurwa brakuje aby ktoś mi się z ryjem do życia ładował i mówił co mi wolno a czego kurwa nie.
Po co miałby to robić? Wyjebanie zębów gdzie jedyną karą będzie hajs to całkiem dobry deal dla niektórych.
Edit: idąc drogą ustalania odgórnie sądów, bez umów tworzymy zamordyzm. Kolejne prawo, kolejne i witaj Ubekistanie, tak tęskniliśmy!
 
T

Tralalala

Guest
Jeżeli będzie to ustosunkowane umowami to dla mnie spoko. Ale i tak pewnie będą tereny gdzie sądów nie będzie, i w sumie wolałbym sam dochodzić swoich krzywd niż się ustosunkowywać do czyiś tam praw.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 803
Jak widzę te dyskusje po raz kolejny, to mam ochotę banować wszystkich tych, którzy mi tu wpierdalają się z kultem nieruchomości. To się nadaje do libertariańskich przypałów.
Ja nie mówię o tym wątku konkretnie, ale o tym żenującym "propretarianizmie", który się tu zakocił i czasem podnosi łeb.
Piję do zasady, że właściciel ziemi może w dowolnym momencie zrobić co chce z każdym, kto na jego ziemi jest, nawet gdy został tam zaproszony, oraz, że ofiara będzie decydować o karze. To są bzdury, o których nawet nie chce mi się więcej dyskutować, bo to żenujące jest.
Propertariańskie ukąszenie... piękne! You can't stand it! You can't fight it! Takie się rzeczy dzieją pod moją nieobecność?

Zamiast się zżymać, warto byłoby się zastanowić z jakich względów ludzie niezależnie od siebie wpadają na podobne rozwiązania, uznając je za sensowne i wartościując je wyżej od innych. "Kult nieruchomości" jak morze pozostaje najwyraźniej niewzruszony na batożenie go wzorem Kserksesa i ma się dobrze na libnecie. Czemuż propertarianie mieliby zostawać degradowani do libertariańskich przypałów? ;)
 
Do góry Bottom