Największy polski wróg libertarian :-)

D

Deleted member 427

Guest
Nie każdy jest w stanie pracować we "własnej" firmie

Oczywiście, że nie każdy, ale powody tego są takie same jak te, które sprawiają, że nie każdy może uprawiać wspinaczkę wyczynową. Rynek nie ma z tym nic wspólnego, no chyba że to rynek wysoce regulowany. A o dotacje każdy może poprosić grzecznie władców tego świata. Jak grzecznie poprosisz, kolektywnie uzasadnisz i nie będziesz zalatywał faszyzmem, to ci przeleją na konto 20-30 tys złotych. Mój kumpel tak wystartował z agencją reklamową parę lat temu. To jego stronka jakby co: http://www.ostro-video.pl/
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
pLT napisał:
1. Niestety jednak firma która robi dobre produkty, lecz nie robi z ludzi debili prędzej czy później upadnie lub zostanie wchłonięta przez giganta znanego, więc "brak przymusu" jest raczej tylko teoretyczny.

Tak jest obecnie. Kiedyś było inaczej. Debili z ludzi zrobiły media i przymusowa edukacja.
Przykłady:
- SONY - jeszcze 30 lat temu firma słynęła z trwałych i solidnych wyrobów, które były tanie w eksploatacji. I dzięki temu osiągnęła obecną pozycję. Nikt jej nie wchłonął. To ona wchłania innych.
- Ford, BMW, Craftsman (narzędzia), Fluke (mierniki), Heintz (ketchup), Nokia...

pLT napisał:
Sprostanie konkurencji to też pewna forma przymusu.

Można działać w terytorialnej niszy. Np. budowlaniec.

pLT napisał:
2. Nie każdy jest w stanie pracować we "własnej" firmie, niestety nawet w przypadku braku biurokracji taka osoba nie będzie mogła się skoncentrować na swoim fachu lecz np. na zbadaniu rynku, efektywnej sprzedaży własnych produktów.

Ktoś kto do działalności potrzebuje "badać rynek" jest głupi i lepiej będzie jak nie będzie zajmował się biznesem. Trzeba umieć wyczuć rynek. A tego w szkółkach nie uczą.

pLT napisał:
Własna firma wymaga początkowo wysokiego nakładu finansowego, a co za tym idzie podjęcia ryzyka, do którego nie każdy jest skłonny.

Nie każda działalność. Można zacząć od czegoś prostszego. Koszenie trawników na prywatnych posesjach - inwestycja 500zł. A jak ktoś nie chce ryzykować, to niech zamknie ryja i idzie do roboty. Ryzyko to podstawa. Bez ryzyka to ludzkość skończy jak w "Planecie Małp".

pLT napisał:
Co więcej na własną firmę zwykle trzeba wziąć kredyt, a to i tak wymaga wkręcania bzdur bankowi.

System bankowy trzeba zaorać, raz na zawsze.
Ma być kurwa BANKIER (osoba z krwi i kości), który się cieszy zaufaniem.

pLT napisał:
3. Indywidualnie pewnie. Właśnie tak zrobiłem, rzuciłem tę pracę i wykonuje obecnie zlecenia (chociaż duża część z nich jest dla firmy w której wcześniej pracowałem), kupuję tylko to czego potrzebuję i jest zgodne z moimi zainteresowaniami (wolę kupić sprzęt laboratoryjny niż iPada) jestem o wiele szczęśliwszy i bardzo mi się to podoba. Niestety człowiek to istota społeczna i wiem, że gdybym nadal żył w środowisku w którym żyłem kiedyś (i z którego się wyrwałem) taka możliwość niosłaby za sobą konsekwencje w formie odrzucenia. Wszyscy ludzie nie mają jednakowych możliwości, a nawet jeśli mają to zwykle o tym nie wiedzą.

Nie wiem z czego się wyrwałeś, ale jak wszędzie dookoła jest wolny rynek to każdy się zawsze może wyrwać. Chyba że ma ojca Fritzla, który trzyma go w piwnicy.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
pLT napisał:
tylko po to aby móc kupić sobie coś czego w rzeczywistości nie potrzebujesz

Jeśli ktoś coś kupuje to znaczy, że tego potrzebuje, choćby po to by poczuć się zajebistym (to też potrzeba). To jest takie komusze pierdolenie którego nienawidzę, skąd komuch wie czego ja potrzebuję a czego nie? Zgodnie z logiką komuchów powinno się ciągle mieszkać w drewnianych chatach i żyć jak dziad (marzenie Cokemana), bo wszystko to burżujstwo i zbytek.
Po co ci rower? Nakurwiaj na piechotę! Po co ci pralka? Pierz ręcznie. Przecież tak naprawdę nie potrzebujesz ani roweru ani pralki.

Połowy wynalazków, fajnych miejsc i dobrego jedzenia by nie było, bo przecież nie są niezbędne do życia.
 
C

Cngelx

Guest
kr2y510 napisał:
Nie wiem z czego się wyrwałeś, ale jak wszędzie dookoła jest wolny rynek to każdy się zawsze może wyrwać. Chyba że ma ojca Fritzla, który trzyma go w piwnicy.

Osoba mieszkająca w jakiejś dziurze nie mająca zbytniego kontaktu ze światem nawet nie wie, że może się wyrwać. Ludzie zaczęli opuszczać takie dziury gdy zobaczyli, że może istnieć lepszy świat dzięki... przymusowej państwowej edukacji.

Piter1489 napisał:
Jeśli ktoś coś kupuje to znaczy, że tego potrzebuje, choćby po to by poczuć się zajebistym (to też potrzeba). To jest takie komusze pierdolenie którego nienawidzę, skąd komuch wie czego ja potrzebuję a czego nie? Zgodnie z logiką komuchów powinno się ciągle mieszkać w drewnianych chatach i żyć jak dziad (marzenie Cokemana), bo wszystko to burżujstwo i zbytek.
Po co ci rower? Nakurwiaj na piechotę! Po co ci pralka? Pierz ręcznie. Przecież tak naprawdę nie potrzebujesz ani roweru ani pralki.

Połowy wynalazków, fajnych miejsc i dobrego jedzenia by nie było, bo przecież nie są niezbędne do życia.

Prawie nikt nie potrzebuje telefonu z olbrzymią ilością funkcji których nigdy nie używa, tak samo jak mało kto potrzebuje pościeli za 2k PLN, którą wcisnął mu akwizytor. Tak samo jak nikt nie potrzebuje komputera o olbrzymiej mocy obliczeniowej jeżeli używa go tylko do słuchania muzyki (mimo to kupuje najlepszy).

Rower czy pralka to akurat rzeczy użyteczne które są naprawdę wykorzystywane (jednak nikt nie potrzebuję funkcją z jakąś wymyślną funkcją za którą zapłaci majątek, lecz nigdy jej nie użyje, jedynie marketing wmówi mu, że jej potrzebuje).
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
pLT napisał:
Ludzie zaczęli opuszczać takie dziury gdy zobaczyli, że może istnieć lepszy świat dzięki... przymusowej państwowej edukacji.

18728538.jpg


pLT napisał:
Prawie nikt nie potrzebuje telefonu z olbrzymią ilością funkcji których nigdy nie używa

Ale skąd Ty to wiesz? Może właśnie ktoś potrzebuje? W pewnych kręgach ilość funkcji świadczy o zajebistości człowieka, w innych o zajebistości świadczy liczba przeleconych lasek, albo to, że ktoś przeczytał Marksa albo Rothbarda. Różni są ludzie.
Ja mam starego sześcioletniego Sony-Ericssona i nie wymienię go dopóki się nie zepsuje, nie czuję się z tego powodu w żaden sposób wykluczony społecznie a jeśli ktoś z tego powodu zechce mnie wykluczyć to chyba nie jest warty mojej uwagi.
Do dzisiaj nie dałem sobie wmówić, że konto na Fecebooku jest potrzebne, więc nie dam sobie wmówić innych rzeczy. Jak ktoś nie potrafi samodzielnie myśleć to jego sprawa, do tego nie ma 100% pewności czy konkretna potrzeba jest skutkiem marketingu czy rzeczywistej potrzeby. Ty jakby zakładasz to z góry. Być może to marketing wmówił mi, że potrzebuję dobrego sprzętu audio w domu, bo lubię słuchać muzyki w wysokiej jakości, pewnie gdyby taki sprzęt nie istniał to bym takiej potrzeby nie miał, mimo to wolę mieć tę wykreowaną potrzebę i wolę jak taki sprzęt istnieje i jest wciąż udoskonalany. Nie wiem, może jakbym siedział na drzewie i słuchał odgłosu lasu to byłbym wreszcie wolny od złych kapitalistów, którzy ciągle chcą mi coś sprzedać, tyle, że ja pieprzę taką nudną wolność.

Rower i pralka niczym się nie różnią od telefonu z gadżetami, są produktami, które ktoś chce sprzedać a ktoś inny może kupić. Mogą się od siebie różnić w ocenie nabywcy, co jest dla kogo bardziej użyteczne. Gdyby nie wymyślono pralki i nie zareklamowano jej nie wiedziałbyś, że można mieć taki burżujski luksus szybkiego prania. Gdyby nie spopularyzowano telewizora, to ludzie nie czuliby potrzeby posiadania go a dzieciaki nie ślęczałyby przed nim oglądając kretyńskie kreskówki, tak można wszystko wytłumaczyć. To nie jest argument ani za tym, żeby nie było telewizorów ani za tym, żeby ich nie udoskonalać i nie reklamować. Ostatecznie decyzję podejmuje klient, jak jest głupkiem to i tak wyjdzie, pozwól głupkom być głupkami.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
pLT napisał:
Osoba mieszkająca w jakiejś dziurze nie mająca zbytniego kontaktu ze światem nawet nie wie, że może się wyrwać. Ludzie zaczęli opuszczać takie dziury gdy zobaczyli, że może istnieć lepszy świat dzięki... przymusowej państwowej edukacji.

A jak było dawniej?
Byli kupcy, była dalsza rodzina która przyjechała w gości, były pielgrzymki (na których się politykowało a nie modlono!), był zwyczaj jeżdżenia po świecie jako czeladnik. Potem były gazety (XIX-wieczny chłop dukał gazetę uważnie i ze zrozumieniem bo pisywali tam ludzie tacy jak Conrad a nie jak Michnik), były książki, było radio.
Dziś tę rolę mogą pełnić tv i internet.

Na wolnym rynku miałbyś mniejszą edukację prywatną (lub społecznościową) ale lepszą. I w wieku 14-16 lat mógłbyś ruszyć w świat, bo byłbyś już dorosły. I jak byłbyś taki dobry to miałbyś więcej i szybciej to, co masz dziś. Bo wolny rynek ma to do siebie, że wszystko co dobre wyciąga do góry za uszy, jak króliki z klatki (niewidzialną ręką faszystowskiego korwinizmu :)).

Jeszcze jedno. Ilości informacji jakie poszczególny człowiek może wchłonąć w różnych jednostkach czasu mają swe maksymalne wartości. Jak wchłaniałeś publiczną edukację, to nie wchłaniałeś innych rzeczy, bo nie byłeś w stanie ich wchłonąć. Nie jesteś w stanie powiedzieć, że wiesz co straciłeś.
Nie można powiedzieć, że publiczna szkoła z państwowym programem (bo ten program to zło największe) jest lepsza/gorsza jak nie mamy porównania. Ale możemy to pośrednio oszacować. Czy to rozmawiając z ludźmi starszymi z mniejszym wykształceniem (4-klasy, matura), czy mierząc ilość geniuszów takich jak Faraday, Leibnitz, Gauss itd. na liczbę mieszkańców. Ja widzę to tak, że jest gorzej. Mamy dziś hordy idiotów doktorów i profesorów różnych "humanistyk" i nauk zbytecznych, pochodzących z "awansu społecznego" i którzy na wolnym rynku nie mają nikomu nic do zaoferowania. I oni, niczym zaraza, zatruwają ten fragment czasoprzestrzeni gdzie akurat przebywamy.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
pLT napisał:
Osoba mieszkająca w jakiejś dziurze nie mająca zbytniego kontaktu ze światem nawet nie wie, że może się wyrwać. Ludzie zaczęli opuszczać takie dziury gdy zobaczyli, że może istnieć lepszy świat dzięki... przymusowej państwowej edukacji.
masowa emigracja do ameryki to efekt przymusowej państwowej edukacji? wielka wędrówka ludów też?

pLT napisał:
Prawie nikt nie potrzebuje telefonu z olbrzymią ilością funkcji których nigdy nie używa, tak samo jak mało kto potrzebuje pościeli za 2k PLN, którą wcisnął mu akwizytor. Tak samo jak nikt nie potrzebuje komputera o olbrzymiej mocy obliczeniowej jeżeli używa go tylko do słuchania muzyki (mimo to kupuje najlepszy).

Rower czy pralka to akurat rzeczy użyteczne które są naprawdę wykorzystywane (jednak nikt nie potrzebuję funkcją z jakąś wymyślną funkcją za którą zapłaci majątek, lecz nigdy jej nie użyje, jedynie marketing wmówi mu, że jej potrzebuje).
to ino świadczy o kupującym, jeśli daje se wcisnąć coś czego nie potrzebuje i jeszcze płaci za to majątek, to jest po prostu debilem, którego ewolucja by wyeliminowała w normalnych warunkach...
 
C

Cngelx

Guest
Piter1489 napisał:
Ale skąd Ty to wiesz? Może właśnie ktoś potrzebuje? W pewnych kręgach ilość funkcji świadczy o zajebistości człowieka, w innych o zajebistości świadczy liczba przeleconych lasek, albo to, że ktoś przeczytał Marksa albo Rothbarda. Różni są ludzie.
I w tym właśnie rzecz! Ta chęć udowodnienia zajebistości za wszelką cenę w środowisku. Pokazywanie, że jest się "lepszym" od drugiego człowieka i eliminowanie konkurencji świadczy o tym, co napisałem wcześniej:
pLT napisał:
Może i walka o przetrwanie i prawo silniejszego (większego skurwysyna) jest zgodne z naturą człowieka - bo w sumie człowiek to takie zwierze, tylko, że mające lepszy mózg. Jednak uważam, że lepiej jest dążyć do świata w którym celem jednego człowieka nie będzie maksymalny wyzysk drugiego tylko współpraca i ogólnoludzkie szczęście i dobrobyt.

Jesteś zajebisty, bo masz coś czego nie potrzebujesz! Prawda? Sam napisałeś coś co jest doskonałym dowodem tego, że Dr Kardaszewski ma racje.

Piter1489 napisał:
Być może to marketing wmówił mi, że potrzebuję dobrego sprzętu audio w domu, bo lubię słuchać muzyki w wysokiej jakości, pewnie gdyby taki sprzęt nie istniał to bym takiej potrzeby nie miał, mimo to wolę mieć tę wykreowaną potrzebę i wolę jak taki sprzęt istnieje i jest wciąż udoskonalany.

Kupujesz taki sprzęt, bo naprawdę to lubisz. Zapewne sam dowiadujesz się jakie pozycje na rynku możesz kupić i wybierasz to co jest dla Ciebie najbardziej odpowiednie. Sam potrafisz ocenić co jest Ci potrzebne, a co nie. Nikt natomiast nie wmówi Ci, że musisz mieć sprzęt konkretnej marki i konkretny model. Możliwe, że kupisz sprzęt, który w ogóle nie jest reklamowany i jest trudno dostępny. Jest jednak o wiele tańszy i spełnia wszystkie Twoje oczekiwania. Tylko, że wtedy jest to już normalny zdrowy wolny rynek, a nie chęć zysku za wszelką cenę ze strony producenta i popisywanie się przed pseudoznajomymi przez Ciebie.

Piter1489 napisał:
Gdyby nie wymyślono pralki i nie zareklamowano jej nie wiedziałbyś, że można mieć taki burżujski luksus szybkiego prania.
Jednak myślałbym, że fajnie by było jakby coś to pranie ułatwiło i zapewne szukałbym rozwiązania problemu. Tak samo jak teraz ciągle myślę, że fajnie by było gdyby przedmioty były przesyłane tak szybko z jednego miejsca na drugie jak informacje. Niestety takiego rozwiązania nie ma dostępnego "na rynku", możliwe, że jest w jakiś laboratoriach. Nie mogę też kupić pewnego modelu procesora, który bym chciał, gdyż ten również jest dostępny tylko dla rosyjskich naukowców (opłacanych przez państwo). Mogę natomiast kupić taki procesor, który nie jest dokładnie tym czym bym chciał, jest o wiele droższy, a jego specyfikacja wprowadza w błąd, po to aby producent zwiększył sprzedaż.

Piter1489 napisał:
Gdyby nie spopularyzowano telewizora, to ludzie nie czuliby potrzeby posiadania go a dzieciaki nie ślęczałyby przed nim oglądając kretyńskie kreskówki, tak można wszystko wytłumaczyć. To nie jest argument ani za tym, żeby nie było telewizorów ani za tym, żeby ich nie udoskonalać i nie reklamować. Ostatecznie decyzję podejmuje klient, jak jest głupkiem to i tak wyjdzie, pozwól głupkom być głupkami.
Nikt nie jest głupkiem, po prostu ma dostęp do niewłaściwych źródeł informacji. Właściwie to zamiast informacji ma tylko dostęp do reklam. Możliwe, że telewizora nie posiadałoby tyle osób, mieliby go jednak ci którzy naprawdę by tego chcieli.

kr2y510 napisał:
A jak było dawniej?
Byli kupcy, była dalsza rodzina która przyjechała w gości, były pielgrzymki (na których się politykowało a nie modlono!), był zwyczaj jeżdżenia po świecie jako czeladnik. Potem były gazety (XIX-wieczny chłop dukał gazetę uważnie i ze zrozumieniem bo pisywali tam ludzie tacy jak Conrad a nie jak Michnik), były książki, było radio.
Dziś tę rolę mogą pełnić tv i internet.
Tak, to prawda. Nie było to jednak powszechne, takie przywileje należały jedynie do niektórych osób. Niektórym zabraniano (często np. kobietom), inni żyli w totalnej dziczy. Pewne jednostki co prawda dowiadywały się np. od kupców o różnych ciekawych możliwościach, niestety były to właśnie jednostki najbardziej skrzywdzone. I tylko te najsilniejsze były w stanie pokonać przeszkody i zmienić swoje życie na lepsze, praktycznie nie mogły liczyć na niczyją pomoc.

kr2y510 napisał:
Na wolnym rynku miałbyś mniejszą edukację prywatną (lub społecznościową) ale lepszą. I w wieku 14-16 lat mógłbyś ruszyć w świat, bo byłbyś już dorosły. I jak byłbyś taki dobry to miałbyś więcej i szybciej to, co masz dziś. Bo wolny rynek ma to do siebie, że wszystko co dobre wyciąga do góry za uszy, jak króliki z klatki (niewidzialną ręką faszystowskiego korwinizmu ).
Jeszcze jedno. Ilości informacji jakie poszczególny człowiek może wchłonąć w różnych jednostkach czasu mają swe maksymalne wartości. Jak wchłaniałeś publiczną edukację, to nie wchłaniałeś innych rzeczy, bo nie byłeś w stanie ich wchłonąć. Nie jesteś w stanie powiedzieć, że wiesz co straciłeś.
Nie można powiedzieć, że publiczna szkoła z państwowym programem (bo ten program to zło największe) jest lepsza/gorsza jak nie mamy porównania. Ale możemy to pośrednio oszacować. Czy to rozmawiając z ludźmi starszymi z mniejszym wykształceniem (4-klasy, matura), czy mierząc ilość geniuszów takich jak Faraday, Leibnitz, Gauss itd. na liczbę mieszkańców.

To co napisałeś nie ulega najmniejszym wątpliwością. I w pełni się z tym zgadzam. Można jednak zauważyć, że nawet ta państwowa edukacja się reformuje i dostosowuje do kształtu bardziej wolnościowego np. po ostatniej reformie wprowadzonej uczniowie liceów nie muszą zawraca sobie głowy czymś co nie jest im do niczego potrzebne i mogą zając się tylko tym co ich naprawdę interesuje (nie.. to władza próbuje z nich zrobić debili! :dodgy:).
Uważam jednak, że zamiast żyć w wyidealizowanym świecie, który nie nastanie szybciej niż za 200-300 lat (i musi poprzedzić go coś co jest podobne do komunizmu, bo inaczej nie zmieni się ludzka mentalność), lepiej dostosować się do tego co jest i jest realne. Realny jest np. "zanik tradycyjnych wartości", czyli "wartości" czyniących z człowieka zwierze chcące walczyć z jednostkami, które w danej społeczności uważane są za słabsze (bo np. nie mają iPhona).

kr2y510 napisał:
Ja widzę to tak, że jest gorzej. Mamy dziś hordy idiotów doktorów i profesorów różnych "humanistyk" i nauk zbytecznych, pochodzących z "awansu społecznego" i którzy na wolnym rynku nie mają nikomu nic do zaoferowania. I oni, niczym zaraza, zatruwają ten fragment czasoprzestrzeni gdzie akurat przebywamy.

Tutaj jest już jednak wypaczenie wolnego rynku. Ktoś kogo bardzo interesują "nauki zbyteczne" i jest w nich naprawdę dobry na wolnym rynku nie ma miejsca. Jest to ograniczenie wolności tych osób, gdyż zamiast rozwijać się w tym co naprawdę lubią, tym co ich interesuje muszą dostosowywać się do potrzeb "rynku", a więc potrzeb ludzi, którzy maja władze (czyli ludzi, którzy maja pieniądze i poświęcili swoje życie, zainteresowania dla zdobywania pieniędzy).
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Powiem Ci tak. Jak chodziłeś do szkoły na zadupiu, to miałeś szczęście (lub nawet wielkie szczęście). Na zadupiach najczęściej można spotkać "normalnego" nauczyciela, który oprócz programu lub nawet wbrew niemu stara się przekazać to co uważa za słuszne. Bo zadupia mają tę dobrą cechę, że kierują się innymi prawami. Swoimi własnymi prawami. Poza tym na zadupiach ludzie wiedzą co to jest przyzwoitość. Sami nie koniecznie są przyzwoitymi ale znają ten wzorzec i go przekazują. W dużych miastach ludzie często tego wzorca nie znają. Nawet w ekskluzywnych prywatnych szkołach może go nie być.

Co do "nauk zbytecznych", to na wolnym rynku jest miejsce wyłącznie dla pasjonatów tych nauk. Ich poziom jest wyższy.

Pytanie 1: Co ma zrobić na wolnym rynku absolwent kierunku "jebakologii stosowanej i pozycjoznawstwa"?
Pytanie 2: Co ma zrobić na wolnym rynku absolwent filozofii dżucze?
 
D

Deleted member 427

Guest
Nikt nie jest głupkiem, po prostu ma dostęp do niewłaściwych źródeł informacji.

Tak, dokładnie tak jest. Nie ma głupców, nie ma analfabetów wtórnych, przekonanych o swoim geniuszu, nie ma tych wszystkich ofiar przymusu edukacyjnego - są tylko ludzie, którzy mają dostęp do niewłaściwych informacji. A informacje reglamentuje Stowarzyszenie Prywatnych Przedsiębiorców. Najpierw dokonują oni włamu do mózgu ofiary (incepcja), a potem zaszczepiają tam niewłaściwe idee (ekstrakcja). Np. oglądaj tylko reklamy, głosuj na PO, głosuj na Rommeya etc. To jest forma przymusu, z którą musimy walczyć. Ci ludzie odcięci są od informacji, od książek, od wszystkiego. Jest nawet gorzej niż w średniowieczu, a w zasadzie to cofamy się do paleolitu.

Właściwie to zamiast informacji ma tylko dostęp do reklam.

Zmuszanie ludzi do oglądania reklam i kupowania reklamowanych produktów, których przecież wiadomo, że nie chcą, to kolejna rzecz, z jaką będziemy walczyć. I jak już pokonamy te reklamy, to nastanie prawdziwa demokracja.

pLT, ja wiem, że ty se jaj robisz, ale plizzz... hamuj się :)
 
C

Cngelx

Guest
kawador napisał:
pLT, ja wiem, że ty se jaj robisz, ale plizzz... hamuj się :)

Powiem tak, bardzo lubię robić sobie jaja z "korwinków" i wywoływać wśród nich butthurt, ze względu na to, że są to z reguły ludzie zapatrzeni na Januszka jak na współczesne wcielenie Mahometa i z którymi nie da się prowadzić rzeczowej dyskusji.

Wiem, że to forum nie jest jednak nie wykop.pl i korwinnistów zbyt wielu tu nie ma, więc można prowadzić dyskusję. Praktycznie wszyscy w tym temacie podali rzeczowe argumenty z którymi można dyskutować (no może Piter1489 delikatnie poniosło jednak naprawdę bardzo delikatnie). Nie było nic w rodzaju "ale Ty jesteś głupi", "spierdalaj do KRLD jak Ci się nie podoba", "jeżeli będzie tak jak Ty chcesz to upadnie cywilizacja i cały gatunek ludzki wyginie, uratuje nas tylko św. Janusz"
Tak więc zauważalne, coraz częstsze utożsamianie libertarianizmu (i tego forum) z Januszem Korwinem-Mikke i bandą bezmózgów, którzy go popierają wywołuje we mnie spore podirytowanie. Wolę więc nazywać siebie "lewakiem" odcinając się tym samym od zcwelonych przez Kościół konserwatystów.

Moje posty to nie "robienie sobie jaj", tylko próba podejścia do tematu z nieco innej perspektywy (bez ślepego zapatrzenia ideologicznego, lecz z uwzględnieniem argumentacji strony przeciwnej).

Kapitalizm nie jest niezbędnym elementem libertarianizmu (właściwie to co to znaczy "libertarianizm"?), jednak zwykle libertarianizm tłumaczony jest jako "dziki kapitalizm", co gorsza kojarzony również z konserwatyzmem w sferze obyczajowej.
Poza tym uważam, że mieszkanie (oczywiście tylko w sensie terytorium) to "prawo", a nie "towar", ziemia nie jest wytworem pracy. Co więcej nie żyjemy w akapie (do takiego świata jest bardzo daleko), więc państwo powinno gwarantować minimum socjalne każdemu obywatelowi (to nie jest antywolnościowe, zwłaszcza w krajach byłego bloku wschodniego, gdzie największymi pieniędzmi obracają krętacze związani ze służbami specjalnymi) i chronić pracowników przed wyzyskiem (pani Jadzia w wieku 50 lat, mieszkająca w podupadłym mieście, w którym kiedyś kwitł przemysł nie wyprowadzi się z dnia na dzień w inne miejsce, zmuszona ona jest do pracy za ok. 1000 PLN na umowie śmieciowej).

EDIT:
Pochłaniacz azbestu napisał:
Wy tu trzymacie dyżurnych trolli żeby móc robić sobie jaja (Matrix, pLT)? Bo wszystkich innych kasujecie.

Widać, że jesteś nowy na forum. Popatrz na posty np. kr2y510 mimo, że się ze mną nie zgadza uzasadnił swoje poglądy, podał merytoryczne argumenty. Uwierz mi, że wolność myśli (dzięki której to forum istnieje) nie polega na tym, aby wyzywać od "trolli" osoby z którymi się nie zgadzasz ;)
 
D

Deleted member 427

Guest
Tak więc zauważalne, coraz częstsze utożsamianie libertarianizmu (i tego forum) z Januszem Korwinem-Mikke i bandą bezmózgów, którzy go popierają wywołuje we mnie spore podirytowanie.

A z kim chciałbyś, żeby utożsamiali?
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
pLT napisał:
Kapitalizm nie jest niezbędnym elementem libertarianizmu (właściwie to co to znaczy "libertarianizm"?),

Kapitalizm jest skutkiem libertarianizmu. Jeśli choć jedna osoba będzie propertarianinem, a inni będą stosować wobec niej zasadę nieagresji to ten system zostanie jedynym możliwym, co wynika z dedukcji.

pLT napisał:
jednak zwykle libertarianizm tłumaczony jest jako "dziki kapitalizm", co gorsza kojarzony również z konserwatyzmem w sferze obyczajowej.

Tu wyjaśnienie. Termin "dziki kapitalizm" powstał w Polsce w latach 90-tych, celem zdyskredytowania wolności nadanej przez Wilczka.

Za tym terminem kryło się wszystko. Od złodziejskiej prywatyzacji (naprawdę złodziejskiej, bo bez przetargu) po zwykłą przydrożną budę z żarciem, gdzie było wszystko, od pysznej kiełbaski domowej roboty (z lokalnych świnek z hodowli podwórkowej) do 14-letniej panienki, córki gospodarza i jej koleżanek (oczywiście do ruchania).
 
C

Cngelx

Guest
kawador napisał:
Tak więc zauważalne, coraz częstsze utożsamianie libertarianizmu (i tego forum) z Januszem Korwinem-Mikke i bandą bezmózgów, którzy go popierają wywołuje we mnie spore podirytowanie.

A z kim chciałbyś, żeby utożsamiali?

Chociażby Jacek Sierpiński nie byłby zły.
 
D

Deleted member 427

Guest
To go zaciągnij do tv.

Myślisz, że ja bym nie chciał sierpa zamiast Korwina?
 
C

Cngelx

Guest
kawador napisał:
To go zaciągnij do tv.

Myślisz, że ja bym nie chciał sierpa zamiast Korwina?

Wiesz, ja to bym chciał aby najlepiej nie było żadnych "reprezentantów". Ludzie kierują się stereotypami (niestety) i potem dla niektórych taki Stalin był socjalliberałem.


W każdym bądź razie nie Korwin, już nawet lepszy byłby ten Stalin - bo Stalin to przynajmniej zapisał się w historii i zmienił świat. No i w sumie miał pewne cechy libertarianina (podobnie jak Korwin) - np. Stalin walczył z uciskiem ze strony caratu, niszczył rządzące światem elity, wyzwolił ludzi w Europe z pod ucisku nazistowskiego totalitaryzmu i władzy bankierów. Hitler to w sumie też libertarianin - za Hitlera były niższe podatki.

Dobra, przesadziłem :p
 
D

Deleted member 427

Guest
potem dla niektórych taki Stalin był socjalliberałem.

Stalinowi można wiele skurwysyństw zarzucić, ale że był soc-liberałem to już przesada :)

wyzwolił ludzi w Europe z pod ucisku nazistowskiego totalitaryzmu i władzy bankierów.

Coś kiepsko wyzwolił, skoro nie minął rok od wojny i lewica znowu wszędzie zaczęła widzieć bankierów i faszystów :)

Poza tym skoro już gloryfikować pogromców 1%, to moim faworytem jest kto inny: https://libertarianizm.net/thread-2823.html
 

Cyberius

cybertarianin, technohumanista
1 441
36
pLT napisał:
Stalin walczył z uciskiem ze strony caratu,

Dobra, przesadziłem :p

Przesadziłeś i to ostro :)

dokonany przez bolszewików przewrót zbrojny w Rosji, trwający od nocy z 24 na 25 października (6/7 listopada) obalił Rząd Tymczasowy "i jego ucisk" oraz Rewolucję Lutową
Rząd Tymczasowy. Podjęte decyzje: to m. innymi zniesienie cenzury, i rozwiązanie policji politycznej (Ochrany).
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rz%C4%85d ... 28Rosja%29
potem był jeszcze -Bogu dzięki- zarażony na syfilis Lenin :)
Stalin był dopiero po Leninie.
 
C

Cngelx

Guest
Cyberius napisał:
pLT napisał:
Stalin walczył z uciskiem ze strony caratu,

Dobra, przesadziłem :p

Przesadziłeś i to ostro :)

dokonany przez bolszewików przewrót zbrojny w Rosji, trwający od nocy z 24 na 25 października (6/7 listopada) obalił Rząd Tymczasowy "i jego ucisk" oraz Rewolucję Lutową
Rząd Tymczasowy. Podjęte decyzje: to m. innymi zniesienie cenzury, i rozwiązanie policji politycznej (Ochrany).
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rz%C4%85d ... 28Rosja%29
potem był jeszcze -Bogu dzięki- zarażony na syfilis Lenin :)
Stalin był dopiero po Leninie.

To jednak nie zmienia faktu, że Stalin był zaangażowany w walkę z caratem na długo przed rewolucją. Chyba nawet za to siedział.
 
Do góry Bottom