Muza

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
NIENAWIDZĘ muzyki Kaczmarskiego! Po prostu nienawidzę tego całego ruchu bardów z gitarkami i ryczącym zaśpiewem, dostaję przy próbie posłuchania takiego napływu breivików do krwi, że mnie roznosi od wewnątrz! Nie rozumiem aury niesamowitości wokół Kaczmarskich tego kraju.
No to z dedykacją...


A swoją drogą warto się zastanowić nad powodami tej niechęci. Nienawidzisz twórczości Kaczmarskiego, bo traktujesz ją jak sam napisałeś, w kategoriach dzieł muzycznych. Tymczasem w poezji śpiewanej muzyka jest na ogół drugorzędnym [jeśli nie ostatniorzędnym] elementem, powtarzanym jak akustyczne tło dla znacznie istotniejszego przekazu werbalnego. Muzycznie poezja śpiewana nigdy nie będzie zbytnio wyrafinowana, ale nie o to w niej chodzi. Bard w zasadzie nie jest muzykiem, instrument muzyczny jest po prostu pretekstem do zabrania głosu i skupienia uwagi tłumu. Jeżeli muzyka byłaby wyróżniająca się - zbyt ciekawa - odwracałaby tę uwagę od samego przekazu, dlatego na ogół jest jednostajnym muzakiem pełniącym rolę co najwyżej dekoracyjną, może też pomagać w utrzymaniu odpowiedniego metrum.

W poezji śpiewanej, będącej poezją właśnie, liczą się przede wszystkim słowa. Ciekawe zdania, rzadko używane konstrukcje językowe, anachronizmy, wszystko co w mowie wybija się ponad zwyczajną codzienność, prozę życia. I podobnie z podjętymi tematami.

Z tego co pamiętam, tak się zresztą zaczęła historia muzyki - muzyka była tylko akompaniamentem dla tekstu. Można więc powiedzieć, że poezja śpiewana bardów z ryczącym zaśpiewem jest powrotem do korzeni i czymś najbardziej pierwotnym.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Tak, masz rację, ale wolę tradycyjne sposoby zabierania głosu. Zresztą, wielu wokalistów nawija o ważnych sprawach, nie uciekając się do marginalizowania samej muzyki, czego dowodem jest choćby znakomity Raz Dwa Trzy. Zespół ten pozostając jedną nogą w poezji śpiewanej, tworzy jednocześnie świetną, angażującą muzykę na bardzo wysokim poziomie wykonawczym. Podobnie zresztą, jak robił to przez pewien okres Grechuta.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Tak, masz rację, ale wolę tradycyjne sposoby zabierania głosu. Zresztą, wielu wokalistów nawija o ważnych sprawach, nie uciekając się do marginalizowania samej muzyki, czego dowodem jest choćby znakomity Raz Dwa Trzy. Zespół ten pozostając jedną nogą w poezji śpiewanej, tworzy jednocześnie świetną, angażującą muzykę na bardzo wysokim poziomie wykonawczym. Podobnie zresztą, jak robił to przez pewien okres Grechuta.
A po nim również i Turnau. Ale zbieranie całego zespołu wokół siebie zmienia także i sam wizerunek. Świadczy o jakiejś profesjonalizacji czy umiejętności oraz chęci układania się z innymi.

A bard w naszej tradycji jest jak dziad proszalny, tułacz-obskurant idący w pojedynkę przez życie z tym, co ma do powiedzenia. Bez kompromisów a przede wszystkim - bez dzielenia się zasługami z kimkolwiek innym w głoszeniu ważnych z osobistego punktu widzenia prawd. Marnym w roli niezrozumiałego nonkonformisty jest ktoś, kto ma jakichś kompanów na scenie.

Na tym polega specyfika gatunku i sprawdza się ona zwłaszcza w czasach podłych, kiedy wszyscy uzdolnieni są kupieni przez władzę a ci, co mają moralną rację, bez specjalnego talentu muzycznego i umiejętności wychodzą im naprzeciw. Cała moc zasadza się poniekąd na tym samym, co w punku: im gorzej grasz, tym jesteś bardziej autentyczny, o ile tylko zachowujesz w tym szczerość. Darcie ryja też podobne.
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 145
Z kanału New Retro Wave. Jeżeli komuś podobała się muzyka Vangelisa z okolic Blade Runner, Jana Hammera z okolic Miami Vice, ścieżka muzyczna z Strange Things, czy z gier typu Mass Effect czy Deus Ex, to polecam.


Carpenter Brut zbiera też kasę na kickstarterze na film "Turbo Killer", utrzymanym w podobnym stylu jak fragment widoczny w powyższym klipie.







 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom