Rebel
komunizm warstwowy
- 679
- 822
"Skąd wiesz, że tak by było? Masz na to jakieś dowody poza spekulacją? Znam tę teorię i jest ona ciekawa i przekonywająca, ale na razie nie można jej uznać za udowodnioną. Nie ma żadnej gwarancji, że jakby ruscy się tu wpierdolili, to ileś agencji ochrony, stając przed wyborem: beznadziejna walka z okupantem albo stworzenie nowego rządu, nie wybrałoby tego drugiego. A wtedy, wierz mi, nie byłby to rząd minarchistyczny."
Budowanie rządu od zera to zajebiście ciężkie zadanie.
"Jasne, że minarchizm może zostać szybko zwinięty i nastąpić powrót do socjaldemokracji. Ale może też utrzymać się przez 20, 50 albo 100 lat. W USA tak szybko to nie szło - prawa odkrajano ludziom powoli, trwało to bardzo długo. Ileś pokoleń żyło w relatywnej wolności.
Można zapisać w konstytucji, że państwo nie może pobierać od obywateli więcej niż 5% podatków i że zobowiązuje się tylko do respektowania NAP i że zmiana konstytucji musi być zatwierdzona w referendum większością głosów, referendum, w którym każde województwo głosuje oddzielnie i że Ci, którzy się na to nie zgadzają mają prawo do secesji. Można próbować podatki zbierać dobrowolnie. Np. rząd danego województwa ogłasza w październiku, że budżet na następny rok wyniesie x zł. Łatwo wyliczyć, że jeśli obywatele tego województwa zbiorą pieniądze sami, zapłacą o wiele mniej niż gdy będzie trzeba w to zaangażować aparat represji podatkowej. Można zakładać, że w niektórych województwach by się to udawało. Myślę, że można by wymyślić wiele metod, by taki minarchizm stosunkowo długo utrzymać."
Konstytucja zapewniające prawo secesji załatwia sprawę. Tacy w szarych mundurach też pewnie w to wierzyli.
"Wam się wydaje, że jakby gdzieś był akap, to utrzymałby się już na zawsze."
Nie, ja tak nie uważam.
"Jasne, jeśli akap jest możliwy i działałby, byłby lepszy od minarchizmu. Ale nie wiadomo, czy by działał, więc promowania minarchizmu nie można uznać za działalność w jakikolwiek sposób skonfliktowaną z libertarianizmem."
Czemu by nie działał? Jasne że do zaistnienia akapu potrzebne jest kilka czynników, ale jak już powstanie to czemu ma nie działać?
Promowanie państwa minimum nie jest sprzeczne z libertarianizmem w dzisiejszych czasach.
"Rzeczywistość nie jest napisana w języku teorii libertariańskiej - nie wystarczy odkryć tego języka i wdrożyć go w życie, by zapanował raj na ziemi."
Rzeczywistość jest pisana językiem siły. Jeśli jakaś grupa ma siłę może zmieniać rzeczywistość. Jeśli w to co wierzy grupa jest spójne, to po wdrożenia tego rzeczywistość jest pisana tym językiem. Wiadomo że w przypadku libertarianizmu wszystko jest oddolnie i naprawdę spora grupa na danym terenia musi chcieć żeby inni się od nich odpieprzyli.
Realizacja projektu państwa minimum nie ma tu i teraz żadnych szans. To tyle w kwestii przekładania teorii na praktykę.
To nie jest tak że ja nie chciałbym żeby od jutra państwo zmniejszyło się do minimum. Na prawdę chciałbym. Ale to niemożliwe. Za dużo interesów, za dużo wpływów, wywrócona mentalność. To wszystko musi całkiem pierdolnąć, i dopiero wtedy można zaczynać coś nowego. A wtedy czemu ktokolwiek miałby myśleć o tworzeniu jakiegokolwiek państwa?
Budowanie rządu od zera to zajebiście ciężkie zadanie.
"Jasne, że minarchizm może zostać szybko zwinięty i nastąpić powrót do socjaldemokracji. Ale może też utrzymać się przez 20, 50 albo 100 lat. W USA tak szybko to nie szło - prawa odkrajano ludziom powoli, trwało to bardzo długo. Ileś pokoleń żyło w relatywnej wolności.
Można zapisać w konstytucji, że państwo nie może pobierać od obywateli więcej niż 5% podatków i że zobowiązuje się tylko do respektowania NAP i że zmiana konstytucji musi być zatwierdzona w referendum większością głosów, referendum, w którym każde województwo głosuje oddzielnie i że Ci, którzy się na to nie zgadzają mają prawo do secesji. Można próbować podatki zbierać dobrowolnie. Np. rząd danego województwa ogłasza w październiku, że budżet na następny rok wyniesie x zł. Łatwo wyliczyć, że jeśli obywatele tego województwa zbiorą pieniądze sami, zapłacą o wiele mniej niż gdy będzie trzeba w to zaangażować aparat represji podatkowej. Można zakładać, że w niektórych województwach by się to udawało. Myślę, że można by wymyślić wiele metod, by taki minarchizm stosunkowo długo utrzymać."
Konstytucja zapewniające prawo secesji załatwia sprawę. Tacy w szarych mundurach też pewnie w to wierzyli.
"Wam się wydaje, że jakby gdzieś był akap, to utrzymałby się już na zawsze."
Nie, ja tak nie uważam.
"Jasne, jeśli akap jest możliwy i działałby, byłby lepszy od minarchizmu. Ale nie wiadomo, czy by działał, więc promowania minarchizmu nie można uznać za działalność w jakikolwiek sposób skonfliktowaną z libertarianizmem."
Czemu by nie działał? Jasne że do zaistnienia akapu potrzebne jest kilka czynników, ale jak już powstanie to czemu ma nie działać?
Promowanie państwa minimum nie jest sprzeczne z libertarianizmem w dzisiejszych czasach.
"Rzeczywistość nie jest napisana w języku teorii libertariańskiej - nie wystarczy odkryć tego języka i wdrożyć go w życie, by zapanował raj na ziemi."
Rzeczywistość jest pisana językiem siły. Jeśli jakaś grupa ma siłę może zmieniać rzeczywistość. Jeśli w to co wierzy grupa jest spójne, to po wdrożenia tego rzeczywistość jest pisana tym językiem. Wiadomo że w przypadku libertarianizmu wszystko jest oddolnie i naprawdę spora grupa na danym terenia musi chcieć żeby inni się od nich odpieprzyli.
Realizacja projektu państwa minimum nie ma tu i teraz żadnych szans. To tyle w kwestii przekładania teorii na praktykę.
To nie jest tak że ja nie chciałbym żeby od jutra państwo zmniejszyło się do minimum. Na prawdę chciałbym. Ale to niemożliwe. Za dużo interesów, za dużo wpływów, wywrócona mentalność. To wszystko musi całkiem pierdolnąć, i dopiero wtedy można zaczynać coś nowego. A wtedy czemu ktokolwiek miałby myśleć o tworzeniu jakiegokolwiek państwa?