LGBT

Redrum

Active Member
705
183
Otóż by np. debata matematyków nad jakimś konkretnym zagadnieniem mała sens, należy z tej debaty wykluczyć ignorantów, idiotów i niezainteresowanych.

....albo dobrać osoby które pasują. Casus 6 i 9 z mema niestety.


Faktycznie, nikt nie został napadnięty.
https://wiadomosci.radiozet.pl/Pols...tnika-ktory-pobil-14-latka-na-Marszu-Rownosci

Ale zdjęć kup, zarówno świeżych jak i rozdeptanych jak nie było, tak nie ma.

Nie wiem po co ktoś miałby robić zdjęcia gówna.

Z czego wnioskujesz, że A ma rację?

Naturalnie z powodów których użył takiego określenia.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
....albo dobrać osoby które pasują.
Typowy pomysł realizowany niemal codziennie na całym świecie w nowoczesnych kibuco-kołchozach zwanych korporacjami. To właśnie korpo hamują rozwój i postęp techniczny.

Pojedynczy przypadek, który podlinkowałem.
Chłopak tego nie zgłosił, więc nie było problemu. To policja zrobiła z tego problem dwa dni po fakcie. Zresztą kibole Jagiellonii byli prowokowani między innymi przez śmigłowiec latający poniżej bezpiecznej wysokości nad miastem. Ludzie byli wkurwieni, więc o jakiś pojedynczy incydent nie trudno.
A aresztowania i spisywania mają podobny charakter jak za PRL-owej komuny. Spisuje się niewygodnych, by potem ich aresztować gdy czerwonej swołoczy odwali organizacja kolejnej manify, czy 1 maja. Bo ma być miło pięknie i wszyscy muszą być zadowoleni.

Naturalnie z powodów których użył takiego określenia.
B też użył. Być może, że użył w tym samym czasie.
I czemu nie ma racji?
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Królu Julianie, Krzyś nie pisał, że płód jest częścią ciała kobiety. Pisał, że prawo do jego pozbycia się wynika z prawa własności do jej ciała, w którym ów płód się znajduje.
Są takie sytuacje, w których to prawo traci sens. Dajmy na to, mamy bliźnięta syjamskie, zrośnięte w taki sposób że mają wspólne jakieś narządy kluczowe dla podtrzymywania życia. W takim wypadku nie da się precyzyjnie ustalić, do kogo należą te narządy i kto ma prawo się oddzielić. Uważam że z ciążą jest podobnie.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Pan Stanisław Michalkiewicz wypowiedział się w temacie zajść w Białymstoku. O prowokacjach psiarni i o gazowaniu innego marszu, gdzie ludzie szli z dziećmi nie wiedziałem.
 

Redrum

Active Member
705
183
To właśnie korpo hamują rozwój i postęp techniczny.

Interesujące. W jaki sposób?

Zresztą kibole Jagiellonii byli prowokowani między innymi przez śmigłowiec latający poniżej bezpiecznej wysokości nad miastem.

Kibole byli sprowokowani obecnością helikoptera. Aha. No to wszystko jasne.

Ludzie byli wkurwieni, więc o jakiś pojedynczy incydent nie trudno.

Helikopter i paręset osób maszerujących w środku miasta, typowy powód dla frustruacji dla przeciętnego osobnika należącego do krajów europejskich - zaiste.

I czemu nie ma racji?

Znaczy nie można mieć racji nie posiadając argumentów. Wyzwiska, agresja to nie jest argument.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Interesujące. W jaki sposób?
Naciski na system prawny, który jest ustawiony właśnie pod korporacje.
Po pierwsze, korporacje mało co same wymyśliły. Większość pomysłów powstało w małych firmach, które korporacje nabyły lub przez zostało wymyślonych kontraktorów na umowę.
Po drugie, system podatkowy ustawiony pod korporacje. Maluczcy płacą bandyckie taksy, a korpo nie.
Po trzecie, ograniczenia prawne na rynku, jak ograniczenia kwotowe w crowdfundingu, które to zagrażają giełdzie.
Po czwarte, system praw autorskich i patentowych, który jest stworzony pod korpo.
Po piąte, system sądowniczy. W USA mała prywatna firma, nawet jak ma rację, to może zostać zniszczona w sądzie przez korpo.
Można wymieniać dalej, ale to nie ten wątek.

Helikopter i paręset osób maszerujących w środku miasta,
Nie kilkaset osób, a użycie gazu wobec innej legalnej demonstracji (bodajże w obronie rodziny itd.) oraz prowokacje dokonywane przez tajniaków i ustawkowiczów.

Znaczy nie można mieć racji nie posiadając argumentów. Wyzwiska, agresja to nie jest argument.
Czyli strona LGBT również nie ma racji.
Wyzwiska i agresywne promowanie swej propagandy to nie argument.
Jak się popatrzy na dowolną lewacką manifę, to widać rozwrzeszczane agresywne durne pizdy i pojebanych agresywnych debili. Jako wypełniacz manify służą ludzkie kapłony, eunuchowate cwelgresywne samce z ryjami nie skażonym żadną inteligentną myślą.
 

Alu

Well-Known Member
4 634
9 696
Większość tych informacji nie jest moim zdaniem ani specjalnie pouczająca ani nie wnosi nic nowego do tematu LGBT a do tego część jest nieprawdziwa, jak np. to że 43% gejów w USA miało ponad 500 partnerów. Jest to wynik z jednego badania z lat 70 na niereprezentatywnej próbie, pozniejsze badania i ankiety nie potwierdzają aż takiej rozwiązłości. Chociaż wydaje się logiczne, że geje mają średnio więcej partnerów seksualnych, heteroseksualni mężczyźni też by ruchali więcej kobiet gdyby tylko mogli.
 
Ostatnia edycja:

Redrum

Active Member
705
183
^Probowalem cos doczytac w temacie i nawet na jakiejs turbokatolickiej stronie przyznano sie, ze wiekszosc homoseksualistow ma zblizony poziom rozwiazlosci do heteroseksualistow, za to osoby ze skrajow nadrabiaja przepoteznie pompujac srednia partnerow. Ale tak jak aluzci mowi - to nie sa za bardzo argumenty za czymkolwiek.

Po pierwsze, korporacje mało co same wymyśliły. Większość pomysłów powstało w małych firmach, które korporacje nabyły lub przez zostało wymyślonych kontraktorów na umowę.

...malych firmach, ktore staly sie korporacjami albo zostaly przez nie kupione. Czyli korporacje przyczynily sie do wprowadzenia i popularyzacji "pomyslow" na skale masowa. W takim wypadku mozna tez krytykowac Edisona bo hurr durr wyzyskal Tesle xD

Po drugie, system podatkowy ustawiony pod korporacje. Maluczcy płacą bandyckie taksy, a korpo nie.

Wina systemu podatkowego.

Po trzecie, ograniczenia prawne na rynku, jak ograniczenia kwotowe w crowdfundingu, które to zagrażają giełdzie.

Wina knagi.

Po czwarte, system praw autorskich i patentowych, który jest stworzony pod korpo.

Jw.

Po piąte, system sądowniczy. W USA mała prywatna firma, nawet jak ma rację, to może zostać zniszczona w sądzie przez korpo.

Jw.

Czyli strona LGBT również nie ma racji.

Wytlumacze, bo widze opor w umysle.

Co stoi za LGBT? Badania socjologiczne, psychologiczne, nowoczesna biologia/genetyka.
Co stoi za ludzkim smieciem z kontrmanifestacji? Religia pustynnego demona i spierdolenie.

Tyle.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Czyli korporacje przyczynily sie do wprowadzenia i popularyzacji "pomyslow" na skale masowa.
Nie korporacje, a marketing.

Wina systemu podatkowego.
Tylko kto ten system podatkowy wylobbował? podobna sytuacja miała miejsce w UK, w czasach wprowadzania kolei. Transport masowy kanałami był tańszy niż kolejowy. Ale wprowadzano ustawy anty-kanałowe, bo parlamentarzyści mieli akcje towarzystw kolejowych, które dzięki temu gwałtownie rosły. W USA mechanizm jest bardziej subtelny, ale działa podobnie. Korupcja na najwyższym poziomie.

Nie knagi, a wygrana lobbystów z Wall Street.

Co stoi za LGBT? Badania socjologiczne, psychologiczne, nowoczesna biologia/genetyka.
Badać można wszystko.
Badacze historii mogą potwierdzić, że jak Rzym upadał przed Wandalami, to cesarze i rzymski posh byli LGBT. Ostatni rzymski cesarz nawet obciął sobie jaja. Tylko że wtedy nie istniało pojęcie LGBT, oni oddając się zboczeniom uważali, że są wszechmocnymi bogami które mogą wybierać płeć i kopulować ze wszystkim.

Co stoi za ludzkim smieciem z kontrmanifestacji? Religia pustynnego demona i spierdolenie.
Nie religia pustynnego demona, a wolna wola i chęć ustawiania własnego życia i życia własnych dzieci według własnych zasad. Gdyby nie było pustynnego demona, a na tronie siedział by Swarożyc albo Święty Budda (co naucza, że żadnego boga nie ma), zachowywali by się podobnie.
Każdy ma prawo żyć po swojemu, w tym być ksenofobem, rasistą, homofobem itd.
 

bombardier

Well-Known Member
1 413
7 091
ECBX3t7WsAAKkp-.jpg:large


Z "Marksizm kulturowy" Rozwadowskiego.
@tolep
 
Ostatnia edycja:

Redrum

Active Member
705
183
Hm, tezy z tego obrazka potwierdzają tylko jakieś reakcjonistyczne gównoźródła z USA i generalnie brzmią jak jakaś potężna hiperbola. Niezaskakująco...

komć napisał:
But on to the meat of the question: During his two months (March-May 1919) as People's Commissar for Education and Culture Lukacs did indeed change the school curriculum (he also famously socialized classical theaters): He replaced Catholic religious education with sociology and introduced sex education in Hungarian schools for the first time. There are two sources describing in more detail what form that took: Historian Werner Jung's work on Lukács published in 1989 and sociologists Michael Löwy's George Lukács - from romanticism to Bolshevism. published in 1979.

What they described as the content of the sex education classes introduced by Lukács is fairly tame by European standard of modern sex ed, which is rather unsurprising given that we are talking about the early 20th century here. Instead of pornography, it consisted of explaining human reproductive organs, introducing students to safe sex and talking about sex outside of the structure of human reproduction as something that people do for pleasure. Which is a far cry from pornography, "denouncing the family" and such things.
Źródło.

;x
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Z cyklu: jak rewolucja zjada swoje dzeci.

Julia Diana Robertson
is an award-winning author, and a contributor at Huffington Post & AfterEllen.
"I've never felt as shouted down, ignored, and targeted as a lesbian *within* our supposed GLBT community as I have over the past couple of years."
When a Thoughtcrime Can Cost You Your Job
The “LGBTQ” has become an abusive parent with a wicked backhand. It’s a brutal force—a well-funded super power—that’s created the illusion of unanimity… But this illusion of having respect, only comes through instilling fear.
When I received yet another letter from a scared lesbian, a few days ago, the words and sentiment expressed were all too familiar. I’ve been receiving letters like this from the lesbian community for years now. She said she was afraid to “follow” me or “like” my posts, because she was “terrified” that if her job found out, they’d fire her. The letter was anonymous, but she gave me permission to share it.
She works for a “Pride-happy” company… The kind that asks its employees to use a pronoun specific sign-out on their company emails. She’s not comfortable with it, after “years of hearing that lesbians aren’t ‘real women.'” Lesbians have made it abundantly clear that we’re not okay with the “ask my pronoun” shtick. But when lesbians are statistically the most underfunded and unrepresented group within the house of rainbow, who cares what we think? When lesbians are by far the most misrepresented and dehumanized group within the ever-expanding alphabet, it’s easy to get allies to bully, threaten and censor us, to gain our “compliance.”
The “LGBTQ,” its institutions, publications, and affiliates, not only sanction the dehumanization of lesbians, they contribute to it. They see no qualms with posting to social media, headlining articles etc., with a slur strongly affiliated with violent threats against lesbians (simply for being exclusively same-sex attracted).
Threaten to punch us, tell us to die in a grease fire, wear t-shirts stained with our metaphorical blood, carry bats wrapped with barbed wired to remind us to stay in line—It’s all copacetic, so far as the powers that be are concerned. As long as it shuts us up. Yet lesbians are regularly chastised by the dictatorship… just for being lesbians.
Sad Lez is “terrified” that she could lose her job over a “like.” And although I wish I could say her fear is irrational, it’s not. That’s where we’re at. This is where we’ve arrived.
“LGBTQ” and co., have demonstrated such venomous retaliation toward lesbians, for crimes as simple as a “like” or a “repost,” or for being openly same-sex attracted (something we’re told we’re no longer allowed to celebrate with Pride).
The house of rainbow has become more like a carnival house of horrors… A powerful propaganda machine, fueled by big corporate bucks. Nothing is off-limits any more. Not even toddlers. So drunk with power, so cocky in their grip, that on multiple occasions, non-lesbians, who now run Dyke Marches, have told lesbians not to attend… The Dyke March.
The male-dominated “LGBTQ” has no problem slinging slurs, revising history, or threatening those of us who dare to call out the lies. And its media redacts the word “lesbian,” as though we’re a bad dream and they wish we’d just disappear. They have no moral qualms when it comes to enforcing censorship and controlling the media on the left—Controlling what information readers on the left may and may not have access too.
“I’m actually afraid to follow either of you…or like most of your posts because I’m terrified someone will brand me [and] take it back to my Company.” Sad Lez

Lesbians have organized and moved underground in droves—Vetting, secret passwords and all. We’re among the most vocal in our opposition. But so many, like the “terrified” lesbian behind this letter, have fallen silent out of fear.
There are a handful of vocal figures (who “identify” as “lesbians”) that back up the “LGBTQ,” even though its become dangerously anti-lesbian and pro child abuse. They’ve not only backed it up, they’ve lead virtual homophobia parades that specifically and exclusively target lesbians. It’s hard to say what motivates them… Perhaps they crave validation in the way of “likes” (and in quantities that only the non-lesbian majority can provide). Perhaps it’s greed or a desire to be seen… Maybe they’re just bad people. Perhaps they’re damaged, or maybe they’re just not playing with a full deck.
“… I follow your feeds closely. Please feel free to share this; I’ve made it anonymous enough to feel safe, I think.” Sad Lez

When did it happen, that someone like me, a lesbian on the left, would need to actually start a new publication, on the left, just so that a young lesbian desister could tell her story and get it published (through a publication on the left)? When did it happen, that lesbians, like Sad Lez, came to fear the organizations and publications that once promised to protect us? That lesbians, like Sad Lez, felt so intimidated, so targeted, so terrified that they could lose their jobs just for clicking “follow”? When did it happen that someone like me could be seen as even remotely controversial simply for being a lesbian?
The gesture of an anonymous letter, in the current climate, is a small act of bravery. As is going a step further, giving consent to publish that letter anonymously. And if we take a moment to understand the justified fear this lesbian feels—the possibility that this letter could somehow be traced back to her, that if it is, she will quite possibly face consequences—then we understand that this small gesture, isn’t quite so small.
That said, I want to thank all of you who’ve taken the time to write. Know that this small act means something. Each of your sparks, ignited in the blackness of despair, contribute to the fire that is my fight.
Without further ado, I’d like to share this woman’s voice, this seemingly small, yet significant, act of bravery:
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
April 27, 2019, “Love mail from a sad lez”:
“Just want to say that I stumbled across your Twitter (and SisterOutrider) by complete chance and it’s been like finding water in a desert.
I’ve never felt as shouted down, ignored, and targeted as a lesbian *within* our supposed GLBT community as I have over the past couple of years.
I work for a very Pride-happy company, and I’m actually afraid to follow either of you on Twitter or like most of your posts because I’m terrified someone will brand me… [and] take it back to my Company.”
We’re strongly encouraged to label our preferred pronouns in the display name fields of our email addresses at my job (for ex niceperson@thispridehappycompany.com shows in your inbox as From: Nice Person (she/her) ) something I wasn’t comfortable with due to years of hearing that lesbians aren’t “real women.”
I felt that having to overtly label myself with gender pronouns of she-her put me back in that space though I’m completely fine with anyone who chooses to add their preferred words; I just didn’t want to do it myself — and I’m still very nervous that not having those pronouns there is going to bite me hard soon.
Long story short, even though I’m too chickenshit to interact with either of you much on Twitter, I follow your feeds closely. Please feel free to share this; I’ve made it anonymous enough to feel safe, I think.”
Sad Lez,
The relentless bullying we’ve endured as a community is exhausting. It’s meant to wear us down. To make us so tired, we have no fight left. It’s exactly how we ended up with no voice in the mainstream, and only a handful of lesbians bars remaining in the U.S. That’s why we have to fight back.
When you say, “I’ve never felt as shouted down, ignored, and targeted as a lesbian *within* our supposed GLBT community as I have over the past couple of years,” it breaks my heart… Because it’s something lesbians have been writing to tell me in astounding numbers, and I’m worried it’s causing us all heath problems (emotional and physical). So just know, lesbian leaders have organized underground. We’re all fighting to fix this.
When you describe adding “she/her” to your email as “something I wasn’t comfortable with due to years of hearing that lesbians aren’t ‘real women,’ “ know that lesbians have expressed that sentiment, time and time again. You have every right to express that without fear of backlash. It’s terrible that you have to work in an environment where that’s something you’ve been made to feel “very nervous” about.
Lesbians have a long history of refusing to ‘conform’ to sexist ‘norms,’ so, out in the real world, we’re receiving the brunt of the ‘ask my pronoun’ abuse (from both the right and the left). It’s only served to put a target on our backs, and it cements the idea that there’s a wrong way to be female. So when you say “having to overtly label myself with gender pronouns of she-her put me back in that space,” know that it’s put a great deal of lesbians in a bad place. And let’s face it, in real life it reinforces the sexist idea that ‘butch’ lesbians are “incorrectly female.” If that weren’t the take away, why isn’t anyone asking ‘femmes’ to clarify their pronouns?
When you say, “I’m so tired of being made to feel that I’m a monster,” please know, you’re anything but. People who make you feel like a monster, just for embracing your own truth and honoring your own reality, aren’t your people. A true ally would never ask you to deny who you are. An ally would never ask you to sacrifice your own needs. An ally would never ask you to give up your own happiness or demand that you compromise your own comfort, safety and health. And while we’re on the subject, anyone who thinks lesbians should just shut up and play along while lesbian youth are harmed, is the furthest thing from an ally… Steer clear of that vile brand of evil.
I’m so happy to hear that stumbling across my Twitter has “been like finding water in a desert”… Drink up! I’m so glad you found us. We’re still out here. Please do all you can to help others find us too. Since you’re feeling scared, kick it old school for now: Word of mouth is our friend. Our lack of visibility is especially dangerous for young lesbians right now and it’s causing permanent scars. Lesbians have been excluded (in the name of inclusion) from the few lesbian publications we had remaining, and non-lesbians—with their “Lesbian sex” advice headlines screaming, “Newsflash: We should be using condoms” for “PIV sex”—see no moral dilemma in doling out advice to baby dykes under the guise that they’re lesbians. It’s leading to severe trauma (emails I can’t share).
This feeling you have—that you have to hide—is everything lesbians saw coming from miles away, as our voices and our autonomy were being stripped away. When you say, “I’m actually afraid to follow either of you on Twitter or like most of your posts because I’m terrified someone will brand me…” and “take it back to my Company,” know that this Stockholm-like grip that “LGBTQ” has on lesbians, is exactly what’s led us to the point where emancipation is our only option. The irony of #droptheL is that we’ve already been dropped. While the letter L itself, is being held hostage, it’s strictly for optics at this point. As far as lesbians are concerned, the alliance is so over.
You took a step, you wrote and you gave me permission to publish your words, so when you say, “even though I’m too chickenshit to interact with either of you much on Twitter, I follow your feeds closely,” know you’re braver than you think. I’m sure that second step isn’t far behind. And keep following closely, that’s what we’re here for. The important thing is you found us, and you can low-key help others find us too. We’re even expanding our mentorship program, so The Lesbian Leadership Alliance (LLA), Sister Outrider included, can expand our work with young at-risk lesbians.
Lesbians have gone grassroots. We’re rebuilding. When you’re up to it, we could use the extra hands. And this time, we’re not letting anyone huff and puff and blow our houses down. We’re building steel-gated fortresses.

Cóż, pomogły stworzyć politycznego potwora, to niech teraz przed nim drżą ze strachu.
 
Do góry Bottom