Lewica i fast foody

Sniezny

Urodzony Buntownik
139
5
Ograniczanie fastfoodu jest ingenercją państwa w życie obywateli. Człowiek jest samodzielny i to on decyduje co je. Ja wiem że jest szkodliwe i nie jem ale równie dobrze mogę w każdej chwili zacząć. Co do Mcdonaldów nie mam zastrzeżeń do ich likwidacji pomimo ze jestem zwolennikiem wlnego rynku. Powód - jestem przeciwko amerykanizacji wsystkich narodów. Jednak nie zamierzam wymuszać niczego. Niech ludzie sami zdecydują
 

Nene

Koteu
1 094
1 690
Ja akurat uważam, że McDonald to dobre jedzenie na wyjazd/ nocne gastro na imprezie... przykładają dużą jakość do jakości, produktu i praktycznie się jest pewnym, że dbają o to, żeby sie nie zatruć (może i głęboko mrożone, ale rozmrażane przed podaniem)... ostatnio po tym jak się zatrułam w domowej restauracji... no cóż stwierdziłam, że sieciówki najlepsze
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 055
Ja akurat McDonalda bardzo nie lubię, tam nie ma nic do jedzenia przecież. Jak już koniecznie muszę tam zjeść to nigdy nie wiem co zamówić.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
...i praktycznie się jest pewnym, że dbają o to, żeby sie nie zatruć (może i głęboko mrożone, ale rozmrażane przed podaniem)...
Właśnie to. Według mnie sieciówki są dobre w podróży bo wiem, że nie będę miał sraczki czy zatrucia. Na co dzień to wolę kebaby lub inne przysmaki.
 
M

Matrix

Guest
Sam fakt, ze się utrzymują do tej pory świadczy, że ludzie chodzą i lubią, dzieci chyba ratują je przed bankructwem i single męskie.
 

Nene

Koteu
1 094
1 690
Kiedyś się nad tym zastanawialiśmy ze znajomymi i aktualnie dzieci nie są ich najliczniejszą grupą... nawet już nie mają tych radosnych stworków w wystroju, jest on bardziej stonowany i elegancki, raczej nie skupiają się na dzieciach. Teraz w dużej mierze jedzą tam studenci (szczególnie jak są zniżki) oprócz tego można spotkać ludzi w każdym wieku, niekoniecznie z dziećmi
 
M

Matrix

Guest
Dobre wrażenie robi food przygotowywany na miejscu, szybko, nowe kanapki o wymyślnych nazwach i co tu dużo mówić kilkanaście lat profesjonalnej reklamy w mediach, oraz duże wysoko położone logo widoczne po kilkudziesięciu kilometrach jazdy zachęcające głodnych kierowców, raczej samochodów osobowych, bo TIR y jadają w innych miejscach.
 

bakanan

bakanan
8
4
Ja tam w McDonald's, BurgerKing czy KFC widuję ludzi najróżniejszych. Nie tylko dzieci i single.

Tak mi się przypomniało jak dwa lata temu pracowałem dorywczo w wakacje w dużej spółce informatycznej. Zajmowałem się odchudzaniem dużych plików graficznych - taka typowa fucha dla studenciaka komputerowca. Jeden z trzech udziałowców tej spółki regularnie jadał w KFC i McDonald's. Przypadkiem zauważyłem kiedyś znajomą twarz z pracy no i przeprowadziłem małe śledztwo, przesłuchałem asystentkę księgowej z którą trochę randkowałem :) Okazało się, że pan z zarządu, który zarabia kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie po prostu lubi fast foody mimo, że stać go na wszelkie inne hipsterskie i lansiarskie żarło typu sushi. Bardzo mi się to spodobało. Wyobrażacie sobie jakiegoś naszego celebrytę w Maku? A facet po prostu robił to co lubi i się z tym nie krył. Szacun.
 

Sniezny

Urodzony Buntownik
139
5
Okazało się, że pan z zarządu, który zarabia kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie po prostu lubi fast foody mimo, że stać go na wszelkie inne hipsterskie i lansiarskie żarło typu sushi. Bardzo mi się to spodobało. Wyobrażacie sobie jakiegoś naszego celebrytę w Maku? A facet po prostu robił to co lubi i się z tym nie krył. Szacun.
Nie widzę w tym niczego nadzwyczajnego. To iż chodzi do Mcd nie czyni go nikim specjalnym. Oznacza że lubi jeść świnstwa z odzysku zamiast jadalnego żarcia. Nie dzielę ludzi na celebrytów i nie celebrytów. Jak dla mnie, każdy jest szaraczkiem.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
to że w macdonaldzie serwują jakiś zmielony syf to urban lagend taki...
pracowałem w zakładzie produkującym mac nuggetsy i kotlety do mac chickenów i każda partia przechodzi przez tuzin kontroli a składnikiem podstawowym są 100% fileciki z piersi... byłem widziałem, jak gdzieś w tonie mięsa znajdą kawałak kości czy skóry czy czegoś to od razu cała partia jest blokowana...
macdonald ma chujową reputacje powielaną przez różnorakie lewactwo i prawactwo, nie mogą se pozwolić na błędy...
 

Racibor

Well-Known Member
408
2 160
Walka ze "śmieciowym" jedzeniem w szkołach trwa. Rząd przyjął przygotowany przez PSL projekt zakazu sprzedaży śmieciowego jedzenia w szkołach. Z kolei w przyszłym tygodniu - z inicjatywy lobby producentów żywności oraz Instytutu Żywności i Żywienia - ma powstać wstępna lista sugerowanych produktów przeznaczonych do sprzedaży w sklepikach szkolnych. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomo..._smieciowym_jedzeniem_w_szkolach___Licze.html

Gabinet Donalda Tuska poprze pomysł PSL. Ludowcy proponują zakaz sprzedaży niezdrowych przekąsek w szkołach - nie wykreślą z oferty sklepików konkretnych produktów jak chipsy czy żelki, tylko podadzą wartości, m.in. cukru i soli, których produkty dla dzieci nie będą mogły przekroczyć.

- Nie wprowadzamy "zakazu sprzedaży chipsów", bo ktoś je nazwie chrupkami i będzie sprzedawał dalej, tylko określone sztywno wartości, np. ile cukru czy soli może zawierać sto gramów produktu - tłumaczył "Wyborczej" Jan Bury, poseł PSL i jeden z inicjatorów zmian w prawie. - Producenci powinni wiedzieć, jakie są dopuszczalne normy, by ich produkty nie szkodziły zdrowiu. Takie wytyczne daje m.in. Unia Europejska, my musimy tylko przypilnować, by przestrzegano ich w szkolnych sklepikach i stołówkach.

We wtorek Rada Ministrów pozytywnie zaopiniowała projekt PSL nazywany często "tarczą antyfastfoodową dla szkół". Nowelizacja przewiduje wprowadzenie zakazu sprzedaży, a także reklamowania niezdrowego jedzenia w przedszkolach, szkołach podstawowych i gimnazjach.

Posłowie PSL zdefiniowali, jaka może być maksymalna zawartość cukrów, tłuszczów czy szkodliwych kwasów w żywności i napojach dostępnych w sklepikach szkolnych oraz automatach znajdujących się na terenie szkół. Za sprzedaż niezdrowych produktów nie będzie można nikogo ukarać, ale dyrektorzy zyskają możliwość szybkiego rozwiązania umowy ze sprzedającym, który je dzieciom zaoferuje.

Zakaz ma dotyczyć żywności oraz napojów zawierających:
- więcej niż 1,25 g soli na 100 g produktu; więcej niż 0,5 g sodu na 100 g produktu; wzmacniacze smaku, w tym E621- glutaminian sodu, E627 -guanlan disodowy, E631 - inzonian disodowy; syntetyczne substancje słodzące i preparaty słodzące zawierające fruktozę; więcej niż 1 g kwasów tłuszczowych trans na 100 g produktu; więcej niż 10 g cukrów prostych na 100 g produktu
Według ministra Władysława Kosiniak-Kamysza ustawa mogłaby wejść w życie jeszcze w tym roku.

http://wyborcza.pl/1,75478,15399494...ia_i_jego_reklam_w_szkole_.html#ixzz2suzbpzxq

Szef klubu PSL Jan Bury mówi, że chodzi o ograniczenie ilości spożywanej soli, cukru, napojów izotonicznych i fast foodów przez dzieci. Zdaniem polityka, powinny one jeść więcej żywności zdrowiej, mało przetworzonej. Bury powołał się na szacunki Światowej Organizacji Zdrowia, która twierdzi, że w Polsce 30 procent dzieci ma problem z otyłością. Jest to olbrzymi problem społeczny - mówił.
http://wiadomosci.dziennik.pl/polit...c-smieciowego-zarcia-w-polskich-szkolach.html
 
Do góry Bottom