Lewica i fast foody

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957
... czyli państwo mówi nam co mamy jeść ...

… im bardziej kajzerowska armia grzęzła w północno-zachodniej Francji, tym bardziej w Rzeszy wydłużały się kolejki przed sklepami, a półki pustoszały. Już w listopadzie 1914 r. zaczęło brakować chleba, a w kraju pojawiły się pierwsze ulotki wzywające Niemców do oszczędności i niemarnowania jedzenia. Władze apelowały też, by Niemcy jedli mniej mięsa, a więcej warzyw. Ulotki uzasadniały to troską o zdrowie obywateli. Prawda była jednak taka, że władze promowały wegetarianizm, bo mięso przeznaczano głównie dla żołnierzy. A uprawa warzyw i owoców była tańsza i prostsza niż hodowla bydła i trzody. Organizacje kobiece zaczęły więc szkolić niemieckie gospodynie domowe, jak przygotowywać posiłki z warzyw.

W 1915 r. Berlin wprowadził reglamentację chleba i innych produktów. Całą produkcję rolną i handel poddano państwowej kontroli. W 1917 r. w całych Niemczech kryzys żywnościowy próbowało opanować 125 instytucji i urzędów. Samą kwestią zboża zajmowało się 450 osób. Ale rozrost biurokracji w walce z głodem nie pomagał. Niemiecka recepta na brak żywności to wprowadzenie na rynek zamienników, czyli erzacu. Gdy zaczęło brakować mięsa – próbowano kompensować to dorszem.

Symbolem zamienników stała się margaryna. Wynaleziono ją w XIX w., gdy francuski cesarz Napoleon ogłosił konkurs na zamiennik masła, którym można by żywić wojsko i biedotę … Ale Francuzi, a potem i Niemcy, nie podzielali zachwytu nad nową substancją. Woleli tradycyjne masło. Jednak podczas I wojny margaryna stała się w Rzeszy rarytasem, choć jej jakość była coraz gorsza… Popularność zdobywała też w innych krajach. W Wielkiej Brytanii uważano, że zastąpienie margaryną masła dowodzi patriotyzmu… Za to w głodujących Niemczech, by uzyskać tłuszcze, sięgano po rozmaite sposoby. W miastach z miernym skutkiem ludzie próbowali sadzić na placach i nasypach kolejowych słoneczniki, z których ziaren można wycisnąć olej.

Innym słynnym przedwojennym zamiennikiem był cukier wytwarzany z buraków cukrowych. Bo wówczas „prawdziwy” cukier był przecież z trzciny cukrowej.

Zanim Niemcy zostali zmuszeni do jedzenia brukwi …, na stołach pojawiły się ziemniaki. Patrzono na nie niechętnie – bulwy w czasach dostatku traktowano jako pokarm plebsu … Szacuje się, że w 1916 r. statystyczny Niemiec spożywał 1300 kalorii (dzienna norma to 3,3 tys.). Pod koniec roku ta wartość spadła do 1000 kalorii. Słowo „brukiew” do dziś kojarzy się z głodem i nędzą. Przy domach wyrastały ogródki warzywne (w miastach nie było wolnej przestrzeni, której nie porastałyby uprawy) …

http://nowadebata.pl/2012/04/27/zywieniowy-stan-wyjatkowy/
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
Przecież pisałem, że państwo powinno prowadzić ścisły nadzór nad żywnością a nie powierzać taką odpowiedzialność prywaciarzom. To jest ważne a MichalD się jakimiś tam miejskimi autobusami przejmuje... :)

Słowo „brukiew” do dziś kojarzy się z głodem i nędzą.

Nie wszędzie, na pomorzu do dzisiaj się to je, wiem bo mam tam rodzinę, to całkiem istotna część ich kuchni. Mój dziadek, który stamtąd pochodzi narzeka, że nie może sobie zrobić zupy z brukwi, bo w środkowej Polsce nie idzie nigdzie tego kupić (chyba że hurtowo jako pokarm dla zwierząt :p ) . Brukwi nie jadłem ale wiosenna zupa warzywna z kalarepą jest bardzo dobra, a to chyba smakuje podobnie.
 
D

Deleted member 427

Guest
Gabiś napisał niedawno tekst utrzymany konsekwentnie w duchu libertariańskim - "Żywieniowa anarchia"

Ludzie w krajach Ameryki Północnej i Europy żyją pod coraz ściślejszą władzą polityków żywieniowych, naukowców od żywienia, obrońców konsumentów i aparatu medyczno-naukowego Zewsząd, wszelkimi kanałami propagandy medialnej wtłacza się im w mózgi, co to jest „zdrowe jedzenie”. Bezustannie atakowani są kolejnymi zaleceniami dietetycznymi, chce się organizować i racjonalizować jedzenie i odżywianie w stopniu, który naszych dziadów wprawiłby w najwyższe zdumienie, a może nawet przerażenie.

Mamy do czynienia z próbami ustanowienia nowych form tzw. biowładzy – władzy nad naszymi ciałami, naszymi organizmami, naszymi żołądkami, naszym podniebieniem, naszym trawieniem. Coraz więcej instytucji, grup interesu, władz, kompleksów biznesowo-medycznych, ośrodków władzy społecznej i państwowej, medialnych korporacji chce określać jakie pokarmy i substancje i w jakich ilościach wolno nam jakie powinniśmy a jakich nie wprowadzać do naszego organizmu. Już nie tylko opium jest zakazane ale nawet nikotyna. W kolejce czekają następne – np. kotlet schabowy, hamburger itd.

Polecam całość! --> http://www.tomaszgabis.pl/?p=1069
 
T

Tandor92

Guest
W kolejce czekają następne – np. kotlet schabowy, hamburger itd.
Podatek od tłustych potraw już istnieje w niektórych krajach, ponad to, w niektórych krajach ustala się asortyment sklepiku szkolnego.
 

Nene

Koteu
1 094
1 689
Podatek od tłustych potraw został zlikwidowany przynajmniej w Danii... ponieważ żywność stała się za droga, a chyba nie wpadli na to wcześniej, że ludzie nie zaczną nagle żyć o samej marchewce
 
D

Deleted member 427

Guest




U Penna i Tellera gdzieś tak od 4 minuty pojawia się nowojorska wojująca lewaczka MeMe Roth, która oczywiście mieszka na Manhattanie, i dzieli się z widzami swoimi lewackimi przemyśleniami na temat świata, fast foodów i innych rzeczy. Co absolutnie nie dziwi, popiera także tzw. "soda ban" oraz jak sama przyznaje, jest zwolenniczką stygmatyzowania palaczy oraz ludzi żujących tytoń jako tych, którzy zanieczyszczają "przestrzeń publiczną".

Czemu lewackim cerberom przeszkadza, że ludzie stołują się w Macu i zajadają się tam z apetytem?
 

Hitch

3 220
4 872
Bo takie same cerbery wymyślają te wszystkie piramidy żywieniowe mające na celu ogłupianie ludzi i sprzedaż państwowych upraw zbożowych. Boli ich to, że McDonald w USA potrafi być zarazem najtańszym, smacznym i niewstrzeliwującym się w ichnią propagandę jedzeniem. Szkoda, że jak do nas ściągali tę sieć nie skumali o co z nią chodzi w Ameryce. Tam jest to podstawowa dieta np. bezdomnych, tak tanie są wyroby z Maka. U nas muszę wydać ze 25-30 zł, żeby się najeść w tej knajpie, więc nie zaglądam tam zbyt często.
 

Rotor

Member
41
17
Warto się kiedyś spytać taką wojującą, dlaczego chce zabierać miejsca pracy biedocie pracującej w MacDonaldach.
 

Voy

Active Member
386
242
nie no, fakt faktem że żarcie ciągle w maku jest szkodliwe - miałem nawet wykład z profesorkiem z hameryki, który mówił o tym że przeprowadzili badania nad grubasami żrącymi tylko burgery i wykryli u nich chroniczne niedożywienie (!). Oczywiście nie wynika to z braku kalorii, albo węglowodanów, tylko z braku witamin, mikroelementów itd. A te braki dodatkowo napędzają apetyt, więc żrą coraz więcej burgerów, które nie dają wartości odżywczych itd - koło się zamyka.
Ale nie bardzo wiem co ta wiedza zmienia w poglądach nt. zakazywania fast-foodów. Kolejna wymówka zamordystów, żeby mówić ludziom jak mają żyć. Przecież nawet jeżeli jedzenie fast-foodów zabija (a nie zabija, jest zwyczajnie szkodliwe w nadmiarze - jak wszystko) to co kurwa ich to obchodzi? Jeżeli mam zamiar się zabić to jest tylko mój interes w jaki sposób to zrobię.

Swoją drogą, holiłód już z 20 lat temu przewidziało obrót sprawy w kierunku zakazywania fastfoodów w usa w filmie "Człowiek Demolka". Scena jak gliniarz z przeszłości w końcu się dorwał do akapowego burgera:
 

military

FNG
1 766
4 727
nie no, fakt faktem że żarcie ciągle w maku jest szkodliwe - miałem nawet wykład z profesorkiem z hameryki, który mówił o tym że przeprowadzili badania nad grubasami żrącymi tylko burgery i wykryli u nich chroniczne niedożywienie (!). Oczywiście nie wynika to z braku kalorii, albo węglowodanów, tylko z braku witamin, mikroelementów itd.

Tak samo jak będziesz żarł wyłącznie produkty Milki, będziesz miał niedobory witamin. Powiem więcej: nawet jeśli będziesz się stołował w najdroższej restauracji w kraju, ale ciągle zamawiał takie same posiłki, będziesz niedożywiony. McDonald's nie ma nic wspólnego ze złym stanem zdrowia Amerykanów: nikt im nie każe jeść tylko tam. W ten sposób możesz czepić się wszystkiego - i za każdym razem argument "jedzenie tylko tej jednej rzeczy jest złe, więc ta rzecz sama w sobie jest zła" będzie tak samo debilny.
 

Voy

Active Member
386
242
jasne że to debilizm. Co nie zmienia faktu że istnieją ludzie w stanach, którzy jedzą tylko w maku, a osobiście nie słyszałem nigdy o nikim jedzącym tylko czekoladę ;)
Ale sprawa dotyczy czegoś innego: TAK to jest niezdrowe, tylko że co z tego? Fajki też są niezdrowe, a nie powinni ich zakazywać. Heroina też szczególnie zdrowotnie nie działa, a nie powinna być zakazana. Problem polega na tym że pierdolone lewaczki chcą zakazać czegoś, co ludzie lubią. Fakt czy to jest zdrowotne, czy szkodliwe jest nieistotny. Ważny jest zamordyzm.
 
C

Cngelx

Guest
jasne że to debilizm. Co nie zmienia faktu że istnieją ludzie w stanach, którzy jedzą tylko w maku, a osobiście nie słyszałem nigdy o nikim jedzącym tylko czekoladę ;)

Ale mogłeś słyszeć o ludziach, którzy żrą tylko suchy chleb, czy też o fruktoweganach. Ich sposoby odżywiania również są niezdrowe.
 

Voy

Active Member
386
242
kurwa, dojeżdżają mnie z każdej strony xD

Ale mogłeś słyszeć o ludziach, którzy żrą tylko suchy chleb, czy też o fruktoweganach. Ich sposoby odżywiania również są niezdrowe.

jasne że są niezdrowe, niezróżnicowana dieta jest debilizmem. Badania tamtego kolesia nie miały na celu znalezienia czy te grubasy nie mają niedoborów mikroelementów, tylko na zbadaniu mechanizmu biologicznego dlaczego pomimo tego że wpierdalają po 10k kalorii dziennie są wiecznie głodni.

Ale serio, nie bardzo wiem skąd ten pojazd na mnie, skoro i tak uważam ograniczenia w sprzedaży fastfoodów za zamordyzm.
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
Jak to tylko? Śniadanie i kolację też?
W Macu mają specjalne zestawy śniadaniowe. Nieraz jechaliśmy rodziną przez kraj i żeby urozmaicić małym braciom czas zajeżdżaliśmy do Maca właśnie (taka atrakcja dla maluchów). A tu zonk :)! Nie ma kurczaków, nie ma Happy Mealów, chyba nawet hamburgera nie chcieli dać. Tylko lżejsze "potrawy" w rodzaju tosta z serem i szynką (nie powiem, dobry) no i oczywiście frytki. A kolacja? Co szkodzi zjeść ją w takim wymiarze jak obiad.

Zresztą, nie takie rzeczy robiło się w akademiku. Podejrzewam, że gdy skończę studia, mój organizm będzie gotowy na dowolną dietę, bo w swojej beztrosce przejdę przez wszystkie możliwe konfiguracje kulinarne.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 120
nie no, fakt faktem że żarcie ciągle w maku jest szkodliwe - miałem nawet wykład z profesorkiem z hameryki, który mówił o tym że przeprowadzili badania nad grubasami żrącymi tylko burgery i wykryli u nich chroniczne niedożywienie (!). Oczywiście nie wynika to z braku kalorii, albo węglowodanów, tylko z braku witamin, mikroelementów itd. A te braki dodatkowo
Niedobór jakichś elementów w organizmie dotyczy pewnie jakichś 99,9% ludzi żyjących na ziemi, żeby dostarczać swojemu organizmowi wszystko w takich dawkach jak trzeba to musiałbyś mieć bardzo przemyślaną dietę i żelazną konsekwencję, poza tym współczesna nauka nadal nie potrafi określić optymalnych poziomów niektórych mikroelementów.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 986
Simek, dolicz jeszcze do tego stopień przyswajania mikroelementów, bo trudno o nim mówić, jeśli większość ludzi ma zjebane glutenem jelita. Odporność to zdrowe flaki.

W tym wątku jednak ostatecznie pewnie chodzi o swobodę w korzystaniu z fast-foodów. Zakazy, jakie by chciało stosować to francowate lewactwo, są jednak znacznie gorsze niż syf, który ludzie pochłaniają przykładowo w McSraczu. To ich sprawa, sam okresowo tam jadam i to wciąga, bo jest zwyczajnie smaczne - mimo, że jakościowo i zdrowotnie to skrajny badziew. Z ciekawości, chciałbym wiedzieć, ile jest gramowo białka w jednym placku burgera. Jeśli ktoś - jak wyżej powiedziano - chce się zabić lub zdegradować, to jego sprawa.
Jesteśmy dorośli i nikt nie może nam zabraniać wpierdalać pączki z arszenikiem czy burgery a la gówno ;)
 
D

Deleted member 427

Guest
Jeśli fast foody są niezdrowe, to lewak musi interweniować, bo twoje nawyki żywieniowe obciążają kosztami resztę społeczeństwa. Leczenie miażdżycy kosztuje. Stąd też jedzenie nie jest już twoją prywatną sprawą - jest Problemem Społecznym, do którego rozwiązania powinno się oddelegować wykwalifikowany lewacki personel.
 
Do góry Bottom