KORWiN (z Braunem) vs. Partia Libertarianska (z Kukizem, KNP, RN i zwiazkami zawodowymi)

Na kogo oddalbys swoj glos gdybys byl przyparty do muru?


  • Total voters
    59

tomahawk

Well-Known Member
736
1 296
Tajne służby to nic więcej jak część biurokracji, wyposażona w nieco fajnych narzędzi.
Rozumiem, że za politycznymi morderstwami stoją biurokraci, wyposażeni w nieco fajne narzędzia?
Gdyby istniała jakaś tajna (ale naprawdę tajna) wąska grupa która sterowałaby tym wszystkim, to to wszystko nie wyglądałoby jak jeden wielki burdel posuwający się bez żadnego kierunku i sensu.
Gdy na danym terenie działa wiele służb, różnych państw, to wygląda to jak jeden wielki burdel., gdy jest jedna krajowa bezpieka (np. USA), to absolutnie nie wygląda to jak "burdel posuwający się bez żadnego kierunku i sensu", a struktura, która ma bardzo jasny kierunek - więcej państwa i więcej kontroli nad społeczeństwem.
Jak można twierdzić jednocześnie że ktoś ma dyktatorską władzę, i jednocześnie że zachowuje się jak pasożyt o małym mózgu?
To ty tak twierdzisz, więc odpisz sobie sam na to pytanie... Ja nie twierdzę, że służby mają mały mózg. To, że służbom nie zależy na tym, aby wprowadzić wolny rynek, nie oznacza, że mają mały mózg...
Prawdę mówiąc, rzygam już opowieściami o "razwiedce".
No, rzyg bełkotu i insynuacji wyszedł z twoich ust, rzeczywiście.
Edit. Sądzę, że nie chciałbyś się narazić biurokratom, wyposażonym w nieco fajne narzędzia, z GRU :p Mógłbyś wtedy promienieć ze szczęścia.
 
Ostatnia edycja:

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
Natomiast budowanie wspólnych programów, intensywne integracje, angażowanie się w komitety, to jest strata sił i środków na budowania czyjego poparcia i siły politycznej. I jeśli za to PL nie dostanie dobrych przydziałów, które coś jej naprawdę dadzą, to będzie rozczarowanie i upadek (a raczej powrót do podstaw, o ile ktoś zostanie).

Z nikim nie budujemy wspólnych programów - w przypadku aliansu z DB był to pewien niewielki zakres, w którym postulaty mieliśmy podobne, w przypadku Deski - on popierał program libertariański w znacznej części i skupiał się na możliwościach jakie obronie poszczególnych wolności dają aktualne postanowienia konstytucyjne. Nigdy nie praktykowaliśmy "intensywnej integracji" i nie jesteśmy w trakcie żadnej. Nie było rozczarowania, które kierowałoby nas do upadku. Moim zdaniem przeceniasz wagę, jaką PL przykłada do tych działań.


Wiesz, PL ma rok, były 2 kongresy, 2 wymiany kompletne działaczy na szczycie, mnóstwo odejść itd. Kto tam się ma znać na polityce, skoro jest taka rotacja? Ty i Sierp to nie wszystko.

Paweł Subocz, obcecny szef, działa od początku, pozostałe osoby najmocniej zaangażowane też: Szymon Sypniewicz, Przemysław Zawadzki, Wojciech Węsierski, Grzegorz Świderski, Konrad Kozioł (poprzedni szef), Piotr Dopart, Marcin Tora, Bartek Kotyra, Mateusz Jabłoński, Karol Mietkowski - tak z wolnej ręki parę nazwisk. Odeszli najczęściej ci, którzy źle się czuli z radykalizmem, w niektórych przypadkach trzymałem nawet za tym kciuki.

Zmiany na szczycie to najczęściej po prostu zmiany wyborcze - rzecz nieznana partiom wodzowskim. Wszyscy poprzedni koordynatorzy są nadal czlonkami PL, za wyjątkiem jednego - wszyscy są aktywni.



Tu już chyba za bardzo poleciałeś z samozachwytem. PL od rozpoczęcia nieudanej kampanii prezydenckiej, gdzie narobiło trochę szumu, nie robi praktycznie nic, przynajmniej dla tzw "przeciętnego człowieka".

Ostatni oficjalny komunikat prasowy pochodzi z 15 stycznia 2015. Plażo, proszę.

Zajrzyj sobie choćby na stronę tego trupa politycznego, czyli Twój Ruch: http://twojruch.eu/ Jak tam wygląda aktywność.

Uruchomienie platformy LF, jakkolwiek nie jest fascynujące, tak naprawdę obchodzi #nikogo.

Kwestia rozłożenia ciągle niewielkich sił. Nie wszystko da się ogarnąć, więc każdy wybiera swoje priorytety. Niektóre (np sprawozdania urzędowe) - muszą być zrobione. Inne (np wyborcze starty, albo - jak dla mnie -Liquid Feedback) - uznawane są przez poszczególnych ludzi za kluczowe. Jeśli do wyboru mam myślenie o stronie, albo o wewnętrznym procesie decyzyjnym, to wybieram proces decyzyjny (czasochłonna i absorbująca tematyka).

Póki skupiam się na silniku to nie rusza mnie odrapany lakier. Ktoś to pociągnie - dobrze. Nie pociągnie dramatu nie ma. Dla informacji: projekt nowej strony jest prawie gotowy, widzi mi się średnio :)
 
Ostatnia edycja:

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Zmiany na szczycie to najczęściej po prostu zmiany wyborcze - rzecz nieznana partiom wodzowskim. Wszyscy poprzedni koordynatorzy są nadal czlonkami PL, za wyjątkiem jednego - wszyscy są aktywni.

A to jest już zaklinanie rzeczywistości. Sprawne organizacje cechują się dobrymi liderami, których nie wymienia się co rok, "bo to wodzowskie". To elementarz skutecznego zarządzania projektami - rotacje są szalenie kosztowne i psują efektywność przedsięwzięcia, więc raczej powinno się ich unikać. Ale niech będzie, powiedzmy, że trzeba się dotrzeć i obecny skład będzie prowadził PL przez kolejne 20 lat. Zobaczymy.

Tak się podśmiechujemy z partii wodzowskich, ale zobaczmy jak sobie radzą - PiS jest na czele notowań i pewnie zgarnie pulę. Goni go Kukiz, który opiera się wyłącznie o Kukiza i garstkę haseł. Nawet ten śmieszny Krul, gdy tylko zmienia barwy (co zdarzyło mu się dopiero ze 2-3 razy), zabiera swoich wiernych zwolenników do nowej organizacji, która jakoś tam z kopyta rusza, a pozostawione przez niego partie umierają błyskawicznie. Najwyraźniej przywództwo (niekoniecznie wodzostwo) jest przydatną rzeczą w polskiej polityce.

Nigdy nie praktykowaliśmy "intensywnej integracji" i nie jesteśmy w trakcie żadnej. Nie było rozczarowania, które kierowałoby nas do upadku. Moim zdaniem przeceniasz wagę, jaką PL przykłada do tych działań.

No Kukiz już sprawia problemy, bo jest mowa o "wpływaniu na program ugrupowania" (co jeszcze można uznać za sensowne, choć mało prawdopodobne), ale też o wybieraniu z tego ideologicznego bigosu, jakim będzie niewątpliwie ten cały kukizowy ruch, rzeczy, które "moglibyśmy ewentualnie poprzeć".

Jestem bardzo ciekawy, co PL będzie musiała poprzeć, aby załapać się do Kukiza. I jeśli nie będą to jedynki, to cokolwiek to będzie, będzie za dużą ceną. Jak się puszczać, to przynajmniej za dobrą cenę, no nie?

Ale zdradzę tutaj jeden polityczny "sekret", bez którego PL się nie rozwinie (to moja lekcja z działalności politycznej). Otóż do rozwoju tej organizacji potrzebny jest jakiś Sugar Daddy. Ktoś, kto właduje w nią dziesiątki (albo więcej) tysięcy złotych własnego hajsu. Niestety, tak to w życiu bywa, nie zrobi tego z pobudek altruistycznych, ale będzie oczekiwał odpowiedniej wdzięczności. Może to być coś stosunkowo niewielkiego, ot choćby sterowanie działaniami partii zza kulis (dla satysfakcji bycia takim sterującym). Ale może też to być ktoś, kto ma poważniejsze cele biznesowe, albo osobiste, albo ideologiczne. Te ostatnie, np. aby skompromitować idee - to jest szczególnie niebezpieczne.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom