Kiedy powinno się zastrzelić policjanta?

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 158
Jest wśród amerykańskich libertarian niejaki Christopher Cantwell, który chyba trochę robi rozróby w środowisku (jak sam się określa: Anarchist, Atheist, Asshole). Tak na FB napisał o libertariańskim brutalizmie (podkreślenie moje):

I think part of what has been lost in this is the actual definition of brutalism as it applies to libertarianism. As much as I didn't like the way Tucker put it, he did make a good comparison to the form of architecture referenced.

There's actually a subreddit dedicated to brutalist architecture. The idea is typically (via wikipedia) large buildings, massive in character, fortresslike, with a predominance of exposed concrete construction. The style was often selected for socialist government sponsored projects for public structures, high-rise multi-family housing, and shopping centres to create an architectural image that communicated strength, functionality, and frugal construction.

I don't much care to be associated with socialism of course, but there is a certain beauty in simplicity. There is value in a show of strength.

The sound of the word ie "brutal" has sort of gotten it confused with use of force, and while that's not exactly the usage implied, I've adopted it to my own use of force arguments because use of force is a core libertarian principle that far too many have tried to do away with.

To me, libertarian brutalism is just core libertarianism. A lot of people have tried to add to and subtract from libertarianism to make it fit their own particular worldview, and that really defeats the purpose. Libertarianism is simple, and strong, and useful, even if some people think it is ugly.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
tosiabunio

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 158

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 811
Przesłuchałem całość. Odnoszę wrażenie, że to jakaś pacyfistyczna sekta, dla której brak brutalnych zachowań jest istotniejszy od zmiany percepcji uzasadnionego postawienia się aparatowi przymusu. To jest zresztą śmieszne, że stawiają sobie za cel zmianę postrzeganie władzy państwa, ale w momencie okazania mu nieposłuszeństwa przełączają się w tryb "co inni powiedzą" [ci inni, którzy nie kwestionują poczynań państwa] i mówią o nieskuteczności, konserwując obecną sytuację posłuszeństwa i podległości. Zamiast wtedy przyjąć narrację broniącą ludzi podnoszących rękę na państwo, działają z tym ostatnim ręka w rękę. Irytuje mnie taka postawa i szkoda, że Christopher mocniej nie zaakcentował tego punktu, bo ewidentnie widać, iż część pary idzie w gwizdek.

Tymczasem należałoby się zastanowić, kiedy ludzie przyjmują dopuszczalność siłowej eliminacji funkcjonariuszy państwa [jak na przykład podczas jakichś rewolt] oraz jak zaszczepić w nich tę świadomość, by zadziałała na korzyść ruchu wolnościowego. Dopóki będzie się pozwalało psycholom z państwa brać i grabić owoce naszej pracy, będą to robić - bo ich zwyczajna, ludzka moralność nie dotyczy - stawiają się ponad nią. Pacyfizm w takiej sytuacji prowadzić może jedynie do dalszego przykręcenia śruby, bo nie ma przecież żadnego oporu.

To środowisko coraz bardziej wydaje mi się być wentylem bezpieczeństwa - możecie bajać sobie o wolności, o ile nie będziecie postulować metod, które mogłyby nam utrudnić zdzieranie z was kasy. Albo po prostu gromadzi takich ludzi, co z czysto somatycznych względów pielęgnują swoje bezkrwawe intuicje - tacy po prostu są, że nie wyobrażają sobie, aby mieli podnieść na kogoś rękę, nawet jeśli byłby to policjant. Opierają się więc opcji odjebkowiczów, bo nie chcą, aby wymagano od nich tego rodzaju działań i aby były one częścią etosu ich środowiska.

A brutalność jest po prostu polityczną inwestycją, stanowi poświęcenie pewnego rodzaju kapitału, aby osiągnąć zakładany przez siebie cel. Lepiej mieć w swoim gronie kogoś, kto jest w stanie nim dysponować, niż nie mieć. Pacyfiści oczywiście powinni stanowić jakieś skrzydło wolnościowców, aby wciskać produkt jakim jest wolność, tym którzy nie zgadzają się z metodami siłowymi, natomiast to środowisko potrzebuje też zdecydowanych pitbulli, do radzenia sobie z pitbullami państwa, jakich śpiewanie Kumbaya w kółeczku nie powstrzyma od egzekwowania tego, co im wdrukowano w mózgownice...

Te dyskusje/wykłady mnie rozpierdalają coraz bardziej - zakładają bowiem, że ruch wolnościowy powinien być jednorodny, albo w całości pacyfistyczny, albo w całości hardcore-brutaliański i ludzie są dalej skłonni spierać się dalej o metodę. A powinien być zróżnicowany, bo to właśnie utrudnia przyjęcie jakiejś jednej strategii przeciw niemu i powoduje, że każdy ma jakąś rolę do odegrania. Jeżeli oni się wyrzucają z jakichś konwentów i banują za brak dostatecznej koszerności, najwyraźniej tego nie rozumieją.

A Cantwell pasowałby do libnetu jak ulał... :D

Good News for “Humanitarians”
by Christopher Cantwell • April 13, 2014

Brutalism got you down? Is all that manliness you’ve been carrying around, feeling like a ton of bricks? Ready to trade your gun, for a holster? Fret not humanitarian, science has come through for you. Scientists have discovered a method for growing vaginas in a laboratory, and with more research, they might someday replace your mouth.

 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 861
larken_minarchismus-150x150.jpg
A propos - Larken Rose napisał parę lat temu tekst "Kiedy powinieneś zastrzelić policjanta". Strzelił nawet wykład w temacie na Porcfeście.



Tak, to ten koleś z filmiku "Mam prawo Cię okraść".
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 524
Wysadzenie sejmu i zabicie sporej liczby kutafonów wyjdzie im na dobre, bo głupi lud zrobi z nich męczenników za wstawiennictwem mediów i innego gówna. Lata propagandy robią swoje i taka jest niestety prawda.

Przecież Kaczyńskiego jako człowieka i prezydenta też nikt nie lubił, a jaki był "płacz" po jego śmierci i niesłyszalne głosy sprzeciwu.

W dodatku szybko znajdą się ludzie, którzy będą gotowi zastąpić tych męczenników i lud to kupi bez większego oporu. Wysadzony sejm zastąpi nowy, ale nie lepszy.
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
Jednorazowe wysadzenie sejmu nic nie da oprócz satysfakcji i poczucia sprawiedliwości, ale sukcesywne wysadzanie sejmu i groźba rozwalania polityków już tak. Poza tym nie, tylko sejm jest zagrożeniem, ale wymiar "sprawiedliwości" również i to też należałoby rozwalić, by była wolność.
 
OP
OP
tosiabunio

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 158
Ale ja myślę, że nie ma tu wiekszych oporów przed moralnie uzasadnioną przemocą. Chyba nie ma tu stricte pacyfistów à la FSF.

Choć przyznam, że ciekawą kwestią jest czy lepszą strategią obecnie jest podejście pokojowe czy bojowe.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 811
Mnie akurat wysadzanie budynków specjalnie nie jara, a masowe ubijanie posłów chociaż może spotkałoby się w pewnych kręgach z entuzjastycznymi wybuchami wesołości, to jednak zbytnio podpadałoby pod odpowiedzialność zbiorową i byłoby łatwe do rozładowania/obrócenia przeciw. Ze stosowaniem terroru też przecież nie chodzi o to, by wypuścić hordy w miasto i riezać co popadnie, tylko aby ją skierować tam, gdzie można coś wygrać. I tak na przykład "temperowanie" sędziów-skurwysynów, wydających wyjątkowo perfidne wyroki - perfidne nawet na standardy etatyzmu, myślę, że mogłoby spokojnie przejść i zdobyć nawet poklask sporej części społeczeństwa. A w ten sposób położyć pierwszą cegiełkę pod akceptację rozwałki funkcjonariuszy takich i owakich.

Ludzi trzeba przyzwyczaić do tego, że państwowcy sobie zaczynają ginąć. Jeśli w pierwszej kolejności będą ginąć najbardziej znienawidzeni i wredni nie będzie to niezrozumiałe, nie wywoła jakiegoś nagłego sprzeciwu, ludzie nawet niezgadzający się z wolnościowymi tezami będą bardziej skłonni usprawiedliwiać takie zamachy. A później będzie można zabrać się za kolejnych - habituacja, dziffko!

Media też będą najpierw to nagłaśniały i właśnie dlatego warto wybierać najgorszych z najgorszych, aby nagłaśniając wychodziły różne rzeczy o tych mendach, to odwalą połowę propagandowej roboty za libów-odjebkowiczów. W końcu jednak też się do tego przyzwyczają.
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 524
Dobra myśl... Trzeba sprawić, żeby ludzie traktowali śmierć etatysty jak wypadki na drogach. Wyobrażacie to sobie? Przychodzi zmęczony ojciec, głowa rodziny i pyta się żony zaraz po wejściu: "Kochanie, to kogo dziś odjebali?". Cała rodzina przy obiedzie zamiast modlitwy oglądałaby wiadomości i z radością witała kolejnego martwego posła, a jak relacje rodzinne w całym kraju uległyby zmianie. Radykalnie zmniejszyłaby się ilość rozwodów i kłótni, a więzy rodzinne zacieśniłyby się.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 861
Te dyskusje/wykłady mnie rozpierdalają coraz bardziej - zakładają bowiem, że ruch wolnościowy powinien być jednorodny, albo w całości pacyfistyczny, albo w całości hardcore-brutaliański i ludzie są dalej skłonni spierać się dalej o metodę. A powinien być zróżnicowany, bo to właśnie utrudnia przyjęcie jakiejś jednej strategii przeciw niemu i powoduje, że każdy ma jakąś rolę do odegrania.
To jest zdecydowanie zbyt proste myślenie. Przemoc można potępiać z dwóch powodów:

a) powód moralny
b) powód strategiczny

Jeśli ktoś potępia przemoc na funkcjonariuszach publicznych z pobudek moralnych, wtedy będzie ją potępiał niezależnie od tego, czy dopuszcza się jej sam, czy dopuszcza się jej kto inny. Jeśli ktoś krytykuje pomysł strzelania do policjantów, bo uznaje, że nie doprowadzi nas to do akapu, jeno gdzie indziej, wtedy również nie przełknie gładko "odjebkowego skrzydła", ponieważ jego działalność będzie uznawał za szkodliwą.

Tak samo ja mógłbym Tobie powiedzieć - "ruch wolnościowy nie powinien być jednorodny. przydadzą się i tacy, którzy zostawią Fritzla w spokoju, i tacy, którzy mu zrobią cannibal holocaust".

A co do mnie, to nie mam chyba zdania w temacie.
 

GoldenColt

Well-Known Member
817
3 632
Powiem tak, jak byłem mały i oglądałem Gumisie na dobranockę, zawsze się zastanawiałem czemu te głupie ogry się nie zbuntują przeciwko temu całemu księciu Igthornowi i mu nie wpierdolą, przecież on jest jeden a ich kilka, w dodatku każdy z nich (poza tym jednym kurduplem co zawsze się mu podlizywał) jest z 5 razy większy. Mimo to, on jeden jest w stanie nimi rządzić i traktować ich jak śmiecie. Dziś jestem dorosły i widzę jak 38 mln ludzi daje sobą rządzić grupie kilkuset posłów, senatorów i ministrów. Wychodzi na to że ludzie też są jak te głupie ogry, które słuchają rozkazów, wierząc jednocześnie że tak musi być i już.

Co do rozwiązań siłowych: problem w tym, na miejsce zlikwidowanych, pojawią się nowi, a tamci poprzedni szybko staną się męczennikami. No i w ruch pójdą teorie spiskowe, lewacy oskarżą nacjonalistów, nacjonaliści będą twierdzić że to syjoniści, Macierewicz i spółka że ruscy agenci, Palikot że to zwolennicy Kaczyńskiego itd. Więcej szkody niż pożytku, nie tędy droga. Najpierw trzeba zmienić ludzką mentalność, żeby ludzie nie byli jak te głupie ogry.

Wyobrażacie to sobie? Przychodzi zmęczony ojciec, głowa rodziny i pyta się żony zaraz po wejściu: "Kochanie, to kogo dziś odjebali?". Cała rodzina przy obiedzie zamiast modlitwy oglądałaby wiadomości i z radością witała kolejnego martwego posła, a jak relacje rodzinne w całym kraju uległyby zmianie. Radykalnie zmniejszyłaby się ilość rozwodów i kłótni, a więzy rodzinne zacieśniłyby się.
Smutną prawdą jednak jest to, że póki co mamy sytuację odwrotną. W biednym, etatystyczym państwie takim jak Polska ludzie pomimo iż pracują, często gówno z tego życia mają. Jak ten zmęczony ojciec przychodzi do domu i chce w spokoju spędzić czas z rodziną, to zamiast tego spotka go kłótnia z sfrustrowaną żoną, która też pracuje i jeszcze ma dom na głowie, a i tak obydwoje żyją raczej na średnim poziomie. Oczywiście takie kłótnie wyglądają tak: "facetom to się wydaje że....", "wy kobiety to macie takie wymagania że....", konflikt płci pełną gębą. Tak samo pracownicy i pracodawcy nie rzadko wzajemnie się nienawidzą. Stąd potem biorą się wszystkie marksizmy, feminizmy itp. A głupim ludziom do głowy nie przyjdzie, żeby się zebrać razem i zbuntować się przeciw władzy, która jest główną przyczyną ich cierpień i niedoli. Niestety zasada DZIEL I RZĄDŹ działa wyjątkowo skutecznie i każda władza o tym wie....
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 811
To jest zdecydowanie zbyt proste myślenie. Przemoc można potępiać z dwóch powodów:

a) powód moralny
b) powód strategiczny

Jeśli ktoś potępia przemoc na funkcjonariuszach publicznych z pobudek moralnych, wtedy będzie ją potępiał niezależnie od tego, czy dopuszcza się jej sam, czy dopuszcza się jej kto inny. Jeśli ktoś krytykuje pomysł strzelania do policjantów, bo uznaje, że nie doprowadzi nas to do akapu, jeno gdzie indziej, wtedy również nie przełknie gładko "odjebkowego skrzydła", ponieważ jego działalność będzie uznawał za szkodliwą.
Dobra, ale tutaj nie interesują nas motywacje czy uzasadnienia przyjętych postaw, tylko ich skutki. A skutki są takie, że bez względu czy ktoś potępia przemoc z powodu a) czy b), angażuje się w działania grupy o ograniczonym na własne życzenie wachlarzu metod działania - ograniczonym w porównaniu do tego, kto jej nie potępia. Ergo: opozycji takiej grupy łatwiej przewidzieć jej posunięcia i im przeciwdziałać, bo ma do czynienia z one trick pony.

To samo dotyczy zresztą jakichś ekstremistów - bo nie ma znaczenia, czy ktoś wybiera tylko kij, czy tylko marchewkę. Jeśli masz wyłącznie jedną metodę czy broń, szybko znajdą na nią remedium albo kontr-broń i już sobie nie pohasasz. Dlatego ważne jest współdziałanie i wysyłanie do akcji akurat tego, kto będzie najmniej leżał przeciwnikowi w danym momencie. Z tego względu spory o wyższości kija nad marchewką i odwrotnie są bezsensowne, bo zależy to od kontekstu.

Zresztą nawet najbardziej optymistycznie zakładając, że każdą nieurozmaiconą, monotoniczną drogą można dojść do celu - drogą bezkrwawej wirusowej konwersji też, potrwa to znacznie dłużej.

Sam terror skierowany na etatystów to sypanie piaskiem w tryby machiny - podnosi im koszta działania ich systemu. Więcej urzędniczych nerwic i fobii? Spoko - tym mniejsza wydajność ich szkodliwej pracy. Mniej chętnych do obsadzenia takich stanowisk? Spoko - trudniej zastępować ubytki. No i najważniejsze - wysłany komunikat, że państwo nie jest bliżej jakiegoś heglowskiego Ducha, że nie jest omnipotentnym bogiem na ziemi, któremu nie wolno się sprzeciwiać, że nie ma co na nie liczyć, bo nie potrafi obronić nawet tych, którzy służą mu najwierniej.

To jest zajebiście mocny przekaz, jakiego nie da ci żadna ewangeliczna propaganda, wizjonerstwo czy abstrakcyjne opisy przyszłego ładu z rozpiską jego wszelkich zalet. Większość ludzi im i tak nie wierzy, bo żyje dniem dzisiejszym. Rozliczają stanowiska ze skuteczności i zakorzenienia w codzienności. Dasz im codzienny terror wymierzony w państwo - zwątpią w sensowność państwa. Zaczną sobie zadawać pytanie: "Po cholerę ktoś zadaje sobie tyle trudu w rozwalaniu tych wszystkich urzędników?" Wtedy dopiero skłonisz ich do zastanowienia się: "OK. To co zamiast tego?". I najlepiej by było, gdyby wtedy znajdowali, tak oczywiście zupełnym zbiegiem okoliczności, wolnościowców z ich odpowiedziami na te pytania.

Jeśli umiesz spożytkować jakąś sumę tak, by dała owoce w stratach przynajmniej dwukrotnie (tak po rothbardowsku...) u przeciwnika większych, a nie masz talentu do przekonywania innych do swoich racji, to skuteczniej będzie wykorzystać Twoje talenty na poletku wroga niż na rozwijaniu swojego. Żywotne, ekspansjonistyczne ruchy społeczne mają wszelkie skrzydła - taki na przykład islam. Z jednej strony "religia pokoju" ze swoimi dyplomatami, a z drugiej fundamentalistyczne odjebkoparty.

Tak samo ja mógłbym Tobie powiedzieć - "ruch wolnościowy nie powinien być jednorodny. przydadzą się i tacy, którzy zostawią Fritzla w spokoju, i tacy, którzy mu zrobią cannibal holocaust".
No i gdy idzie o samą popularyzację ruchu wolnościowego i dotarcia z nim do możliwie najszerszego grona zainteresowanych jako targetu, to jest przecież jak najbardziej sensowne założenie.
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
Co do rozwiązań siłowych: problem w tym, na miejsce zlikwidowanych, pojawią się nowi, a tamci poprzedni szybko staną się męczennikami. No i w ruch pójdą teorie spiskowe, lewacy oskarżą nacjonalistów, nacjonaliści będą twierdzić że to syjoniści, Macierewicz i spółka że ruscy agenci, Palikot że to zwolennicy Kaczyńskiego itd. Więcej szkody niż pożytku, nie tędy droga. Najpierw trzeba zmienić ludzką mentalność, żeby ludzie nie byli jak te głupie ogry.

Pisałem, że jednorazowe działanie nic nie da, musi być sukcesywne. Co z tego, że będą męczennikami, skoro będą martwi, a dla pozostałych będzie to ostrzeżenie, o tyle skuteczne, że dobrowolni męczennicy zdarzają się naprawdę rzadko. I co komu te teorie spiskowe dadzą? Zawsze można puścić w eter przekaz po co się te odjebki robi. Uzasadnisz czemu więcej szkody, niż pożytku? Zmienić mentalność - powodzenia, wystarczająco dobrze znam ludzką naturę (naturę większości ludzi), żeby stwierdzić, że szanse na to są nikłe. Chyba, że masz prywatne media, z mln'ami widzów, plan jak uprowadzić dzieci z państwowych placówek i nawrócić je na akap, no i oczywiście libertariańskiego księdza w każdym kościele, to tak na dobry początek. Nawet i to może nie zadziałać, ale jeśli uważasz to za lepsze, niż rozwiązanie siłowe, to życzę powodzenia.
 
D

Deleted member 4683

Guest
Przecież taka akcja odjebkowa to dla nich woda na młyn. Wreszcie mieliby prawdziwy terroryzm z którym mogliby walczyć. W imię tej walki docisnęliby śrubę tak, że nawet pierdnąć byśmy nie mogli, żeby raport o tym nie wylądował gdzie trzeba. Dzisiaj inwigilacja budzi sprzeciw ale po kilku odjebkach motłoch sam by się domagał kamery w kazdym domu.
 

GoldenColt

Well-Known Member
817
3 632
Lancaster napisał:
Pisałem, że jednorazowe działanie nic nie da, musi być sukcesywne. Co z tego, że będą męczennikami, skoro będą martwi, a dla pozostałych będzie to ostrzeżenie, o tyle skuteczne, że dobrowolni męczennicy zdarzają się naprawdę rzadko.
Przed katastrofą smoleńską Lech Kaczyński był "najgorszym prezydentem", po stał się "wielkim polskim patriotą". Lepper przed śmiercią był "warchołem", "zboczeńcem", "awanturnikiem" po śmierci nagle stał się spoko gościem, którego pewnie ktoś sprzątnął bo za dużo wiedział. Pewnie gdyby coś niedobrego przytrafiło się Tuskowi, natychmiast wzrosło by poparcie dla PO, bo trzeba ratować kraj przed szaleńcami z PIS. Tak to niestety działa. A jeśli idzie o sukcesywne działania, to już potrzebna by była większa akcja. Coś w rodzaju prawdziwej rewolucji, wojny domowej, rząd zawsze ma po swojej stronie służby i wojsko, więc takie proste to nie jest. Poza tym do takiej akcji potrzeba sporo luda, bez zmiany mentalności społeczeństwa o której pisałem nie ma szans. Garstka samozwańczych zamachowców szybko zostałby spacyfikowana przez służby i jeszcze byłby pretekst do "zwiększenie bezpieczeństwa", czyli większej inwigilacji, dodatkowej ochrony dla polityków, łatwiejszego zamykania podejrzanych "terrorystów" itp.

Lancaster napisał:
I co komu te teorie spiskowe dadzą? Zawsze można puścić w eter przekaz po co się te odjebki robi.
A potem czytamy w necie o "prowokacjach" i "prawdziwych wersjach wydarzeń"

Lancaster napisał:
Uzasadnisz czemu więcej szkody, niż pożytku?
To co pisałem wyżej, na miejsce zlikwidowanego przychodzi następca i system dalej działa, a rząd ma pretekst do jeszcze większego gnojenia obywateli i ograniczania ich wolności w imię bezpieczeństwa.

Lancaster napisał:
Zmienić mentalność - powodzenia, wystarczająco dobrze znam ludzką naturę (naturę większości ludzi), żeby stwierdzić, że szanse na to są nikłe. Chyba, że masz prywatne media, z mln'ami widzów, plan jak uprowadzić dzieci z państwowych placówek i nawrócić je na akap, no i oczywiście libertariańskiego księdza w każdym kościele, to tak na dobry początek. Nawet i to może nie zadziałać, ale jeśli uważasz to za lepsze, niż rozwiązanie siłowe, to życzę powodzenia.
Czyli sam widzisz że ludzie są za bardzo zmanipulowani żeby się buntować. Więc kto ma na to siłowe rozwiązanie się decydować? Garstka buntowników, z którą władza szybko się upora? I jak wtedy możliwe byłyby sukcesywne działania? Dlatego ważna jest zmiana mentalności, to pierwszy krok do jakiejkolwiek walki z systemem. Nawrócenie znacznej części społeczeństwa na libertarianizm jest owszem praktycznie nie realne. Ale już podsycanie antyrządowych nastrojów wielką sztuką nie jest. Poziom ogólnego wkurwienia w kraju mamy wysoki aż miło. Można by to zacząć stopniowo wykorzystywać. Pierwszy krok to zwiększyć u ludzi samoświadomość, żeby zrozumieli pewne mechanizmy i nie byli już tacy głupi, że "głosuję na PO bo boję się PIS" albo, "głosuję na PIS, bo nie lubię PO". Bez tego kolejne kroki, jakie by one nie były nie będą miały sensu.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 811
Rząd zawsze ma pretekst do jeszcze większego gnojenia obywateli i ograniczenia ich wolności w imię bezpieczeństwa. Niestety w "normalnych warunkach" jest zmuszony rozkładać dokręcanie śruby w dłuższej perspektywie czasowej i przez to często tracimy wolność po kawałku przy ogólnej nieświadomości ludzi, którzy nie odczuwają gwałtownego pogorszenia swojej pozycji, co jest bardzo skuteczne.

To nawet lepiej, gdyby tego rodzaju terroryzm sprowokowałby ich do takich pochopnych decyzji i gnojenia absolutnie wszystkich, bo można byłoby wtedy rekrutować coraz większą liczbę niezadowolonych z posunięć rządu czy w ogóle zdesperowanych i spolaryzować społeczeństwo.
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
Przecież taka akcja odjebkowa to dla nich woda na młyn. Wreszcie mieliby prawdziwy terroryzm z którym mogliby walczyć. W imię tej walki docisnęliby śrubę tak, że nawet pierdnąć byśmy nie mogli, żeby raport o tym nie wylądował gdzie trzeba. Dzisiaj inwigilacja budzi sprzeciw ale po kilku odjebkach motłoch sam by się domagał kamery w kazdym domu.
Miałbym co do tego pewne wątpliwości. Jak często zdarza się że "terroryści" wysadzają urząd/pałac prezydencki/parlament, albo porywają jakiegoś wysoko postawionego urzędnika/polityka i wysyłają go w kawałkach, w porównaniu do sytuacji gdy detonują się w miejscu pełnych nie mających związku z niczym ludzi?

Chociażby niedawna sprawa Czeczenki wysadzającej się na rosyjskiej stacji kolejowej. Dlaczego nie komisariat policji? Patrol żandarmerii chociaż? Potem oczywiście "szok i niedowierzanie", gdy ktoś ośmieli się postawić tezę że być może zamach był przygotowany na szczytach władzy i przeprowadzony, żeby popsuć państwu rosyjskiemu reputacje przed igrzyskami.

Nie wiem oczywiście jaka byłaby "reakcja społeczeństwa" na tego typu ataki, ale z pewnością byłyby przyjęte lepiej (ogół uważa że politycy są potrzebni, ale w darzeniu ich nienawiścią im to nie przeszkadza) niż mordy na bezbronnych ludziach którzy stali się ofiarami tylko dlatego że znaleźli się w niewłaściwym miejscu. Pamiętam że przy sprawie z Brunonem K. było bardzo wiele głosów ludzi (sam się zdziwiłem) którzy niepowodzenie jego akcji kwitowali słowami "jaka szkoda".
 
Do góry Bottom