Kalifat dla opornych, czyli jak powstaje państwo na przykładzie Państwa Islamskiego

Hitch

3 220
4 880
Nie wiem. Może USA. Może Izrael. Może Arabia Saudyjska. Może wszyscy na raz. A może jeszcze ktoś inny. To bez znaczenia. Nie da się odpierdalać takich manian bez przeświadczenia, że ewentualne bombardowania ze strony "wroga" skasują co najwyżej jakiś odsetek łatwozastępowalnego mięsa armatniego o znikomej wadze strategicznej.

ISIS to taka bandyterka na usługach władzy PRL czy innej, tylko w wersji premium.
 

Alu

Well-Known Member
4 638
9 700
Niby czemu nie da się odpierdalać "takich manian"? Jak widać da się. Co niby można zdziałać bombardowaniami poza zrujnowaniem paru miast? Tam nie ma takiej infrastruktury, której zniszczenie sparaliżowałoby Państwo Islamskie, nie powodując jednocześnie katastrofy wśród ludności cywilnej. Praktycznie od początku istnienia ISIL/ISIS padały głosy, że lotnictwem nic się nie wskóra. Zresztą nawet okupacja nic by nie dała bo zaraz po jej zakończeniu problem by się odrodził.

Nie wiesz, ale nie przeszkadza Ci to rzucać jakimiś insynuacjami bez poparcia czymkolwiek... Jeśli to takie proste, to czemu al-Assad mając regularne wojsko i nie przejmując się zbytnio cywilami nie dał rady rebeliantom i Państwu Islamskiemu? Chyba, że też jest częścią spisku.
 
Ostatnia edycja:

Hitch

3 220
4 880
Dorośnij. To jest polityka, a ta wymaga masy trupów, żeby ludzie łykali te bzdury. Destabilizacja Bliskiego Wschodu i wiążące się z tym rosnące ceny ropy to dar z "niebios" dla jej eksporterów. Do tego ugrają jeszcze na tym restrykcje odnośnie chociażby broni palnej na swoim podwórku. I to takie, których ludzie sami będą chcieli.

Takie rzeczy działy się i dzieją cały czas w skali mikro, więc nie widzę powodu, żeby miały się nie dziać w skali makro. Spada zaufanie do MO i tolerancja dla jej działalności przestępczej? To się zaraz pojawia pojeb seryjnie mordujący zwykłe baby gazrurką i dymający ich trupy. Nagle szary Janusz domaga się milicjanta na każdym rogu. Oczywiście takie spektakularne akcje nie mogą się dziać non-stop, bo to byłoby podejrzane nawet dla typowej owcy. Toteż potem w ich miejsce wchodzą zwykli bandyci. Złodzieje samochodów, "nieznani sprawcy", gangusy.

ISIS to taki Wampir z Zagłębia w skali globalnej.
 
A

Antoni Wiech

Guest
aluzci203 ma o tyle rację, że tłumaczenie faktów teoriami "tak naprawdę to ktoś tam gdzieś tam za tym stoi" mija się z celem. Powinno wyciągać się wnioski na podstawie tego co się wie, a nie tego czego się nie wie. Inaczej w zasadzie wszystko da się uzasadnić jakąś nieodkrytą siłą. Można też w ten wykrzywiony sposób zbić każdy argument, bo "ktoś tam jest plecami kogoś i dlatego tak jest jak jest". Wszelka falsyfikacja argumentacji w tym momencie jest niemożliwa. Przypomina to argumenty religijne kiedy zarzuca się np. jakąś niekonsekwencję bogu (czy Bogu) i wtedy pada "niezbadane są wyroki boskie". To w ogóle jest główny sposób narracji różnych spiskowców (a snucie spisków to wg mnie też forma religii), którzy w ten sposób argumentują prawie wszystko.

Oczywiście to nie zmienia faktu, że na świecie spiski istnieją. Jednak jeśli nie ma silnego udokumentowanego dowodu na to powoływanie się na jakiś z nich jest irracjonalne.
 

Madmar318

Well-Known Member
307
1 088
Kto niby jest tymi plecami?
Może mocne plecy to złe określenie ale sojuszników między innymi Arabie Saudyjską i Turcję. I to można udowodnić. Tel Awiw raczej nie jest sojusznikiem, co widać po odjebkach tubylców, ale jest zwolennikiem rozmiękczania społeczeństw EU. Co ciekawe ostatnio zmienił się etap i nagle zaczełi protestować jeśli idzie o sprowadzanie tubylców.


Już gdzieś o tym pisałem że na podstawie niepełnych informacji nie zbierzemy pełnego obrazu sytuacji, oraz wyciągamy mylne wnioski. Zwłaszcza że wiele informacji podawanych ludowi może być fałszywych, często trudnych do weryfikacji. Sytuacja w okolicach lewantu jest złożona i ja bym się skłaniał ku kompletowaniu faktów a niżeli wysuwaniu mylnych pochopnych wniosków a o takie łatwo. Wiecie że Assad na początku wspomógł powstanie ISIS? Wypuścił z więzień sporą liczbę dzikusów... Jak na ironie teraz musi z walczyć z tym tworem.
 
Ostatnia edycja:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
Tel Awiw raczej nie jest sojusznikiem, co widać po odjebkach tubylców,
To nie ma związku. Ci odjebywani tubylcy są anty-ISIS i pro-Teheran.

Natomiast prawdą jest, że większość broni użytej do rebelii w Syrii, była wcześniej składowana w Izraelu, a była dostarczona przez USA.

USA też korzystają na tej operetce, bo blokują Chinom jedną z nitek Jedwabnego Szlaku. Dokładnie tę nitkę, co miała lecieć przez Damaszek.

ale jest zwolennikiem rozmiękczania społeczeństw EU.
Prawda. Skurwysyny czynią to od lat.

Co ciekawe ostatnio zmienił się etap i nagle zaczełi protestować jeśli idzie o sprowadzanie tubylców.
Bo islamizacja na większy gwizdek, doprowadzi do usunięcia Żydów z Europy, a to oznacza, że USA nie będą miały tu sporej grupy swych rozrabiaków, a i Izrael straci tu swe wpływy.

Wiecie że Assad na początku wspomógł powstanie ISIS? Wypuścił z więzień sporą liczbę dzikusów...
Bo był pod presją międzynarodową.
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 125
Mnie to jedna dość oczywista rzecz zastanawia. Jak to możliwe, że z ISIS, w które napierdala już teraz ponad 20 państw (jeśli dobrze policzyłem) + ma wsparcie również innych krajów jest w stanie się utrzymać już rok?

Bo, po pierwsze, wbrew oficjalnej propagandzie tej "koalicji" wcale nie zależy im na pokonaniu ISIS:

Bohdan Piętka
publicysta
blog: www.bohdanpietka.wordpress.com (link zewnętrzny)

Na zamachy terrorystyczne w Paryżu z 13 listopada 2015 roku Polska zareagowała prawidłowo, czym jeszcze raz potwierdziła, że jest zdyscyplinowanym uczestnikiem „demokratycznych struktur Zachodu”, a szerzej Nowego Ładu Światowego. Minister Macierewicz natychmiast zameldował, że Polska jest gotowa udzielić Francji jak najszybciej wszelkiej pomocy (jakby nad Sekwaną jej rzeczywiście oczekiwano). Nawiasem mówiąc świat wyglądałby dzisiaj inaczej, gdyby Francja z równą szybkością jak minister Macierewicz chciała udzielić pomocy Polsce we wrześniu 1939 roku, do czego była prawnie zobowiązana.

Prawidłowa była również reakcja polskiego „społeczeństwa obywatelskiego”, które tłumnie pospieszyło ze zniczami i kwiatami pod ambasadę Francji. Nie można jednak nie zauważyć pewnego drobiazgu. Mianowicie, że polskie „społeczeństwo obywatelskie” nie pojawiło się ze zniczami i kwiatami pod ambasadą Rosji, mimo że liczba ofiar zamachu terrorystycznego z 31 października 2015 roku na rosyjskiego Airbusa nad Synajem (224 osoby) była wyższa niż liczba ofiar zamachów terrorystycznych z 13 listopada 2015 roku w Paryżu (132 osoby).

Ale widocznie ta reakcja też była prawidłowa, bo przecież Rosja nie należy do „demokratycznych struktur Zachodu” i nie posiada „społeczeństwa obywatelskiego”, więc ofiary ofiarom nierówne. Poza tym portal niezależna.pl już odkrył, że zarówno falą migracji muzułmańskiej do Europy, jak i masakrami w Paryżu kierowała zza kulis ręka Putina („Diabelska gra Putina. Rosja „eksportuje” islamskich imigrantów do Europy”, niezależna.pl, 20.11.2015; „Biełkowski: Putin wiedział o przygotowaniu zamachów w Paryżu”, niezależna.pl, 22.11.2015).

Czy jednak rzeczywiście – jak podaje do wierzenia patriotycznemu ludowi portal niezależna.pl – to Rosja masowo wysyła muzułmanów do Europy, a „w szeregach IS działa wielu agentów powiązanych ze specsłużbami Rosji i samym Putinem”? Powszechnie znane już fakty, ujawnione m.in. przez publicystów zachodnich, zmuszają do szukania źródeł i inspiratorów tak migracji muzułmańskiej, jak i terroryzmu islamskiego właśnie na Zachodzie. Zanim przejdę do tych faktów, zacytuję trzy wypowiedzi:

Prof. Bogusław Wolniewicz – jeden z najwybitniejszych współcześnie żyjących Polaków – w swojej audycji „Głos Racjonalny (link zewnętrzny)” na serwisie internetowym You Tube nazwał falę migracji muzułmańskiej do Europy „najazdem” i zauważył, że w związku z tym nie obędzie się bez rozlewu krwi. W reakcji na tę wypowiedź Stowarzyszenie przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii „Otwarta Rzeczpospolita” złożyło do organów ścigania zawiadomienie o domniemanym nawoływaniu przez prof. Wolniewicza do „nienawiści rasowej”.

Prezydent Czech Milosz Zeman w wywiadzie dla praskiej gazety „Blesk” tak ocenił przyczyny fali migracji muzułmańskiej do Europy:

„Obecna fala imigrantów (w Europie – uzup. BP) pojawiła się w wyniku szaleńczej idei przeprowadzenia inwazji na Irak, gdzie rzekomo powinna być broń masowego rażenia, ale w końcu jej nie znaleziono. Jest ona również rezultatem szaleńczej idei zaprowadzenia porządku w Libii, a następnie w Syrii (…). Wina leży nie tylko po stronie Stanów Zjednoczonych, bo operacje przeciwko Libii koordynowały również niektóre państwa Unii Europejskiej”

(„Milosz Zeman: Irak, Syria, Libia… i uchodźcy w Europie”, http://www.pl.sputniknews.com (link zewnętrzny), 3.08.2015).

Aleksander Łukaszenko – nieustannie obrzydzany Polakom prezydent Białorusi – wypowiedział się 11 października 2012 roku na temat wojny w Syrii w wywiadzie dla BBC następująco:

„BBC: Jak ocenia pan Baszara Asada?

Łukaszenko: Wspaniale! Widywaliśmy się wiele razy. Gdybyście z nim porozmawiali, z pewnością byście go polubili. Absolutnie europejski, cywilizowany człowiek.

BBC: Tylko, że postępuje nie po europejsku.

Łukaszenko: To wy postępujecie (w ten sposób – uzup. BP). Co wy tam robicie? Jaki jest wasz interes? Wy dajecie broń, wasze siły specjalne tam są – dajecie broń, dajecie pieniądze. Myślisz, że ktoś by tam walczył bez pieniędzy i broni? Jak to jest, że nagle ktoś przyjechał i zaczął robić bałagan w kraju?

BBC: Jaki będzie rezultat sytuacji w Syrii?

Łukaszenko: Dla was będzie tragiczny.

BBC: Nie, dla syryjskiego narodu…

Łukaszenko: Dla syryjskiego narodu to już jest katastrofa. Niszczycie kolejny kraj.

BBC: Więc uważa pan, że obalenie reżimów w tych wszystkich krajach było złe. Zaczynając od Iraku, przez Afganistan, teraz może Syrię, Libię, Egipt, Tunezję…

Łukaszenko: Źle powiedziane, to była zbrodnia.

BBC: Nawet mimo tego, że wielu ludzi sprzeciwiało się tym przywódcom?

Łukaszenko: To była zbrodnia. Moja ocena jest jednoznaczna. I jeszcze za to zapłacicie.

BBC: Co ma pan na myśli?

Łukaszenko: To co już się dzieje. Boicie się terroryzmu, a już go macie, stworzyliście go własnymi rękami. Zobaczycie, co się będzie działo. Nie powinniście byli tego robić (wojny w Syrii – uzup. BP). Nikt nie potrzebuje waszej demokracji i mordowania. Nie wybaczą wam tego miliony pomordowanych i ich rodziny. A wiecie, co to znaczy u muzułmanów krwawa zemsta. Nigdy tego nie wybaczą. Nigdy”

(„Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko o Syrii – wywiad dla BBC”, 11.10.2012, http://www.youtube.com (link zewnętrzny), 30.05.2013).

Wypowiedź prezydenta Łukaszenki sprzed trzech lat mogłaby w zupełności wystarczyć jako komentarz do zamachów paryskich. Obiecałem jednak, iż przytoczę fakty potwierdzające, że to Zachód wykreował terroryzm islamski. Myślę, że te fakty zna każdy uważny obserwator życia politycznego, szukający informacji w źródłach wolnych od tzw. poprawności politycznej i potrafiący konfrontować informacje pochodzące z różnych źródeł.

Są jednak tacy, którzy udają, że nie znają faktów, albo rzeczywiście ich nie znają. Przykładem tego jest chociażby francuski dziennik „Le Monde”, który komentując zamachy paryskie odkrył, że Francja podobno znalazła się w stanie wojny. Syci, zadowoleni i otumaniani przez mainstreamową propagandę etniczni Francuzi mogą tego nie wiedzieć, ale „Le Monde” powinien wiedzieć (i jak przypuszczam wie), że Francja jest w stanie wojny od 29 lipca 2011 roku, a nie od 13 listopada 2015 roku. To właśnie 29 lipca 2011 roku Francja stworzyła spośród należących do Al-Kaidy Libijczyków organizację terrorystyczną o nazwie Wolna Armia Syrii, przy pomocy której dokonała agresji na suwerenne państwo syryjskie. Wedle oficjalnej legendy Wolną Armię Syrii stworzył płk Rijad al-Asad, ale faktycznie cały czas przebywał on wraz ze swoim „sztabem” w Turcji. Jak zatem mógł bezpośrednio dowodzić? Wolną Armią Syrii bezpośrednio dowodzili więc oficerowie Legii Cudzoziemskiej i agenci francuskich służb specjalnych.

Także gen. Salim Idris – „wybrany” na szefa sztabu Wolnej Armii Syrii 15 grudnia 2012 roku – przebywał cały czas w Turcji i Katarze (jeden z ważniejszych sponsorów terroryzmu islamskiego). Nie mógł zatem zapobiec temu, iż Front Islamski (powiązany z syryjską siatką Al-Kaidy, czyli Dżabhat an-Nusra) wszedł w posiadanie karabinów i amunicji rozkradzionych w grudniu 2013 roku z magazynów Bab al-Hawa. Może to z tych karabinów i z tej amunicji strzelano w Paryżu? A może z tych, które „umiarkowanej syryjskiej opozycji” dostarczyła Wielka Brytania, co publicznie ujawnił w czerwcu 2013 roku były francuski minister spraw zagranicznych Roland Dumas. Wedle jego słów, Wielka Brytania przygotowała i zorganizowała „inwazję rebeliantów” na Syrię.
 
Ostatnia edycja:

Król Julian

Well-Known Member
962
2 125
Pan Dumas oczywiście minął się z prawdą. To nie tylko Wielka Brytania, ale także Francja i USA przy finansowym wsparciu Arabii Saudyjskiej, Bahrajnu, Kataru, Kuwejtu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich zorganizowały w 2011 roku inwazję na Syrię, a wcześniej na Libię. Nie była to inwazja „rebeliantów”, ale terrorystów. Nie chodziło o żadną demokrację, ale najzwyklejszy podbój kolonialny – taki sam jak w XIX wieku, tylko robiony metodami z XXI wieku.

Jako tzw. „demokratyczną opozycję” w Syrii zaangażowano około 80 tys. terrorystów z całego świata, w tym kilkanaście tysięcy po stronie Państwa Islamskiego. Byli to: Algierczycy, Irakijczycy, Jemeńczycy, Libijczycy, Saudyjczycy, a także Czeczeni (zarówno ci z Kaukazu, jak i z emigracji czeczeńskiej w Europie Zachodniej, w tym urodzeni już na Zachodzie), muzułmanie z poradzieckich państw Azji Środkowej, Afganistanu, Europy Zachodniej (najwięcej z Belgii i Wielkiej Brytanii), Bośni i Hercegowiny oraz Kosowa.
Skąd właściwie wzięła się „opozycja demokratyczna” w Syrii zanim nastąpiła „inwazja rebeliantów”? Wzięła się z Iraku, który został napadnięty przez USA i ich sojuszników w 2003 roku, a następnie wepchnięty w stan krwawego chaosu. Dopóki w Syrii nie pojawili się uciekinierzy z Iraku, nie było tam „opozycji demokratycznej”. Może dlatego, że Syria była aż tak niedemokratyczna, że opozycja nie mogła w ogóle zaistnieć, a może dlatego, że Syryjczykom było tak dobrze pod niedemokratycznymi rządami Socjalistycznej Partii Odrodzenia Arabskiego.

Dopiero fala uciekinierów (imigrantów?) z pogrążonego przez Zachód w krwawym chaosie Iraku sprowadziła do Syrii radykalny islam ze wszystkimi tego konsekwencjami. Na to od dawna czekała administracja USA, która – inspirowana teoriami Paula Wolfowitza – planowała od 1991 roku ustanowienie „demokracji” m.in. w Syrii, a od 2001 roku – jak ujawnił gen. Wesley Clark – przygotowywała się do polityczno-militarnej destabilizacji Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.

W latach 2009-2010 Waszyngton zainwestował w bliskowschodnią i północnoafrykańską „demokrację” 50 mln dolarów (na Ukrainie „demokracja” kosztowała tylko 5 mln USD). Oczywiście odpowiednie sumy wyłożyły też Francja i Wielka Brytania, Arabia Saudyjska, Bahrajn, Katar, Kuwejt, Emiraty Arabskie, Turcja i Izrael. Dzięki tym wszystkim sponsorom wyszkolono tysiące „aktywistów” – rekrutujących się głównie z szeregów Al-Kaidy i podobnych jej organizacji rewolucyjnego islamu – którzy zainicjowali tzw. „arabska wiosnę” i tzw. wojnę domową w Syrii. Piszę „tak zwaną”, ponieważ nie jest to żadna wojna domowa, ale sterowana z zewnątrz agresja na ten kraj.

W agresji tej blok zachodni (atlantycki) użył nie własnych wojsk, ale terrorystów – ochotników i najemników – werbowanych w całym świecie islamu. Uczciwi zachodni publicyści – jak Eva Bartlett, Anthony Cartalucci, Stephen Gowans, Seymour Hersh, Thierry Meyssan, Eric Schmitt i Serena Shim – ujawnili mechanizm tej agresji. Ich publikacje są dostępne w Internecie. To co propaganda zachodnia nazywa „wojną hybrydową” i identyfikuje z działaniami Rosji na Krymie i w Donbasie, zostało zastosowane przez Zachód w Libii i Syrii na długo przed kryzysem ukraińskim. Zresztą sam przewrót kijowski był wierną kopią agresji zachodniej w Libii i Syrii.


Wszystkie organizacje „umiarkowanej opozycji” syryjskiej – z Wolną Armią Syrii, Syryjskim Frontem Rewolucyjnym i Armią Mudżahedinów – były i są organizacjami terrorystycznymi, tak pod względem struktury, jak i metod działania. To rezydujący w południowej Turcji oficerowie CIA decydują o tym, które z działających w Syrii ugrupowań militarnych (terrorystycznych) otrzyma pomoc militarną. Nikt jednakże nie był w stanie kontrolować, co działo się z bronią przeznaczoną dla „umiarkowanej opozycji” po przerzuceniu jej do Syrii. Wiadomo, że wiele tej broni trafiło do dżihadystów z Dżabhat an-Nusra i Państwa Islamskiego. Nikt nie może zaręczyć, że z tej broni nie strzelano 13 listopada 2015 roku w Paryżu.

W 2014 roku „umiarkowane” ugrupowanie Harakat al-Hazm – w całości wyszkolone i uzbrojone przez Amerykanów, a następnie przerzucone z Turcji na terytorium Syrii – przeszło na stronę dżihadystów. Nie był to jedyny taki przypadek podczas syryjskiej „wojny domowej”.

Oczywiście blok atlantycki nie jest jedynym sprawcą krwawego chaosu na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej. Z wiadomych względów niewiele mówi się o roli i interesach Izraela. Chociażby o tym, że Tel Awiw naciskał Waszyngton w sprawie zaprowadzenia w Syrii „demokracji”, ponieważ bez usunięcia sprzymierzonej z Iranem Syrii nie był możliwy sukces planowanej przez Izrael agresji na Iran.

Stan krwawego chaosu w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie jest korzystny dla Izraela z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że wyeliminowano państwa popierające palestyński ruch narodowowyzwoleńczy. Po drugie dlatego, że Afrykę Północną, Bliski i Środkowy Wschód opuściły setki tysięcy zdolnych do walki młodych mężczyzn, zmniejszając przez to zagrożenie dla Izraela. Czy nie z tego właśnie powodu migracja muzułmańska do Europy jest tak entuzjastycznie przyjmowana przez europejską lewicę i zwolenników „społeczeństwa otwartego”? Niewiele też mówi się o roli Turcji, nie tylko militarnej we wspieraniu dżihadystów i zwalczaniu sympatyzujących z Damaszkiem Kurdów, ale także udzielaniu przez Ankarę pomocy Państwu Islamskiemu w nielegalnym eksporcie ropy naftowej.

Dlaczego jednak Zachód kreuje i wspiera terroryzm islamski? Po pierwsze dlatego, że tzw. „wojna z terroryzmem” i „wojna o demokrację” są wygodną przykrywką dla tego, co jeszcze 150 lat temu nazywano podbojem kolonialnym. Po drugie dlatego, że „wojna z terroryzmem” uzasadnia ograniczanie swobód obywatelskich. Chodzi tu o tzw. politykę strachu. Czy bez „wojny z terroryzmem” byłoby możliwe wprowadzenie we Francji na trzy miesiące stanu wyjątkowego? Czy byłaby możliwa rozbudowa tajnych służb, powszechna inwigilacja i kontrola, cenzura i terror poprawności politycznej?

„Wojna z terroryzmem” stanowi zatem ważny element budowy Nowego Ładu Światowego – imperialistycznego, globalistycznego i totalitarnego. No a do „wojny z terroryzmem” najbardziej potrzebny jest sam terroryzm.


Zachodnia opinia publiczna, tresowana od dziesięcioleci w poprawności politycznej i ściśle kontrolowana przez mainstreamowe media, czyli współczesne Ministerstwo Prawdy, nie zdaje sobie sprawy, że w Syrii nie toczy się żadna „wojna o demokrację”. Nie rozumie, że pustkę po obalonych „dyktatorach” mogli zająć tylko radykalni islamiści – wypuszczeni przez polityków zachodnich jak dżin z butelki – bo żadnej „demokratycznej opozycji” w tamtych krajach nie było i nie ma. Przede wszystkim jednak nie zdaje sobie sprawy ze skali – oficjalnego i zakulisowego – kreowania terroryzmu islamskiego przez przywódców bloku atlantyckiego.

Dlatego jestem niemal pewien, że po zamachach terrorystycznych w Paryżu w sytym społeczeństwie francuskim nikt – albo prawie nikt – nie pomyślał o ruinach Aleppo, Ar-Rakki, Bagdadu, Bani Walid, Daj az-Zaur, Damaszku, Daraji, Faludży, Hamy, Hims, Karbali, Misraty, Mosulu, Syrty, Tikritu, Trypolisu i Zaltan oraz 250 tys. ofiarach śmiertelnych wojny w Syrii, ponad 40 tys. w Libii i około 170 tys. w Iraku. Nie mówiąc już milionach, które straciły dorobek życia i zostały trwale wygnane z miejsc zamieszkania.

Ofiary wywołanych przez Zachód wojen w Iraku, Libii i Syrii zginęły w większości bez udziału kamer oraz bez rozgłosu i patosu, jaki nadano śmierci ofiar zamachów w Paryżu. To jednak też były ofiary terroryzmu. Tylko z pozoru islamskiego, a faktycznie terroryzmu amerykańskiego, brytyjskiego i francuskiego. Zastanawiam się czy o ofiarach tego właśnie terroryzmu ktoś pomyśli w Warszawie, gdy i tutaj wybuchną bomby lub padną zabici od kul zamachowców.

Syte społeczeństwa Zachodu nie widziały i prawdopodobnie nadal nie widzą związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy zdemolowaniem Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu przez politykę ich elit władzy a terroryzmem islamskim, który wraz z wielką falą migracji zapukał do bram Europy.
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 125
Osobiście uważam że ISIS nie tyle został celowo wykreowany, co stał się produktem ubocznym amerykańskiego wsparcia dla syryjskiej rebelii, trochę podobnie jak Al-Kaida i Talibowie w Afganistanie. Przy czym dopóki operował tylko w Syrii, Jankesi go tolerowali a nawet wspierali, ale na początku 2014 zerwał się ze smyczy i rozpoczął inwazję na Irak, której kulminacją było zajęcie Mosulu. Równocześnie wyparł ze wschodniej Syrii większość konkurencyjnych grup rebelianckich a dzięki odnoszonym sukcesom tysiące ich członków przeszło w jego szeregi, z kolei w Iraku przystali do niego oficerowie dawnej irackiej armii i bezpieki, pozwalniani po obaleniu Saddam przez Amerykanów i nienawidzący szyickiego rządu w Bagdadzie. Te downy z Waszyngtonu wpadły w kłopot, bo destabilizacja Syrii była im na rękę a destabilizacja marionetkowego Iraku nie. Gdyby naprawdę zależało im na definitywnej rozprawie z islamistami, najlogiczniejszym wyjściem byłoby uzbrojenie armii Asada i skoordynowanie z nim walki z rebelią. Same bombardowania gówno dadzą, pokazała to już wojna w Wietnamie. Ale im przecież właśnie chodzi głównie o obalenie syryjskiego odłamu BAAS, sojusznika Rosji, Iranu i Hezbollahu. Jednak pełna interwencja pociągnęłaby za sobą gigantyczne koszty, rzędu bilionów dolarów, zaś ostateczny efekt co pokazuje sytuacja w Iraku i Afganistanie, mógłby być daleki od oczekiwań. A cała akcja kosztowna politycznie. Więc wymyślili sobie jakieś pozorowane naloty, żeby głupie bydło zwane opinią publiczną myślało że walczą z terroryzmem.

Wydaje się, że kolejne waszyngtońskie administracje, niezależnie od tego kto i z jakiej partii rozwala dupsko w Białym Domu konsekwentnie, od 25 lat realizują plan podporządkowania sobie całej Wschodnie Europy, Afryki Północnej, Bliskiego i Środkowego Wschodu, czyli najważniejszych strategicznie rejonów świata, by globalna hegemonia USA nie podlegała już żadnej wątpliwości. Tyle że sposób wykonania tych planów, zwłaszcza w ostatnich latach świadczy o tym że większość tych ludzi to kompletni durnie, dosłownie ameby intelektualne, bo w manii przerabiania kolejnych krajów muzułmańskich na swoją modłę absolutnie ignorują miejscowe uwarunkowania społeczno-historyczne, np. konflikty wynikłe ze sztucznego wyznaczania granic w czasach kolonialnych, czy rolę islamu i fundamentalizmu islamskiego w lokalnym życiu politycznym. Do tych tępaków absolutnie nie dociera że większość ludzi z tych terenów wcale nie chce przyjąć ich instytucji politycznych i stylu życia, bo wolą szariat. Że problem fundamentalizmu to nie kwestia grupek sfanatyzowanych terrorystów, tylko milionowych mas ludzi, którzy popierają ich ideologię. Dlatego powstają takie kwiatki jak ISIS.
 
Ostatnia edycja:
A

Antoni Wiech

Guest
Bo, po pierwsze, wbrew oficjalnej propagandzie tej "koalicji" wcale nie zależy im na pokonaniu ISIS:

Bohdan Piętka
Nie kupuję tego co pisze ten typ. To jest konserwatysta rusofil, wystarczy przejrzeć w necie jego posty. I napierdala obsesyjnie po linii: USA to tylko i wyłącznie neoliberałowie, na Ukrainie to w zasadzie sami banderowcy. Niechęci do Rosji współczesnej Polaków nie za bardzo można łączyć z ZSRR. I tym podobne.

Dodatkowo typ uważa, że zniesienie ceł z Ukrainą to ZUO, bo wykończy polskich producentów zalew taniej żywności.

"Oligarchowie ukraińscy będą mogli zaoszczędzić, natomiast polscy producenci żywności, w sytuacji gdy polski rynek zaleje tanie zboże z Ukrainy, będą musieli za to zapłacić. Polska nie może przy tym liczyć na jakąkolwiek wzajemność ze strony ukraińskiej. Kijów nie zamierza bowiem znosić embarga na eksport polskiej wieprzowiny i wołowiny, które utrzymuje od siedmiu lat."

http://www.fronda.pl/blogi/nie-jest...hdan-pietka-w-oparach-rusohisterii,38691.html

Oprócz tego powołuje się na na tzw. uczciwych publicystów zachodnich jak Stephen Gowans.

To jest gość, który w jednym z wywiadów stwierdził, że Kuba i były Związek Radziecki może nie były bogate jak kraje zachodu, ale dały bezpieczeństwo materialne wszystkim. Oprócz tego uważa, że Kuba ma lepszy system opieki zdrowotnej, oferuje więcej możliwości edukacyjnych i na koniec wisienka: daje więcej przestrzeni dla demokratycznego zaangażowania. Oczywiście odpowiedzią na kapitalizm jest socjalizm i racjonalny plan zaspokajający potrzeby ludzkie a nie zysk mniejszości.

"Look at Cuba. Look at the former Soviet Union. Look at China before 1979. These countries weren't as rich as the Western world, but they started out as backward places, and grew to achieve a comfortable frugality and delivered a materially secure existence to all."

"..it [Cuba] has a lower infant mortality rate than parts of the US, a better health care system, offers more educational opportunities, and contrary to the mythology, offers far more space for democratic involvement than the US does. So, what do we replace capitalism with? The opposite: socialism, by which I mean economic activity that's guided by a rational plan aimed at satisfying human needs, not the profits of a minority. "

http://www3.sympatico.ca/sr.gowans/interview.html

Ten "uczciwy" publicysta jak można przypuszczać bynajmniej nie pochodzi z Kuby, ale jest Kanadyjczykiem i napierdala te swoje jeby popijając pewnie sojowe latte.

A Piętka na nim się między innymi opiera, bo pewnie pasują mu jego antyamerykańskie fobie.

Co nie znaczy, że nie uważam, że zachód dorzucił się do ogólnego rozpierdolu na Bliskim Wschodzie. Problem w tym, że krytyka ich z pozycji lewackich amerykanofobów oraz konserwatystów (czyli etatystów w katolickim wydaniu) jest o dupę potłuc.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

NoahWatson

Well-Known Member
1 297
3 207
Amerykanie dozbrajają Al-Kaidę?
i wreszcie fakt, że większa część z ostatniej transzy rebeliantów, którzy zostali wyszkoleni przez USA i przesłani do Syrii, natychmiast przeszła na stronę Al-Kaidy. Wraz z nimi w ręce islamskich terrorystów, trafiły znaczące ilości amerykańskiego sprzętu bojowego.

Niemcy oskarżają Arabię Saudyjską o finansowanie terrorystów
Opinię publiczną zbulwersował ujawniony na początku tygodnia raport niemieckiego wywiadu zagranicznego BND, którego autorzy bardzo krytycznie oceniają rolę Arabii Saudyjskiej na Bliskim Wschodzie. Zdaniem BND Rijad destabilizuje sytuację w regionie. "Dotychczasowa ostrożna postawa starszych członków rodziny królewskiej ustępuje miejsca impulsywnej polityce interwencjonistycznej" - czytamy w raporcie upublicznionym przez media. Krytyka dotyczy przede wszystkim nowego ministra obrony, księcia Muhammada ibn Salmana, syna króla Salmana.

Co zgadza się z tym: https://libertarianizm.net/threads/wojna-domowa-w-syrii.3341/page-2#post-83611 napisanym przeze mnie 2 lata temu w oparciu o artykuły z Zerohedge agregowane przez grupę blogerów zbiorczo nazywaną przez siebie samych Tyler Durden.
 

Madmar318

Well-Known Member
307
1 088
Zgadza się. Wczoraj pisałem o nitce rurociągu. Moskale nie przylecieli do Assada charykatywnie i prawdopodobnie nie atakują czarnych, ale mniej skrajny odłam muslimów.
 

tomahawk

Well-Known Member
736
1 296
Zobaczmy, co jest napisane na wiki (która jest skrajnie przychylna narracji zachodu, mówiącej o "wojnie domowej" w Syrii):
----
Międzynarodowe wsparcie dla rebeliantów
[...]

1 kwietnia 2012 podczas konferencji „Przyjaciół Syrii” w Stambule 83 delegacje państwowe uznały Syryjską Radę Narodową za jedyną, legalną przedstawicielkę władzy w Syrii. Dowódcy Wolnej Armii Syrii, podczas konferencji podjęli decyzję, iż będą płacić dezerterującym żołnierzom z wojska Asada[280]. W kwietniu 2012 za pośrednictwem portalu WikiLeaks wyciekło, iż amerykańska prywatna firma wojskowa SCG International, pomagała rebeliantom w dokonaniu zamachu na prezydenta Baszara. Najemnicy zorganizowali dla rebeliantów bazę rozpoznawczą w Turcji. To kolejne doniesienia o korzystaniu z usług zagranicznych firm wojskowych. W czasie bitwy o Baba Amr rebeliantów instruowali według doniesień mediów, brytyjscy i katarscy komandosi[281]. Z kolei amerykański rząd wspierał powstańców logistycznie, głównie w postaci środków łączności[282].

[...]

Powstańcy byli zbrojeni przez kraje Zatoki Perskiej, głównie Arabię Saudyjską i Katar, a także Libię. Donatorzy znad Zatoki Perskiej kupowali broń w Sudanie, toteż przeciwlotnicze pociski i naboje do broni lekkiej, którymi posługiwali się opozycjoniści, pochodziła w głównej mierze z Sudanu[289]. Broń w tym pociski przeciwczołgowe gromadzone były w kryjówkach pod Damaszkiem, Idlib i Az-Zabadani[290]. Po raz pierwszy z powodzeniem ta wysoko zaawansowana broń technologiczna została wykorzystana podczas bitwy o Ar-Rastan w czerwcu 2012[291]. Oficjalnie o zbrojeniu rebeliantów powiedziała rzeczniczka NRS Basma Kodmani, w wywiadzie z 6 sierpnia 2012[292]. Turcja przekazywała ręczne wyrzutnie pocisków ziemia-powietrze FIM-92 Stinger. Według Moskwy, rebelianci posiadali ok. 50 takich zestawów[293]. Rebelianci posiadali także zestawy przeciwlotnicze Strieła-2[294], za pomocą których strącano syryjskie samoloty bojowe[295] Jednak wraz z radykalizacją konfliktu Arabia Saudyjska oraz Katar zgodnie z sugestią USA, odmawiały zbrojenia rebeliantów w broń ciężką, w obawie, że mogłaby ona wpaść w ręce terrorystów[282]. Obawy te zostały zweryfikowane w połowie października 2012 przez amerykańskie i arabskie źródła rządowe[296]. Tymczasem w czasie walk w Aleppo odkryto skrzynie z bronią wyprodukowaną na Ukrainie i zaadresowaną do Arabii Saudyjskiej. Był to dowód, że lekka broń dla Arabii Saudyjskiej, była kierowana do syryjskich rebeliantów[297].

W pierwszej połowie czerwca 2012 irańskie media poinformowały, iż syryjska opozycja zbroiła się w broń chemiczną pochodzącą z Libii, by wykorzystać ją ostatecznie przeciwko reżimowi Asada. Informacje te potwierdzał wywiadowczych izraelski portal Debka. Ponadto poddano pod analizę eskalację konfliktu wyznaniowego w Syrii[298]. Po fiasku planu Annana społeczność międzynarodowa debatowała nad sposobami rozwiązania konfliktu. Nadal odrzucano ewentualność interwencji wojskowej, jednakże Francja postulowała wprowadzenie nad krajem strefy zakazu lotów. Ponadto Paryż rozważał wysłanie sprzętu do łączności dla rebeliantów, co mogło usprawnić ich walkę z reżimem. Już wówczas sprzęt do łączności dla partyzantów miały dostarczać Stany Zjednoczone. Z kolei w Turcji przebywali agencji Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA), którzy organizowali dostawy broni dla rebeliantów. Agenci doradzali, którym opozycyjnym ugrupowaniom powinno się dostarczać broń, by nie trafiła w ręce terrorystów[299].

[...] Ponadto opozycjoniści domagali się ustanowienia strefy zakazu lotów. Tymczasem zagraniczni korespondenci donosili, iż przez granicę z Turcją przenikali islamscy bojownicy z Algierii, Czeczenii, Arabii Saudyjskiej[302].

Pod koniec listopada 2012 źródła rządowe opublikowały listę 142 zagranicznych bojowników zabitych w Syrii. Według źródła władze syryjskie przedłożyły listę Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Znalazło się na niej, między innymi, 47 osób z Arabii Saudyjskiej, 24 Libijczyków, 10 Tunezyjczyków, dziewięciu Egipcjan, sześciu Katarczyków i pięciu Libańczyków[303].

Izraelski portal wywiadowczy Debka, powołując się na donosy brytyjskich, francuskich i tureckich źródeł wojskowych, podał 26 czerwca 2012, iż brytyjskie wojsko przekroczyło granicę turecko-syryjską i weszło 10 km w głąb Syrii. Brytyjczycy mieli ustanowić strefę bezpieczeństwa wzdłuż granicy. To kolejne nieoficjalne brytyjskie zaangażowanie w wojnie domowej. Od lutego 2012 brytyjscy komandosi przeprowadzali szkolenia i instruowali powstańców[304]. Z kolei latem 2012 do Jordanii przybyła 150-osobowa grupa zadaniowa (Task Force) ze Stanów Zjednoczonych, która instruowała syryjskiego sąsiada jak postępować w sytuacji utraty kontroli nad bronią chemiczną przez Damaszek oraz pomagała przyjmować syryjskich uchodźców[305]. Ponadto od końca 2012 amerykańskie wojska specjalne i agenci Centralnej Agencji Wywiadowczej od końca zeszłego roku potajemnie szkoliły syryjskich rebeliantów na terytorium Jordanii i Turcji w zakresie stosowania broni przeciwczołgowej i przeciwlotniczej[306].

W czerwcu 2013 rebelianci podali, iż uzyskali od państw wspierających opozycję w Syrii pociski typu ziemia-powietrze krótkiego zasięgu MANPAD, pociski przeciwpancerni, pociski moździerzowych i amunicję[307]. Ponadto 20 czerwca 2013 po zakończeniu ćwiczeń w Jordanii, Barack Obama poinformował, że pozostawi w tym kraju ok. 700 żołnierzy[308]. W grudniu 2013 zbrojne oddziały islamistyczne przejęły należące do Wolnej Armii Syrii magazyny z bronią w przygranicznym mieście z Turcją Bab al-Hawa. Broń składowana w magazynie pochodziła z amerykańskich dostaw, a sam atak na bazę zmusił gen. Idrisa do ucieczki z Syrii. Skutkiem tego było zawieszenie dostaw broni przez zachodnich donatorów[309].

W kwietniu 2014 w sieci pojawiły się filmiki, na których rebelianci z Syryjskiego Frontu Rewolucyjnego w muhafazie Dara oraz Ruchu Hazzam w muhafazie Idlib (obydwa ugrupowania powiązane z Wolną Armią Syrii) używają podczas walk, przeciwpancerne pociski kierowane BGM-71 TOW produkcji amerykańskiej. Według analityków wojskowych zaawansowana technologicznie broń została dostarczona umiarkowanym rebeliantom przez Arabię Saudyjską za zgodą administracji Stanów Zjednoczonych[310].
----

Oczywiscie tzw. opozycjoniści syryjscy (Czeczeni, Katarczycy, Saudyjczycy, Afgańczycy, Murzyni, Libijczycy) nieźle sobie poczynali: gwałcili i mordowali wszystko, co się rusza, wrzucając filmiki do internetu, toteż wtedy nagle powstało "państwo islamskie", wrzucone w obieg medialny, na zasadzie: my wspieramy umiarkowanych rebeliantów, którzy walczą o demokratyczną i sekularną Syrię, i nie mają nic wspólnego z tymi okropieństwami, dokonywanymi przez państwo islamskie, które w ogóle nie wiadomo, jak powstało i skąd ma naszą broń. Niezły patent: 1. Dostarczamy broń demokratycznym, umiarkowanym opozycjonistom. 2. Umiarkowani, demokratyczni opozycjoniści oddają tę broń tzw. państwu islamskiemu i przechodzą na jego stronę. 3. Przecież my nie wspieramy ISIS, tylko demokratyczną opozycję. I teraz - ojej, katastrofa humanitarna, milionoy ludzi straciło dach nad głową, ciekawe dlaczego... Zero, kurwa, spisków...
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 809
Początki ISIS to 2006-2007 rok oraz Irak. Powstało w momencie rozpoczęcia opuszczania państwa przez wojska amerykańskie. Uformowało się to z resztek powstańców i komórek al-kaidy. Na początku słychać było o nich tylko w internecie. Dopóki nie rozpoczął się konflikt w Syrii, organizacja nosiła nazwę ISI (Islamic State of Iraq). W momencie podbijania nowych terytoriów zmieniają nazwę. Teraz jest ISIS, bądź ISIL.
 

tomahawk

Well-Known Member
736
1 296
Równie dobrze można powiedzieć, że początki ISIS to interwencja ZSRR w Afganistanie, bo w jej skład wchodzi Al-Kaida. Iraccy sunnici to nie jedyna grupa tworząca ISIL, które zostało dozbrojone i wyszkolone przez wymienione w artykule panstwa, aby rozjebać Syrię i zainstalować swoją kukiełkę, tak samo, jak Al-Kaida została stworzona, aby rozjebać ZSRR. Nie ma nic spontanicznego. Są tylko cele i ich realizacja.
 
Do góry Bottom