woolybully
Active Member
- 186
- 241
PIĘĆ DNI ŻELAZA!!!PIĘĆ DNI STALI?!?!
PIĘĆ DNI ŻELAZA!!!PIĘĆ DNI STALI?!?!
Ale powstała na fejsie strona sympatyków...Co to się porobiło. Zima zaskoczyła w zimie, choć ostatnio za oknem była jesień. DI => "Sorry, taki mamy klimat" - Bieńkowska bohaterką memów - przegląd. A media jak zwykle smieją się nie z tego co trzeba.
Ale powstała na fejsie strona sympatyków...
Skinął im głową i usiadł przy biurku nie prosząc ich siadać. - Zawołałem panów - zaczął, bębniąc palcami po suknie - żeby podać do waszej wiadomości, że właścicielka Koborowa, pani Nina Kunicka, rozwodzi się z mężem i dlatego odebrała od niego plenipotencję. Jedynym jej plenipotentem jestem ja. A ja zapowiadam, że ceckać się nie będę. Wiecie pewno z gazet, że Bank Zbożowy jest jak lalka, bo ja, ot tak, wszystko trzymam za pysk. Powtarzam, że ceckać się nie lubię. Podniecał się własnymi słowami i mówił coraz głośniej:
- Powiem krótko: robota to nie zabawa. U mnie musi się tyrać, bo za próżniactwo forsy dawać me myślę! Zrozumiano?! Wylewać będę na zbity łeb darmozjadów. A jeżeli. Boże broń, kogoś złapię na jakiejś machlojce, jeżeli dowiem się, że kto z was robi na lewo! No! To wsadzę do ciupy bez żadnego pardonu! U mnie żartów nie ma! Zrozumiano?
Uderzył pięścią w stół.
Zdumieni oficjaliści stali w milczeniu.
- Przyjedzie tu pan Krzepicki, którego wziąłem na administratora. Macie jego słuchać we wszystkim. Ale w dzisiejszych czasach to i rodzonemu bratu nie można wierzyć. Więc umyśliłem sobie tak: jakby który z panów zauważył, że szykuje się jaki kant, rozumiecie, to jeżeli mnie o tym doniesie, dostanie do łapy pięć tysięcy złotych i jeszcze podwyżkę pensji, ja krzywdy nikomu nie zrobię, będę dla was jak rodzony ojciec, ale nabić się w butelkę nie dam. To wszystko. Możecie panowie iść do zajęcia.
(...)
Wyszedł, trzasnąwszy drzwiami.
Przez chwilę panowało zupełne milczenie.
- Ładna historia - odezwał się jeden z zebranych.
- Ależ to oburzające - zawołał kierownik gorzelni - przecie on z nas chce szpiegów zrobić!
- I co za ton!
- Ja tam pójdę do dymisji.
- Przecie on nas potraktował jak sołdatów.
- A co za język! To skandal! Mówił do nas jakimś żargonem, jakby uważał, że inteligentnego języka nie zrozumiemy!
- Mówił jakby po to, żeby nas obrazić!
- Jedno tylko mamy wyjście: gremialnie podać się do dymisji.
- Byle tylko solidarnie!
Nie wszyscy wszakże podzielali ten pogląd. Młody, niewiele ponad trzydziestkę liczący agronom, nazwiskiem Taniewski, zaoponował:
- A ja z góry uprzedzam: na mnie, panowie, me liczcie.
Posypały się pytania pełne oburzenia.
Taniewski wzruszył ramionami.
- O co panom chodzi? Jeżeli o formę tej odprawy, to ja to uważam za rzecz błaha. Prezes Dyzma jest za wielkim człowiekiem, ma takie zasługi wobec kraju i tyle państwowych spraw na głowie, że jeżeli nie robi z nami Wersalu, nie ma czemu się dziwić. Zresztą to nie zebranie towarzyskie, a sprawy...
- Sprawy szpiegowskie! Wstyd panu, panie Taniewski, miałem pana za mniej giętkiego w kwestiach etyki - oburzał się główny buchalter.
- Przepraszam bardzo, ale on nikogo nie zmusza do szpiegowania.
- Tak? A co znaczą te nagrody dla denuncjantów?
- Kto panu każe zgłaszać się po nagrodę? - zirytował się Taniewski. - A poza tym, jak widzę, że kto kradnie, to mój psi obowiązek jest podać to do wiadomości okradanego. Nie? Może nie? Nie widzę w tym nic zdrożnego, że pan prezes chce sobie, a raczej nie sobie nawet, tylko swojej mandantce, zapewnić gwarancję od nadużyć. Mądrze robi i tyle! Tylko bałwan daje się okradać. Cóż myślicie, gdyby w banku u siebie patrzył przez palce na złodziejstwa, zasłynąłby na cały świat? Potrafiłby tak w kilka miesięcy uzdrowić życie gospodarcze?... A że wymaga sumiennej i pilnej pracy, to ma rację czy nie? Co?
Przerwał i czekał opozycji. Jednakże wszyscy milczeli.
- Życie to nie siu bździu! A my, Polacy, to zaraz po-draż-nio-na ambicja i hopaj siupaj, a później jazda na bruk i z całej ambicji skamleć pod innymi drzwiami o pracę. Ja tam za dużo tego widziałem, mnie na to nikt nie nabierze. Zresztą, między nami mówiąc, nie widzę tu miejsca na obrazę. Co tu gadać: on jest znakomity mąż stanu, geniusz ekonomiczny, a my, za przeproszeniem panów, drobne kiełbie, pętaki. Kto ma zielono w głowie, niech sobie „wyciągnie konsekwencje”, a ja nic, tylko zostaję, ale powiadam, że prezes jest morowy gość, wie, czego chce, a że w bawełnę nie obwija, to stać go na to i koniec.
Podobna sytuacja z PKSami z Kamienia do Szczecina.przez długi czas jadąc pociągiem relacji kraków zakopane wsiadając w rabce i chcac udać sie do nowego targu kupowało sie bilet do zakopanego bo taniej wychodziło nie wiem czemu 2 razy dłuższa trasa jest tańsza...
po drodze ludzie co wsiadali np w rokicinach czy sieniawie kupywali bilet u konduktora i ten sie pytał skąd hehe no i wszyscy co sie dosiedli że przecie z rabki do zakopca hehe po czym wszyscy w nowym targu wysiadali...
nie wiem co za debil robi te cenniki... pytałem sie raz konduktora o co kaman z tymi cenami to powiedział że to taka promocja...
Jak jechaliśmy z Gliwic do Berlina to kupowaliśmy bilet z Krakowa, bo wychodził 20 euro, z Gliwic byłby chyba ze 150 czy 200 złotych, bo nie ma promocji.przez długi czas jadąc pociągiem relacji kraków zakopane wsiadając w rabce i chcac udać sie do nowego targu kupowało sie bilet do zakopanego bo taniej wychodziło nie wiem czemu 2 razy dłuższa trasa jest tańsza...
po drodze ludzie co wsiadali np w rokicinach czy sieniawie kupywali bilet u konduktora i ten sie pytał skąd hehe no i wszyscy co sie dosiedli że przecie z rabki do zakopca hehe po czym wszyscy w nowym targu wysiadali...
nie wiem co za debil robi te cenniki... pytałem sie raz konduktora o co kaman z tymi cenami to powiedział że to taka promocja...
Zarząd grupy PKP został dziś zdymisjonowany przez ministra Adamczyka. Nowym prezesem został Krzysztof Mamiński dotychczas kierujący Przewozami Regionalnymi. Więcej na ten temat piszemy tutaj. Wcześniej Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła wszystkim czworgu członkom zarządu PKP SA zarzuty karalnej niegospodarności i nieumyślnego wyrządzenia szkody spółce.
Niemiecka SPD i partnerskie partie z Polski i Czech prowadziły w miniony weekend kampanię wyborczą pod hasłem rozbudowy transgranicznych połączeń kolejowych. Awaria polskiego pociągu zakłóciła wspólną eskapadę.
Inicjatorem kolejowej podróży był poseł SPD z Saksonii Matthias Ecke. W dwudniowym wyjeździe uczestniczyli kandydaci do Parlamentu Europejskiego z partii współpracujących z niemieckimi socjaldemokratami - SLD z Polski, CSSD z Czech i PS z Francji. Postoje zaplanowano między innymi w Cottbus, Goerlitz, Jeleniej Górze i Libercu.
Przed wyjazdem Ecke mówił Deutsche Welle, że SPD od dawna zabiega o rozbudowę sieci połączeń kolejowych w rejonie transgranicznym między Niemcami a Polską i Czechami.
Na środek transportu organizatorzy wybrali wagony silnikowe "Link" z bydgoskiej fabryki PESA. Polskie pociągi obsługują między innymi linię Berlin-Kuestrin-Gorzów Wielkopolski. Niemiecki przewoźnik NEB kupił od polskiego producenta jedenaście takich wagonów. Ważnym atutem wagonów PESY jest polska i niemiecka homologacja, co umożliwia bezkonfliktowe przekraczanie polsko-niemieckiej granicy.