D
Deleted member 427
Guest
Tak twierdzi Lew Rockwell, szef amerykańskiego Instytutu Misesa, który wszystko wyłożył w tym tekście:
http://mises.org/daily/2343
Generalnie idzie o to, że powodem, dla którego penalizuje się jazdę po pijanemu jest przekonanie, że większe jest wówczas prawdopodobieństwo spowodowania wypadku. Ale prawdopodobieństwo to zwiększa się również wtedy, kiedy np. jesteśmy niewyspani, albo wtedy kiedy pokłócimy się z małżonkiem. Czy rząd powinien mieć zatem prawo do kontrolowania, ile czasu spaliśmy zanim usiedliśmy za kółkiem albo jak nam się układa pożycie w rodzinie? Jakie jest uzasadnienie prawa, które nakazuje odebrać ludziom prawo jazdy, bo prowadzili po jednym piwie? Dlatego że alkohol wydłuża czas reakcji? No dobra, ale w takim razie człowiek, który prowadzi w nocy, również jeździ gorzej; człowiek, który wraca zmęczony z pracy, prowadzi tak, jakby był po jednym piwie; człowiek, który ma gorączkę, prowadzi tak, jakby wypił 3 piwa; 75-letnia babcia ma czas reakcji taki jak ja po 4 piwach. Dlaczego ona może swobodnie prowadzić, a ja po czterech nie?
Propozycje takie jak ta Rockwella powodują systematyczne odchodzenie od wszelkiej prewencji na rzecz karania post factum. Czy o to chodzi? I co z kosztami? Czy nie taniej zabrać prawo jazdy pijanemu niż ponieść straty, jakie spowodowałby on jeżdżąc w stanie nietrzeźwym? Pytanie pozostaje w mocy także w przypadku prywatnych dróg, gdzie właściciel musiałby usuwać szkody, płacić odszkodowania etc.
http://mises.org/daily/2343
Generalnie idzie o to, że powodem, dla którego penalizuje się jazdę po pijanemu jest przekonanie, że większe jest wówczas prawdopodobieństwo spowodowania wypadku. Ale prawdopodobieństwo to zwiększa się również wtedy, kiedy np. jesteśmy niewyspani, albo wtedy kiedy pokłócimy się z małżonkiem. Czy rząd powinien mieć zatem prawo do kontrolowania, ile czasu spaliśmy zanim usiedliśmy za kółkiem albo jak nam się układa pożycie w rodzinie? Jakie jest uzasadnienie prawa, które nakazuje odebrać ludziom prawo jazdy, bo prowadzili po jednym piwie? Dlatego że alkohol wydłuża czas reakcji? No dobra, ale w takim razie człowiek, który prowadzi w nocy, również jeździ gorzej; człowiek, który wraca zmęczony z pracy, prowadzi tak, jakby był po jednym piwie; człowiek, który ma gorączkę, prowadzi tak, jakby wypił 3 piwa; 75-letnia babcia ma czas reakcji taki jak ja po 4 piwach. Dlaczego ona może swobodnie prowadzić, a ja po czterech nie?
Propozycje takie jak ta Rockwella powodują systematyczne odchodzenie od wszelkiej prewencji na rzecz karania post factum. Czy o to chodzi? I co z kosztami? Czy nie taniej zabrać prawo jazdy pijanemu niż ponieść straty, jakie spowodowałby on jeżdżąc w stanie nietrzeźwym? Pytanie pozostaje w mocy także w przypadku prywatnych dróg, gdzie właściciel musiałby usuwać szkody, płacić odszkodowania etc.