Caleb
The Chosen
- 511
- 271
Możliwe, że był to prototyp Google Glass.Te okulary to służyły mu jako element kamuflaż utrudniający rozpoznanie twarzy...
Możliwe, że był to prototyp Google Glass.Te okulary to służyły mu jako element kamuflaż utrudniający rozpoznanie twarzy...
Nie jest, bo Korwin uważa, że nie ma dowodu, że Jaruzelski służył Moskwie. Poza tym co to za argument, że był dobrym wojskowym, ale beznadziejnym politykiem? Był zbrodniarzem czy nie? To jest istotne, a nie czy był dobry w bierki.Korwin uważa Jaruzelskiego za dobrego generała i wojskowego, ale beznadziejnego polityka i mówił o tym od dawna.
Komunizm skończył się w 1956, a potem to już socjalizm w łagodniejszej wersji budowany przez komunistów nie wierzących w system.
Bezbarwny, szary i nudny system socjalistyczny bez większych represji jak to było przed 1956.
Korwin jest zwolennikiem pochowania generała na Powązkach, ale przeciwnikiem robienia żałoby narodowej z powodu jego śmierci.
Nie wykorzystał szansy i zamiast stać się polskim Pinochetem i zerwać z komunistyczną przeszłością to nadal trwał ze strachu w tym wszystkim i nigdy nie zbuntował się przeciwko Moskwie. Miał dobrych doradców, ale nigdy ich nie posłuchał.
To jest zdanie Korwina w pigułce.
A tutaj link do Grzegorza Świderskiego i podobnego stosunku do pochowania Wojciecha.
http://gps65.salon24.pl/586730,jaruzelskiemu-panstwowy-pogrzeb-nalezy-sie-jak-psu-buda
Może trochę późno piszę i trochę po pijaku, ale za przeproszeniem, jak do kurwy nędzy może istnieć taka rozbieżność w ocenie tego ludzkiego odpadu? Czy ktoś może mi to wytłumaczyć? Jak to się stało?
Wbili części ludzi do głowy, że nas uratował przed atakiem sowietów. Ludzie się bali wojny bardzo i dlatego go zapamiętali pozytywne. Taka jest moja teoria.
A jest?Nie jest, bo Korwin uważa, że nie ma dowodu, że Jaruzelski służył Moskwie.
A był?Był zbrodniarzem czy nie? To jest istotne, a nie czy był dobry w bierki.
A jest?
A był?
Korwin by powiedział, że należało im się za strajkowanieBył. Winny jest zbrodni w stanie wojennym. Również historycy przypisują mu współodpowiedzialność za ofiary Grudnia 70.
A. – A więc twierdzi pan, ze wybił mi pan zęby i odbił nerki dla mojego dobra?
B. – Tak. Ktoś musiał pana pobić, gdybym tego nie zrobił ja, zrobiłby to kto inny. Pan wie, kto. Ale on uszkodziłby pana znacznie bardziej. Nie tylko wybiłby panu zęby i odbił nerki, ale również złamałby panu obojczyk, wyrwał paznokcie i wybił oko. A więc zamiast mnie nienawidzić, powinien pan mi dziękować.
A. – To znaczy, nie dlatego mnie pan okaleczył, że pan mnie nie lubi?
B. – Ja pana chciałem uchronić przed jeszcze większym złem.
A. – I nie miał pan w tym żadnego własnego interesu?
B. – Oczywiście, że nie, o co mnie pan posądza...
A. – Żadnej osobistej korzyści?
B. – Nie znoszę osobistych korzyści. Po prostu brzydzę się nimi. Mnie tylko dobro ogólne, a więc i pańskie, leży na sercu.
A. – Czyli poświęca się pan dla mnie.
B. – Oczywiście, że się poświęcam. Pan myśli, że wybijanie panu zębów i odbijanie nerek sprawiło mi przyjemność?
A. – Nie sprawiło?
B. – Skądże znowu. Co za ohydne podejrzenie. Przeciwnie, mnie było bardzo, bardzo przykro. Ja płakał, ale bił.
A. – Rzeczywiście, prawdziwe to poświęcenie. Tyle przykrości, tyle trudu, bo i przecież zmęczył się pan przy tym, prawda?
B. – Uff, to była ciężka robota.
A. – Właśnie. Tyle przykrości, tyle wysiłku, a wszystko dla mnie, żeby mnie nie gorzej było, ale lepiej.
B. – Tak, tak.
A. – Ze względu na mnie, z troski o mnie, dla mojego dobra.
B. – Wyłącznie.
A. – Nic dla siebie, wszystko dla mnie. Czy nie tak?
B. – Dokładnie tak!
A. – A więc, jeżeli nie ma pan z tego, co pan zrobił, żadnej osobistej przyjemności ani korzyści, a wręcz przeciwnie, gotów pan jest na każdą przykrość, byle tylko mnie było lżej, a nie ciężej, to wobec tego ośmielam się, ponieważ czuję się do tego przez pana upoważniony...
B. – No, o co chodzi?
A. – ... Ośmielam się mieć do pana pewną prośbę. Bo skoro pan już aż tak siebie poświęca...
B. – Ależ chętnie wysłucham.
A. – To niech pan pozwoli, że będę pana nienawidził w dalszym ciągu.