Jakie ryby lubisz?

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Ja lubię chyba wszystkie ryby jak lecą, głównie dzięki dziadkowi zapalonemu wędkarzowi. Niektórzy nie tkną takich słodkowodnych żyjątek jak okoń albo płoć, a ja sobie chwalę, tylko to trzeba umieć jeść, bo ości mają sporo. Raczej dla koneserów :) . Śledzie w każdej postaci, najlepsze smażone w zalewie octowej. Karpie są specyficzne, ja tam lubię, najlepsze są jednak dzikie, hodowlane to nie to samo. Łososie są dobre, ale według mnie to strasznie przereklamowana ryba. Jest sporo dobrych rybek np. lin, halibut.

Jeśli prawdziwa jest teoria, że człowiek pochodzi od małpy, która łapała ryby stojąc w wodzie w pozycji wyprostowanej, to ryba jest najbardziej naturalnym pożywieniem człowieka (coś musi w tym być, bo rybki są zazwyczaj dla nas wyjątkowo lekkostrawne).
 

freelancer

Dobrowolnościowiec
163
184
ja nie lubie ryb... śmierdzą i trza szukać ości, nie lubie sie bawić jedzeniem, jedzenie jest po to by zjeść i juz...

Polecam prawdziwie męski sposób na ości - po prostu je rozgryźć i połknąć. W ten sposób przekonałem się, np. do leszczy, które często łowię w dużych ilościach. Do moich ulubionych rybek zaliczyć mogę świeżego szczupaczka - niebo w gębie, a i gabaryty niemałe.
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 522
Ah, paprykarz szczeciński...

Paprykarz szczeciński został opracowany w połowie lat 60. XX w. przez pracowników laboratorium PPUDiR Gryf ze Szczecina na zlecenie szefa produkcji Wojciecha Jakackiego. Paprykarz szczeciński był wynikiem pomysłu racjonalizatorskiego na zagospodarowanie odpadów po wykrawaniu kostki rybnej z zamrożonych bloków rybnych. Pierwowzorem paprykarza szczecińskiego była afrykańska potrawa czop-czop, którą na początku lat 60. skosztowali i zachwycili się jej smakiem technolodzy z polskich statków-chłodni do połowów dalekomorskich podczas pobytu w portach u wybrzeży Afryki Zachodniej.
[...]
Pod koniec lipca 2010 marszałek województwa zachodniopomorskiego zwrócił się do Ministerstwa Rolnictwa o wpisanie paprykarza szczecińskiego na Listę Produktów Tradycyjnych i tym samym wynikła szansa na zakończenie długiej batalii o odzyskanie przez Szczecin praw do kultowej puszki. 22 grudnia 2010 Paprykarz oficjalnie stał się Produktem Tradycyjnym.
kurwa, produkt tradycyjny z lat 60-tych. :)
 

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
Ja lubię te ryby, które sam złapię, zwłaszcza jak sobie idę na nockę nad wodę i kolację robię przy ognisku, piekąc rybkę nabitą na patyk. Taka rybka jest tak świeża, że już bardziej się nie da, a przyprawiają je 2 najlepsze i zarazem najtańsze przyprawy świata – głód oraz świeże powietrze :)

W zasadzie to każda ryba może być smaczna lub nie. Jest bardzo dużo czynników wpływających na smak – świeżość, pochodzenie, wiek ryby, to, czym się odżywiała, przemysłowe „zdobycze” w stylu barwników sprawiających, że łosoś jest czerwoniutki itp. itd. Z pewnością nie ma co generalizować i mówić, że się nie lubi bo ryb i dań z nich jest więcej niż się da spróbować przez całe życie. Nie można nawet przyjąć za pewnik, że ryba ma ości, bo nie zawsze jest to prawdą. Takie na przykład tusze z tuńczyka nie mają ości w ogóle, a np. węgorz jako ryba w ogóle nie ma w środku żadnej ości. Dodatkowo wiele ryb da się przyrządzić tak by nie było z ością problemu, wystarczy je umiejętnie wyfiletować, a później zrobić jeszcze poprawkę pęsetą i wsio.

Moi faworyci to:
- smażony na patelni okoń, tylko musi być świeży (okonia należy oporządzić ciągu kilku godzin od złapania, skrzela przestają być czerwone w czasie mniejszym niż 12h). Moim zdaniem najlepiej smakują te małe okonki, około 15-centymetrowe. Większe sztuki (25cm+) są już jakieś takie suche. Taki mały okoń ma trochę ości, ale w zasadzie nie ma się co z nimi pierdolić i można jeść jak leci po wstępnym obraniu od kręgosłupa.
- makrela pod każdą postacią. U nas ciężko to dostać ale świeża surowa makrela jest super na grilla, czy tam coś, jadłem w Chorwacji.
- tuńczyk – da się z niego robić kotlety ale cena zniechęca.
- śledź – mam sentyment do każdej jego formy, byle był w miarę świeży, a nie majtasy, matjasy, czy tam co, od miesiąca pokutujące w markecie. Śledź jest też niezłym wsadem na patelnię do smażenia.

Nie lubię:
- szczupak – bardzo suchy,
- liny, karasie itp. itd. – za dużo ości,
- panga – ryba bez smaku, jej mięso przypomina mi ścięte białko od jajka.
- paprykarzu – kolejna potrawa z cyklu „pies zmielony razem z budą”, bleee.
- flądry – to magazyn odpadów, poza tym mięsa mało, skóra jak tarka.
 
OP
OP
simek

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Z pewnością nie ma co generalizować i mówić, że się nie lubi bo ryb i dań z nich jest więcej niż się da spróbować przez całe życie.
To samo mówię o winach, które większość osób wsadza do jednego wora "wytrawne" - jest ich tyle do wyboru i takie różne, że po prostu nie ma opcji żeby jakieś nie zasmakowało, no ale mało kto powie, że po prostu ma wyjebane, nie wie czy lubi i nie ma zamiaru sprawdzać, tylko mówią, że nie lubią ryb bo mdłe i ości, a wytrawnego winka nie lubią, bo kwaśne.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
Wino moim zdaniem jest jednak zbyt wąskim pojęciem. Pisząc o rybach, zrobiłbym porównanie z mięsem zwierząt lądowych.

Nie lubię ryb bo smak jest zbyt "rybny", żarłem morszczuka i ...
Ryby takie jak panga, sola itp. itd. prawie w ogóle nie mają swojego smaku, przypominają kurczaka, wystarczy potraktować je odpowiednią przyprawą i już mogą mieć np. smak pizzy :)

Nie lubię mięsa bo smak jest zbyt "mięsny", żarłem kozinę i ...
Kurczak prawie w ogóle nie ma smaku, wystarczy go potraktować odpowiednią przyprawą i już może mieć np. smak pizzy :)

Nie lubię ryb bo mają małe ości.
Tuńczyk nie ma małych ości :)

Nie lubię mięsa, bo ma małe kości.
Krowa nie ma małych kości :)

Itp. itd.

Wybór, smaki, konsystencja, sposoby przyrządzania itp. itd. na serio przyprawiają o zawrót głowy. Gatunków ryb jadalnych jest więcej niż gatunków jadalnych ssaków :)

Tematyka ryb jest szczególnie ciekawa ze względu na seasteading oraz przyrost liczby człowieków na lądzie, zawsze mnie to ciekawiło, bo już jako dziecko wyobrażałem sobie rybne uprawy 3D, które tak na zdrowy rozsądek powinny być o wiele bardziej wydajne niż uprawy na lądzie, które siłą rzeczy są dwuwymiarowe :) To olbrzymi obszar do zagospodarowania, który wciąż jest w większości eksploatowany metodami zbieracko - łowieckimi :)
http://delishusfishes.com/
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
To samo mówię o winach, które większość osób wsadza do jednego wora "wytrawne" - jest ich tyle do wyboru i takie różne, że po prostu nie ma opcji żeby jakieś nie zasmakowało, no ale mało kto powie, że po prostu ma wyjebane, nie wie czy lubi i nie ma zamiaru sprawdzać, tylko mówią, że nie lubią ryb bo mdłe i ości, a wytrawnego winka nie lubią, bo kwaśne.
To samo komuchy mówią o ekonomii XD Jest tyle szkół i teorii, że życia nie starczy, a my tylko wolny rynek i wolny rynek XD
 
OP
OP
simek

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Wino moim zdaniem jest jednak zbyt wąskim pojęciem. Pisząc o rybach, zrobiłbym porównanie z mięsem zwierząt lądowych.
Wino to podobno najbardziej(albo jeden z najbardziej) zróżnicowany przetworzony produkt spożywczy, jest więcej rodzajów niż ma np. ser. No ale ogólnie moje porównanie jest trochę na wyrost, bo wino to tylko różne szczepy kilku gatunków roślin, a ryby i owoce morza to właściwie wszystkie wodne kręgowce, więc siłą rzeczy jest ich w chuj.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Powiem tak.
Smakują mi ryby, ale generalnie nie lubię jadać ryb.

Wynika to z kilku rzeczy. W zasranej Polsce jest niska kultura przyrządzania ryb (nie tylko ryb innego żarcia też). Dlaczego na zachodzie potrafią zrobić taką samą rybę bez ości, a u nas trzeba się z tymi zasranymi ościami pierdolić? Raz za Warszawą, jak się jedzie na Lublin, jadłem sandacza. I w małej budzie potrafili jakoś zrobić dupnego sandacza bez ości. Ponad kilowa porcja smażonego, świeżego sandacza i tylko jedna ość z boku przy panierce. Takie coś to mogę jeść codziennie.
Więc jak jadam ryby, to niemal wyłącznie puszkowe, w których olej rozpuścił/zluzował ości. Śledzie jadam wyłącznie jak są dobrze filetowane, wypłukane w mleku i dobrze wymoczone w oleju lub tłustej śmietanie, z dobrze dobranymi apetyczniakmi. Kiedyś za PRL-owej komuny były wędzone śledzie w puszkach, w zalewie octowej. I było to nawet dobre. Dziś to zniknęło.
Więc jadam ryby bardzo, bardzo rzadko. Ostatnio jadłem karpia na wigilię, a wcześniej też jadłem karpia na wigilię.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 793

Naprawdę jest najlepszy. Nie znajdziecie delikatniejszej, subtelniejszej w smaku ryby. Smakuje jak najznakomitsza szynka. Tylko Cokemany wpieprzają paprykarz. Ja nawet nie wiem jak on smakuje. #walkaklas :p
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Dla mnie ryba ma smakować jak ryba, a nie jak szynka, wołowina, czy co tam. Mięso ryby ma być białe a nie różowe, czerwone czy cholera wie jeszcze jakie.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855

Naprawdę jest najlepszy. Nie znajdziecie delikatniejszej, subtelniejszej w smaku ryby. Smakuje jak najznakomitsza szynka. Tylko Cokemany wpieprzają paprykarz. Ja nawet nie wiem jak on smakuje. #walkaklas :p

Muszę spróbować.

Paprykarz jadłem nie raz w dzieciństwie oraz na wyjazdach do głuszy i, niestety, smakuje mi.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 793
Muszę spróbować.
Musisz. Calvo jest gdzieś teraz w promocji: najlepszy jest w sosie własnym. Ja podobnie jak Bopczyk jestem tuńczykofilem i w ogóle lubię je wpierdalać w różnych postaciach - nawet na spotkaniu z libami jak poszliśmy z Krzysiem testować Subwaya, to oczywiście musiałem spróbować ich kanapki z tuńczykiem.

Ale większość tuńczyków jest bardzo różna, z niektórych można zrobić coś dobrego, właśnie pasty czy inne sałatki, ale nie są na tyle dobre, by jeść je bez niczego, prosto z puszki. A te od Calvo otwieram, nie odlewam tego sosu [tuńczyki innych producentów potrafią mieć je fest-obrzydliwe, niestety], nie przetwarzam, walę bezpośrednio na chleb i zajebiście mi smakuje bez niczego. Powiem więcej: szkoda by mi go było jakkolwiek przetwarzać. Więc jak chcesz się delektować smakiem tuńczyka samym w sobie, to bierz tego.

Teraz jest gdzieś na nie promocja, bo rodzice ich sporo nakupowali, ale nie wiem w której sieciówce, mogę zapytać jakby co.

Dla mnie ryba ma smakować jak ryba, a nie jak szynka, wołowina, czy co tam. Mięso ryby ma być białe a nie różowe, czerwone czy cholera wie jeszcze jakie.



Madlock, nie fochuj już tak, i tak Pierścienia nie dostaniesz...

Temat brzmi "Jakie ryby lubisz?" a nie "Jak powinna smakować ryba?". Ja nawet nie wiem jak powinna smakować, grunt by nie wszystko smakowało jak kurczak. Pstrąg może sobie mieć białe mięso, ale czy śledź, łosoś i tuńczyk też? Bez jaj. Ryby są różne i nie ma smaku rybości w ogóle, a Ty tu platonizujesz kulinarnie i heglujesz.

No właśnie, zjadłbym sobie wędzonego pstrąga, ale takiego domowej roboty, a nie kupnego.
 
OP
OP
simek

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Reaktywuję temat, żeby podzielić się z wami informacją o chujowej rybie - Płoci (czy Płotce). Jest tak zła jak tylko potrafię sobie wyobrazić: mała(więc dużo roboty, żeby trochę mięska dostać), mnóstwo małych ości, na tyle małych, że nie da się ich wyciągnąć, a na tyle dużych, że przeszkadzają w jedzeniu, ale najgorszy jest smak i konsystencja, porównałbym do mułu :/ No i ma łuski na dodatek.
 
Do góry Bottom