Jak libertarianie rozwiążą taki problem...

OP
OP
military

military

FNG
1 766
4 727
Tosia, ja nie pytałem żeby znaleźć receptę - byłem ciekawy, co zrobiliby wolnościowcy, bo takie problemy rozwiązuje się zwykle z udziałem państwa. Tymczasem niektórzy wolnościowcy nie są w stanie zobaczyć agresji tam, gdzie przejawia się w bardzo oczywistej formie - bo nie jest to atak fizyczny. Zamiast obrony proponują dostosowanie, co jest tak samo zastanawiające, jak wkurzające, i bardzo nie na miejscu w kontekście tego forum.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Military, sam na początku zastrzegłeś, że nie chcesz słyszeć o rozwiązaniach siłowych i nie chcesz mieszać policji, to co się dziwisz, że jedyne co pozostało to izolacja? Te fale dźwiękowe to wg mnie agresja, podobna do podmuchu eksplozji, tylko o mniejszej sile, ale nie pozostawiłeś miejsca na inne rozwiązania.
 
OP
OP
military

military

FNG
1 766
4 727
Nie zastrzegłem, że nie chcę słyszeć o rozwiązaniach siłowych - napisałem, że po prostu nie można ich zastosować teraz, tutaj, w naszych warunkach. Byłem ciekawy, czy w systemie libowie mogą postąpić tak, aby załatwić problem, nie naruszając własnych ideałów (tzn. nie skarżąc się do właściwego urzędnika).
 
C

Cngelx

Guest
Swoją drogą, mam wrażenie że sam byłeś gnojem, który puszczał muzykę na cały regulator - dlatego nie widzisz w tym nic złego.

Głośniej muzyki nigdy nie puszczałem, gdyż nie lubię tego za bardzo.

Robiłem jednak inne rzeczy. Sąsiedzi jednak nie skarżyli się, bo nawet nikt nie przypuszczał, że przyczyny niektórych ich problemów (np. z wifi) to moje eksperymenty. :D
 

Alu

Well-Known Member
4 634
9 696
No tak, jak ktoś nie uważa głośnej muzyki za agresję to zaraz ma zero jedynkowe widzenie świata i wąskie horyzonty. I jak tu dyskutować :) Jak sąsiad głośno pierdzi a ściany są tak cienkie, że to słyszysz w nocy i ci to przeszkadza to też dokonuje na tobie agresji? :)

Bzdura z tymi zatyczkami. To jest agresja jak każda inna.

Aha :) A jak złodziej raz w roku będzie Cię chciał okraść to mu pozwolisz tak jak sąsiadowi na urządzenie hucznych urodzin? :) Mnie się wydaje, że to nazywanie tego agresją jest na siłę. Nie wszystko co nam przeszkadza to agresja. Coś tu za bardzo się szafuje tym terminem.
 

Brehon

Well-Known Member
555
1 486
Aha :) A jak złodziej raz w roku będzie Cię chciał okraść to mu pozwolisz tak jak sąsiadowi na urządzenie hucznych urodzin? :) Mnie się wydaje, że to nazywanie tego agresją jest na siłę. Nie wszystko co nam przeszkadza to agresja. Coś tu za bardzo się szafuje tym terminem.

Jeżeli sąsiad urządza huczne urodziny, to mam prawo zainterweniować, ale przyzwoitość może nakazywać, by tego nie robić. Można np. wcześniej udzielić zezwolenia na piśmie.

Ciekawe, czy użycia na tobie tego też nie uznałbyś za agresję:

 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Fajnie wam się postrzeganie świata zamyka w tej prościutkiej ideologii, szkoda tylko że ten klosz pod którym się zamknęliście ogranicza tak bardzo widok na masę spraw.

Ale o co Ci chodzi? Sam oczekujesz jakiejś prościutkiej zero-jedynkowej odpowiedzi, podczas gdy takiej nie dostajesz, bo libertarianizm nie dostarczy Ci prościutkiej zero-jedynkowej odpowiedzi w takiej sytuacji. Więc ja to, co piszesz, widzę raczej jako auto-orkę.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Najfajniejsze jest to, że było to zgodne z NAP-em i dyskretne.

IMO to była agresja, bo wykonałeś pewne działania celem zrobienia komuś krzywdy. Była już o tym dyskusja i przekonaliście mnie, że nie musisz komuś dać po ryju, żeby zainicjować agresję, więc teraz będę stał na straży tego stanowiska. :)

Inne pytanie, oczywiście, to czy była to inicjacja agresji, czy odpowiedź w samoobronie.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Inne pytanie, oczywiście, to czy była to inicjacja agresji, czy odpowiedź w samoobronie.
Tak, była to agresja z mojej strony. Było to działanie odwetowe a nie inicjacja agresji. To że zainicjowanie agresji było dokonane przez kretyna i było wynikiem jego błędu intelektualnego, a nie błędu moralnego, nie ma dla mnie znaczenia. Barachło trzeba tępić przy każdej okazji, by się zbytnio nie pleniło. ;)
Przy poważniejszej sprawie, nie zastosował bym pełnego odwetu, jedynie z powodu błędu intelektualnego. W przypadku błędu moralnego, nie miałbym litości, bo litość dla ścierw to hańba!
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
Jeden z was pisał, że gościu słusznie ma wyjebane - czy aby na pewno?
Na pewno koleś jest nieodpowiedzialnym typkiem. Mam swoją zasadę: jak wolność, to w pakiecie z odpowiedzialnością, inaczej dupa!
Przecież to on narzuca mi słuchanie swojej chujowej muzyki.
Wprowadzasz się do bloku, a to oznacza kompromisy - niestety. Koleś od suba tego nie rozumie, dlatego ma się ochotę rozwalić mu łeb.
Wprowadzasz się do bloku o papierowych ścianach to miej odrobinę wyobraźni i przyzwoitości i nie kupuj subwoofera wielkości szafy oraz zestawu 20 głośników!
Użyję niepopularnego wśród badasów słowa: empatia. Facet od dudnienia jej nie odczuwa, gdyby czuł - wyobraziłby sobie, co sam by zrobił w takiej sytuacji. Mało tego, prawdopodobnie używa dźwięku, by w pasywny sposób wyżyć się na kim się da, lub by zaznaczyć swoją obecność - jak kundel szczający pod krzaczek. Podobnie z czarnymi w autach. W USA głównie oni napierdalają po całych przedmieściach autami, w których zainstalowano głośnik średnio-niskotonowy w każdym z możliwych miejsc. Słyszę "Magnat", widzę otumanionego prochami czarnego. Ta firma nie ma u mnie szans :)

Co do empatii. To nie lewacka słabość, a jedynie kolejny okaleczony przez czerwone ścierwo termin. Dodatkowo, jest zawsze wynikiem procesu. Z tym się nie rodzisz, ale nabywasz, albo nie nabywasz. Tak więc Military, raczej małe szanse na dogadanie się z tego rodzaju debilem, tym bardziej, że przecież nie będziesz się przed nim płaszczył i błagał o zrozumienie.
Poza tym, jak napisał Tosiabunio - libertarianizm nie jest panaceum na wszystko, nie jest rozwiązaniem idealnym, a jedynie nieco optymalizuje rzeczywistość. Problem w tym, że dla wielu wolność to walenie sraki na środku ulicy.
 
D

Deleted member 427

Guest
military napisał:
bo takie problemy rozwiązuje się zwykle z udziałem państwa.

To zadzwoń na policje. O co zakład, że nic nie rozwiążą? Dokładnie identyczny problem mają (mieli?) niedawno moi znajomi. Kupili dwupokojowe mieszkanie. Wszystko było ok do momentu, gdy po 18 z roboty nie wracał sąsiad. Włączał techniawe i napierdalał tak do północy, po czym krzyczał "dobranoc" i.... kładł się spać. Ewidentnie jakiś pojeb. I tak przez 5 dni w tygodniu, bo w weekendy zaczynał już od rana. I miał pokój tuż nad sypialnią znajomych. Policja przyjeżdżała tam chyba z tuzin raz i nic nie wskórała. Stanęło na tym, że parka sprzedała mieszkanie (a przynajmniej deklarowali, że tak zrobią jak ostatnio z nimi gadałem - jakiś miesiąc temu).
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Oczywiście, że policja nic nie wskóra. Kumpela ma problem z sąsiadem, który urządza sobie imprezy na korytarzu i nic z nim nie może zrobić. To jest taki mit, że "ktoś tam nas chroni". Gówno prawda. W 99% przypadków nic nam się po prostu nie przydarza, więc ich nie potrzebujemy. Ale kiedy się do nich zgłosisz z tą czy inną sprawą, chuja z tym zrobią. Dostałem kiedyś w wawie po ryju i grozili mi "tulipankiem". Zadzwoniłem na policję, złapaliśmy typów. Spędziłem na komisariacie całą noc na spisywaniu protokołów. Wypuścili gości następnego dnia, bo "to dobre chłopaki z technikum były" (serio - cytat słowo w słowo). Policja nie jest od tego, żeby nas chronić, tylko żeby nas pałować, jeśli przyjdzie nam do głowy zagrozić państwu. Reszta to marketing.
 
D

Deleted member 427

Guest
Czyli co? Kominiara albo pończocha na łeb i jak typ będzie wracał z roboty, to napaść i zastraszenie? Bo innej opcji nie widzę. Dzwonisz po kumpla i tak jak w tej scenie :)

 
OP
OP
military

military

FNG
1 766
4 727
Wprowadzasz się do bloku, a to oznacza kompromisy - niestety. Koleś od suba tego nie rozumie, dlatego ma się ochotę rozwalić mu łeb.

Zgadzam się z postem, tylko jedna rzecz: ja tu byłem wcześniej. Wszyscy tu byli wcześniej niż ten koleś, który dopiero się wprowadził, więc czy to nie on powinien dostosować się do panujących obyczajów? Oczywiście teraz już gadam czysto teoretycznie - i tak problem nierozwiązywalny, przynajmniej dopóki sam nie kupię zestawu 5.1, a nie mam zamiaru.

Co ciekawe, przed nim w tym samym mieszkaniu mieszkał sobie inny meloman, który też słuchał głośno, ale nie miał takich pieprzonych basów. I było spoko - nie przeszkadzało mi to i uważałem, że jeśli wprowadzam się do bloku, to muszę się liczyć z tym, że koleś będzie tak praktykował swoje hobby. Tylko że teraz nie słyszę żadnej muzyki, tylko FACET RUSZA MI CAŁYM MIESZKANIEM. Wy chyba nie rozumiecie do końca problemu. To nie tak, że słyszę "jeb, jeb, łubudubu, łubudubu", tylko CZUJĘ jak wszystko chodzi, bo fale dźwiękowe wprawiają w drgania szyby i wszystko inne. To chyba wykracza poza ramy swobodnego słuchania muzyki - bo nie może być mowy o muzyce.

Tyle w kwestii wyjaśnienia. Gdybym mógł, sięgnąłbym po bezstronnego arbitra, ale co mi to da, jeśli koleś i tak oleje jego decyzję? Żaden szeryf mi nie pomoże w jej egzekwowaniu.:)
 
D

Deleted member 427

Guest
Właściciel budynku powinien tutaj zadziałać. Nie wiem, do kogo należy ten budynek (kto nim zarządza) w twoim wypadku - jak do komuny zwanej spółdzielnią mieszkaniową to zapomnij.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Nie wiem jak z dostępnością teraz, ale kiedyś dobrą nauczką był kwas masłowy przez jakąś szczelinę do mieszkania. A potem delikatna sugestia, że jak nie przestanie buczeć, to smród powróci.

Ja wiem, że jak to buc prawdziwy, to poza wpierdolem, nic nie pomoże. Ale próbowałeś go zaprosić do siebie, aby przekonał się jak to wygląda. Bo wiesz, u niego ładna muzyczka może być, nawet nie za głośna. Może nieświadomy.
 
OP
OP
military

military

FNG
1 766
4 727
Mam to w planach.:) Tak czy inaczej, dzięki za rady - choć niezupełnie taki był cel tego wątku. W każdym razie zamierzam go wykorzystać ponownie, jeśli spotkam się z sytuacją, co do której akapowego rozwiązania nie byłbym pewny.
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
Co z resztą mieszkańców bloku? Jeżeli im też ruszają się mieszkania to zmówcie się i zapukajcie do jego mieszkania w około dziesięć osób. Parę rodzinek, a może nawet jacyś znajomi do tego i już jest impact, widok tuzina ludzi z wkurwieniem wypisanym na twarzy pukających do twoich drzwi potrafi przemówić do rozsądku.

A jeżeli nie, reszta proponowała już bardziej drastyczne metody, choć to co proponuje tosia wydaje się najlepsze. Jakaś uszczypliwa choć nieszkodliwa agresja i delikatna sugestia co do przyczyny i ewentualnych przyszłych konsekwencji.
 
Do góry Bottom