Hałas a aksjomat nieagresji.

Att

Manarchista
286
495
Lepiej, wprowadza się pod lotnisko, żeby wyłudzić milionowe odszkodowania. <copyright by lebiediew>
(...)
Możesz być hardpropem logikiem i z zasady własności i samoposiadania dochodzisz do wniosku, że właściwie jakikolwiek wpływ zewnętrzny na twoje jestestwo i własność jest agresją z którą ofiara może zrobić co chce, w tym też zupełnie olać.
Ewentualnie jesteś hardpropem nielogikiem i wnioski z pierwszego punktu Ci z jakiegoś powodu nie pasują, więc dodajesz sobie zasadę kto jest pierwszy ten lepszy.
Możesz być też hardpropem logikiem i, zamiast wprowadzać zasadę kto pierwszy ten lepszy, stwierdzić, że to, czy Twoje roszczenie po wprowadzeniu się na lotnisko jest uzasadnione, zależy od umowy, tzn. od tego, co dokładnie kupiłeś; jeśli właściciel lotniska zastrzegł podczas sprzedaży, że będzie głośno, to Twoje roszczenie jest niesłuszne; jeśli Ty zastrzegłeś podczas kupna, że ma być cicho, to roszczenie jest słuszne; jeśli nic nie zastrzegliście i, jak się okazuje, inaczej się zrozumieliście, to musicie sobie poradzić w inny sposób (który pewnie będzie zależał od Waszego stopnia ucywilizowania oraz oferty sądowniczej i zbrojnej dostępnej na rynku).
 
Ostatnia edycja:
P

Przemysław Pintal

Guest
@Przemysław Pintal
Ta, podejście "jak będzie problem to pomyślimy."

Możesz być hardpropem logikiem i z zasady własności i samoposiadania dochodzisz do wniosku, że właściwie jakikolwiek wpływ zewnętrzny na twoje jestestwo i własność jest agresją z którą ofiara może zrobić co chce, w tym też zupełnie olać.
Ewentualnie jesteś hardpropem nielogikiem i wnioski z pierwszego punktu Ci z jakiegoś powodu nie pasują, więc dodajesz sobie zasadę kto jest pierwszy ten lepszy.
Od biedy możesz być akapem małopropem i zostawić takie kwestie lokalnemu sądownictwu, ale wtedy niejako zdajesz sobie sprawę, że nie żyjesz w próżni i może być tak, że jeżeli się nie zabezpieczysz to twoje napierdalanie w tartaku pewnego dnia może zostać uznane za agresję. Co więcej może tak zdecydować sąd i ludzie posiadając większą siłę przebicia po prostu Ciebie wyjebią. Wg mnie w tym przypadku twoje życie poniekąd jest też determinowane przez otaczającą społeczność i nie da się od tego uciec. Kiedyś byłem bliżej pierwszej grupy, teraz to właściwie ta opcja jest mi najbliższa (przy założeniu akapu) i wg mnie najbardziej realna w świecie mikropaństw. Jednak nie jestem pewien ewentualnej ewolucji takiego systemu.

Mnie to mało obchodzi. Staram się postępować zgodnie z aksjomatem nieagresji i jak muszę się decydować, to nie roztrząsam problemu tygodniami, tylko robię tak jak mi się wydaje. Powiem Ci jak wygląda praktyka remontów i budów. Na ogół trwają one w dzień, kiedy praktycznie każdy jest w robocie albo w szkole. Robi się do wieczora. W soboty w ogóle albo krócej. W nocy jedynie takie rzeczy jak malowanie i kładzenie paneli (po cichu co by nic nie spadło i bez przeklinania, bo w bloku dźwięk się niesie), albo na trzy zmiany budowa wieży bądź komina - bo trzeba powoli i nieustannie lać beton, inaczej zrobi się przerwa i się zawali. Podobnie jest z paleniem liści i gałęzi, jak się widzi, że dym niesie na sąsiada i baba otworzyła balkon lub taras i siedzi tam z dzieckiem, to się tego nie robi. Ja nie mam najmniejszego problemu ułożenia się z ludźmi.

Mam wrażenie, że libertarianizm przypomina chrześcijaństwo w jego najlepszym okresie. Tam też były spory o naturę Chrystusa, filioque, etc. Ot różna interpretacja aksjomatów. Całe szczęście, że libertarianie dążą do likwidacji monopolu na przemoc a nie jego przejęcia, ponieważ mogłoby kiedyś dojść do krwawych wojen aksjomatycznych. Rothbard et consortes, byli tak samo precyzyjni jak ewangelie.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Możesz być hardpropem logikiem i z zasady własności i samoposiadania dochodzisz do wniosku, że właściwie jakikolwiek wpływ zewnętrzny na twoje jestestwo i własność jest agresją z którą ofiara może zrobić co chce, w tym też zupełnie olać.
Ewentualnie jesteś hardpropem nielogikiem i wnioski z pierwszego punktu Ci z jakiegoś powodu nie pasują, więc dodajesz sobie zasadę kto jest pierwszy ten lepszy.
Od biedy możesz być akapem małopropem i zostawić takie kwestie lokalnemu sądownictwu,
Zasada pierwszeństwa nie jest zasadą pozbawioną logiki. Nabywca kupując nieruchomość w uciążliwym miejscu, nabył ją taniej niż w miejscu nieuciążliwym - widziały gały co brały. Ale tu nie o cenę chodzi. Ta nieruchomość nie uznawała poprzednich zachowań za agresję. Bo była niepisana umowa z poprzednim właścicielem. A nagle jej (nieruchomości) się odwidziało. W ten sposób komuchy i inne odpady, zasiedlając miejsca w których jest wolność, zniszczą ją. A poddawanie się sądom w takiej sytuacji, to akt kapitulacji.

Można takie umowy spisywać i będą one traktowane jako służebność - jak pisał @Eruantalon. Wtedy będzie święty spokój. Ale zasada wsparta odpowiednią siłą ognia i gotowością na użycie przemocy, jest lepsza niż papierek.
 

piezol

Jebać życie
1 258
4 229
Państwo też wyznaje swoje zasady i też jest gotowe wesprzeć je odpowiednią siłą ognia i przemocą.
 
Do góry Bottom