- Moderator
- #21
- 3 591
- 1 503
Przyznam, że nie do końca rozumiem Twoją intencję. Temat jest o hałasie w kontekście inicjowania agresji - jakie znaczenie ma mieć w tym kontekście dokładne opisanie zasady samoposiadania?
Maciej Dudek napisał:Przyznam, że nie do końca rozumiem Twoją intencję. Temat jest o hałasie w kontekście inicjowania agresji - jakie znaczenie ma mieć w tym kontekście dokładne opisanie zasady samoposiadania?
Maciej Dudek napisał:Nawet jeśli będziemy mieli tutaj całkowitą jasność i zgodę to nadal zostanie ta sama kwestia: od ilu decybeli zaczyna się agresja? I powtórzę wtedy to samo: doktryna tego akurat nie rozstrzygnie.
kawador napisał:każde mini-państwo w akapie będzie miało inną definicje i będzie to definicja niepodważalna prawnie na gruncie tego konkretnego mini-państwa
skąd one by się wzięły, skoro społeczeństwo nie rozwijałoby się w myśl uniformistycznej zasady samoposiadania?
??? Wydawało mi sie, ze w swiecie własności (materialnej) - wszelkie zjawiska związane z jej naruszaniem można opisać w języku fizykalnym - tj. zapewnić możliwie najbardziej precyzyjny ich opis. Są cząsteczki należące do ciała i obce elementy (tu akurat nie ma nieskończenie wiele możliwości), wystarczy opisać agresję tak, by dało się ją, w razie potrzeby, zredukować do języka fizykalnego, aby miała pokrycie w obserwowalnych faktach i opisywała jasno określone zjawisko. Na razie brak takiego opisu.Maciej Dudek napisał:Ale ja nie widzę sensu definiować w terminach fizykalnych (mówimy o doktrynie) bo okoliczności może być nieskończenie wiele i każda definicja w określonych okolicznościach może okazać się nieadekwatna.
kawador napisał:Jak to skąd? A skąd się brały rozbicia dzielnicowe albo ruchy secesyjne? Skąd u części ludzi parcie na posiadanie własnego państwa? Takie rzeczy się dzieją.
No, ale to żadne aksjomaty i zasady, tylko przypadkowa napierdalanka i prymitywny darwinizm społeczny - wygrywa najsilniejszy i nie ma innej instancji
Nie rozumiesz - patrz: przykład z koniem i metą poniżejMaciej Dudek napisał:Czy libertarianizm został gdzieś kiedyś uznany za dział fizyki albo za chociaż za naukę ścisłą?
Jeśli ja mówię, że ten koń wygrywa, to Ty mi starasz się udowodnić, że nie, bo w warcaby to rumak niechybnie przerżnie z kretesem
Po raz n-ty tłumaczę w skrócie: propertarianizm sam sobie sprawia ten problem, bo z jednej strony o wszystkim decyduje absolutna własność i absolutne samoposiadanie, a z drugiej, nie mówi dokładnie czym to absolutne samoposiadanie jest oraz kiedy miałoby być ono naruszone. Bądź tu mądry, skoro doktryna nie wyznacza ram, a nie ma miejsca np. na konwencje i arbitralne ustalenia kiedy naruszono samoposiadanie (takie jak w etatyzmie - konwencja w postaci państwowych regulacji ucina spór doktrynalny na tym elementarnym poziomie). W tym wypadku propertarianizm jest pojęciem pustym. Nie mam tu naprawdę więcej do dodania, bo w kółko powtarzam to samo od kilku postów.Maciej Dudek napisał:Wymagasz od krytykowanej przez siebie doktryny rzeczy, których nie spełniła nigdy żadna doktryna ani system.
Ja rozumiem co piszesz, ale odwrotna relacja nie zachodzi.Maciej Dudek napisał:W kółko powtarzasz to samo od kilku postów bo uparłeś się, że libertarianizm nie daje miejsca na "konwencje i arbitralne ustalenia". Jest to oczywista nieprawda.
Maciej Dudek napisał:A jeszcze jakiś przykładzik na rzekomo wzmiankowaną przeze mnie konwencję "ponad" systemem? (z prośbą o trzymanie się tematu hałasu)
http://libertarianizm.net/thread-2009-post-29825.htmlHałas stanie się agresją na mocy mniej lub bardziej arbitralnej oceny.
To przejście z doktryny do przyjętej praktyki musi się odbywać w wyniku jakiejś procedury. Musi być jakieś grono decyzyjne, które określi maksymalny poziom hałasu przechodzący na inne działki. Być może również ciszę nocną, wspólny system ewidencji gruntów, czy proporcjonalność winy do kary.Maciej Dudek napisał:@Apfelbaum:
Doktryna to jest pewien kształt, którego niektóre miejsca nie są ostro skonturowane. Praktyka to kontur wyznaczony w tych miejscach przez faktyczne działania.
Apfelbaum napisał:To przejście z doktryny do przyjętej praktyki musi się odbywać w wyniku jakiejś procedury. Musi być jakieś grono decyzyjne, które określi maksymalny poziom hałasu przechodzący na inne działki. Być może również ciszę nocną, wspólny system ewidencji gruntów, czy proporcjonalność winy do kary.Maciej Dudek napisał:@Apfelbaum:
Doktryna to jest pewien kształt, którego niektóre miejsca nie są ostro skonturowane. Praktyka to kontur wyznaczony w tych miejscach przez faktyczne działania.