Efektywny i sprawiedliwy system podatkowy w państwie minimalnym

tolep

five miles out
8 555
15 441
Lewicowo: Biedni nie mają gruntów, więc nie płacą podatku.
A co, mieszkają w balonie? To tak jakby powiedzieć że kto mieszka w wynajmowanym mieszkaniu, nie płaci za jego budowę.

Anyway, sprawdziłem sobie dodatkowo, ile zużywa się rocznie energii elektrycznej w Polsce, tak więc:

Mamy 170 miliardów kWh krajowego zużycia energii elektrycznej i 33 miliardy litrów paliw płynnych. Opodatkowanie tego akcyzą przez rząd centralny do kwoty powiedzmy 30-50 miliardów łącznie nie stanowiłoby żadnego problemu technicznego. Liczba punktów poboru byłaby co najwyżej dwucyfrowa. A ponieważ wszystko jest energią, podatki byłyby przerzucone na odbiorców końcowych, bez zastanawiania się na jakie cele, ani nawert kto jest odbiorą i ile.

Rząd centralny nie musiałby (przynajmniej dla celów podatkowych) wiedzieć nic o tych odbiorcach, kto to jest, gdzie mieszka, ile zarabia i tak dalej. Mogliby robić swoje he he he he.

A 30-50 miliardów to już znacznie bardziej realistyczny (niż 5) budżet centralny państwa minimum. Powinno wystarczyć na armię, policję centralną, sądy centralne, administrację centralną.
(W tej chwili wydatki na obronność wynoszą około 45 miliardów. Reszta z wymienionych przeze mnie punktów to drobiazgi.)
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
1. Podatek od gruntów, wg. wartości gruntu.
Państwo jako takie ma być przede wszystkim gwarantem tego, że terenu nie zajmą inne Państwa próbujące wprowadzić np. podatek dochodowy, a koszty ochrony powieszchni rosną wraz z nią. Ponadto zdobyło grunt i jest to tak naprawdę jedyna rzecz jaką udostępnia. Jeżeli zastąpić podatek, opłatą za wynajem wieczysty, to Państwo będzie całkiem koszerne (no może z wyjątkiem pierwotnego zawłaszczenia).

Lewicowo: Biedni nie mają gruntów, więc nie płacą podatku.

Pragmatycznie: Jak ktoś ma grunt, to jest z czego ściągnąć podatek.

Nie wymaga szpiegowania obywateli (i tak musi być wiadomo kto ma jaki grunt).

Prowadzi do efektywnejszej alokacji gruntów (jako jeden z nielicznych podatków generuje koszty dla gospodarki mniejsze, niż wynikające z niego wpływy do budżetu) co zostało sprawdzone empirycznie w Estonii.

Ponadto wartość gruntu wynika w dużej mierze nie z działań właściciela, a z działań sąsiadów, co niektórych przekona do sprawiedliwości tego podatku, a jest jedną z przyczyn paradoksalnej (bo podatki generalnie zubożają) poprawy alokacji zasobów w skutek jego wprowadzenia


2. Podatek od nieruchomości.
J. w, chociaż trochę gorszy, bo zniechęca do inwestowania w ich budowę. Koszt obrony dobrze uzbrojonego terenu jest jednak większy, co uzasadnia jego wprowadzenie. Ponadto przy jednej stawce z podatkiem gruntowym jeszcze bardziej ułatwia ściąganie i alokację zasobów - każdy sam deklaruje ile jest wart który jego teren wraz z zabudową, płaci od tego podatek i można mu go odebrać za 150% zadeklarowanej kwoty (działa też przy różnych stawkach, choć nie tak doskonale).

3. Podatek od kopalin.
Proporcjonalny do wartości wydobytych kopalin. Zapobiega wydobywaniu kopalin na niskiej marży, gdy ceny surowców są niskie. Moralne uzsadnienie jak wyżej (to Państwo wywalczyło sobie teren wraz z jego zawartością, w tym kopalinami).

Ostrożnie z podatkami od spółek. Zadaniem Państwa jest dbanie o swoich obywteli, taka usługa (umożliwianie rejestracji spółek) jest dla obywateli korzystna bo są one (podobnie jak np. małżeństwa) rozpoznawane przez inne państwa. Sama możlwość rejestracji spółek bez podatków ściąga zamożniejsze osoby z zagranicy, co wspiera obywateli nawet jak nie płacą oni podatku. Opłata od usługi rejestracji spółki jest uzasadniona (osoby nie mające spółek nie powinny dopłacać do administracji zajmującej się ich rejestracją), ale powinna być proporcjonalna do kosztów takiej rejestracji, a nie dochodów spółki. Podatek od dochodów spółki ma bardzo wysokie koszty poboru w skutek konieczności wprowadzania zaawansowanej księgowości i niejdnoznczaności co jest wypłatą zysków udziałowcom, co ich wynagrodzeniem (które jest kosztem) itp. Jeden z najdroższych administracyjnie i przez pogorszenie alokacji zasobów podatków w stosunku do osiąganych wpływów.

Ostrożnie z VAT. Jak już to tylko jedna stawka i niska. Wbrew pozorom to też komplikuje pobór, bo instrumenty finansowe nie mogą być objęte VAT, a wiele rzeczy (np. waluta w grze) jest w szarej strefie. Są też towary eksportowane nie objęte VAT i te importowane np. przez zakup e-booka w zagranicznym sklepie nim objęte. Nawet najprostszy VAT będzie zawsze dość skomplikowany, stąd Stany go nie mają i się śmieją. Przy niskiej stawce lepszą alternatywą może być podatek od sprzedaży na wzór amerykański.

Uprzejmie proszę czytających to posłów o wprowadzanie przedstawionych propozycji jedynie wraz z likwidacją dwóch innych podatków ;)
Ad 1. Wszystkie podatki od wartości nie naliczane w momencie sprzedaży (a i te są niekiedy problematyczne bo pojawiają się zarzuty o zaniżanie), mają bardzo istotną wadę. Wymagają bardzo subiektywnej wyceny, zmiennej w czasie itd. Do tego pojawia się państwowy system nie ewidencji posiadaczy, razem z wyceną.

Ad 2. To samo co Ad 1. A dlaczego 150%. To w ogóle jest gambling. Powiedzmy, że mam działeczkę z rodzinnym domem. Nie mam możliwości jej nie sprzedania bo istnieje kwota, od której ktoś może mój dom po prostu odkupić bez mojej zgody, bo inaczej polecę za że zaniżanie wartości. To jest system przymusowej corocznej licytacji w której aktualny posiadacz ma mały handicap, ale musi w niej uczestniczyć.

Ad 3. A co jest złego w wydobywaniu kopalin na niskiej marży? To, że ktoś wywalczył władzę nad kimś innym nie czyni tej władzy moralną.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 141
Tylko, że z libertariańskiego punktu widzenia ciężko przyjąć śledzenie całego łańcucha transakcji przez Państwo jako zaletę. Ja to właśnie widzę jako główną wadę VATu z libertariańskiej perspektywy, wręcz właśnie problem kolosalny.

Ale to nie jest problem z punktu widzenia liberalnego państwa minimum, o którym tu mowa. Z libertariańskiego punktu widzenia, podatki to kradzież i nie ma co się zastanawiać, który jest lepszy.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 141
Myślę, że Morawiecki już skutecznie wyleczył wszystkich z koncepcji, że istnieją dobre, bo niskie podatki. Nie ma dobrych czy lepszych podatków, bo sama idea jest zła i nie da się jej ulepszyć poprzez zamianę metod opodatkowania - zawsze pozostaje rosnąca kwota do ściągnięcia i żadne lukrowanie tego nie zmieni. Owszem, może ból ruchania w tyłek będzie mniejszy, ale nie zmieni to faktu, że jesteśmy w ten tyłek ruchani*.

* rozumiem, że też tacy, co to lubią, więc niech sobie zmienią to w inną nielubianą czynność.
 
Ostatnia edycja:

tolep

five miles out
8 555
15 441
od tego discorda dostaliście na łeb. Na razie poczekajmy, aż OP rozwinie posta inicjujacego. Na przykład zrzeknie się założenia o 1% jako nierealistycznego.

Czytam:

Zazwyczaj przyjmuje się – teoretycznie bowiem możliwe jest państwo jeszcze bardziej okrojone – że państwo minimalne składałoby się z:
(1) wojska, które pozwala odeprzeć agresję zewnętrzną,
(2) policji, której zadaniem jest uchronić obywateli przed agresją ze strony innych obywateli,
(3) sądów, które rozstrzygałyby spory między jednostkami,
(4) ciała administracyjnego, które zajmowałoby się tworzeniem prawa oraz zbieraniem podatków, by prawo to móc egzekwować.


I teraz tak. Te 30-50 miliardów (1000-1500 zł rocznie na łebka) o których pisałem poprzednio to budżet rządu centralnego. Takie rzeczy jak na przykład lokalna policja, lokalne sądownictwo i lokalna administracja potrzebowałyby dodatkowych podatków, ale już lokalnych. Wychodzę tu z zasady pomocniczości, która skutkowałaby oczywiście sporą autonomią regionów, gmin itd, łącznie z lokalnym prawem. O czymś takim trudno się wypowiadać ogólnie, bo tu już systemy byłyby różne - nie wykluczam istnienia na przykład gmin z komunizmem wojennym, tzn. z publicznymi drogami albo bonem oświatowym ;)
 
Ostatnia edycja:

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
1% oddziela libków którzy potrafią sobie wyobrazić system bliski akapowi, od komuchów z nieograniczonymi rządzami. To był test.
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
ja sobie jestem w stanie wszystko wyobrazić. Na przykład że krwawy skończy się trud, gdy związek nasz bratni ogarnie ludzki ród, jak śpiewał Lenin.



View: https://www.youtube.com/watch?v=T2hvkPyiAFE


Ale to nie działa, próbowano tego i sprawdzono.. Natomiast akapki łudzą się że może zadziałać przeciwieństwo.
 

ConrPL

Member
37
23
A co, mieszkają w balonie? To tak jakby powiedzieć że kto mieszka w wynajmowanym mieszkaniu, nie płaci za jego budowę.
Biedny wydaje mniej na konsumpcję, wydaje też mniej na wynajem mieszkania (jest mniejsze, dalej od centrum, itp). Ponadto zdaniem lewicy nie płaci.

Mamy 170 miliardów kWh krajowego zużycia energii elektrycznej i 33 miliardy litrów paliw płynnych. Opodatkowanie tego akcyzą przez rząd centralny do kwoty powiedzmy 30-50 miliardów łącznie nie stanowiłoby żadnego problemu technicznego. Liczba punktów poboru byłaby co najwyżej dwucyfrowa. A ponieważ wszystko jest energią, podatki byłyby przerzucone na odbiorców końcowych, bez zastanawiania się na jakie cele, ani nawert kto jest odbiorą i ile.
Na poziomie światowym podatek taki (nazijmy go podatkiem od CO2) prowadzi do większego wzrostu cen zasobów wymagających do produkcji większej ilości energii (założenie, że emisja CO2 jest szkodliwa uzasadniałoby ekonomiczno/utylitarystycznie taki podatek na poziomie światowym), a dobra różnią się tym bardzo. Na poziomie krajowym dochodzi jeszcze fakt, że ten podatek od CO2 obowiązuje tylko u nas, więc lokalni producenci dóbr energochłonnych niebyliby w stanie konkurować z importem (chyba żeby wprowadzić na takie dobra cła ochronne), co prowadziłoby do nieefektywnej alokacji zasobów (i prawie nie miało sensu pod względem ograniczania emisji CO2).

Ad 1. Wszystkie podatki od wartości nie naliczane w momencie sprzedaży (a i te są niekiedy problematyczne bo pojawiają się zarzuty o zaniżanie), mają bardzo istotną wadę. Wymagają bardzo subiektywnej wyceny, zmiennej w czasie itd. Do tego pojawia się państwowy system nie ewidencji posiadaczy, razem z wyceną.
Podatki naliczane w momencie sprzedaży (jak podatek od zysków kapitałowych, czy podatek od czynności cywilnoprawnych), poza tym że ich wartość może być manipulowana również wymagają ewidencjonowania, a ponadto pogarszają alokację zasobów (część transakcji nie odbędzie się tylko z powodu podatku, jest to bardzo silny efekt). Publicznie dostępna ewidencja gruntów, w której posiadacze mogliby zapisać też prawa obowiązujące lokalnie przynosi liczne korzyści, niespacjalnie szpiegując (ciężko utrzymać w tajemnicy że do kogoś należy jakaś ziemia, jednocześnie ją rzeczywiście posiadając). W ewidencji możnaby tak samo jak bez niej używać do przechowywania własności proxy, nie widzę powodu wprowadzania przepisów które mogłyby tego zabraniać.

Ad 2. To samo co Ad 1. A dlaczego 150%. To w ogóle jest gambling. Powiedzmy, że mam działeczkę z rodzinnym domem. Nie mam możliwości jej nie sprzedania bo istnieje kwota, od której ktoś może mój dom po prostu odkupić bez mojej zgody, bo inaczej polecę za że zaniżanie wartości. To jest system przymusowej corocznej licytacji w której aktualny posiadacz ma mały handicap, ale musi w niej uczestniczyć.
150% to tak naprawdę arbitralnie przyjęta wartość, mająca swoje podstawy w teori gier, ale przy samowycenie właścicieli pomijalna (można dać wyższą stawkę podatku i 100%, albo niższą i 200%, wyjdzie na to samo). Jest to w jakimś sansie system licytacji, ale aktualny posiadacz ma w nim olbrzymi handicap - pieniądze za Twój odkupiony dom lądują u Ciebie, i jak wyceniłeś go wysoko to możesz kupić za niego dwa podobne domy gdzie indziej, a ktoś wybuduje autostradę, której koszt ominięcia tego domu byłby bardzo wysoki. W pewnym sensie jest to też system sprawiedliwszy, bo sam oceniasz ile coś dla Ciebie jest warte (dlaczego wycena transakcyjna miałaby by dominować nad Twoją wewnętrzną wyceną), a nie robi to Państwo. Taki system też zwiększa utylitarnie ogólny poziom dobrobytu, przez poprawę alokacji zasobów.

Jeżeli ktoś Twoją własność ziemską zniszczy poprzez wandalizm, to też nie możesz liczyć na nieskończone odszkodowanie, choćby z tego powodu, że nie będzie tyle miał (pomijając to czy PAO, albo sąd państwowy nie będą rozpatrywać wysokości odszkodowania według wartości rynkowej a nie Twojej subiektywnej), możliwe że nie uzyskasz w ogóle odszkodowania żadnego. Z punktu widzenia właściciela ziemskiego absolutna nienaruszalność jego ziemi jest więc z założenia nieosiągalna.

Rozumiem jednak ograniczenie absolutności prawa własności które podatki od ziemi powodują. Utylitarnie problemem jest też pewien arbitralizm w podziale własności na części (tzn, które działki należy wyceniać oddzielnie, a które razem).

Założenie absolutnej własności, przy jednoczesnym istnieniu Państwa (że od własności ziemi nie ma podatków, ale państwo ma jej bronić i nie móc z niej wywłaszczać, działalność tą finansując z innych podatków) jest po prostu szalenie drogie, powoduje olbrzymi spadek dobrobytu i jest niesprawiedliwe w tym sensie, że do kosztów ochrony właścicieli ziemskich dopłacają pozostali właściciele i pracownicy. Co innego w akapie, gdzie sam musisz bronić swojej ziemi, też licząc się z tym, że zawsze (choć im większe będą Twoje nakłady na zabezpieczenia tym mniej) musisz liczyć się z tym że ktoś może Ci ją w praktyce odebrać i nie dostaniesz nawet odszkodowania w gotówce.

Ad 3. A co jest złego w wydobywaniu kopalin na niskiej marży? To, że ktoś wywalczył władzę nad kimś innym nie czyni tej władzy moralną.
Jest to nieekonomiczne, bo kopalin może zabraknąć kiedy będzie możliwa do osiagnięcia wysoka marża, lub też (częściej) będą one głębiej i dalej będą wydobywane na niskiej marży (z uwzględnieniem kosztów dotarcia do nich), łączna korzyść z ich wydobycia będzie wielokrotnie niższa. Takie traktowanie kopalin ułatwia Państwu sprzedaż ziemi. Może ją sprzedać, bez arbitralnej wyceny kopalin na niej się znajdujących, nie musi sprzedawać licencji na poszukiwanie i wydobywanie, itp. Przedsiębiorcy kupujący od Państwa ziemie pod wydobycie też nie muszą wykonywać takich kalkulacji, ani mieć pieniędzy na wyłożenie wartości kopalin które zamierzają eksplatować przez wiele lat.

Całościowo w przedstawionej konecpcji do pewnego stopnia (o czym pisałem) Państwo jest rzeczywistym właścicielem ziemi, a własność ziemi ma charakter wynajmu wieczystego i z tego (poza usługami) czerpie ono swój dochód. Ma to sens o tyle że Państwo w jakimś sensie swoją ziemię wywalczyło, czy uzyskało jej rozpoznawanie przez inne państwa, więc z tego czerpie swoje korzyści i oczekujemy od niego że tej ziemi będzie bronić przed agresorami chcącymi przywłaszczyć ją razem z obywatelami. Mimo że trudno, to łatwiej jednak zaakceptować własność państwa na ziemi (przez wspomiane tutaj podatki i przy dysponowaniu nią w sposób ograniczony do nich), niż nawet podobnie ograniczoną własność na obywatelach (przez naliczanie podatku dochodowego od tego co wypracują, nakazy świadczenia darmowych usług, pogłówne, podatki od usług), czy nawet wytworzonych przez nich towarach (przez akcyzy i podatki od obrotu nimi) do których wytworzenia się nie przyczyniło i które są jednak w mniejszym stopniu elementem polityki zagranicznej.
Ponadto te trzy podatki poprawiają alokację zasobów i zwiększają a nie zmniejszają łączny dobrobyt, co było potwierdzane teoretycznie i empirycznie, a jest rzadkością wśród podatków. Utylitarna polityka jest istotna nie tylko ze względu na dobrobyt, ale też ze względu na to, że w dłuższym terminie jest jedyną polityką umożliwającą Państwu realizacja swoich zobowiązań w postaci ochrony przed wrogiem zewnętrznym (nie tylko poprzez wojsko, ale też dyplomację).

Myślę, że Morawiecki już skutecznie wyleczył wszystkich z koncepcji, że istnieją dobra, bo niskie podatki.
Tutaj należy docenić olbrzymie zasługi Morawieckiego, zwłaszcza na polu podatku cukrowego, który bardzo zmienił podejście szarych obywateli (do tej pory uważających często że nie płacą żadnych podatków).
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Na poziomie światowym podatek taki (nazijmy go podatkiem od CO2) prowadzi do większego wzrostu cen zasobów wymagających do produkcji większej ilości energii
Tylko energii z paliw kopalnych. Nie zasobów, tylko dóbr. I nie mówmy teraz o carbon tax, bo bieżące uwarunkowania międzynarodowe całkowicie kasują tę dyskusję. Bo skoro mówimy o carbon tax, to musimy uwzględniać też minimalną stawkę VAT wymaganą przez Unię Europejską, minimalną akcyzę na energię, papierosy i alkohol i tak dalej i tak dalej.

Przy tych ograniczeniach nie ma pola do dyskusji na zaproponowany temat. Więc zaprzestań dalszych prób jej wykolejania.

Tutaj należy docenić olbrzymie zasługi Morawieckiego, zwłaszcza na polu podatku cukrowego, który bardzo zmienił podejście szarych obywateli (do tej pory uważających często że nie płacą żadnych podatków).

Nie zmienił, i nie uważali. Wszyscy kierowcy, wszyscy konsumenci alkoholu i wyrobów tytoniowych zawsze wiedzieli że płacą podatki w cenie tych towarów. Jesteś jednym z tych autystycznych kuców którzy uważają się za świadomą elitę intelektualną społeczeństwa?

BTW. Nie wiem czy wiesz z kolei, żę twoje pomysły podatkowe są wiernymi cytatami z projektu systemu podatkowego wymyślonego przez JKM w drugiej połowie lat 80-tych ubiegłego wieku, który potem stał się integralną częścią programu UPR i kolejnych iteracji partii pana Janusza.
 
Ostatnia edycja:

ConrPL

Member
37
23
Tylko energii z paliw kopalnych. Nie zasobów, tylko dóbr. I nie mówmy teraz o carbon tax, bo bieżące uwarunkowania międzynarodowe całkowicie kasują tę dyskusję. Bo skoro mówimy o carbon tax, to musimy uwzględniać też minimalną stawkę VAT wymaganą przez Unię Europejską, minimalną akcyzę na energię, papierosy i alkohol i tak dalej i tak dalej.

Przy tych ograniczeniach nie ma pola do dyskusji na zaproponowany temat. Więc zaprzestań dalszych prób jej wykolejania.
Napisałem w taki, a nie inny sposób nie żeby przenieść dyskusje na podatek światowy o CO2, tylko po by uświadomić podobieństwa między jednym a drugim pod względem oddziaływania ekonomicznego. I podkreślić właśnie to, że tego rodzaju podatki mają mniejszy sens na poziomie krajowym, w jakimkolwiek kraju, również poza UE.

Nie zmienił, i nie uważali. Wszyscy kierowcy, wszyscy konsumenci alkoholu i wyrobów tytoniowych zawsze wiedzieli że płacą podatki w cenie tych towarów. Jesteś jednym z tych autystycznych libków którzy uważają się za świadomą elitę intelektualną spoeczeństwa?
Wiadomo, że trochę przejaskrawiłem, miałem nadzieję że jest to zrozumiałe dla odbiorcy. Natomiast na podstawie rozmów z ludźmi widzę jak bardzo ten podatek został zauważony, bardziej niż wiele w rzeczywistości bardziej ich obciążających, trochę tak jak podatek od zysków kapitałowych kiedy był wprowadzany (teraz niestety ludzie się przyzwyczaili i jest dla nich oczywisty, mimo że jest dużo bardziej szkodliwy od podatku cukrowego). No ale to offtop, nie wykolejajmy.

BTW. Nie wiem czy jesteś tego świadomy, ale twoje pomysły podatkowe są wiernymi cytatami z projektu systemu podatkowego wymyślonego przez JKM w drugiej połowie lat 80-tych, który potem stał się integralną częścią programu UPR i kolejnych iteracji partii pana Janusza.
To że JKM coś głosi, nie znaczy od razu że jest złe. Nie znam dokładej ewolucji programu UPR, natomiast jego sztandarowym pomysłem było pogłówne, które odrzucam.
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
To że JKM coś głosi, nie znaczy od razu że jest złe.
Nie wiem czy on to nadal głosi ale on to wymyslił w czasach gdy jeszcze miał jakieś siły twórcze, czytaj: był przed 50-tką.


jego sztandarowym pomysłem było pogłówne, które odrzucam.
Nie, pogłówny był tylko częścią zestawu, razem z łanowym (od powierzchni nieruchomości, przeznaczonym na armię która broni terenu), podymnym (od wartosci nieruchomości, przeznaczonym na policję któa broni mienia) i jeszcze dwa czy trzy inne.. Ten poziom konserwatyzmu przy wyznaczaniu podstawy opodatkowania podymnym, czyli współczynnik wywłaszczenia, to też jego pomysł.
JKM, typowy socjocybernetyk. Idea która za całym tym zestawem stała, była taka, by ludzie płacili mniej więcej proporcjonalnie do tego, ile odoszą korzyści z państwa.

Więc nie, pogłówny w wersji JKM/UPR nie był jedynym podatkiem, co oznacza, że bogatsi i tak płaciliby więcej, w podatkach majątkowych.

To dlaczego własciwie odrzucasz pogłówny?
 
Ostatnia edycja:

ConrPL

Member
37
23
JKM, typowy socjocybernetyk. Idea która za całym tym zestawem stała, była taka, by ludzie płacili mniej więcej proporcjonalnie do tego, ile odoszą korzyści z państwa.
Zazwyczaj podatki które spełniają tą cechę mają też inne zalety. Chociaż ja raczej mówiłbym nie o korzyści którą ludzie odnoszą z państwa, a o kosztach które państwo ponosi w skutek zaspokojenia jakiś ich potrzeb.
Wygląda na to, że podatek łanowy sprawdził się w Estonii po tym jak JKM go wymyślił (jeżeli były to lata 80), co czyni go wizjonerem.

To dlaczego własciwie odrzucasz pogłówny?
Wydaje mi się nieproporcjoanlnie mocno obciążać osoby otrzymujące mniejszy dochód i wymuszać zaangażowanie ekonomiczne od ludzi którzy nic od Państwa nie chcą, po to by mieli pieniądze na opłacenie tego podatku. Ponadto przegania biednych nie szkodzących innym z terytorium Państwa zupełnie bez potrzeby (a nawet ze szkodą nie tylko dla nich, ale też pozostałej części społeczeństwa, które będzie musiało więcej płacić za proste usługi). Jest też podatkiem antynatalnym, a obecnie mamy odwrotny problem. Ma też wadę w postaci konieczności prowadzenia ewidencji ludności, choć nie jest ona jakaś istotna (prawdopodobnie taka ewidencja i tak powinna być prowadzona). Wreszcie jak postulujemy zmiany, to dobrze by były one korzystne dla możliwie szerokiej części społeczeństwa (wtedy łatwiej je propagować), a pogłówne pogarsza te współczynniki - nie jest to czynnik decydujący bo zazwyczaj dobre zmiany początkowo nie są większości na rękę, bo wypaczony system podatkowy powoduje że nadmiar ludzi konentruje się w branżach lub akumuluje aktywa określonego rodzaju i przywrócenie równowagi powoduje że oni na tym początkowo tracą. Nie jest też popularnym podatkiem - o czym świadczy to, że jest najlepiej znany z propozycji JKM.
Dostrzegam jednak pewne zalety pogłównego w sytuacji gdy państwo musi zepewnić pewien socjal (np. szczepienia) którego koszty są proporcjonalne do populacji. Wydaje mi się jednak, że z lojalnej populacji Państwo czerpie więcej korzyści niż ponosi kosztów, stąd szedłbym raczej w przeciwnym kierunku (np. kwoty wolnej od podatku od ziemi/nieruchomości od osób zgadzających się na bycie w rezerwie wojskowej - szczególnie zależy nam na tym by żołnierze mieli czego bronić, a jest to też forma docenienia, która może dać korzyści nieproporcjonalne do kosztów).

Nie, pogłówny był tylko częścią zestawu, razem z łanowym (od powierzchni nieruchomości, przeznaczonym na armię która broni terenu), podymnym (od wartosci nieruchomości, przeznaczonym na policję któa broni mienia) i jeszcze dwa czy trzy inne..
Masz jakiegoś linka do kompletu tych podatków z uzasadnieniami, albo może mógłbyś je wymienić?
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Jeśli chodzi o pogłówny to wszystko zależy od stawki. A jesli chodzi o JKM, to na pewno jednym z tych pozostałych był podatek od kopalin (olbora), natomiast pogłówny w jego wysokości mieli płacić wszyscy mężczyźni i (tylko pracujące) kobiety.

To tyle w sprawie JKM. Dodatkowe linki:



1612626169801.png
 
Do góry Bottom