Dylemat wagonika

  • Thread starter Deleted member 427
  • Rozpoczęty

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 247
7f4.jpg
Nie wiem czy było, nie chce mi się sprawdzać jak coś to mode usuń
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Wagonik w praktyce:



W roli głównej:
Anna Pamuła (ur. 1984) – reporterka związana z „Gazetą Wyborczą”. Studiowała stosunki etniczne i migracje międzynarodowe na Uniwersytecie Jagiellońskim, a także afrykanistykę w Paryżu. Absolwentka Polskiej Szkoły Reportażu, stypendystka The Ryoichi Sasakawa Young Leaders Fellowship Fund. Pisała m.in. dla „Newsweeka”, „Polityki”, „Przeglądu”, „Kuchni” i „Dziecka”.

źr.: Twitter

Studiowała stosunki etniczne i migracje międzynarodowe - brzmi jak BBC w ramach wymiany studenckiej... ;)
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 790
8 459
Kogo zabije autonomiczny samochód?


Świat autonomicznych samochodów, które będą nas wozić jako pasażerów zbliża się szybkimi krokami. Wraz z nim pojawiają się nowe wątpliwości natury etycznej, które przed wprowadzeniem programu do powszechnego użytku koniecznie musimy rozstrzygnąć. W tym wątpliwości dotyczące decyzji w sytuacjach nadzwyczajnych, które kierowca podejmuje w mgnieniu oka, a na które komputer musi być z góry przygotowany.


Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology opublikowali właśnie wyniki sondażu, który przeprowadzili wśród 2 milionów internautów. Zadawali im pytania nawiązujące do klasycznego etycznego "dylematu wagonika".

"Dylemat wagonika" to eksperyment myślowy w etyce, stawiający przed ankietowanymi pytanie o wybór mniejszego zła. W klasycznej wersji wagonik zjeżdża w stronę kilku przywiązanych do torów osób. Ankietowany ma ocenić, czy gdyby można było przestawić zwrotnicę i skierować wagonik na tor z jedną przywiązaną osobą, należałoby to zrobić. W przypadku autonomicznego samochodu dylemat taki dotyczy wszelkich, nadzwyczajnych sytuacji na drodze, kiedy pojazd musi sam zdecydować, czyje życie chronić bardziej, a czyje mniej.

Jak pisze w najnowszym numerze czasopismo "Nature", badacze z MIT opracowali internetową grę "Moral Machine", w której uczestnicy odpowiadali na szereg pytań dotyczących hipotetycznych sytuacji na drodze. Mieli się na przykład zastanowić nad tym, czy autonomiczny samochód powinien za wszelką cenę omijać pieszego przebiegającego w niedozwolonym miejscu, nawet jeśli może zagrozić grupie osób całkowicie zgodnie z przepisami stojących na chodniku. Na to konkretne pytanie większość respondentów odpowiedziało, że nie.

W sumie udało się zebrać blisko 40 milionów indywidualnych decyzji od ponad 2 milionów osób z praktycznie wszystkich państw świata. Większą statystykę, co najmniej sto odpowiedzi, zebrano w 130 krajach. Blisko pół miliona respondentów podało swoje dane demograficzne, dlatego prócz całościowej analizy, zbadano także reakcje w zależności od wieku, płci, dochodów, a także poglądów politycznych i religijnych.

- Nasze badania zmierzały do zrozumienia moralnych decyzji, które musimy uwzględnić w przypadku wprowadzania aut, które prowadzą się same - mówi pierwszy autor pracy, dr Edmond Awad z MIT Media Lab. - Przekonaliśmy się, że w trzech sprawach nasi respondenci są najbardziej zgodni - dodaje. Najpowszechniejsze poparcie internautów zyskały trzy zasady, po pierwsze że życie człowieka trzeba chronić kosztem życia zwierząt, po drugie, że życie większej grupy ludzi warto chronić kosztem mniejszej, wreszcie po trzecie, że życie młodych ludzi warto ocalić kosztem życia starszych.

- Te wskazania były praktycznie uniwersalne - zauważa Awad. - Jednak poziom akceptacji dla tych twierdzeń wahał się w różnych grupach, czy krajach - dodaje. Szczególnie wyraźne było to w przypadku preferowania życia młodszych kosztem starszych. Największe zrozumienie dla takiej postawy wykazywali mieszkańcy krajów ogólnie rozumianego Południa, zdecydowanie mniejsze, obywatele krajów Wschodu, w tym Azji. Co ciekawe, różnice dla poszczególnych grup demograficznych nie były już tak wyraźne.

Zdaniem autorów pracy, wskazania ich respondentów powinny być przyczynkiem do szerszej społecznej dyskusji na te tematy. Niektóre z dylematów można przy tym uznać za praktycznie przesądzone. Nie sposób oczywiście przewidzieć, czy zostaną wprost uwzględnione w oprogramowaniu samochodów autonomicznych, można się jednak spodziewać, że decyzja o ich wdrożeniu lub nie, może wpłynąć na poziom akceptacji nowej technologii.

Jedno nie ulega wątpliwości. Samochód autonomiczny przede wszystkim będzie musiał chronić życie pasażerów. Inaczej nikt go nie kupi...
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
że życie większej grupy ludzi warto chronić kosztem mniejszej, wreszcie po trzecie, że życie młodych ludzi warto ocalić kosztem życia starszych
Problem się zaczyna, gdy mniejszą grupę stanowi najbliższa rodzina - np. dzieci kierowcy - albo starszą osobą jest rodzic kierowcy, a młodszą nieznane dziecko. Gdyby mój samochód podjął w takiej sytuacji decyzję, jak w artykule powyżej, to prawdopodobnie załączyłby mi się tryb Law-Abiding-Citizena przeciwko wszystkim decydentom i autorom powyższych zasad.
 
261
216
"Różnica między politycznym libertarianinem a agorystą czyli konkinowski dylemat wagonika"
(znalezione na wykopie)

"Popatrzmy na osobę stojącą na rogu ulicy. Ma w zasięgu wzroku dwie ściany budynku za sobą, gdy przygotowuje się do przejścia przez jezdnię. Nagle ktoś ją woła. Odwraca się ona i napotyka znajomego z miejscowego klubu libertariańskiego nadchodzącego z jednego kierunku. Popiera on ‘pracę wewnątrz systemu’ i jest uzbrojonym agentem rządowym. Wzdłuż drugiej strony budynku idzie inny znajomy tej samej płci, tego samego wieku, stopnia znajomości i tak dalej, który jest praktykującym kontrekonomistą. Pewnie również jest uzbrojony i z całą pewnością ma przy sobie taką właśnie kontrabandę, jaką agent Państwa ma obowiązek skonfiskować. Widząc cię, macha do ciebie i, rzeczywiście, widzisz, że ma on nielegalny towar – i za chwilę wpadnie na ‘libertariańskiego etatystę’ za rogiem. Oboje są nieco zdekoncentrowani, gdy na ciebie patrzą.

“Taka sytuacja raczej nie zdarza się zbyt często, ale jest możliwa. Pozwoliłem sobie tylko na usunięcie ‘czynników komplikujących.’ Jeśli nie zrobisz nic, kontrekonomista zostanie złapany na gorącym uczynku i zaaresztowany albo zabity. Jeśli zostanie ostrzeżony, może – w ostatniej chwili – zechcieć obronić się przed ucieczką i w ten sposób zranić agenta. Jesteś tego świadom/a i musisz teraz coś zrobić – albo nic nie zrobić.

“Agorysta może się postarać, by ukryć ostrzeżenie, by nie znaleźć się w polu rażenia, ale coś zrobi. Socjalista ma problem, jeśli agent działa na rzecz socjalistycznego państwa. Nawet ‘libertarianin’ ma problem. Zróbmy problem jeszcze bardziej skomplikowanym: agent państwowy wspomaga ciężkimi pieniędzmi lokalny ‘libertariański’ klub albo partię (z jakiegokolwiek powodu; znam wiele takich osób). Kontrekonomista uczestniczy w grupie jedynie społecznie. Na czyją korzyść działałby ‘polityczny libertarianin’?

„Takich wyborów trzeba będzie dokonywać częściej, gdy Państwo nasili represja, a agoryści opór. Oba są prawdopodobne w najbliższej przyszłości."

A ty, co byś wtedy zrobił, libie?
 

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 151
Ja bym prosił o żebyś to wytłumaczył własnymi słowami, bo za głupi jestem, żeby zrozumieć ten skomplikowany wywód. Nie wiem kto jest agentem kto libertarianinem i jak duże znaczenie mają dwie ściany budynku w zasięgu wzroku za nim.
 
261
216
Ja bym prosił o żebyś to wytłumaczył własnymi słowami, bo za głupi jestem, żeby zrozumieć ten skomplikowany wywód. Nie wiem kto jest agentem kto libertarianinem i jak duże znaczenie mają dwie ściany budynku w zasięgu wzroku za nim.

Agent państwowy jest znajomym z miejscowego klubu libertariańskiego, "popiera pracę wewnątrz systemu" (polityka) i wspomaga ciężkimi pieniędzmi lokalny libertariański klub albo partię. Określony jako "libertariański etatysta".

Kontrekonomista zaś ma nielegalny towar który wcześniej wspomniany agent państwowy ma obowiązek skonfiskować.
Nie wiadomo czy jest agorystą co nie zmienia faktu że praktykuje libertariańską, agorystyczną kontrekonomię.

Ściany mają ukazać że kontrekonomista i agent zaraz na siebie wpadną.
 

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 151
Co robi agent państwowy w klubie libertariańskim, jest tajnym agentem i udaje libertarianina? Praca wewnątrz systemu oznacza(bycie jakimś sbekiem) agentem państwowym pod przykrywką udającym libertarianina, żeby inwigilowac i rozpracować libertarian?
Bo jeśli chodzi o libertarian to z tego co mi się zdaje to mimo obrania innej drogi do libertarianizmu, kontrekonomicznej agorystycznej, czy politycznej to maja taka sama opinię na temat donoszenia do organów państwa.
Jesli jest tajnym agentem rozpracowujacym libertarian to skąd ja wiem, ze on jest tajnym agentem?

Ja zwyczajnie nie wiem kto jest kim w tej historii i dlaczego agent rządowy, o którym wszyscy libertarianie wiedzą, że jest agentem rządowym jest w klubie libertariańskim i do tego jeszcze moim znajomym.
 
Ostatnia edycja:
261
216
Co robi agent państwowy w klubie libertariańskim, jest tajnym agentem i udaje libertarianina? Praca wewnątrz systemu oznacza(bycie jakimś sbekiem) agentem państwowym pod przykrywką udającym libertarianina, żeby inwigilowac i rozpracować libertarian?
Bo jeśli chodzi o libertarian to z tego co mi się zdaje to mimo obrania innej drogi do libertarianizmu, kontrekonomicznej agorystycznej, czy politycznej to maja taka sama opinię na temat donoszenia do organów państwa.
Jesli jest tajnym agentem rozpracowujacym libertarian to skąd ja wiem, ze on jest tajnym agentem?
Wydaje mi się że w tym scenariuszu agent państwowy przynależy do rządzącej w tej chwili państwem partii libertariańskiej lub jednak np. rządzącej w tej chwili państwem partii republikańskiej (wiem że było kilku libów u republikanów i mniej lub bardziej z libami, przynajmniej niektórzy, republikanie sympatyzują. To by tłumaczyło czemu agent finansuje libską partię/klub).
Sam scenariusz jest pisany z perspektywy amerykańskiej i nie wiem jak tam to wszystko dokładnie wygląda.

Sam agent, wydaje mi się że nie jest "tajny".
Praca wewnątrz systemu oznacza, jak to określił Maurycy, "żeby państwo wycofało się chociaż o krok" (reformy polityczne ograniczające etatyzm).
 
Ostatnia edycja:

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 151
Wydaje mi się że w tym scenariuszu agent państwowy przynależy do rządzącej w tej chwili państwem partii libertariańskiej lub jednak np. rządzącej w tej chwili państwem partii republikańskiej (wiem że było kilku libów u republikanów i mniej lub bardziej z libami, przynajmniej niektórzy, republikanie sympatyzują. To by tłumaczyło czemu agent finansuje libską partię/klub).
Sam scenariusz jest pisany z perspektywy amerykańskiej i nie wiem jak tam to wszystko dokładnie wygląda.

Sam agent, wydaje mi się że nie jest "tajny".
Praca wewnątrz systemu oznacza, jak to określił Maurycy, "żeby państwo wycofało się chociaż o krok" (reformy polityczne ograniczające etatyzm).
Czytałeś to? https://mnl.slib.pl/
Tutaj ladnie widać zarzuty Konkina do libertarian mieszających się do polityki i odwrotnie.
 
Do góry Bottom