Donald Trump: nadzieja libertarian...czy Amerykanski Kukiz?

Czy Donald Trump jest nadzieja na libertarianskie zmiany w USA?


  • Total voters
    120

draq

Well-Known Member
198
274


Wyszło szydło z worka, Alex Jones okazał się jednym z największych zdrajców prawicy w ostatnich 30 latach, zaraz obok Georga Busha.
Jebany w dupę śmieć.

"Going to a meeting is not being on the agenda" ciekawe czemu takimi tekstami nie rzucałeś jak ludzie powiązani z Obamą jeździli na te spotkania?

"I'm glad israel is there" O proszę, i dodatkowo syjonista.

"president has been delivering and doing things that are biblical" Zdrać nam Jones jak tam idzie trumpowi ze spełnianiem jego najważniejszych obietnic na czele z "lock her up", "drain the swamp" i "build the wall" ?

"... If trump has ... sign on world goverment i would go after trump in a split second" o really? Trump mógłby jednym ruchem pióra wydać nakaz aresztowania wszystkich obywateli usa jadących do bilderbergów choćby pod zarzutem zdrady stanu czy współpracy z rządem światowym. Zamiast tego jego prawa ręka jedzie po nowe polecenia globalistów. Gdzie jest twoje "would go after trump in a split second" śmieciu ludzki?


"everybody should just relax, we are conguering bilderberg group right now" :rolleyes::rolleyes::rolleyes::rolleyes::rolleyes::rolleyes:


Zabij się.
 

Claude mOnet

Well-Known Member
1 034
2 339


Wyszło szydło z worka, Alex Jones okazał się jednym z największych zdrajców prawicy w ostatnich 30 latach, zaraz obok Georga Busha.
Jebany w dupę śmieć.

"Going to a meeting is not being on the agenda" ciekawe czemu takimi tekstami nie rzucałeś jak ludzie powiązani z Obamą jeździli na te spotkania?

"I'm glad israel is there" O proszę, i dodatkowo syjonista.

"president has been delivering and doing things that are biblical" Zdrać nam Jones jak tam idzie trumpowi ze spełnianiem jego najważniejszych obietnic na czele z "lock her up", "drain the swamp" i "build the wall" ?

"... If trump has ... sign on world goverment i would go after trump in a split second" o really? Trump mógłby jednym ruchem pióra wydać nakaz aresztowania wszystkich obywateli usa jadących do bilderbergów choćby pod zarzutem zdrady stanu czy współpracy z rządem światowym. Zamiast tego jego prawa ręka jedzie po nowe polecenia globalistów. Gdzie jest twoje "would go after trump in a split second" śmieciu ludzki?


"everybody should just relax, we are conguering bilderberg group right now" :rolleyes::rolleyes::rolleyes::rolleyes::rolleyes::rolleyes:


Zabij się.

Ja tam Jonesa nadal lubię, czy był kiedykolwiek po naszej stronie wolności? Nie wiem. Ale to że jest i po tamtej mówił jeszcze w latach 90-tych nieodżałowany Bill Cooper:
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 792
Amerykańscy potentaci przeciwko polityce Trumpa w Wojnie Handlowej z Chinami
21.06.2019 19:41 Piotr Urbaniak @gtxxor

Nie wszyscy Amerykanie popierają Wojnę Handlową z Chinami. Intel, HP, Dell i Microsoft łączą siły, aby przeciwstawić się proponowanym proponowanym przez Donalda Trumpa cłom na chińskie towary w wysokości 300 mld. dol. Przedsiębiorstwa wspólnie zauważają, że podwyżki uderzą zarówno w producentów, jak i konsumentów. Spadnie siła nabywcza, a co za tym idzie przychody.

Jak podaje "Bloomberg", cztery wymienione przedsiębiorstwa razem przedstawiły uwagi na temat eskalacji ceł na import z Chin. Firmy obawiają się ponoć, że podwyżki pojawią się w okresie zakupów szkolnych i świątecznych, kiedy wiele osób poszukuje nowych komputerów.

– Klienci [z natury] najbardziej wrażliwi na cenę znajdą się w najgorszej sytuacji – czytamy w oświadczeniu, cytowanym przez "Bloomberga". Korporacje uderzają przy tym w czuły punkt Donalda Trumpa – kwestię cyberbezpieczeństwa. Zauważają, że konsumenci pozostaną przy starych modelach, które mogą "nie mieć najlepszych zabezpieczeń".

Komentarz pochodzi z serii wysłuchań publicznych na temat ceł, które w Stanach Zjednoczonych rozpoczęły się 17 czerwca i potrwają do 25 czerwca.

Stowarzyszenie Technologii Konsumenckich, organizacja branżowa i grupa lobbingowa, stwierdziło w poniedziałkowym badaniu, że ceny laptopów i tabletów mogą wzrosnąć nawet o 19 proc.

Odnosząc się do tych rewelacji, Intel, HP, Dell i Microsoft stwierdzili, że wydali łącznie 35 mld dol. na badania i rozwój w 2017 r. – na terenie USA. Tymczasem dodatkowe koszty mogą zaszkodzić ich innowacjom i ograniczyć liczbę miejsc pracy dla amerykańskiej załogi. Zyskają producenci, którzy nie są zależni od sprzedaży w Stanach Zjednoczonych, tacy jak – o ironio – Huawei.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 792
Kolejny kontrowersyjny pomysł Trumpa. Chce zakazać szyfrowania end-to-end
30.06.2019 14:31 Piotr Urbaniak
@gtxxor
Po zablokowaniu i odblokowaniu Huawei, prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, ma kolejny pomysł na poprawę światowego bezpieczeństwa. Chce zabronić amerykańskim firmom pełnego szyfrowania danych, czyli szyfrowania end-to-end, w oprogramowaniu konsumenckim. Urzędnicy spotkali się w tym tygodniu, aby omówić szczegóły.

Serwis "Politico" odnotowuje, powołując się na osoby rzekomo bliżej znające sprawę, że w kwestie blokady end-to-end zaangażowane są najwyższe służby bezpieczeństwa USA, w tym NSA i CIA, choć nie wszyscy traktują ten pomysł z równym entuzjazmem. Departament Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych ma ponoć liczne wątpliwości. Został określony jako "wewnętrznie podzielony". I trudno się temu dziwić, gdyż idea jest kontrowersyjna.

Administracja USA uważa, że pełne szyfrowanie w usługach konsumenckich sprzyja grupom przestępczym i terrorystycznym, które mogą w ten sposób komunikować się bez ryzyka podsłuchania rozmowy. Innymi słowy: chcą, aby śledzenie ludzi w internecie stało się łatwiejsze.

Pada argument o zapobieganiu aktywności terrorystycznej, na czele z planowaniem zamachów. Nie da się jednak ukryć, że jest to broń obosieczna. Przy okazji wyeksponowane zostaną poufne dane osób prywatnych i małych i średnich przedsiębiorstw. Abstrahując od samych służb, zapewne skorzystają na tym cyberprzestępcy. Ten fakt rząd USA wyraźnie pomija.

Na ten moment z szyfrowania end-to-end korzystają m.in. Apple, Google, Facebook i Microsoft. Czyli mowa o uderzeniu w prawdziwych potentatów branży. Ci zapewne będą protestować, ale wobec rozporządzeń na szczeblu państwowym są bezsilni, co pokazała już sprawa podwyżek opłat celnych. Pozostaje zatem wierzyć, że Trump raz jeszcze po prostu wycofa się ze swojego pomysłu.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
...prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, ma kolejny pomysł na poprawę światowego bezpieczeństwa. Chce zabronić amerykańskim firmom pełnego szyfrowania danych, czyli szyfrowania end-to-end, w oprogramowaniu konsumenckim.
To już kolejne, któreś z rzędu, podejście do tematu. Korelacja tego pomysłu z aresztowaniem Ola Biniego nie jest moim zdaniem przypadkowa.

Na ten moment z szyfrowania end-to-end korzystają m.in. Apple, Google, Facebook i Microsoft.
Oni tylko mówią klientom, że szyfrują, a klienci-debile w to wierzą. Widział ktoś kody tych programów? Gdzie leżą klucze prywatne do tego "szyfrowania"?

IMO nic z tego nie wyjdzie, bo autorzy programów do szyfrowania wyniosą się poza USA. Zresztą większość z nich już się wyniosła. Przykładem jest projekt Tor.
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 794
8 466
Donald Trump to dla mnie najlepszy prezydent Stanów Zjednoczonych od czasów ojców założycieli. Jednak obawiam się, że i tak to za mało, by coś zdziałać w epoce lewicowego obłędu.

Furia w Stanach. Donald Trump zaatakował demokratyczne kongresmenki


Donald Trump ponownie zszokował swoimi wpisami na Twitterze. Tym razem skrytykował część kongresmenek z partii Demokratycznej. Powodem było ich odmienne zdanie na temat masowych akcji przeciw imigrantom. Część polityków nazwała Trumpa rasistą.

"Jakie to interesujące, widzieć "progresywne" demokratki pochodzące z krajów, których rządy są kompletną i totalną katastrofą, najgorsze, najbardziej skorumpowane i niewydolne na całym świecie (o ile w ogóle mają funkcjonujące rządy), jak teraz głośno i złośliwie mówią ludziom w Stanach Zjednoczonych, największemu i najpotężniejszemu państwu na świecie, jak powinien działać rząd" - napisał w niedzielę na Twitterze Trump.

W kolejnym wpisie amerykański prezydent zasugerował kongresmenkom, aby wróciły do miejsc, z których pochodzą i pomogły tam zwalczać przestępczość. "Potem wrócą i pokażą nam jak się to robi" - stwierdził Trump.

Prezydent USA nie wymienił żadnej polityczki z imienia i nazwiska, jednak nie trudno się domyślić o kogo chodzi. Do najbardziej zaciekłych krytyczek "commander-in-chief" należą Alexandra Ocasio-Cortez, Ilhana Omar, Ayanna Pressley i Rashida Tlaib. Tylko Omar, która pochodzi z Somalii, nie urodziła się w USA.

 
D

Deleted member 427

Guest
Tylko Omar, która pochodzi z Somalii, nie urodziła się w USA.

Przy okazji: kojarzycie Hodan Naleyeh? Somalijska aktywistka społeczna i dziennikarka. Niedawno pojechała do swojego macierzystego kraju, żeby zmieniać, cytuję: "rasistowską narrację w mediach nt. Somalii".

Nie żyje.

Została zamordowana przez Somalijczyków z organizacji Al-Szabab.

Podłożyli bombę pod hotel, w którym przebywała.

Serio uważam, że Trump powinien powysyłać wszystkich lewaków do krajów, z których pochodzą albo do krajów, z których importują tabuny swoich przyszłych wyborców.

Aktualnie najbardziej zabójcze miasto na Ziemi to meksykańska Tijuana. Tam można by wysłać tę idiotkę Ocasio-Cortez i gubernatora Kalifornii.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Teraz śmiesznostka. Trump oficjalnie wystąpił na tle nowego herbu USA, dwugłowego orła, z kijami golfowymi zamiast strzał i plikiem dolarów miast gałązki oliwnej. Do tego na herbie nad głową (głowami) orła zamiast łacińskiej sentencji: „E Pluribus Unum”, był napis po hiszpańsku: „45 es un titere” (pl:45 jest maskotką).
Donald-Trump.jpg

Biały dom skomentował to jako pomyłkę audiowizualną.
https://kresy.pl/wydarzenia/polityk...dwuglowym-orlem-z-kijami-do-golfa-video-foto/
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Trump miał przyjechać do Polin. Miało być tak miło. Ale wykręcił się huraganem na Florydzie. Oczywiście wolał spędzać czas na polu golfowym, bo co może załatwić u Poliniaków...


Kogo posłuchał Donald Trump odwołując wizytę w Polsce?

...
Na czyim sznurku wisi Donald Trump? Pewnie na kilku jednocześnie. Czytelnicy sami niech szukają odpowiedzi. Często jeździł do Rosji, gdzie ponoć lubił się zabawić, bywał również na „wyspie lolitek”, czy jak to się tam nazywało…, należącej do nieszczęsnego niedawnego samobójcy Epsteina, który też nie wiadomo, na czyim sznurku wisiał… Gdyby patrzeć na politykę przez pryzmat spiskowej teorii dziejów, to trochę tych haków by się na Trumpa nazbierało… Ponadto Trump zapowiedział niedawno, że na przyszłoroczne obrady Grupy G7 zaprosi Putina… Biorąc pod uwagę odwilż jaka powoli rodzi się w relacjach Rosja – Ukraina (wymiana jeńców), zapowiedź ta wydaje się całkiem możliwa do realizacji. Zmieniać się również będzie, w związku z tymi wydarzeniami, sytuacja Polski w odniesieniu do Rosji, Niemiec, Francji… Nasza polityka zagraniczna nie istnieje, dlatego będzie musiała być wypadkową polityki USA, które stały się dla nas właściwie jedynym oparciem. Dlatego nasze „elity” (w każdym razie pisowskie) zmuszone będą pogodzić się z tym, że będziemy niczym piórko na wietrze, tzn. frunąć będziemy zależnie od humorków prezydenta USA i jego świty.

Nie da się tu również nie wspomnieć o poprzedzających wizytę Donalda Trumpa działaniach podejmowanych przez różne nieprzyjazne Polsce ośrodki. Ponad tydzień temu z apelem do prezydenta USA wystąpił dziennik „The Washington Post”. Publicyści tego dzienniki wezwali Trumpa, by odwołał wizytę do Polski. „Ze względu na długofalowe zdrowie polskiej demokracji, NATO i amerykańsko-polskie partnerstwo lepiej byłoby, gdyby prezydent Trump w przyszłym tygodniu został w domu” – napisano w gazecie. Napisano także, że „Trwają walki o sporne kwestie kulturowe, w tym prawa LGBTQ, skandale związane z aborcją i wykorzystywaniem seksualnym w Kościele katolickim. Każde błędne posunięcie Trumpa (…) wyrządzi nieodwracalne szkody po zmianie rządu w Warszawie”. Autorzy apelu zarzucili ponadto Polsce, że „odeszła od podstawowych wartości sojuszu [NATO]”.

Kilka dni po tym apelu, do prezydenta USA zwrócili się byli ambasadorzy III RP, w tym m.in. Ryszard Schnepf i Piotr Nowina-Konopka, ostrzegając go, że przylatuje do kraja „niepraworządnego”. „Pana mocny głos wzywający do tolerancji i wzajemnego poszanowania, a także przestrzegania postanowień konstytucji i innych praw, może mieć znaczenie historyczne” – napisali sygnatariusze listu. I dalej: „Polska osamotniona, otoczona nieprzyjaciółmi, skonfliktowana z sąsiadami i zdana – jak przed II wojną światową – wyłącznie na odległe geograficznie sojusze, to prosta droga do kolejnej katastrofy. W tym kontekście rola konia trojańskiego, kraju dryfującego na obrzeża wspólnoty wolności i demokracji, dokąd spycha Polskę obecny rząd, jest dla nas i dla naszych sojuszników, w tym także USA, destrukcyjna. W naszym euroatlantyckim związku chcemy być poważnym i wiarygodnym partnerem. Partnerem gotowym także do poświęceń, ale nie wyłącznie klientem i wykonawcą zadań, które spójności NATO nie służą”.
...​
 
D

Deleted member 6431

Guest
Trump miał przyjechać do Polin. Miało być tak miło.
Donald nie przyleciał bo musi o swoją przyszłość zadbać to najważniejsze i interesy z Chinami i Rosją a nie brygadapis:)a ten co za niego przyleciał to jakiś nieznany gość nigdy go nie widziałem znał go ktos wcześniej???a za tymi barierkami to ciekawe czy każdy mogł stać czy był dobór???
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
a ten co za niego przyleciał to jakiś nieznany gość nigdy go nie widziałem znał go ktos wcześniej???
Ten "nieznany gość" to Mike Pence, prawdziwy prezydent USA. Bo to za nim stoją służby, mafie i loże, a przede wszystkim amerykańska wojskówka. Jeśli on tu przyleciał, to znaczy że wreszcie zacznie się tu odbywać prawdziwa polityka. Co nie oznacza, że będzie to dobre dla Poliniaków.
 

Mercatores

Well-Known Member
269
821
Czy nie widzicie pewnej korelacji jaką nam funduje żydowskie lobby, mianowicie prawica ma być tożsama jedynie z syjonizmem? Gdziekolwiek na świecie dochodzi do władzy "prawica", to zawsze jest tam żydowskie lobby mimo, że Żydzi niemal zawsze głosują na komuchów. I Tak:
Trump, Bolsonaro, Cartes (Horacio Cartes - ex-prezio Paragwaju), jacy oni prawaccy, jacy anty LGBTXXXX, jacy prorodzinni... I wszyscy oni chcą przenieść ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy.
Są też Orban i Kaczyński. Mniej prawaccy i mniej syjonistyczni, ale syjonistyczni. W Niemczech rośnie AfD i nagle pojawiają się w niej prawaccy Żydzi, choć Żydzi na nią nie głosują.


Dokladnie to samo ma miejsce w prawackich mediach internetowych. Wszystkie Breitbarty, RebelMedia, PragerU itd. sa w koszernych rekach, albo maja nadwyzke koszernych dziennikarzy i finalnie zawsze propsuja Syjonizm. "Liberalne" media (kto zasiada na najwyzszych stolkach mozna sprawdzic samemu) kontroluja lewakow, "niezalezne" red pillowe media kontroluja prawakow, a wiec kto sila rzeczy korzysta na tej starej zasadzie, co sie zowie: dziel i rzadz?



@@@



Trumpiszek wylal kilka dni temu Boltona, jednego z najbardziej chetnych do wojenki neokonow w swoim sztabie:





Benio Shapiro sie mocno zesral po rajtuzach w calej sprawie:




bo Bolton, jak na dobrego Shabbos Goya przystalo:




ostro nakrecal temat wojny z Iranem i dalszego rozpierdolu na BW:

Bolton proudly proclaimed his desire to invade Iran for the benefit of Israel. He promised regime change by 2019:





Jak chyba dobrze wiadomo, poza waska elita biznesowo-wojenna i Izraelem to caly ten dym na BW nikomu tak naprawde nie sluzy:

U.S. and Iraqi forces on Tuesday dropped 36,000 kg (80,000 pounds) of ordnance on an island along the Tigris river occupied by Islamic State fighters (ponoc cale 5! osob), the U.S.-led Coalition said:/

https://thedefensepost.com/2019/09/10/us-bombs-iraq-qanus-isis/



Komentarze i memy pod wpisem Shapiro rzadza:



:)




Najwiekszy przyjaciel Ameryki:

Israel was most likely responsible for the cellphone surveillance devices that were found near the White House and other sensitive areas around Washington, D.C., last year, according to former U.S. government officials.The cell-site simulators, known as “StingRays,” are able to intercept communications and track the location of cellphones.Former officials, who spoke with Politico, said a forensic analysis of the devices led the United States to conclude Israeli spies had placed them.

https://www.washingtonexaminer.com/news/israel-blamed-for-spy-devices-found-near-white-house


i tak, wiem, wszyscy szpieguja, spoko.



Snowden probowal naglosnic swego czasu, ze najwieksze ryzyko szpiegostwa jest wlasnie ze strony Izraela:

https://www.newsweek.com/israel-flagged-top-spy-threat-us-new-snowdennsa-document-262991

i MSM w USA nie potraktowaly go zbyt cieplo.




No i w sumie chuj wielki wyszedl z tym Boltonem, bo po cichu liczylem, ze moze sie jednak USA i Iran jakos dogadaja, ale po tej calej akcji z rafineria w AS, za ktory media juz na dzien dobry obwinily Iran, a takze po tym wpisie Trumpa mam spore watpliwosci:


"I had a call today with Prime Minister Netanyahu to discuss the possibility of moving forward with a Mutual Defense Treaty, between the United States and Israel, that would further anchor the tremendous alliance between our two countries. I look forward to continuing those discussions after the Israeli Elections when we meet at the United Nations later this month!"




Najlepszy prezydent Izraela jakiego AIPAC pozwolil wybrac amerykanskim wyborcom :)
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 792
Turecka ofensywa w Syrii. Amerykański żołnierz: Po raz pierwszy się wstydzę
Wojna w Syrii
Dzisiaj, 10 października (08:42) Aktualizacja: Dzisiaj, 10 października (10:56)
Jennifer Griffin, dziennikarka Fox News, zajmująca się sprawami bezpieczeństwa, rozmawiała z żołnierzem amerykańskich sił specjalnych, który w Syrii współpracował z Kurdami.

"To jedna z najtrudniejszych rozmów, jaką przeprowadziłam" - stwierdziła Griffin.

Amerykański żołnierz powiedział jej, że po raz pierwszy w swojej karierze wstydzi się za swój kraj. Jak wyjawił, oddziały na miejscu były zaskoczone decyzją przywództwa o niepomaganiu Kurdom.

Rozmówca Griffin oświadczył, że jest właśnie naocznym świadkiem "okrucieństw" Turków.

"Turcja nie robi tego, co było uzgodnione. To okropne" - stwierdził.

"Wywiązaliśmy się z każdego punktu porozumienia. Kurdowie również wywiązywali się ze wszystkiego. Nie było żadnego zagrożenia dla Turków - żadnego! - po tej stronie granicy. To szaleństwo" - dodał.

Jak podkreślił, Kurdowie nadal pilnują więźniów z Państwa Islamskiego. Dzień wcześniej, bez Amerykanów, udaremnili ich ucieczkę.

"Oni nas nie opuszczają, deklarują swoją lojalność, a my nie robimy nic, żeby im pomóc" - powiedział żołnierz.

W jego ocenie, prezydent USA "nie rozumie problemu". "Erdogan to islamista, a nie wyważony przywódca". Jego zdaniem wielu terrorystów IS "zostanie uwolnionych w najbliższych dniach".

"To jest hańba" - uważa.

Przypomnijmy, że w środę, 9 października, Turcja rozpoczęła ofensywę wojskową w północno-wschodniej Syrii. Celem operacji "Pokojowa Wiosna" są przede wszystkim kurdyjskie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG) oraz, jak podkreślał prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, bojownicy Państwa Islamskiego.

Rozwój wydarzeń na północy Syrii
Tymczasem Turcja ogłosiła, że rozpoczęła fazę lądową swojej syryjskiej ofensywy. W czwartek rano atak był kontynuowany. Od początku akcji tureckie lotnictwo i artyleria uderzyły w 181 celów na wschód od Eufratu.

Jak podkreślają agencje, atakowani Kurdowie przetrzymują w więzieniach na kontrolowanych przez siebie terytoriach tysiące bojowników IS.

Unia Europejska wezwała Turcję do powstrzymania ofensywy destabilizującej cały region.

Kurdowie z kolei określili decyzję prezydenta USA o wycofaniu amerykańskich żołnierzy z północnej Syrii jako "cios w plecy". Sekretarz stanu USA Mike Pompeo oświadczył, że Stany Zjednoczone nie dały Turcji zielonego światła na ofensywę w Syrii, jednak zaznaczył, że Ankara ma "usprawiedliwione interesy bezpieczeństwa".

Erdogan zapowiada, że na terenach, które zamierza odbić z rąk Kurdów, planuje osiedlić syryjskich uchodźców przebywających w Turcji. Ankara walczy z Kurdami, ponieważ uważa YPG za organizację terrorystyczną.

(mim)

0009AD9DBNBOF4A4-C122-F4.png

Napis na pierwszym planie głosi m.in.: "Każdy, kto chce życia, musi o nie walczyć" /AFP
***
W związku z zaostrzającą się sytuacją w północno-wschodniej Syrii, sytuacja w irackim Kurdystanie, gdzie pracuje teraz Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej, może się gwałtownie pogorszyć. Tysiące ludzi będą szukały schronienia. PCPM jest na miejscu, gdzie może nieść skuteczną pomoc. Ich działania można wspomóc TUTAJ.

Tak już bywa, gdy się świeci oczami za decyzje polityków, na które nie ma się żadnego realnego wpływu. Nie pozostaje nic innego, jak tylko się wstydzić.

Ten epizod może zemścić się na Trumpie, bo nawet bardziej twardogłowi militaryści republikańscy mogą mieć mu za złe, opuszczanie sojuszników. Zobaczymy, czy Donald dalej będzie teflonowy, czy tym razem brud się jednak do niego przylepi.
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 792
Syryjskie siły rządowe weszły do miasta Kobane
Wojna w Syrii
Dzisiaj, 16 października (17:16) Aktualizacja: 38 minut temu
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało w środę, że syryjskie wojska, wspomagane przez siły rosyjskie, weszły do miasta Ajn al-Arab (kurd. Kobane) na północy Syrii. Reżim Baszara el-Asada chce bronić tego kontrolowanego dotąd przez Kurdów miasta przed turecką ofensywą.

"Siły reżimu wkroczyły do miasta Kobane wraz z wojskami rosyjskimi" - oświadczył dyrektor Obserwatorium Rami Abdul Rahman.

Wejście syryjskich wojsk do Ajn al-Arab (Kobane) to wynik umowy, jaką w niedzielę zawarli Kurdowie z władzami Syrii. W ramach porozumienia armia syryjska, wspierana przez siły rosyjskie, ma stawić czoło ofensywie tureckiej w północno-wschodniej Syrii.

W niedzielę z Kobane, leżącego na granicy z Turcją, wycofały się wojska amerykańskie. Kurdowie liczą, że obecność tam sił syryjskich i rosyjskich uniemożliwi zajęcie tego miasta przez nacierających Turków i ich sojuszników.

Kobane leży w Kurdyjskiej Autonomicznej Administracji Syrii Północnej i Wschodniej, której powstanie zostało proklamowane w marcu 2016 roku na terenach opanowanych przez dowodzone przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) w toku walk z Państwem Islamskim (IS).

Dla Kurdów Kobane jest miastem wręcz symbolicznym. W 2014 i 2015 roku przez wiele miesięcy skutecznie opierało się atakom bojowników IS w 2014 i 2015 roku, a zwycięstwo Kurdów w tej batalii traktowane jest jako punkt zwrotny w wojnie z IS na terenie Syrii.

Turcja planuje włączyć to miasto do tzw. strefy bezpieczeństwa, czyli przygranicznego pasa o szerokości ok. 30 km na środkowym odcinku granicy turecko-syryjskiej, której utworzenie jest głównym celem tureckiej ofensywy w Syrii.

Donald Trump: To w porządku, że Rosja pomaga Syrii
Wojna w Syrii
Dzisiaj, 16 października (17:39)
Prezydent USA Donald Trump powiedział w środę, że to "w porządku", że Rosja pomaga Syrii. Dodał, że nałożenie sankcji na Turcję jest lepsze niż angażowanie USA w walkę, a ponadto "Kurdowie nie są aniołami".
Trump, który rozmawiał w środę z dziennikarzami w Białym Domu przed spotkaniem z prezydentem Włoch Sergio Mattarellą, mówił, że Stany Zjednoczone pomogą w negocjacjach w sprawie tureckiej inwazji na północnym wschodzie Syrii. Dodał, że "Kurdowie są bardzo dobrze chronieni".

Prezydent powiedział też, że amerykańskie oddziały są już w dużej mierze wycofane z terytorium Syrii, gdzie toczą się walki między tureckimi żołnierzami wspieranymi przez część syryjskiej opozycji i Kurdami z Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG), którym na pomoc przyszła regularna armia reżimu prezydenta Baszara el-Asada.

"Jeśli Syria chce odbić swoje ziemie, to jest to sprawa jej i Turcji (...). Jest tam dużo piasku, w którym mogą się bawić" - dodał Trump.

Zapewnił też, że jest absolutnie spokojny o losy amerykańskiej broni nuklearnej w Turcji.

Dzień wcześniej "New York Times" poinformował, powołując się na źródło w administracji, że Ankara "traktuje jak zakładników" 50 amerykańskich lotniczych bomb atomowych przechowywanych w bazie lotniczej USA w Incirliku.

Zarzuty sojuszników
USA na rozkaz prezydenta mają wycofać z Syrii liczący około tysiąca żołnierzy kontyngent. Trump, który wysyła jednak blisko 3 tys. żołnierzy do Arabii Saudyjskiej, powiedział dziennikarzom: "Oni za to płacą".

Jak komentuje AP, Trump broni swej szeroko krytykowanej decyzji o wycofaniu z Syrii amerykańskiego kontyngentu. Od kilku dni nawet sojusznicy Trumpa zarzucają mu, że porzucił sojuszników USA. Prezydent argumentuje, że obecność amerykańskich wojsk na Bliskim Wschodzie była wielkim błędem.

W niedzielę Trump napisał na Twitterze: "Bardzo mądrze jest nie być zaangażowanym w intensywne walki wzdłuż tureckiej granicy. Ci, którzy omyłkowo wpakowali nas w Wojny na Bliskim Wschodzie, nadal pchają nas do walki. Czemu nie poproszą po prostu o Wypowiedzenie Wojny?"

Turecka ofensywa trwa już sześć dni
Środa to szósty dzień ofensywy Turcji przeciwko YPG na północnym wschodzie Syrii. Ankara uważa te formacje za terrorystów, stoją one jednak na czele Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), które odegrały decydującą rolę w pokonaniu IS w Syrii, jako główny sojusznik USA w regionie. SDF kontrolują większość północnych terenów tego kraju.

Ofensywa ruszyła po ogłoszeniu przez prezydenta Trumpa decyzji o wycofaniu żołnierzy amerykańskich z północnej Syrii. Kurdowie, gdy Waszyngton nie zareagował na ich wezwania o pomoc i zamknięcie przestrzeni powietrznej na Syrią dla tureckiego lotnictwa, zawarli w niedzielę porozumienie z rządem Syrii, który wysłał im na pomoc regularną armię.
Mnie ta sytuacja zaczyna powoli przypominać wojnę domową w Hiszpanii z 1936. Wszyscy robia na tym Bliskim Wschodzie przegląd wojsk i sprzętu.

Niedobrze to wygląda.
 
Do góry Bottom