Dawni Słowianie i początki państwa polskiego

Bernard

Member
59
82
Kolejny artykuł odnośnie języka polskiego/słowiańskiego to "Językoznawco, Szach Mat!"
http://wspanialarzeczpospolita.pl/2015/06/10/jezykoznawco-szach-mat/

Poniżej fragment tego artykułu, choć zachęcam do przeczytania całego :)


" W tym artykule zawarte są niepodważalne dowody na to, że język polski/słowiański jest źródłem dla łaciny, greki i germańskiego/angielskiego.


Dość często w komentarzach pojawia się tok rozumowania: No dobra, wiemy już, że wszystkie języki to tak naprawdę jeden język i jego dialekty. Ale skąd wiadomo, że to łacina i greka są z polskiego/słowiańskiego, a nie odwrotnie? Skąd ta pewność, że słowo Forum pochodzi od słowa Dwór (W→F), a nie odwrotnie. I co z tym Praindoeuropejskim, przecież każde słowo wyprowadzone jest z rdzenia praindoeuropejskiego. No to przecież słowiański, grecki i łaciński są z praindoeuropejskiego, a nie ze słowiańskiego.

Istotnie, na pierwszy rzut oka często nie wiadomo, kto od kogo wziął słowo. Widać tylko, że jest to to samo słowo. Jednak jeśli wiemy, że głoski dźwięczne są starsze od bezdźwięcznych (bo dźwięczne dużo łatwiej wymówić) to już z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że Dwór jest starszy od la:Forum, Dzwon od el:phone czy Pierd od en:Fart. Ponadto najstarszy zapisywany język świata, który używany jest do dziś, czyli Sanskryt potwierdza, że 4000 lat temu ludzie mówili tak samo jak we współczesnej Polsce. Wspomniane wyżej Pierdzieć 4000 lat temu w Indiach wymawiano/zapisywano jako Pierdać (angielska transkrypcja jako Perdate). Proszę też zauważyć, że i w przypadku Dworu i Dzwonu w zachodnich językach D/DZ znika! To nie Polacy sobie dokładają D, bo chce im się utrudnić wymowę, a to Grecy i Rzymianie usunęli D/DZ, bo nie potrafią wymawiać zbitek spółgłosek!

A jeśli wiemy, że wszystkie rdzenie praindoeuropejskie brane są tak, jak i cały ten wymyślony język Praindoeuropejski z ciemnej otchłani (jak i wspomniane wyżej Pierdać), to zostaje na placu boju w zasadzie tylko Słowiański i Sanskryt. O tym dlaczego Słowiański jest starszy od Sanskrytu wyjaśniam w artykule Sloveniska Samskrta. To dla każdego myślącego człowieka wszystko staje się klarowne. Ale zaraz, zaraz… skąd Pan wie, że wszystkie rdzenie praindoeuropejskie pochodzą z ciemnej otchłani tzw. językoznawców? Otóż jeśli weźmiemy sobie jakikolwiek z brzegu rdzeń, chociażby wspomniany wyżej Dwór/Forum, to ze słownika dowiemy się, że:

From Proto-Indo-European *dʰworom (“enclosure, courtyard, i.e. something enclosed by the door”), accusative of *dʰwor-.

Wywnioskować z tego można, że słowo Dwór jest słowem pierwotnym, więc nie pochodzi od niczego innego jak tylko od Allaha (albo językoznawców) i nie posiada rodzeństwa czy rodziców. Otóż NIE! Słowo to TYLKO w grece, łacinie czy germańskim nie ma rodziny. Otóż w języku polskim ma i to nie małą. Pierwszym takim słowem są DRZWI (czyli brama do Dworu). Po polsku pojawia się przestawka R↔W, ale w pozostałych słowiańskich już jej nie ma. Drzwi najczęściej brzmią Dvere. Ta forma znana jest od co najmniej 4000 lat (Sanskryt: Dvara), a w polskim występuje np. w słowie odDźWieRny (kolejność liter sprzed przestawki).


Skoro wiemy już, że litery dźwięczne i bezdźwięczne się wymieniają, to od razu jasnym się staje, dlaczego Drzwi się oTWieRa (D→T)! Otóż Otwierać w prostej linii pochodzi od Dwór/Drzwi. Ale skąd ten Dwór się w ogóle wziął? Otóż został on sTWoRzony! Od słowa Tworzyć pochodzą wszystkie Twory, ale i Przetwory. Takimi TworamiToWaRy. Oczywiście w słowniku znajdziecie, że Towar to nie od TWoRzenia, ale od tureckiego Tavar (Towar)?!?! Jeszcze 100 lat i się dowiemy, że polskie Król pochodzi nie od Kraj (J→L), a od tureckiego Kral (które oczywiście jest z polskiego).

Wracając do naszego Tworzenia i Dworu z niego wywodzącego się, chciałbym jeszcze niedowiarkom podpowiedzieć kolejne słowo z tej samej rodziny, które do Dworu ma podobną budowę. Tym słowem jest TWieRdza. Skoro wiemy, że Twierdza jest od Tworzenia, to wiemy już że i ToWeR Bridge i Eiffel ToUR (W→U) i FernsehTURm i cała reszta tych słów jest słowiańskiego pochodzenia.

Oczywiście jak coś sTWoRzono to ma to TWaRz i nie powinno nikogo dziwić, że hinduski bóg tworzący wszechświat (czyli odpowiednik chrześcijańskiego boga z pierwszego rozdziału Tory) nazywa się… Twastar czyli Stwórca. W polskiej Wiki go nie ma… ale w angielskiej jest tu: http://www.wikiwand.com/en/Tvastar.

Kolejnym ciekawym słowem z tej serii jest ToWaRzysz. Otóż kiedyś słowo Towarzysz oznaczało kolegę z pracy… takiego czeladnika, z którym się razem coś tworzyło. Stąd takie dzisiejsze słowa jak Towarzyszyć czy Stowarzyszenie.


Dowód nr 1: Sekret
.....

więcej:
http://wspanialarzeczpospolita.pl/2015/06/10/jezykoznawco-szach-mat/
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
@Bernard cały czas czekam aż zapodasz jakieś dowody, zamiast tego jakieś taraki i inne bzdury...
zapodasz może jakąś prawdziwą naukową publikacje taką jak ja wrzuciłem?

Pociągnę jeszcze wątek imion wodzów Wandali i Gotów i innych "germanów":)
odniesiesz sie wreszcie do słownictwa które zapodałem? oraz do faktu że wszyscy germanie mieli takie imiona, czy może wszyscy germanie też są polakami?
Mniej więcej jedna czwarta. Reszta jak pisałem to mieszańce.
krzysiek nie zrozumiałeś...
bernard twierdzi że haplogrupa r1a1 to słowianie, nieważne po jakiemu gadali i za kogo sie uważali, jeśli w polsce 55% ma tą haplogrupe to oznacza to że reszta która gada po polsku i uważa sie za polaków i słowian wcale nie może być słowianami bo ma inną haplogrupe...
no chyba że bernard twierdzi że wszyscy którzy sie uważają za słowian mimo że mają inną haplogrupe są słowianami i wszyscy co maja haplogrupe r1a1 mimo że nie uważają sie za słowian nimi są
Ponieważ w najbliższym czasie będę miał mniej czasu, zdecydowałem się że już teraz "wsadzę kij w mrowisko" i zacznę przedstawiając artykuły z mojego ulubionego bloga
przestań wklejać jakieś blogi fantastó od tarak opak i innych srak ino zapodaj prawdziwe naukowe publikacje tych twoich poważnych naukowców o których wspominałeś ale na pytanie o nazwiska nie podałeś żadnego...
Pismo runiczne pochodzi z Polski
to pewnie istnieją liczne dowody archeologiczne które to potwierdzają
zapodaj
Polacy znali pismo setki, jak nie tysiące lat przed przyjęciem chrześcijaństwa
to czemu nie zapisali wej wspaniałem kilkutysięcznej hitorii?
Według mojego rozeznania najwięcej fermentu robią badania genetyczne i rozmieszczenie R1A zobrazowane na tej mapce:
ja w tym nie widze nic problematycznego...
gdzieś powstaje ta mutacja i część wędruje na zachód część na wschód część na południe
dowodem zaprzeczającym teorie że powstała w polsce i podbiła indzie jest w publikacji którą zalinkowałem... jak na razie jedynej prawdziwej naukowej...
Importantly, the virtual absence of M458 chromosomes outside Europe speaks against substantial patrilineal gene flow from East Europe to Asia, including to India, at least since the mid-Holocene.

więc jak na razie barnard nie podał ani jednego dowodu na swoją teorie, ani jednego naukowego potwierdzonego jakimiś badaniami (takimi prawdziwymi) ani nawet coś od siebie ino coby logiczne było w miare...
nic...

i coby zas nie zaczął że neguje jego wypociny ino ze względów ideologicznych, powtórze:
jestem indywidualistą, mam wyjebane gdzie kto ile lat był, nie zamierzam do niczego przekonywać nacjofantastofanatyka, reaguje ino na bzdury komentując je...

a i jeszcze dodam, że liczyłam na ciekawą dyskusje bo ostatnio mało ciekawych jest na forum i jestem bardzo rozczarowany... :/
 
Ostatnia edycja:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
bernard twierdzi że haplogrupa r1a1 to słowianie, nieważne po jakiemu gadali i za kogo sie uważali,
Masz rację. Samo r1a1 to Indoeuropejczycy, a nie wyłącznie Słowianie. Jedni twierdzą, że ta haplogrupa powstała 15 tysięcy lat temu na Ukrainie, a inni wskazują zachodnie i północne stoki Gór Ałtaj (tam co chwila ruscy znajdują dobrze zakonserwowane zwłoki sprzed 20-45 tysięcy lat).
Słowiańskie haplogrupy to:
R-M458 (R1a1a7) - głównie Polacy, Białorusini i wschodni Niemcy
R-Z280 (R1a1a1b1a2) - głównie Ukraińcy, Białorusini i zachodni Rosjanie.
R1a-L664 - haplogrupa Słowian Połabskich (okolice Lubeki)
ale:
R1a-Z93 - to głównie haplogrupa Ariów (Ayran ⇒ Iran) i ....Żydów Aszkenazyjskich
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
Wydaje mi się, że trzeba chyba uściślić o czym w ogóle jest dyskusja, czy autochtonizm w tym wątku oznacza
no generalnie to bernard stwierdził że są tam od 5000 lat... w sumie to bardziej nie sprecyzował, potem że wszyscy są słowianami...
1) ciągłość genetyczną na terytorium Polski od zamierzchłej Starożytności,
2) ciągłość kulturową (rozumianą jako zwyczaj, tożsamość, świadomość, kultura materialna),
3) ciągłość lingwistyczną
1 co do ciągłości genetycznej to nawet w linkach od bernarda jest napisane że nie ma jeszcze wyników badań, faktem jest że mieszkańcy ziem nad odrą i wisłą to mozaika z różnych haplogrup
2 zwyczaje sie zmieniały na różnych obszarach, widać to bez problemu i długiego szukania w wynikach odkryć archeologicznych, np pochówek, abo ceramika, co do tożsamości to można jedynie wykazać ze germanie nie uważali sie za słowian/polaków tak samo jak i prusowie, nie wiem jako co sie uważali celtowie kultura materialna sie tez zmieniała... więc tu ciągłości żadnej nimo
3 mimo śmiesznych prób spolszczania germańskich imion oraz pojedyńczych słówek, tu fanatycy odkrywają ponownie indoeuropejskie języki hehe
goci jak i wandalowie gadali językiem germańskim, a prusowie pruskim, wiec tu także nimo żadnej ciągłości...
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Obszerny i ze smakowitymi cytatami jak w temacie:

Rozwój procederu niewolenia ludzi mógł przyczyniać się do powstawania prymitywnych państw. Plemię czy grupa wojownicza, która potrafiła zdobyć dużo niewolników, bogaciła się na ich sprzedaży lub wyzyskując ich pracę. Wódz takiej grupy zdobywał posłuch i szacunek, przyciągając kolejnych wojów. Wzmocniona drużyna eliminowała konkurencję, terroryzowała i podporządkowywała sobie wciąż powiększające się terytorium. Wojowie żyli coraz lepiej; mieszkali w większych, obszerniejszych grodach, dobrze się odżywiali, stać ich było na kosztowną broń i konie, wysokiej jakości ubrania i drogocenne ozdoby dla swoich kobiet. To ostatnie było bardzo istotne. Jak podawał w 922 r. kupiec Ibn Fadlan, gdy ruski woj dorobił się na sprzedaży niewolników, zaraz kupował swojej żonie złoty lub srebrny torques, czyli otwarty naszyjnik o zdobionych zakończeniach.

Niektórzy badacze określają taki typ organizacji społecznej „hodowlą ludności rolniczej przez wojowników”. Wojownicy uprowadzali „ludzkie stada”, żyli z ich wysiłku albo sprzedawali jak bydło. W ten sposób mógł zostać zbudowany przez przodków Mieszka I– oraz jego samego – twór polityczny nazwany później państwem polskim.

Jak jednak przyjmowały to ofiary owego procederu? Co myśleli chłopi, gdy konni wojownicy palili ich ziemianki i przepędzali z miejsca na miejsce? Cóż, zapewne wielu z nich uważało, że jest to „naturalne” i że „świat jest po prostu tak urządzony” (podobnie jak np. my uważamy za „naturalne”, że ktoś zarabia miesięcznie 1200, a inny 300 000 zł).

Niemniej zdarzało się, że zniewolona ludność podnosiła bunt. W 1038 r. doszło w Polsce do krwawego powstania przeciw rządzącej kaście wojowników. „Niewolnicy powstali na panów, wyzwoleńcy przeciw szlachetnie urodzonym, sami się do rządów wynosząc” – pisał Gall Anonim. „Jedyna nadzieja wybawienia dla Polan, uchodzących w różne strony, była w nędznej ucieczce” – dodawał czeski dziejopis Kosmas.

„Było zaś w królestwie polskim pewne prawo uznane na mocy dawnego zwyczaju, że którykolwiek ze szlachetnie urodzonych udawał się dokądś z licznym orszakiem, przemocą rozbijał stodoły i spichlerze i rabował zboże ubogich, aby karmić nimi konie” – czytamy w kronice. To prawo pochodziło zapewne z czasów, kiedy całą ludność wiejską uznawano za wspólne „stado” wodza i jego drużyny wojów. Sytuacja stopniowo ulegała zmianie, gdy władcy piastowscy zaczęli nadawać działki ziemi poszczególnym wojownikom. Wieśniacy zostawali przypisani do konkretnej włości feudalnej, posiadającej swego właściciela. Ograbienie ich narażało go na straty – w efekcie stary zwyczaj zamierał. Wreszcie w 1180 r. ostatecznie zniesiono go na zjeździe łęczyckim.
http://historia.focus.pl/polska/polska-niewolnikow-czy-piastowie-handlowali-zywym-towarem-1748
p.s. Sporo tu dostępnych i ciekawych historii
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 852
12 246
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kronika_Prokosza

"Fałszerstwo tej kroniki już w przeciągu roku od jej wydania wykazał Joachim Lelewel, odnajdując w Wilnie jej rękopis opatrzony datą 21 czerwca 1764 roku i wskazujący na Dyjamentowskiego jako jego autora. Przybysław Dyjamentowski znany był powszechnie jako fałszerz dokumentów historycznych, zajmował się tworzeniem fałszywych genealogii rodów magnackich i fikcyjnych źródeł opisujących najstarsze dzieje Polski"?
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Jak pisałem na forum wcześniej, najwięcej informacji o dawnych Słowianach jest w pobliżu kościoła, wszak to oni musieli wiedzieć co zwalczają. Na portalu Nauka w Polsce jest ciekawy wywiad z prof. Urbańczykiem z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Warto przeczytać bo jest tam sporo informacji, nie tylko o chrzcie Polski.
Prof. Urbańczyk: ochrzczony został Mieszko, określenie „chrzest Polski” jest błędne

Określenie „chrzest Polski” jest błędne, nawet jeśli uznamy, że w 966 r. ochrzczony został Mieszko – powiedział PAP prof. Przemysław Urbańczyk, archeolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego i Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, badający początki państwa polskiego.
PAP: Co według Pana wydarzyło się wiosną 966 r.?

Prof. Przemysław Urbańczyk: Nie wiemy, czy w 966 r. i nie wiemy czy wiosną. Mamy bardzo niewiele informacji i żadna z nich nie pochodzi z tego okresu. Dopiero kilkadziesiąt lat później biskup Thietmar z Merseburga napisał, że Mieszko ze swoją czeską żoną Dobrawą żył bez chrztu przez rok lub trzy lata. Mamy więc podstawy sądzić, że został ochrzczony pomiędzy 966 r. a 968 r. W tzw. kronikach polskich zapisano rok 967, a w jednej z nich nawet rok 960. Widzimy więc, że kronikarze nie byli pewni daty chrztu. Wybrano rok 966, ponieważ był on bliski daty przybycia Dobrawy do kraju Mieszka.

...

PAP: Można powiedzieć, że tzw. reakcja pogańska w latach trzydziestych XI w. spowodowała zanik pamięci historycznej w państwie Piastów?

Prof. Przemysław Urbańczyk: W tamtym czasie pamięć była oparta na tradycji ustnej. Była ona oczywiście dość długa, ale podlegała rozmaitym manipulacjom i poprawkom mającym na celu przedstawienie przeszłości dynastii jako bardziej chlubnej i starożytnej. Ważne było również, aby była dostosowana do aktualnej sytuacji politycznej.

PAP: Skoro rok 966 jest tak niepewny, to - posługując się szkolną narracją - należy spytać, jaka data jest pierwszą pewną w polskiej historii.

Prof. Przemysław Urbańczyk: Rok 963. Saski kronikarz Widukind z Korbei nad Wezerą, spisując dzieje Sasów zapisał, że banita Wichman dwukrotnie pokonał „króla Mieszka”, który był władcą „Licikavików”. Jest to pierwsza data, w której Mieszko I został zauważony.
Nie wiadomo czy był stroną atakującą, ale wydaje mi się, że tak. Prawdopodobnie parł w kierunku Odry, aby otworzyć swoje państwo na Bałtyk. Prawdopodobnie Wichman współpracował z Wieletami, którzy skutecznie wykorzystali jego umiejętności dwukrotnie pokonując Mieszka.

PAP: Wielu historyków uważa, że wydarzenia roku 963 były kluczowe dla podjęcia przez Mieszka decyzji o przyjęciu chrztu. Czy zgadza się Pan z taką opinią?

Prof. Przemysław Urbańczyk: Bitwy z Wichmanem mogły odgrywać tu dużą rolę, ale jeszcze istotniejsze wydaje się, że w tym okresie granice Marchii Wschodniej, stanowiącej przedmurze chrześcijaństwa, docierają do Odry. Mieszko I widział więc to zagrożenie, które było znacznie większe niż wojska Wieletów i Wichmana.

Stojący na czele Marchii margrabia Gero był politykiem bezwzględnym. Kilka lat wcześniej wymordował kilkunastu książąt słowiańskich. Był on ogromnym zagrożeniem dla Piastów i Przemyślidów. Mimo że Bolesław I czeski był wtedy w dość dobrych stosunkach z cesarstwem, to jednak mógł czuć się zagrożony parciem tego państwa na wschód. Ta wspólnota interesów obu władców tłumaczyłaby łatwość zawarcia przez nich sojuszu. Skutki zjednoczenia ich sił były niemal natychmiastowe. W 967 r. Mieszko I z pomocą posiłków przysłanych przez swojego teścia Bolesława I Okrutnego, rozbija Wichmana.

W ciągu czterech lat sytuacja polityczna w tej części Europy zmienia się więc całkowicie. W 963 r. Mieszko jest pokonany przez Wichmana, zawiera więc sojusz matrymonialno-polityczny z Czechami i w 967 r. zwycięża i zabija saskiego grafa.

PAP: Skoro jesteśmy przy sojuszu z Bolesławem to powiedzmy, czy ślub Mieszka I odbył się pomiędzy chrześcijanką i barbarzyńcą, czy raczej dziedzicem tradycji wielkomorawskiej. Czy Przemyślidzi zdawali sobie sprawę z kim mają do czynienia?

Prof. Przemysław Urbańczyk: Z pewnością wiedzieli kim jest Mieszko. Każdy władca musiał doskonale wiedzieć kim są jego sąsiedzi i jakimi siłami dysponują. Moim zdaniem fakt, że Mieszko I dostał rękę księżniczki Dobrawy jest dowodem na to, że Bolesław I wiedział, że nie ma do czynienia z dzikusem z wielkopolskiej puszczy, ale że dysponuje on siłą, za którą stoi tradycja.

Wedle mojej koncepcji, jeżeli Mieszko I był potomkiem wielkomorawskiej dynastii Mojmirowiców, to na pewno wiedziano o tym w Pradze. Nie byłby więc on traktowany jak watażka z puszczy nadwarciańskiej, lecz spadkobierca tradycji tego państwa. Bez takiego założenia ciężko zrozumieć, że księżniczka ze schrystianizowanego od kilkudziesięciu lat państwa zostaje wysłana do Wielkopolski i wydana za poganina. Oczywiście znamy takie przypadki w tamtej epoce. Przecież Mieszko I wydał swoją córkę Świętosławę-Gunhildę za władcę Szwecji Eryka Zwycięskiego, który do końca życia pozostał poganinem.

W tym wypadku jednak najlepszym wytłumaczeniem tego układu politycznego jest fakt, że Mieszko I był dziedzicem znacznie poważniejszej i głębszej tradycji niż lokalnego rodu z Wielkopolski wywodzącego swoją genealogię od Piasta.

PAP: Skoro poprzednicy Mieszka I byli spadkobiercami tradycji wielkomorawskiej, to jak mógł wyglądać proces budowania przez nich nowej państwowości?

Prof. Przemysław Urbańczyk: Od zawsze niemal badacze zastanawiają się skąd wzięło się państwo wczesnopiastowskie. Państwa nie wyrastają same z siebie na pustkowiu. Historia uczy, że pojawiają się na obrzeżach już istniejących systemów politycznych. Państwo wczesnopiastowskie w swoim funkcjonowaniu jest kopią państw Europy łacińskiej. Stąd możemy podejrzewać, że na jego powstanie wpływały czynniki zewnętrzne.

Nauka już ostatecznie odrzuciła tzw. „koncepcję normańską”, według której poprzedników Mieszka wspierali Wikingowie. Nie ma na to nawet najmniejszych przesłanek archeologicznych. Pozostaje więc wyłącznie kierunek wielkomorawski. Występuje zbieżność chronologiczna pomiędzy upadkiem Państwa Wielkomorawskiego a powstaniem państwa na obszarze Wielkopolski. W 906 r. Morawianie zostają rozbici pod Bratysławą przez armię madziarską. Kilkanaście lat później nad Wartą ktoś rozpoczyna budowę silnie umocnionych grodów konstruowanych w specyficznej technice hakowej. Wcześniej te tereny nie były zupełnie predestynowane do takiego rozwoju. Nie było tam ani wielkich bogactw, grodów czy gęstego osadnictwa. Musiała to być więc inicjatywa polityczna kogoś, kto wiedział jak to zrobić i miał do tego odpowiednią determinację oraz charyzmę do przekonania lokalnej ludności…

...

Pierwszym trwałym państwem słowiańskim była Wielka Morawa. Warto więc wziąć pod uwagę również to, że już w tamtym czasie musiały istnieć kontakty Morawian z ziemiami na północy. Podstawą gospodarki wielkomorawskiej był handel niewolnikami. Później rozwijał się on również w Czechach. Centrum handlu niewolniczego znajdowało się w Bratysławie. Stamtąd wiódł szlak handlowy do Triestu i Wenecji i dalej do Bizancjum. Niewolnicy byli również transportowani Dunajem nad Morze Czarne. Zapotrzebowanie na niewolników musiało być więc duże. Jedynym terenem, z którego można było pozyskiwać niewolników był obszar późniejszych ziem polskich. Archeolodzy odnajdują ślady bytności Morawian na tym obszarze na Śląsku i w Małopolsce, co nie oznacza, że przyłączyli te ziemie do swojego państwa.

...

Mimo to przez kolejne sto lat Szwedzi, włącznie z arystokracją są całkowicie pogańscy. Był to swego rodzaju kompromis, w którym pozwalano królom wyznawać inną wiarę niż ta dominująca wśród poddanych.

PAP: Musiało to być jednak bardzo specyficzne chrześcijaństwo, skoro było potępiane przez pisarzy chrześcijańskich tego okresu.

Prof. Przemysław Urbańczyk: Nazywali tę wiarę półchrześcijaństwem. Święty Bruno z Kwerfurtu uważał, że jest to „tchórzliwe chrześcijaństwo, jeszcze gorsze od pogaństwa”. Te oceny wynikały bowiem z negatywnej oceny kompromisu, jakim była rezygnacja przez władcę z egzekwowania wartości, które sam wyznawał i pozostawienia poddanym wolnej ręki w wyborze religii. Gdyby jednak próbował narzucić im swoją religię mógłby stracić władzę.

...

Mieszko I nie był twórcą swojego państwa. Odziedziczył je po przodkach, kimkolwiek by nie byli. Już 40 lat przed pojawieniem się Mieszka w źródłach pisanych wznoszono grody takie jak Giecz, Grzybowo, Poznań, Ostrów Lednicki i nieco później Gniezno. Wyznaczają one niewielkie terytorium w Wielkopolsce. Mieszko I odziedziczył to terytorium i znacznie poszerzył jego granice, ale nie wiemy jak bardzo.

...
Rozmawiał Michał Szukała (PAP)
(wkleiłem wybrane fragmenty, ze względu na ograniczenie ilości znaków)
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom