Czy na wolnym rynku każdy jest kowalem własnego losu?

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957
Cokeman napisał:
I teraz wezmy nasz polski katofaszystowski kraj gdzie malo kto lubi gejów. Czy wolny rynek rozwiaze ich problem?

Jaki ich problem ma rozwiązać wolny rynek ? I pewnie dlatego, że ich w katofaszystanie nikt nie lubi, Biedroń, palikot i Anna Grodzka dostali się do sejmu ?
 

Cokeman

Active Member
768
120
Taki ze nikt nie bedzie ich ponizal, wyzywal i dyksryminowal (wolny rynek to dyskryminacja przeciez) tylko dlatego ze są gejami, kobietami, trans etc...
Nie sposob utrzymac wolny rynek i rownosc wobec prawa jesli spora czesc spoleczenstwa uwazaa jednych ludzi za gorszych od drugich mimo ze nie lamia oni zadnych aksjomatuff
 
D

Deleted member 427

Guest
Cokeman napisał:
Wolny rynek niewiele rozwiazuje w kwestii wolnosci i rozwoju indywidualnego. Tu trzeba jeszcze oddolnych inicjatyw, szerzenia toleracja i zrozumienia ze ludzie sa rowni wobec siebie ze fakt ze ktos jest inny nie czyni go ani lepszym ani gorszym.

Ale pierdolenie.
Zastępowanie stosunków społecznych relacjami o charakterze sprzedawca-klient, czyli relacjami o charakterze umownym, zawsze prowadziło do emancypacji całych grup społecznych. Mimo częstych oficjalnych i nieoficjalnych prześladowań, Żydzi dawali rade, ponieważ istniały obszary rynku, na których mogli swobodnie działać i z których mogli się utrzymywać; o roli kobiet w Brugii pisałem w innym miejscu; purytanie i kwakrzy mogli wyemigrować, ponieważ byli w stanie zgromadzić fundusze - mimo że ich swoboda funkcjonowania w innych dziedzinach życia była mocno ograniczona; po wojnie secesyjnej stany południowe podejmowały wiele rożnych inicjatyw, których celem było ograniczenie swobody Murzynów. Stosowano rozmaite środki represji i dyskryminacji, ale nigdy nie zdecydowano się na próbę ograniczenia możliwości nabywania i posiadania na własność nieruchomości. Utrzymanie w mocy zasad poszanowania własności było podstawowym i decydującym czynnikiem, który przesadził o tym, że przed czarnymi otworzyły się perspektywy na wolność.

Przyczółkami dyskryminacji w każdym społeczeństwie są ZAWSZE te obszary działalności, gdzie panują stosunki monopolistyczne, socjalistyczne czy faszystowskie, jednym słowem, gdzie władza zmienia się rotacyjnie i w zależności od politycznego zapotrzebowania podjudza jedne grupy przeciwko drugim.
 

Cokeman

Active Member
768
120
Ale np na preriach w USA nie bylo wielkiej emancypacji kobiet bo byla purytanska mentalnosc. W polsce przed 1 wojna kobiety nie mialy zajebiscie, dopiero niedobor facetow w czasach 1 wojny spowodowal wieksza pozycje kobiet w zyciu publicznym. W Indiach mimo liberalizacji hierarchia nadal zostaje.

Roderick Long napisał:
państwo traktuje i postrzega każdego, choć nie w takim samym stopniu, tak jak mężczyzna postrzega i traktuje kobietę. Wizerunek kobiety, która chętnie poddaje się łaskawemu męskiemu opiekunowi, jednocześnie wzmacnia i sam jest umacniany wizerunkiem obywatela, który dobrowolnie poddaje się łaskawemu rządowemu opiekunowi. „Nie żyjemy wśród dzikich bestii; przed kim zatem kobieta potrzebuje ochrony? Przed swym obrońcą.” zauważył Ezra Heywood (McElroy 1991, s.227);w posobny sposób, libertarianie często opisywali państwo jako instytucję, która chroni ludzi, przede wszystkim przed krzywdami wywołanymi lub nasilonymi przez działalność państwa. Tak jak, pod rządami patriarchatu, przymuszanie do seksu nie jest uznawane za faktyczną czy całkowicie poważną formę gwałtu, jeśli sprawca jest mężem czy partnerem, a nie obcą osobą, tak też i pod rządami państwa, przymus rządowy nie jest uznawany za faktyczną czy całkiem poważną tyranię, chyba, że występuje w systemach niedemokratycznych, i nazywany jest wtedy „dyktaturą”. Przysięga małżeńska, legalizując gwałt, ma swój odpowiednik w postaci karty wyborczej, która legalizuje tyranię. Ci, którzy nie zgadzają się na istnienie państwowego aparatu władzy stają w obliczu takich samych pytań jak pobite kobiety: „Jeśli Ci się nie podoba, to dlaczego nie wyjedziesz?” - prawomocność męskiej władzy nad domem, oraz państwa nad krajem, jest oczywista i nie wymaga wyjaśnienia. To zawsze kobieta, a nie znęcający się mężczyzna, musi opuścić dom ( i iść dokąd?); i odpowiednio- to obywatel, a nie znęcające się nad nim państwo, musi opuścić swój kraj (i iść dokąd?).

Jak słusznie pisali libertarianie od La Boetiego do Rothbarda, skoro rządzących jest mniej niż rządzonych, państwo nie może przetrwać bez społecznej akceptacji, do której nie da się zmusić; zatem władza państwa jest zawsze częścią systemu wzajemnego umacniania społecznych działań i struktur, z których nie wszystkie stanowią pogwałcenie zasady nieagresji. Nie ma więc niczego nielibertariańskiego w uznaniu, że istnienie ekonomicznych i kulturowych form przemocy, które chociaż mogą być podtrzymywane przez państwo ( i vice versa), nie dają się zredukować do władzy państwa. Można uznać etatyzm i patriarchat za wzajemnie wspierające się systemy (odrzucając zarówno możliwość zwalczania państwa, pozostawiając patriarchat nietkniętym, jak i walkę z patriarchatem państwowymi środkami), bez konieczności postrzegania któregoś z nich jako epifenomenu tego drugiego ( wykluczając zatem możliwość zwalczania patriarchatu jedynie pośrednio poprzez walkę z państwem).

Fryderyk Engels napisał:
W rodzinie mężczyźni są burżuazją; kobieta reprezentuje proletariat.
 
D

Deleted member 427

Guest
Cokeman napisał:
W polsce przed 1 wojna kobiety nie mialy zajebiscie, dopiero niedobor facetow w czasach 1 wojny spowodowal wieksza pozycje kobiet w zyciu publicznym. W Indiach mimo liberalizacji hierarchia nadal zostaje.

Ale co ty mi tu za przykłady podajesz z kosmosu? Polski przed pierwszą wojną w ogóle nie było na mapie politycznej, nie mówiąc o kapitalizmie. Kapitalizmu to u nas nigdy nie było, nawet państwowego. W Polsce jest w chuj zacofanie mentalne, bo my znamy albo poddaństwo, albo socjalizm. A ludzie, którzy ewentualnie mogliby to zmienić zostali wymordowani przez komuchów i nazioli. I nie cytuj mi Longa, tylko Stachniuka:

Żyjemy w atmosferze tego antykapitalistycznego typu cywilizacyjnego, stąd też nie dostrzegamy jago oryginalności, nie mamy jego teorii, dostrzegamy tylko końcowe wyniki jego oddziaływań i przeciw nim na ślepo burzymy się. Nie uświadamiając sobie odrębności środowiska duchowego, w którym żyjemy, błądząc w złudach, popełniać musimy niekończącą się litanię błędów. Tak więc gospodarstwo polskie, czyli "sektor przedkapitalistyczny", wyjąwszy oazy wysokiego poziomu, posiadało kierunkową wyraźnie nie kapitalistyczną.

Cokeman napisał:
Ale np na preriach w USA nie bylo wielkiej emancypacji kobiet bo byla purytanska mentalnosc.

No sorry bro - wolny rynek to wolny rynek mentalności. Nie wszędzie będzie tolerancja i smyranie się po pytkach. Jak ci sie nie podoba "purytańska mentalność" gdzieś na zadupiu, to nie handluj z nimi albo załóż prześcieradło i idź ich kijem nawracać na swój koszt.

Fryderyk Engels napisał:
W rodzinie mężczyźni są burżuazją; kobieta reprezentuje proletariat.

Chyba w rodzinie Engelsa. Przy czym u niego dziwką i utrzymankiem był Marks.
 

Cokeman

Active Member
768
120
D

Deleted member 427

Guest
Czyli jednak miałem racje pisząc ten post :)

Nie tylko miałeś rację, ale wręcz pokazałeś swój niezgłębiony geniusz, konstatując fakt, że nie wszyscy będą tolerować to, co ty tolerujesz.
 
J

jaś skoczowski

Guest
Maciej Dudek napisał:
Edit: ma się rozumieć, że "każdy" dotyczy głównego zbioru, bez ekstremum z krzywej gaussa w rodzaju sparaliżowanego człowieka znajdującego się w śpiące, albo kogoś, do kogo strzelono w głowę i nabój znajduje się już w odległości milimetra od powierzchni czaszki. Mam jednak wrażenie, że nie o takie przypadki niebycia "kowalem" chodzi ;)

Pominąłeś ludzi, którzy tkwią na czyjejś ziemi i nie stać ich na to, żeby wyjechać.
 
J

jaś skoczowski

Guest
kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
Pominąłeś ludzi, którzy tkwią na czyjejś ziemi i nie stać ich na to, żeby wyjechać.

A jak się tam znaleźli? Teleportowali się czy jak?

Nie mam pojęcia i nie interesuje mnie to, tak samo, jak nie interesuje mnie, czy ktoś świadomie i dobrowolnie przekracza granice jakiegoś państwa, czy nie.

Dlaczego miałoby to mieć dla mnie znaczenie? Bo znowu mnie zbanujesz, jak nie będzie miało? Bo jeśli to nie jest ta odpowiedź, to wiesz, że mało mnie obchodzi dlaczego ktoś traci wolność, z jednym wyjątkiem - jeśli dzieje się na skutek bezpośredniej ochrony kogoś innego przed utratą wolności. A, że ośmielam się, w odróżnieniu od nieomylnego Kszysztofa Ważka nie uważać, że wolność sprowadza się do dysponowania słusznie nabytą własnością, to tą utratę wolności rozumiem inaczej.
 
J

jaś skoczowski

Guest
kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
Nie mam pojęcia i nie interesuje mnie to,

A mnie nie interesuje ani życie ani problemy tych, których nie interesuje wpierdalanie się na cudzy teren.

Co nie wnosi nic do tezy na temat tego, czy wolny rynek jako taki gwarantuje "bycie kowalem własnego losu".
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
jaś skoczowski napisał:
Co nie wnosi nic do tezy na temat tego, czy wolny rynek jako taki gwarantuje "bycie kowalem własnego losu".

Jak ktoś wlazł na cudzy teren i został pojmany w dyby, to jest kowalem swego losu. Jak ktoś z własnej woli spada w przepaść, to jest w tej krótkiej chwili kowalem swego losu. Bycie kowalem własnego losu oznacza ponoszenie konsekwencji własnych wcześniejszych działań.
 
J

jaś skoczowski

Guest
kr2y510 napisał:
jaś skoczowski napisał:
Co nie wnosi nic do tezy na temat tego, czy wolny rynek jako taki gwarantuje "bycie kowalem własnego losu".

Jak ktoś wlazł na cudzy teren i został pojmany w dyby, to jest kowalem swego losu. Jak ktoś z własnej woli spada w przepaść, to jest w tej krótkiej chwili kowalem swego losu. Bycie kowalem własnego losu oznacza ponoszenie konsekwencji własnych wcześniejszych działań.

Ty analogicznie proponujesz zakaz rozpinania spadochronu, jak ktoś rzucił się w przepaść, Krzysio. Sytuacja, w której nie mogę fizycznie czemuś podołać jest zupełnie inna, niż ta, gdy mi nie wolno, bo jakieś prawo, np. Krzysiowe, na to nie pozwala. Ty popierasz ochronę własności, a nie związki przyczynowo-skutkowe. Ich zresztą prawem nie trzeba bronić. Dobra, pozwolę sobie Ciebie ignorować.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
jaś skoczowski napisał:
Ty analogicznie proponujesz zakaz rozpinania spadochronu, jak ktoś rzucił się w przepaść,

Jak ma to niech otwiera a jak nie ma lub ma źle złożony to sam sobie winien.

jaś skoczowski napisał:
Sytuacja, w której nie mogę fizycznie czemuś podołać jest zupełnie inna, niż ta, gdy mi nie wolno, bo jakieś prawo, np. Krzysiowe, na to nie pozwala.

Jak nie mogę z powodu kilku porypów posiadać własności na której stanowię własne prawo, to nie mam wolności. Wiec by bronić mojej wolności mogę podjąć każde działanie.

jaś skoczowski napisał:
Ty popierasz ochronę własności, a nie związki przyczynowo-skutkowe.

Wpierw własność, która jest święta, a potem związki przyczynowe.
 
M

Matrix

Guest
Seulowi chodziło o to, że kapitaliści przerzucają swoje straty, wcześniej nieprzewidziane na konsumentów i w ten sposób nic nie tracą i oni tak naprawdę są panami ( kowalami swojego losu ) Tylko oni. Dobrze być kapitalistą seul, ale trzeba do tego mieć łeb.
 
J

jaś skoczowski

Guest
kr2y510 napisał:
Jak nie mogę z powodu kilku porypów posiadać własności na której stanowię własne prawo, to nie mam wolności. Wiec by bronić mojej wolności mogę podjąć każde działanie.

Wreszcie napisałeś jedną, jedyną rzecz, która potrafi Cię w moim oczach usprawiedliwić.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
jaś skoczowski napisał:
Maciej Dudek napisał:
Edit: ma się rozumieć, że "każdy" dotyczy głównego zbioru, bez ekstremum z krzywej gaussa w rodzaju sparaliżowanego człowieka znajdującego się w śpiące, albo kogoś, do kogo strzelono w głowę i nabój znajduje się już w odległości milimetra od powierzchni czaszki. Mam jednak wrażenie, że nie o takie przypadki niebycia "kowalem" chodzi ;)

Pominąłeś ludzi, którzy tkwią na czyjejś ziemi i nie stać ich na to, żeby wyjechać.

Nie rozumiem dlaczego ktoś kogo nie stać na cokolwiek nie może podjąć działań?

Większa aktywność -> więcej własności -> więcej możliwości/lepszy los

Kwestionowanie tego jest absurdem. Bycie kowalem własnego losu nie oznacza bycia wszechmocnym, oznacza jedynie związek pomiędzy działaniem a efektem.

Jeśli ktoś wierzy, że tak nie jest, wierzy, że ograniczenie życia do leżenia na kanapie nie grozi żadnymi przykrymi konsekwencjami w zakresie własnego losu.

Jaś - kwestionujesz, że słońce świeci.
 
J

jaś skoczowski

Guest
Maciej Dudek napisał:
jaś skoczowski napisał:
Maciej Dudek napisał:
Edit: ma się rozumieć, że "każdy" dotyczy głównego zbioru, bez ekstremum z krzywej gaussa w rodzaju sparaliżowanego człowieka znajdującego się w śpiące, albo kogoś, do kogo strzelono w głowę i nabój znajduje się już w odległości milimetra od powierzchni czaszki. Mam jednak wrażenie, że nie o takie przypadki niebycia "kowalem" chodzi ;)

Pominąłeś ludzi, którzy tkwią na czyjejś ziemi i nie stać ich na to, żeby wyjechać.

Nie rozumiem dlaczego ktoś kogo nie stać na cokolwiek nie może podjąć działań?

Większa aktywność -> więcej własności -> więcej możliwości/lepszy los

Dlatego wszyscy bogacze zaczynali do pracy w kopalni? No nie, to nieprawda.

Maciej Dudek napisał:
Kwestionowanie tego jest absurdem. Bycie kowalem własnego losu nie oznacza bycia wszechmocnym, oznacza jedynie związek pomiędzy działaniem a efektem.

Jeśli ktoś wierzy, że tak nie jest, wierzy, że ograniczenie życia do leżenia na kanapie nie grozi żadnymi przykrymi konsekwencjami w zakresie własnego losu.

Jaś - kwestionujesz, że słońce świeci.

Nie, kwestionuje coś, co wydawało mi się czymś więcej, niż truizmem. Truizmy, rzecz jasna, są oczywiste i nie dyskutuje z oczywistościami. Nie kieruje się także zazwyczaj nimi, bo nic z nich nie wynika, ta jak z truizmu, który tu przedstawiłeś. Czemu to truzim? To proste, jeżeli ktoś pracowicie będzie okradał innych, a potem pracowicie strzegł tego, co ukradł, też będzie bardzo bogaty. A jeśli ktoś będzie się pracowicie strzegł przed złodziejami, to go nie okradną. Oczywiście, jeśli pracowicie znaczy tyle, co skutecznie.

Tylko, że mnie chodziło o to, że absolutnie z tego nie wynika, że człowiek ma jakąś wyjątkowo daleko idąca kontrole nad sobą tylko dlatego, że społeczeństwo w którym żyje jest wolnorynkowe. I też o to, że Ci którzy mają tą kontrole odnoszą w takim społeczeństwie sukces.

jaś skoczowski napisał:
kr2y510 napisał:
Jak nie mogę z powodu kilku porypów posiadać własności na której stanowię własne prawo, to nie mam wolności. Wiec by bronić mojej wolności mogę podjąć każde działanie.

Wreszcie napisałeś jedną, jedyną rzecz, która potrafi Cię w moim oczach usprawiedliwić.

I chcę jeszcze dodać - dzięki Tobie zrozumiałem, że miałem słuszność, uważając Cię za zamordystę, ale miałem złe intencje. Wynikały one z tego, że nie potrafiłem powiedzieć sobie w prost, że pomimo tego, że nie zgadzam się z twoimi marzeniami o prywatnych despotiach, to są piękne. Mniej więcej jak opowiastki o niezniszczalnych wojownikach w stylu Rambo lub Conana. Ale są. Dla mnie. I chciałem temu przeczyć, czyli chciałem przeczyć samemu sobie. Nieładnie.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
jaś skoczowski napisał:
Tylko, że mnie chodziło o to, że absolutnie z tego nie wynika, że człowiek ma jakąś wyjątkowo daleko idąca kontrole nad sobą tylko dlatego, że społeczeństwo w którym żyje jest wolnorynkowe.

No to tylko różnimy się oceną. Seul dostrzega utratę kontroli nad sobą z uwagi na niedostępność w sklepie twardego dysku w cenie o 100 zł niższej niż by sobie tego życzył. Jak wiadomo, najlepszym lekarstwem jest tu zlikwidowanie wolnego rynku.
 
Do góry Bottom