Czemu wszystko się psuje?

D

Deleted member 427

Guest
Moja babcia miała pralkę, która pracowała 25 lat BEZ AWARII! Lodówka wytrzymała 30. Ostatnio widziałem kilka stłuczek samochodowych i zdziwiło mnie, dlaczego tak lekkie uderzenia powodują aż taką demolkę. Kiedy patrzę na stare samochody, to zderzaki miały tam formę sporo wystającej blaszanej ramy, nierzadko zakończonej jeszcze gumowymi kłami. Lekkie puknięcie w przeszkodę nie pozostawiało więc nawet rysy, a puknięcie mocniejsze poszło w wygięcie tej ramy (być może nadającej się potem do wyklepania).

TEORIA SPISKOWA ON: lodówki, dyski twarde, samochody, cokolwiek są już na etapie konstrukcji projektowane w taki sposób, aby wydrenować nasze kieszenie. Myślicie, że komputer umieszczony w miejscu podatnym na zalanie lub przegrzanie to głupota lub niedopatrzenie konstruktorów? Specjalnie umieszcza się części w takim miejscu, aby ulegały takim uszkodzeniom. Dobrym przykładem jest umieszczanie drogich elementów elektronicznych tuż za zderzakiem lub na błotniku. Mała stłuczka i już straty na duże pieniądze. A nowe części kupić trzeba i naprawić w autoryzowanym warsztacie, aby nie stracić gwarancji. To, co normalnie powinno kosztować kilkadziesiąt złotych i dość często się psuje, teraz kosztuje po kilkaset złotych. Tak konstruuje się np. rozrząd, aby przy wymianie paska trzeba wymienić i pompę wody, i rolki i coś tam jeszcze. Przypadek? Ależ skąd. Trwałość drogich elementów (np. koła dwumasowe, filtry FAP, katalizatory, wtryskiwacze) jest obliczana na ok. 100 tys. km (czyli mniej więcej czas trwania gwarancji). Potem koszty rosną lawinowo.

Dalej: niezależnym warsztatom utrudnia się serwisowanie auta poprzez np. konieczność zastosowania drogich i nietypowych kluczy. Jeśli np. do wymiany czegoś tam w Alfie Romeo mechanik musi kupić drogi klucz i program diagnostyczny, a serwisuje 2-3 Alfy w roku, to kupno takiego klucza i programu mu się po prostu nie opłaca.

Za komuny było lepiej. TEORIA SPISKOWA OFF
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
A co ma do tego komuna? Na śmietnik z nią.
Fakty są takie:
Państwo pomaga producentom poprzez zakaz serwisowania bez koncesji i poprzez sam obowiązek badań okresowych.
Producenci to półpaństwowe (czy nawet więcej, jeśli brać pod uwagę, że muszą stosować standardy) korporacje, które po prostu nie muszą za bardzo konkurować więc stosują praktyki w zasadzie monopolistyczne.


Jeszcze cytat Adama Cebuli (fahrenheit.net.pl):
"Gdyby nie psuło się nic, doszłoby w końcu do tego, że ludzie mieliby wszystko, co im do głowy przyjdzie, że potrzebne i w końcu przestałoby się im chcieć pracować. Z czego by tu ciągnąć podatki?!
(..)
Są ludzie, co mają oczy i widzą, że produkować trzeba coraz gorzej. No, nie koniecznie dla wszystkich, w szczególności dla tych z oczami, ale dla większości. Zamiast udoskonaleń, zamiast coraz większej niezawodności, właśnie potrzebne są urządzenia takie, co na przykład, wyłączają się po trzydziestu dniach i wymagają wykupu nowej licencji. albo przynajmniej rejestracji. Jak ci się komp zwali, to nie może być tak, że go sobie sam zreperujesz, albo, że sobie bezkarnie założysz system na nowy komputer. Wniosek jest taki, że inżynierów, eksperymentatorów, którzy ciągle udoskonalają, stanowczo już nie potrzeba. Natomiast wszystkim powinni dowodzić tak zwani menedżerowie, których zadaniem będzie (jak zawsze) wcisnąć ludziom możliwie najgorszy towar za możliwie najwyższą cenę. "
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Mała konkurencja w wielu dziedzinach, głównie za sprawą państwowych barier polegających na spełnianiu wielu biurokratycznych wymogów. Podatki.

Choćby kwestia samochodów - są drogie, bo opodatkowane, muszą spełniać mnóstwo norm. Popyt nie jest zbyt duży, więc lepiej produkować te tanie. A tanie to lekkie, tanio zrobione, a co za tym idzie, niebezpieczne oraz psujące się.

Z drugiej strony, narzekamy na elektronikę psującą się po paru latach (ja telewizor użytkowałem 20 lat, kolejny tyle na pewno nie pociągnie), ale zapominamy, że dostajemy za znacznie mniejsze pieniądze znacznie lepszy produkt pod względem funkcjonalności. Tyle że mniej trwały.
 

VernonSmith

New Member
212
2
Lekkie puknięcie w przeszkodę nie pozostawiało więc nawet rysy, a puknięcie mocniejsze poszło w wygięcie tej ramy (być może nadającej się potem do wyklepania).
I bardzo dobrze. Samochody są tak konstruowane że energia zderzenia jest tracona na deformację nadwozia, a nie deformację osób w aucie.Lepiej klepać samochód niż samemu skończyć w trumnie. Tak rozumują konsumenci, a kapitalista spełnia. Czysta fizyka.

Reszta rzeczy może się psuć, że dziś wszystko jest tańsze dzięki rynkowi, ale ludzie też mniejszy szacunek mają do swojej własności, zepsuje się? Ok, w końcu sklepach jest już nowy model i to tańszy, więc strata mniejsza. Mało kto czyta instrukcje prawidłowego użytkowania, a niestety im sprzęt nowocześniejszy tym czulszy na zakłócenia zewnętrzne. Pralkę franie trudno zepsuć, elektroniczny sterownik pralki jest czuły na każdy impuls EM. I to nie jest fanaberia kapitalistów, a świata rzeczywistego.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
I to nie jest fanaberia kapitalistów, a świata rzeczywistego.

W sumie racja.

Aczkolwiek nie miałbym nic przeciwko, żeby kapitaliści czuli na karkach oddech konkurencji, a nie wypasali się na łączce państwowych regulacji, albo "bawili się" w swoim gronie obudowani murem ceł.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
kawador napisał:
Za komuny było lepiej.

Było lepiej?

Pod tym względem TAK. Tyle że na całym świecie było pod tym względem lepiej. Przypadkowo wyszło tak, że akurat tu była komuna, bo z komuną to nie ma związku.

1. Kiedyś kupując telewizor, magnetowid, stereo itp. dostawało się schemat urządzenia, by mogło być łatwo serwisowane w dowolnym miejscu globu. Dziś pozostają "autoryzowane serwisy".
2. Żarówki produkowane na całym świecie miały 5-10 razy większą trwałość (ilość włączeń + ilość godzin pracy).
3. W USA większość części samochodowych była standardowa. Więc często można było np. wstawić jakąś część z silnika Forda do silnika GM.
4. Można odnaleźć w USA stare amerykańskie lodówki z lat 30-tych, które pracują bezawaryjnie do tej pory! Jedyne naprawy jakich doznały to były wymiany uszczelek.

...nie chce mi się dalej wymieniać. Mój kalkulator programowany Casio Fx602 który ma ponad 30-lat działa do tej pory :) - bez kitu (szkoda, że nie ma Bluetooth)

Dziadostwo rządzi. Korporacje chronione prawem, przywilejami i patentami rządzą. Marketingowcy, cwele w krawatach rządzą, a małpy ogłupione szkołą, kościołami i mediami łykają te gówno. Pizdomózgie cwele kupują po wyglądzie. Mówisz takiemu, że ja wolałbym starą bm-kę z tylnym napędem niż to nowe gówno z poprzecznym silnikiem co kupił, a ten piździec ci odpowiada - "a czemu tylny napęd jest lepszy? Ale ten ładniej wygląda, jest aerodynamiczny" - jak by taka ciula kiedyś przycisnęła pod 250, to by mu się zwieracze odbytu zakleszczyły na amen.
Tu Araby i inne "dzikie" ludy w Europie, które wolą stare auta z tylnym napędem mają mój szacun.

Nachodzą mnie czasem takie nielibertariańskie myśli, by wszystkich tych pokurwieńców wraz z urabiaczami, kapłanami, lewactwem i ich bękarcim potomstwem spędzić do jakiejś hali, wpierdolić na taśmociągi, ustawić jakieś stare wiertarki czy frezarki półautomatyczne i niech tę biomasę przerabiają równo. Można by im na pożegnanie puścić w kółko jakiegoś sampla KelThuza, typu "zabijcie się". :)
 

Tohu-Wabohu

New Member
63
2
Kawador, to nie jest zadna teoria spiskowa tylko praktyka spiskowa. Wezmy przyklad samochodow. Moje 10 letnie auto psulo sie troche ostatnio, mialem okazje pogadac z mechanikiem. Kazda duperela w nowych autach zaprojektowana jest tak, aby uzytkownik nie mogl jej sam naprawic. Zeby wymienic zarowke trzeba np zdjac zderzak (nie pamietam jaki typ auta, chyba jakies Audi). Wszystko skomputeryzowane. Po cholere? Systemy elektroniczne sa mniej awaryjne niz mechaniczne ale tylko w teorii niestety. Sa natomiast realnie tansze w produkcji. Przy czym nie widac, zeby auta tanialy. Przeciwnie, drozeja bo sa niby lepsze. Za wejscie usb w samochodowym audio trzeba doplacic kilkaset zl. ROTFL. Wyprodukowanie bezawaryjnego, nierdzewiejacego auta to w tej chwili nie problem. Problemem jest jak na tym zarobic. No i producenci wymyslili jak - poprzez drogi serwis. To samo dotyczy innych urzadzen. Sa wykonane z niskiej jakosci materialow, cienkich blach, przewody jak wlos, wszystko minimalnym kosztem. Te urzadzenia sa obliczone na kilka lat, potem klient ma kupic nowe. Umieszcza sie np. jakiegos kilera ktory ma polozyc dzialanie systemu. Wystarczy znalezc jakis slaby punkt, czesc poddana duzym obciazeniom i wykonac ja z gorszej jakosci materialu. Nawet nic nie trzeba przeprojektowywac zeby maszyna ktora moze spokojnie dzialac 20 lat dzialala tylko piec. Taka jest strategia wiekszosci firm. Na naszych oczach dokonuje sie UPADEK MAREK. Nie ma juz dobrych marek. Mercedes to takie samo gowno jak Fiat czy Renault, wiele czesci sie zreszta pokrywa w roznych typach aut. Liczy sie wizerunek produktu, tresc jest sprawa drugoplanowa, owce oglupione propoaganda kupia wszystko.
Nie chce filozofowac dlaczego tak sie dzieje. Czysta kalkulacja i cynizm producentow. Brak mozliwosci manewru po stronie klienta (wszyscy dzialaja tak samo). Martwie sie, co bedzie jak moje auto naprawde sie mocno zestarzeje i rzeczy ktore spokojnie robie sam albo place za nie grosze u mechanika bede musial w nowym samochodzie zalatwiac za gruba kase w serwisie.

ps. Czy za komuny bylo lepiej? Nie, nie bylo. Komuna byla ohydna pod kazdym wzgledem. Na pralke czy telewizor trzeba bylo miec de facto pozwolenie od panstwa (talon). Pamietam to gowno mimo, ze bylem dzieckiem. Ale jak sie kupowalo rzecz okreslonej marki to wiadomo bylo co sie ma. Teraz nie wiadomo. Dlatego najlepsza wg mnie strategia jest kupowac rzeczy tanie z zalozeniem, ze wkrotce sie zepsuja i trzeba bedzie kupic nowe.

ps2. w tym wszystkim naprawde groteskowe jest gledzenie o ekologii i tresowanie proli do ekologicznych zachowan. To jest kropla w morzu wobec dzialalnosci przemyslu ktory z zalozenia jest nieekologiczny - ma duzo produkowac, rzeczy maja sie psuc a klienci ciagle kupowac nowe.


edycja; kr2y510 - uprzedziles mnie : )
 

VernonSmith

New Member
212
2
Niestety technika idzie na przód , minęły już czasy gdy bebechy sprzętu wyglądają tak
Casio_as-a_ckt1_1c.jpg

gdzie wszystko jest jak na dłoni (kabelki , elementy) i wystarczy schemat by sprawdzić co się przepaliło i co wymienić.

Dziś to wygląda tak
Citizen_se-733_int_1ac.jpg

Płytka ze ścieżkami bardzo blisko siebie, więc bez odpowiedniego sprzętu łatwo zewrzeć ścieżki, cały procesor VLSI zalany, i może jeden kondensator dla bezpieczeństwa.
Co tutaj da schemat? Nic. Jak się coś zepsuje to nawet nie wiesz co. A teraz każdy sprzęt ma własny soft-ware, hard-ware, firm-ware. Ktoś inny, nawet ze schematem niewiele tu pomoże.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
@VernonSmith
Ok. Proste i tanie urządzenia należy olać. A bardziej złożone i droższe powinny mieć opis modułów i łączy. Komputer ustrojstwa komputerem, ale tam jest też reszta bebechów. Jakieś grzałki, silniki, przekaźniki, elektrozawory...
I należy pamiętać, iż często dzisiejszym odpowiednikiem schematu jest kod źródłowy.

@Tohu-Wabohu
Upadek marek jest przejściowy. Nadejdą niebawem chińskie marki i jeszcze będziemy się kłócić jak się ten krzaczek poprawnie wymawia. :p

A tak na marginesie.
- Komunizm poznać po tym, że jakość przechodzi w ilość.
- Jak się chce poznać dziś dobry towar należy popatrzeć na jego interfejs. Tandetne kuchenki mikrofalowe, pralki itd. będą mieć tandetne klawiatury membranowe i gumowe obliczone na krótki żywot. Podobnie warto pod tym kątem ocenić przyciski pilota tv. Nie trzeba włączać, wystarczy ponaciskać.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Chodzi przecież o brak konkurencji. Możesz zacząć jutro produkować samochody? Nie. Bariera wejścia jest ogromna. Stąd producenci konkurują jedynie w wąskim zakresie, bo po pierwsze wszyscy mają duże koszty narzucone regulacjami, więc nikt się nie wyrwie przed szereg, a chińczyków się zablokuje pod pretekstem nie spełniania norm bezpieczeństwa.

Poza tym, samochody są bardzo drogie u nas. Poza najsłabszymi modelami, to ceny porównywalnych aut w Polsce (Europie) są 2-3 razy większe niż w USA.
 

Tohu-Wabohu

New Member
63
2
tosiabunio napisał:
Chodzi przecież o brak konkurencji.

To nie tylko brak konkurencji. To takze zreczne sterowanie trendami.

Jak ci się komp zwali, to nie może być tak, że go sobie sam zreperujesz, albo, że sobie bezkarnie założysz system na nowy komputer.

Generalnie wszystko idzie w strone taka, zebys sam nie mogl zrobic tego, co moze odplatnie zrobic serwis. Rozwoj idzie w kierunku roznych "slitasnych" zabawek jak smartfony czy tablety (nawet na jakims mainstreamowym serwisie czytalem artykul podnoszacy zasadnicza kwestie: "po co jest tablet?" :D ), czyli generalnie urzadzenia gdzie na starcie znajdujesz sie na pozycji klienta, nic nie mozesz zrobic sam, musisz placic za licencje na wszystko, nie mowiac o naprawieniu. Podczas gdy peceta zlozy sobie srednio zdolny dzieciak, a bardziej zdolny jeszcze cos tam na niego napisze.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
tosiabunio ma rację z autami (i nie tylko). Brak konkurencji i bariery wejścia to czynniki kluczowe. Zręczne sterowanie trendami to już konsekwencja.

Weźcie producentów dorożek. Konkurencja na tym odcinku była kiedyś gigantyczna (w zasadzie każdy, kto chciał, mógł je produkować i sprzedawać). Skąd nabywca dorożki niby wiedział, czy drewno jest wysezonowane i dorożka się nie rozpadnie po roku czy dwóch? Czy koła dorożki osadzone są równolegle i wykonane z odpowiedniego drewna (bo przecież pod farbą nie widać jakie to drewno)? Czy skóra na siedzeniach jest wyprawiona tak jak powinna czy raczej to był "skrócony proces" i po pierwszym deszczu popęka? Na oko? Na oko to dorożka mogła się prezentować dokładnie tak samo pięknie jak i teraz może być z samochodem. Przy zachowaniu wszelkich proporcji nierzetelny producent dorożek miał nieporównywanie większe "bicie" na sprzedaży byle jakiego produktu niż producent samochodu. Bo sezonowanie drewna to proces wieloletni, dąb jest (i był) o wiele droższy niż sosna, a porządne garbowanie skóry to sztuka, dość zresztą kosztowna. Ale tego nie robił - bo wiedział, że jak zacznie ciąć w chuja, to go natychmiast wygryzą z biznesu. I wyląduje w rynsztoku.

Tego dzisiaj brakuje.
 

VernonSmith

New Member
212
2
Możesz zacząć jutro produkować samochody? Nie. Bariera wejścia jest ogromna.
No tak, bo kto ma na to kapitał

kr2y510,

tylko pamiętaj że nie możesz narzucić nikomu obowiązku dzielenia się specyfikacją techniczną. Jeśli jakaś firma wynajdzie nowy algorytm, czy metodę produkcji i zechce trzymać ją pod kluczem (np będzie zawierała umowę z pracownikami że każdy kto wyda sekret dostanie 1mln$ kary, oczywiście umowa obowiązuje tylko między stronami). I żadna konkurencyjna firma, inżyniera wsteczna, nie będzie mogła rozszyfrować technologii, to sekret może być trzymany pod kluczem nawet 1000łat. Święte prawo właściciela. Patenty obecnie narzucają obowiązek publikowania pomysłu i staje się od jawny zwykle po 20 latach.
Tak naprawdę jak mówiłem jeśli dziś się coś przepali to znajomość schematu czy kodu źródłowego gówno da. Albo trzeba wymienić całą płytę (najtaniej), albo mieć potężne laboratorium. Jeśli zepsuje się coś prostego, do zasilacza włącznie, to można naprawić zwykłymi metodami i bez schematu czy kodu, a to poważnych spraw kod nic nie da.

Ja bardzo lubię autoryzowane serwisy, bo mam pewność że wszystko będzie pasowało, no i może producent się dowie co się zepsuło i usprawni produkt.


Jeszcze raz zwracam na brak kultury technicznej w społeczeństwie. Czasem patrze na ludzi naciskają przyciskami, kręcą gałkami dla samej zabawy. Nawet mało kto umie normalnie wyjąć wtyczkę, tylko szarpią za kable, walą w te urządzenia, narażają na wilgoć, temperaturę, kładą tak by nie było wentylacji, a potem się dziwią że się psuje. Tragedia.
Niestety taki jest koszt techniki, prawa fizyki. Jeśli coś ma być szybsze, efektywniejsze, tańsze lżejsze to będzie czulsze!
A ludzie myślą że czułość , nie uległa zmianie i traktują nowoczesne urządzenia jak te w technologii sprzed 60 lat. A to jest bez sensu.
Gdyby czytali instrukcje prawidłowego użytkowania i się stosowali ich rzeczy psułyby się mniej.


Ale ogólnie uważam że też macie rację, Panowie. Zwykle dane zjawisko ma kilkanaście przyczyn. Nie wolno się ograniczać do jednej
 

Apfelbaum

New Member
64
0
Nie jestem pewien czy przypadkiem czas zepsucia nie jest związany z czasem jaki kupujący chce korzystać z danego sprzętu. Jeśli wychodzi, że ludzie zmieniają telewizory co np. 5 lat, to super-trwały telewizor, albo i tak trafi do śmieci zanim się zepsuje, albo do drugiego obiegu sprzętu, a ten drugi obieg zmniejszy dochody ludzi z pierwszego obiegu. Możliwe również, że ludzie mało się przejmują tym czy za 5 lat będą mieli ten sam telewizor, czy on już się zepsuje. Jakoś nie widzę reklam w stylu "nasze telewizory są najtrwalsze", "ta pralka będzie służyć tobie przez 50 lat" itd.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Wątpię, żeby "drugi obieg" kupował telewizory w markowych salonach i miał jakikolwiek wpływ na konsumentów z "pierwszego obiegu". Ale prawda jest taka, że w WB na śmietnikach leża sobie często mega dobre telewizory - tylko brać i podłączyć i cieszyć oczy obrazem.

Jakoś nie widzę reklam w stylu "nasze telewizory są najtrwalsze", "ta pralka będzie służyć tobie przez 50 lat" itd.

Za to pełno jest reklam - "weź kredycik na x tys złotych, kupisz sobie pralkę na raty" ;)
 

zygfryd

Active Member
241
48
kawador napisał:
Za to pełno jest reklam - "weź kredycik na x tys złotych, kupisz sobie pralkę na raty" ;)
W niektórych krajach koszta spłaty kredytu można odliczyć od podatku.
Są tu przedsiębiorcy, więc będą wiedzieć lepiej :)
W Szwecji chyba dotyczy to też osób fizycznych, bo znajomi opowiadali, że kupują na kredyt by nie wpaść w wyższy próg.
O takie sobie nakręcanie popytu.
A ludzie dalej nie wierzą, że mamy podatek degresywny.
 

Alu

Well-Known Member
4 633
9 694
Wg mnie nie ma żadnego spisku. Możesz przecież kupić trwalsze produkty, tyle że drożej. To są te nie przeznaczone dla rynku konsumenckiego tylko dla przedsiębiorstw / profesjonalistów. Np. urządzenia kuchenne dla restauracji, monitory dla grafików itp. To są marki, o których przeciętny zjadacz chleba często nie słyszał. Widać woli kupić tanie badziewie raz na 3 lata. Naprawa skomplikowanych i tanich urządzeń jest nieopłacalna, bo produkcja jest taśmowa a diagnozuje i naprawia się pojedyncze egzemplarze z osobna. Części zamiennych nie opłaca się produkować w nadmiarze, produkt idzie do sklepu a części zamienne trzeba magazynować i nie tak łatwo określić ile ich wyprodukować, raczej ciężko przewidzieć jaka będzie awaryjność.

Tzn tak podejrzewam, bo tak naprawdę nie wiem. Ale nigdy mnie teorie o zaplanowanym rozpadzie produktów nie przekonywały.
Może tak po prostu jest optymalnie.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
VernonSmith napisał:
tylko pamiętaj że nie możesz narzucić nikomu obowiązku dzielenia się specyfikacją techniczną.

Oczywiście.
Ale należy w tym przypadku mówić o złych praktykach producenta. A jakoś nikt w mainstreamowych mediach tego nie robi.

VernonSmith napisał:
Jeśli jakaś firma wynajdzie nowy algorytm, czy metodę produkcji i zechce trzymać ją pod kluczem

Algorytm to jedno a metoda produkcji to drugie. Jeśli technicznie inżynieria wsteczna jest możliwa, to konkurencja i tak skopiuje i wykorzysta gdzie indziej. Więc dlaczego mają tracić klienci? To jest zła praktyka.
Natomiast metody produkcji tak jak dawniej są skrzętnie ukrywane i nawet nie są patentowane. To prawo każdego producenta. I tak naprawdę to one stanowią ~80% wartości niematerialnej niezbędnej do wyprodukowania wyrobu o konkretnych parametrach i cenie.

VernonSmith napisał:
Tak naprawdę jak mówiłem jeśli dziś się coś przepali to znajomość schematu czy kodu źródłowego gówno da. Albo trzeba wymienić całą płytę (najtaniej), albo mieć potężne laboratorium.

Nie zawsze. Kolega naprawia telefony i wkłada części zamienne ze zwalasów, które skupuje za grosze na targu.

VernonSmith napisał:
Jeszcze raz zwracam na brak kultury technicznej w społeczeństwie. Czasem patrze na ludzi naciskają przyciskami, kręcą gałkami dla samej zabawy. Nawet mało kto umie normalnie wyjąć wtyczkę, tylko szarpią za kable, walą w te urządzenia, narażają na wilgoć, temperaturę, kładą tak by nie było wentylacji, a potem się dziwią że się psuje. Tragedia.

A producenci, za wyjątkiem USA (i kilkoma niedobitkami w reszcie świata) nie chcą robić wyrobów debilo-odpornych. ;)
 

Słupek

Member
335
2
kr2y510 napisał:
Algorytm to jedno a metoda produkcji to drugie. Jeśli technicznie inżynieria wsteczna jest możliwa, to konkurencja i tak skopiuje i wykorzysta gdzie indziej. Więc dlaczego mają tracić klienci? To jest zła praktyka.
Ale po co konkurencji znacząco ułatwiać to kopiowanie (przy układach o dużym stopniu scalenia nie jest przecież wcale tak łatwo ogarnąć co i jak, więc inżynierowie tamtych będą musieli trochę pokombinować), skoro większość konsumentów i tak ma te schematy w dupie? Trend jest taki, że jak coś nie za drogiego się rozwali to nawet nie szuka się fachowca tylko od razu wywala, a co dopiero samemu naprawiać.
 
Do góry Bottom