Choroba psychiczna

jacek726

New Member
4
0
Przeglądałem to forum w poszukiwaniu odpowiedzi na to, jak mają być traktowane osoby chore psychicznie w akapie. Widzę, że większość z was nie uznaje psychiatrii powołując się na argumenty Thomasa Szasza. Jako osoba ze zdiagnozowanymi zaburzeniami psychicznymi mogę powiedzieć, że nie macie zielonego pojęcia o zaburzeniach psychicznych, gdyż tego pewnie nie doświadczyliście. To nie jest tak, że osoba z depresją czy ChAD sobie wymyśla te zmiany nastroju czy stany przygnębienia emocjonalnego. Bycie zaburzonym psychicznie można porównać w dużym uproszczeniu do bycia odurzonym, z tą różnicą że to mózg płata figle, już nie wspominając o schizofrenii gdzie faktycznie słyszy się głosy, które każą coś zrobić a nie że taka osoba sobie wymyśli że słyszy głosy czy psychiatra zinterpretuje wypowiedź o obgadywaniu pacjenta jako słyszenie głosów.
 
OP
OP
J

jacek726

New Member
4
0
Jakie jest konkretnie pytanie?
1. Czy może istnieć coś takiego jak "częściowa" niepoczytalność w trakcie popełniania przestępstwa?
2. Czy można ukarać jakąś osobę za to że znęca się nad człowiekiem psychicznie chorym, który ze względu na swój stan nie może dochodzić swoich praw?
3.Czy jeżeli możliwe jest wyleczenie osoby chorej psychicznie to mamy prawo to zrobić siłą, jeśli ta osoba dopuściła się przestępstwa?
4. Czy należy uznawać ważność umów zawieranych przez osoby chore psychicznie, ich testamenty, deklaracje itp. ?
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
1. Czy może istnieć coś takiego jak "częściowa" niepoczytalność w trakcie popełniania przestępstwa?
Prawdopodobnie tak, ale to nie jest pytanie dotyczące libertarianizmu.
2. Czy można ukarać jakąś osobę za to że znęca się nad człowiekiem psychicznie chorym, który ze względu na swój stan nie może dochodzić swoich praw?
Tak. Tylko warto byłoby sprecyzować, o jakiej karze mówimy i przez kogo wymierzanej. Jakąś instytucję? Mściciela? Czy to pytanie dotyczy porządku prawnego w jakimś państwie, czy też osobistych odczuć moralnych?

3.Czy jeżeli możliwe jest wyleczenie osoby chorej psychicznie to mamy prawo to zrobić siłą, jeśli ta osoba dopuściła się przestępstwa?
Bardzo śliska sytuacja. Zwłaszcza że psychiatria jako dziedzina jest na bardzo początkowym etapie rozwoju.


4. Czy należy uznawać ważność umów zawieranych przez osoby chore psychicznie, ich testamenty, deklaracje itp. ?
Chyba nie ma dobrej odpowiedzi uniwersalnej czy generalnej, i w takich właśnie przypadkach przydają się sądy.
 

Alu

Well-Known Member
4 629
9 677
Moim zdaniem nie można negować ważności umowy tyko dlatego, że ktoś ma zaburzenia psychiczne.
Trzeba udowodnić, że osoba była niepoczytalna w momencie zawierania umowy.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
1. Czy może istnieć coś takiego jak "częściowa" niepoczytalność w trakcie popełniania przestępstwa?
Cały problem z różnymi rodzajami indywidualistycznych anarchizmów, polega na tym, że nie za bardzo radzą sobie z odbieraniem podmiotowości osobom czy zdejmowaniem z nich odpowiedzialności, bo zazwyczaj celują w maksymalne zabezpieczenie jednostek przed różnymi próbami odbierania im tego przez władzę.

W związku z tym należy krótko uznać, że przewidziane są wyłącznie dla zdrowych, niezależnych i samodzielnych, a dla chorych, niesamodzielnych i ubezwłasnowolnionych nie przewidują domyślnie żadnych natywnych rozwiązań, więc w tym wypadku należy sobie radzić innymi sposobami.

Mogłem trochę zardzewieć, ale nie przypominam sobie, by libertarianizm zakładał jakąkolwiek możliwość pozbawiania ludzi podmiotowości, wpływającej na korzystanie ze swoich uprawnień ani pozwalał prywatnym sądom decydować arbitralnie o przerzuceniu odpowiedzialności na inne osoby za cudze naruszenia NAPu. Nie za bardzo widzę miejsca na jakieś formalne mechanizmy zewnętrznego pozbawiania praw publicznych w anarchii, bo nie ma w niej też żadnego centralnego autorytetu.

W przypadku chorych psychicznie, opóźnionych umysłowo od urodzenia jest trochę prościej w przypadku propertarianizmu, który zakłada, że na początku jesteśmy własnością swoich rodziców. Kiedy mamy do czynienia z ciężkimi upośledzeniami, możemy założyć, że takie dzieci nigdy nie osiągną wystarczającej samodzielności, aby rodzice mogli kiedykolwiek zrezygnować z ich posiadania i je uwolnić. Wówczas stanowią przedmiot prawa a nie podmiot i w gestii rodziców jest na przykład znalezienie kolejnych opiekunów, uzgodnienie z nimi warunków i przekazanie. Jedyną ochroną prawną jest wtedy ochrona prawna czyjejś własności.

W przypadku sytuacji, gdy ktoś już jako dorosły traci nad sobą kontrolę, można zwyczajowo uznać naginając nieco zasady i zakładając domyślnie istnienie niemej umowy określającej, że wraca pod kuratele swoich rodziców, albo jeśli chce się być już hiperpoprawnym, przygotowujemy zawczasu oświadczenie woli, podobne jak w przypadku zgody na pobranie swoich narządów, wskazującej kogo wyznaczamy na swojego pełnomocnika i opiekuna, gdy siebie nie kontrolujemy, czy jesteśmy w śpiączce.

Ale żeby coś takiego działało, to już wymaga zgody drugiej strony, która zaakceptuje takie zobowiązanie. A dalej zależy to od naszych wewnętrznych ustaleń.

Ludzie bez rodziny albo nie mogący jej zaufać, chcący jakoś się zabezpieczyć na okoliczność utraty panowania nad sobą, mogą podpisywać umowy z jakimiś komercyjnymi placówkami opiekuńczymi i opłacać je w formie ubezpieczenia, na wszelki wypadek.

Problem z kryteriami uznania, kiedy należy kogoś ubezwłasnowolnić i kto powinien to zrobić, mimo wszystko pozostaje i musi być na pewnym etapie arbitralnie załatwiony na gruncie prawa prywatnego.
2. Czy można ukarać jakąś osobę za to że znęca się nad człowiekiem psychicznie chorym, który ze względu na swój stan nie może dochodzić swoich praw?
Tak, o ile znęcanie zawiera się w definicji łamania NAPu.
3.Czy jeżeli możliwe jest wyleczenie osoby chorej psychicznie to mamy prawo to zrobić siłą, jeśli ta osoba dopuściła się przestępstwa?
Nie, chyba że istnieje kontrakt z nią zawarty, który nas do tego upoważnia.
4. Czy należy uznawać ważność umów zawieranych przez osoby chore psychicznie, ich testamenty, deklaracje itp. ?
To już inna kwestia. W praktyce pewnie powinniśmy to uzależnić od tego, czy mają jakiegoś legalnego pełnomocnika, który może działać w ich imieniu i rozporządzać ich dobrami.
 

kompowiec

freetard
2 567
2 622
1. Czy może istnieć coś takiego jak "częściowa" niepoczytalność w trakcie popełniania przestępstwa?
nie ma wyraźnego konsensusu co do tego, jak zdefiniować lub stosować pojęcie „częściowego niepoczytalności” w kontekście odpowiedzialności karnej. O ile wiem, prawnie nie ma zgody co do tego, że stan psychiczny danej osoby w momencie popełnienia przestępstwa może zmieniać się wzdłuż kontinuum (chociaż to nieprawda). Osoba jest albo w pełni poczytalna, albo całkowicie szalona w chwili popełnienia przestępstwa i nie ma czegoś pośredniego. Myślę że to byłoby logiczne z uwagi na dobór ciężaru odpowiedzialności i albo ją ponosi, albo nie i ważyć dowody. Na przykład, jeśli osoba z historią choroby psychicznej popełni przestępstwo, sąd może wziąć pod uwagę jej stan psychiczny w chwili popełnienia przestępstwa, ustalając odpowiednią karę. Sąd może również wziąć pod uwagę historię zdrowia psychicznego danej osoby oraz wszelkie leczenie, które otrzymała lub może potrzebować.
2. Czy można ukarać jakąś osobę za to że znęca się nad człowiekiem psychicznie chorym, który ze względu na swój stan nie może dochodzić swoich praw?
osoby z chorobami psychicznymi mają takie same prawa jak wszyscy inni, w tym prawo do wolności od nadużyć i złego traktowania. Jeśli ktoś jest wykorzystywany i nie może dochodzić swoich praw z powodu choroby psychicznej, może być konieczne zaangażowanie osób trzecich w celu ochrony tej osoby i zapewnienia, że sprawca zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.
3.Czy jeżeli możliwe jest wyleczenie osoby chorej psychicznie to mamy prawo to zrobić siłą, jeśli ta osoba dopuściła się przestępstwa?
ustalenie konsensusu w sprawie przymusowego leczenia osób chorych psychicznie to złożony problem, na który nie ma łatwych odpowiedzi. Chociaż ważne jest zapewnienie jednostkom niezbędnej opieki i leczenia, których potrzebują, ważne jest również poszanowanie ich autonomii i prawa do podejmowania decyzji dotyczących ich własnej opieki zdrowotnej. Pytanie co piorytetyzujesz bardziej - czy korzyści z leczenia mogą przeważyć nad potencjalnymi szkodami związanymi z przymusowym leczeniem.
4. Czy należy uznawać ważność umów zawieranych przez osoby chore psychicznie, ich testamenty, deklaracje itp. ?
Ogólnie rzecz biorąc, sama choroba psychiczna nie unieważnia automatycznie dokumentu prawnego lub umowy, ponieważ wiele osób z chorobą psychiczną nadal jest w stanie zrozumieć konsekwencje swoich działań i podejmować świadome decyzje. Jeżeli jednak można wykazać, że dana osoba nie była w stanie zrozumieć charakteru i skutków dokumentu lub umowy w chwili jej podpisania z powodu swojej choroby psychicznej, może ona zostać uznana za nieważną.
 

Frosty2

Gdzie się kończy normalne, a zaczyna nienormalne?
383
220
Przeglądałem to forum w poszukiwaniu odpowiedzi na to, jak mają być traktowane osoby chore psychicznie w akapie. Widzę, że większość z was nie uznaje psychiatrii powołując się na argumenty Thomasa Szasza. Jako osoba ze zdiagnozowanymi zaburzeniami psychicznymi mogę powiedzieć, że nie macie zielonego pojęcia o zaburzeniach psychicznych, gdyż tego pewnie nie doświadczyliście. To nie jest tak, że osoba z depresją czy ChAD sobie wymyśla te zmiany nastroju czy stany przygnębienia emocjonalnego. Bycie zaburzonym psychicznie można porównać w dużym uproszczeniu do bycia odurzonym, z tą różnicą że to mózg płata figle, już nie wspominając o schizofrenii gdzie faktycznie słyszy się głosy, które każą coś zrobić a nie że taka osoba sobie wymyśli że słyszy głosy czy psychiatra zinterpretuje wypowiedź o obgadywaniu pacjenta jako słyszenie głosów.
Mogą sobie takie osoby, żyć jak wszyscy inni. Jak się chcą to niech się leczą, a jak nie chcą to niech się nie leczą. Większość schizofreników, wcześniej czy później odstawia leczenie i leki, bo choroba bywa lżejsza niż skutki uboczne leków i leczenia. Teraz jest taki trend, aby wszystkim odbierać renty, więc w sumie by się nie wiele zmieniło. To, że ktoś czasem jakiegoś prezydenta pchnie nożem, bo był w psychozie w pewnych tematach, to już inna bajka...
 

noniewiem

Well-Known Member
611
969
Cały problem z różnymi rodzajami indywidualistycznych anarchizmów, polega na tym, że nie za bardzo radzą sobie z odbieraniem podmiotowości osobom czy zdejmowaniem z nich odpowiedzialności, bo zazwyczaj celują w maksymalne zabezpieczenie jednostek przed różnymi próbami odbierania im tego przez władzę.

W związku z tym należy krótko uznać, że przewidziane są wyłącznie dla zdrowych, niezależnych i samodzielnych, a dla chorych, niesamodzielnych i ubezwłasnowolnionych nie przewidują domyślnie żadnych natywnych rozwiązań, więc w tym wypadku należy sobie radzić innymi sposobami.

Mogłem trochę zardzewieć, ale nie przypominam sobie, by libertarianizm zakładał jakąkolwiek możliwość pozbawiania ludzi podmiotowości, wpływającej na korzystanie ze swoich uprawnień ani pozwalał prywatnym sądom decydować arbitralnie o przerzuceniu odpowiedzialności na inne osoby za cudze naruszenia NAPu. Nie za bardzo widzę miejsca na jakieś formalne mechanizmy zewnętrznego pozbawiania praw publicznych w anarchii, bo nie ma w niej też żadnego centralnego autorytetu.

W przypadku chorych psychicznie, opóźnionych umysłowo od urodzenia jest trochę prościej w przypadku propertarianizmu, który zakłada, że na początku jesteśmy własnością swoich rodziców. Kiedy mamy do czynienia z ciężkimi upośledzeniami, możemy założyć, że takie dzieci nigdy nie osiągną wystarczającej samodzielności, aby rodzice mogli kiedykolwiek zrezygnować z ich posiadania i je uwolnić. Wówczas stanowią przedmiot prawa a nie podmiot i w gestii rodziców jest na przykład znalezienie kolejnych opiekunów, uzgodnienie z nimi warunków i przekazanie. Jedyną ochroną prawną jest wtedy ochrona prawna czyjejś własności.

W przypadku sytuacji, gdy ktoś już jako dorosły traci nad sobą kontrolę, można zwyczajowo uznać naginając nieco zasady i zakładając domyślnie istnienie niemej umowy określającej, że wraca pod kuratele swoich rodziców, albo jeśli chce się być już hiperpoprawnym, przygotowujemy zawczasu oświadczenie woli, podobne jak w przypadku zgody na pobranie swoich narządów, wskazującej kogo wyznaczamy na swojego pełnomocnika i opiekuna, gdy siebie nie kontrolujemy, czy jesteśmy w śpiączce.

Ale żeby coś takiego działało, to już wymaga zgody drugiej strony, która zaakceptuje takie zobowiązanie. A dalej zależy to od naszych wewnętrznych ustaleń.

Ludzie bez rodziny albo nie mogący jej zaufać, chcący jakoś się zabezpieczyć na okoliczność utraty panowania nad sobą, mogą podpisywać umowy z jakimiś komercyjnymi placówkami opiekuńczymi i opłacać je w formie ubezpieczenia, na wszelki wypadek.

Problem z kryteriami uznania, kiedy należy kogoś ubezwłasnowolnić i kto powinien to zrobić, mimo wszystko pozostaje i musi być na pewnym etapie arbitralnie załatwiony na gruncie prawa prywatnego.

Tak, o ile znęcanie zawiera się w definicji łamania NAPu.

Nie, chyba że istnieje kontrakt z nią zawarty, który nas do tego upoważnia.

To już inna kwestia. W praktyce pewnie powinniśmy to uzależnić od tego, czy mają jakiegoś legalnego pełnomocnika, który może działać w ich imieniu i rozporządzać ich dobrami.
A nie wystarczy postudiować jak to zostało rozwiązane w tradycyjnych (być może bezpaństwowych) społecznościach? Szaleństwo to uniwersalne zjawisko.
 
Do góry Bottom