Chiny nigdy nie przestaną mnie zadziwiać

Redrum

Active Member
703
182
Lecz gdyby np. Papiez (ktory jest glowa Kosciola liczacego ok. miliarda ludzi) nagle stwierdzil, ze "wiecie co owieczki? Ten Rothbard to chyba jednak mial racje z tymi podatkami i prawem do secesjii" to zmieniloby to postac rzeczy... Czyz nie?

Ale nie stwierdzi, w tym jest cały problem - Kościół Katolicki to nie jest organizacja rewolucyjna, zmieniająca się na podstawie interpretacji paru linii z Biblii lub rzutu ideologicznego papieża... Z tego co wiem.

Reakcja wyglądałaby jakoś tak:

1cnwew.jpg
 
D

Deleted member 4683

Guest
chodzi o szacunek JESLI krol czyni dobro, czyli lapie i karze mordercow, oszustow i zlodziei. Te fragmenty mialy wskazac na odpowiedzialnosc wladcow a nie zrobic z ludzi niewolniczych potakiwaczy zgadzajacych sie na kazdy grzeszny czyn krola. Ja tez mam szacun dla policjanta, ktory lapie zlodziei i nie bierze lapowek.

Fajnie, że się zgadzamy. Ale jak to się ma do Twojego twierdzenia o anarchokapitalistycznym charakterze chrześcijaństwa ? Co ma wspólnego z anarchizmem szacunek do władzy której sam sobie nie wybrałeś ( obojętnie czy złej czy dobrej ) ?

Niebo i Ziemia wlasnie przeminely z chwila smierci Jezusa. Jest to jak najbardziej mainstreamowa interpretacja. Poczytaj w necie.

Nie wierz we wszystko co przeczytasz w necie :)
Zwróć uwagę na fragment Apokalipsy św. Jana dotyczący Nowego Jeruzalem ( 21:1-2 ): "I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma". Skoro "pierwsze niebo i pierwsza ziemia" o których mowa w tym fragmencie uległy zniszczeniu w ramach wydarzeń opisanych w tejże apokalipsie to Twoja teoria mnie nie przekonuje. [/QUOTE]

Dlatego wiele dawnych praw przestalo obowiazywac i np. Katolicy nie musza sie juz brzezac oraz skladac ofiar z jagniec i moga jesc kaszanke oraz zawierac miedzyrasowe malzenstwa.

To, że chrześcijanie nie musza się obrzezywać wynika z dyskusji którą apostołowie odbyli na temat tego czy pogan ( nie-żydów ) przyjmujących Chrystusa obowiązuje prawo mojżeszowe. Przebieg tego tzw. soboru jerozolimskiego został opisany w Dziejach Apostolskich ( Dz. 15:1-35 ) i nikt tam nie posługiwał się argumentem o "przeminięciu świata". Przy okazji - z prawa mojżeszowego pozostawiono zakaz spożywania krwi ( kaszanka nie jest koszer :) .

Jedyny problem jest taki, ze nie ma jasnosci co do praw i zasad, ktore na 100% przeminely (zostaly wypelnione przez Jezusa i tym samym przestaly obowiazywac), a ktore nie.

Skoro nie wiadomo które prawa przeminęły to czemu arbitralnie uznałeś, że akurat przykazanie "nie kradnij" przestało obowiązywać ? Ponadto - czy to przykazanie nie mieści się w ogólnym przykazaniu miłości sformułowanym przez Jezusa ?

Jesli wystarczy byc wystarczajaco silnym aby zmusic ludzi do placenia haraczu i byloby to zgodne z naukami Jezusa...to w naukach Jezusa nie byloby nic odkrywczego ani rewolucyjnego. Ot, byloby to potwierdzenie, ze "wiekszy moze wiecej" i "co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie".

Dziwne nie ? A to jeszcze nie wszystko :) Poczytaj sobie biblijne wskazówki dla niewolników. Np. list do Kolosan ( 3: 22) "Niewolnicy, bądźcie we wszystkim posłuszni doczesnym panom, nie służąc tylko dla oka, jak gdybyście się mieli ludziom przypodobać, lecz w szczerości serca, bojąc się [prawdziwego] Pana".
Kupując człowieka na targu masz do niego takie samo prawo jak król do Ciebie ( czyli żadne ) a jednak Biblia nakazuje posłuszeństwo a nawet gorliwość w służbie. I co Pan na to ?
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 113
Na wechatowej grupie dla Polakow w Chinach wywiazala sie ciekawa dyskusja na temat wszedobylskich kamer, placenia za pomoca komorki i przede wszystkim planowowanemu obowiazkowemu systemowi "oceniania obywateli", ktory na wezsza skale juz dziala a ma byc rozszerzony w roku 2020. Poki co chodzi o to, ze Chinczyki ktore zalegaja ze splata kredytu, alimentow, podatkow albo maja historie awanturowania sie w komunikacji publicznej czy tez kryminalna przeszlosc maja problemu z dostaniem sie na samolot, kupieniem biletu kolejowego, wyslaniem dziecka do dobrej szkoly, dostaniem paszportu, etc. W przyszlosci (byc moze juz teraz?) problemy zapewne beda tez miec: narzekajacy na wladze w Internecie, zbyt czesto procesujacy sie z wladzuchna, zadajacy sie z "niewlasciwymi ludzmi" w necie, kupujacy gry komputerowe, i cokolwiek innego wladza uzna za niestosowne. Brzmi jak powrot do Maoizmu tylko, ze na pelnej kurwie i z najnowsza technologia. Nie dziwi nic.

Ale zdziwila mnie dzis jedna pojebana Polka z mentalnoscia gorsza od niewolnika. Daje raka jak nikt inny. Nawet Razemowcy udaja wolnosciowcow, ale ta kobiecina nawet nie udaje!

a.jpg

e.jpg

b.jpg

d.jpg

c.jpg
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Gdy USA podnoszą cła, Chiny je obniżają. Mało tego na niektóre leki cło zniesiono!

Chiny: Od 1 lipca znacznie niższe cła na prawie 1500 produktów

Chińskie ministerstwo finansów ogłosiło w czwartek, że 1 lipca obniży cła na 1449 towarów konsumpcyjnych, w tym odzież i obuwie, sprzęt AGD, produkty spożywcze i kosmetyki, by stymulować import, kontynuować otwieranie gospodarki i podnieść jej konkurencyjność.

Cła na 1449 towarów importowanych do Chin z krajów objętych klauzulą największego uprzywilejowania (KNU) obniżone zostaną średnio z 15,7 do 6,9 proc., a więc o ponad połowę - przekazał resort finansów.

KNU stosują wobec siebie państwa należące do Światowej Organizacji Handlu (WTO), z wyjątkiem sytuacji związanych z preferencyjnym traktowaniem krajów rozwijających się, unii celnych, czy regionalnych porozumień o wolnym handlu.

Obniżenie ceł jest zgodne z wcześniejszymi zapowiedziami chińskiego prezydenta Xi Jinpinga i obietnicami składanymi przez Pekin międzynarodowym partnerom handlowym, w tym USA, z którymi Chiny negocjują w poszukiwaniu ugody w związku z narastającymi napięciami handlowymi.

Cła na odzież, obuwie, nakrycia głowy, sprzęt kuchenny i akcesoria sportowe zostaną zredukowane o ponad połowę - średnio z 15,9 do 7,1 proc. Taryfy na sprzęt AGD, w tym pralki i lodówki, spadną z 20,5 do 8 proc.

Obniżone będą też cła na ryby i owoce morza z hodowli i połowu, wodę mineralną i przetworzone produkty spożywcze, średnio z 15,2 do 6,9 proc. W przypadku środków czystości, kosmetyków do skóry i włosów oraz części lekarstw zapowiedziano średni spadek z 8,4 do 2,9 proc., przy czym taryfa na część leków, w tym antybiotyki penicylinę i cefalosporyny oraz insulinę, która obecnie wynosi 6 proc., zostanie obniżona do zera.

Ogłoszona przez ministerstwo finansów obniżka ceł dotyczy znacznie większego spektrum towarów niż poprzednia. W grudniu ub.r. spadły cła na prawie 200 importowanych do Chin produktów, w tym niektóre rodzaje żywności, suplementów diety i lekarstw.

Według wcześniejszych zapowiedzi resortu finansów od 1 lipca obniżone zostaną również taryfy importowe na samochody (z 20-25 do 15 proc.) oraz części samochodowe (z 8-25 do 6 proc.).
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 872
12 260
@libertarianin.tom zastanawiam się kiedy odetną Cię od netu przez ten system oceny w Chinach. Biorąc pod uwagę wyznanie, poglądy polityczne i znajomych, nie wygląda to dobrze. Przyznam szczerze, że taki technologiczny totalitaryzm wygląda dla mnie wyjątkowo zniechęcająco. Dotychczas na różnice między Chinami i upadającym Okcydentem patrzyłem głównie przez pryzmat tego czy można stawiać straganiki z paróweczkami i wydawało się, że wygrywają Chiny. Teraz jednak z dwojga złego wolę Okcydent, który komplikuje kwestię paróweczek, ale cały czas pozostaję tu obywatelem pierwszej kategorii i co by się nie działo to zawsze mogę chwycić paszport w rękę i jutro być w Paragwaju, albo chociaż kupić kawał ziemi, postawić płot, zamknąć się w środku i żyć wypasając owieczkami. Szkoda też Pana Janusza, który sporo czasu spędził reklamując ten chiński system, a tu nagle szambo tak mocno wybiło.
 
X

xawas

Guest
Czytam wywiad z " różową"blogierką ( W.Truszczyńska) o życiu w Szanghaju.
Pisze tak :


O wiele gorzej jest z zakupem mieszkania, ale nas ten problem nie dotyczy, bo obcokrajowcy nie mają prawa do zakupu.

Nawet będąc obywatelem Chin, w Szanghaju nie można ot tak kupić mieszkania. Aby nabyć takie prawo, trzeba mieć udokumentowane pięć lat pracy w danym mieście. Należy też pamiętać, że w Chinach nie istnieje zakup mieszkania w rozumieniu europejskim tylko dzierżawa od państwa na kilkadziesiąt lat. Zakupione na ślub mieszkanie można będzie przekazać w spadku dzieciom, ale prawdopodobnie już nie wnukom. Ceny również przyprawiają o zawrót głowy, w centrum miasta cena za metr kwadratowy zaczyna się od 50–60 tysięcy złotych, ale nawet na obrzeżach miasta bardzo trudno będzie znaleźć mieszkanie tańsze niż 15 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Ciekawostką jest to, że najtańsze mieszkania znajdują się na pierwszym (w Chinach nie ma parteru), czwartym i ostatnim piętrze. Te najtrudniej sprzedać, gdyż ludzie obawiają się, że na pierwszym piętrze będzie wilgotno, na ostatnim może przeciekać dach, no a czwórka, wiadomo, w Chinach jest pechowa.

Jakie inne wady, poza wysokimi cenami mieszkań, dostrzegasz w życiu codziennym w Szanghaju?

Jest wiele takich aspektów. To, co dzieje się w godzinach szczytu w komunikacji publicznej, jest po prostu nie do przejścia. Nie dość, że w metrze tłoczymy się jak sardynki w puszce, to bardzo łatwo paść ofiarą kradzieży, więc trzeba pilnować cennych przedmiotów, szczególnie smartfonów.

Chińczycy lubią też naciągać obcokrajowców i o ile ze znajomością chińskiego jestem na ten proceder narażona dużo mniej, to, niestety, wiele razy zdarzało mi się pomagać innym obcokrajowcom, którzy padli ofiarą oszustwa i stracili kilkaset czy nawet kilka tysięcy juanów.


Jak Polkę z różowymi włosami traktują Chińczycy?

Obcokrajowcy ciągle mają w Chinach taryfę ulgową, głównie dlatego, że Chińczycy często biorą nas za turystów i chcą być mili, żeby zostawić po sobie dobre wrażenie. Oczywiście, czar pryska, gdy odzywamy się po chińsku, bo wtedy wychodzi na jaw, że raczej nie jesteśmy turystami. Moje włosy bardzo często są chwalone, głównie dlatego, że wielu Chinkom ten kolor się podoba, ale same nie miałyby odwagi przefarbować się na różowo. Co zabawne, zdarza się, że ludzie z prowincji myślą, że mój kolor jest naturalny.

Planujesz powrót do Polski?

Tęsknię za jedzeniem, szczególnie za słodyczami. W Chinach czekolada jest bardzo droga, a jej wybór mały, ale do Polski już raczej nie wrócę. Podoba mi się życie w Azji i przyznaję, że z chęcią na kilka lat zamieszkałabym na Tajwanie.

EHCktkqTURBXy8yODUwYmYyOWNhN2YxY2FkZTkzYmIxN2YyMDczNjE2ZS5qcGVnkpUCzQJsAMLDlQIAzQJYwsM
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 113
@libertarianin.tom zastanawiam się kiedy odetną Cię od netu przez ten system oceny w Chinach. Biorąc pod uwagę wyznanie, poglądy polityczne i znajomych, nie wygląda to dobrze. Przyznam szczerze, że taki technologiczny totalitaryzm wygląda dla mnie wyjątkowo zniechęcająco. Dotychczas na różnice między Chinami i upadającym Okcydentem patrzyłem głównie przez pryzmat tego czy można stawiać straganiki z paróweczkami i wydawało się, że wygrywają Chiny. Teraz jednak z dwojga złego wolę Okcydent, który komplikuje kwestię paróweczek, ale cały czas pozostaję tu obywatelem pierwszej kategorii i co by się nie działo to zawsze mogę chwycić paszport w rękę i jutro być w Paragwaju, albo chociaż kupić kawał ziemi, postawić płot, zamknąć się w środku i żyć wypasając owieczkami. Szkoda też Pana Janusza, który sporo czasu spędził reklamując ten chiński system, a tu nagle szambo tak mocno wybiło.

Po co mieliby odcinac? Tutaj nie lubia konfrontacji. Po prostu znajda powod aby nie przedluzac mi wizy i tyle. Tutaj nawet deportowac nie lubia wprost. Wola dac ci 72 h na kupno biletu...

Jak przyjechalem do Chin 10 lat temu to myslalem ze na 80% Chiny pojda w strone modelu singapurskiego (w Singapurze tez rzadzi partia ktora w przeszlosci byla czlonkiem Miedzynarodowki!), a na 20% ze wroca do modelu Korei Pln. W ciagu ostatnich 2~4 lat te proporcje jednak mi sie odwrocily.

No coz, nie tylko Janusz (prawdopodobnie) pomylil sie co do przyszlosci Chin. Do niedawna LewRockwell, Mises i wiele innych libertarianskich stron mialo podobne, optymistyczne poglady.
Mainstream tez wiescil, ze po administracji Xi przyjdzie bardziej liberalny rzad. Noi sie przeliczyli bo Xi jednak az do swojej smierci nigdzie sie nie wybiera...

Oczywiscie jest jeszcze nadzieja w mlodych bo nieprzewidzianym rezultatem polityki jednego dziecka (i jedynym pozytywem) jest to ze rozpieszczone jedynaki nie sa przyzwyczajone do sluchania rozkazow, dzielenia sie i bycia niewolnikami. Nawet w prywatnych rozmowach czesto nabijaja sie z partii, nie ogladaja wiadomosci w tv, uzywaja vpn, fascynuja sie Zachodem i ogolnie sa bardzo indywidualistyczni. Do tego ok. 20% prawdopodobnie nie znajdzie sobie baby. Tak wiec miliony indywidualistycznych, nienaruchanych byczkow moze ten system rozpizdzic. Ale to teoria. W praktyce wiekszosc chinskich rewolucji zostalo zdlawionych albo po wygranej przeobrazilo sytuacje zla na...fatalna. Wiec zostawiam sobie tylko 20% margines bledu, ze jednak Chiny maja szanse na wolnosciowa przyszlosc.

Trzeba pamietac, ze nie wszystkie projekty partyjne przeszly tu gladko jak po masle. Np. pare lat temu byl projekt aby kazdy sprzedawany komputer mial zainstalowany software automatycznie blokujacy "nieprawomyslny" content. Jednak po internetowych protestach wycofano sie z tego. Takze naciski w internecie zmusily rzad do podwyzszenia kwoty wolnej od podatku. A ostatnio srodowisko chinskich gejow wymusilo usuniecie z nowego projektu cenzury zapisow o blokowaniu stron i wiadomosci o tematyce homoseksualnej.
Tak wiec ten caly misterny plan moze jeszcze trafic szlag (poki co wielu Chinczykow nic nawet jeszcze o tym projekcie nie wie).

Czytam wywiad z " różową"blogierką ( W.Truszczyńska) o życiu w Szanghaju.
Pisze tak :


O wiele gorzej jest z zakupem mieszkania, ale nas ten problem nie dotyczy, bo obcokrajowcy nie mają prawa do zakupu.

Nawet będąc obywatelem Chin, w Szanghaju nie można ot tak kupić mieszkania. Aby nabyć takie prawo, trzeba mieć udokumentowane pięć lat pracy w danym mieście. Należy też pamiętać, że w Chinach nie istnieje zakup mieszkania w rozumieniu europejskim tylko dzierżawa od państwa na kilkadziesiąt lat. Zakupione na ślub mieszkanie można będzie przekazać w spadku dzieciom, ale prawdopodobnie już nie wnukom. Ceny również przyprawiają o zawrót głowy, w centrum miasta cena za metr kwadratowy zaczyna się od 50–60 tysięcy złotych, ale nawet na obrzeżach miasta bardzo trudno będzie znaleźć mieszkanie tańsze niż 15 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Ciekawostką jest to, że najtańsze mieszkania znajdują się na pierwszym (w Chinach nie ma parteru), czwartym i ostatnim piętrze. Te najtrudniej sprzedać, gdyż ludzie obawiają się, że na pierwszym piętrze będzie wilgotno, na ostatnim może przeciekać dach, no a czwórka, wiadomo, w Chinach jest pechowa.

Jakie inne wady, poza wysokimi cenami mieszkań, dostrzegasz w życiu codziennym w Szanghaju?

Jest wiele takich aspektów. To, co dzieje się w godzinach szczytu w komunikacji publicznej, jest po prostu nie do przejścia. Nie dość, że w metrze tłoczymy się jak sardynki w puszce, to bardzo łatwo paść ofiarą kradzieży, więc trzeba pilnować cennych przedmiotów, szczególnie smartfonów.

Chińczycy lubią też naciągać obcokrajowców i o ile ze znajomością chińskiego jestem na ten proceder narażona dużo mniej, to, niestety, wiele razy zdarzało mi się pomagać innym obcokrajowcom, którzy padli ofiarą oszustwa i stracili kilkaset czy nawet kilka tysięcy juanów.


Jak Polkę z różowymi włosami traktują Chińczycy?

Obcokrajowcy ciągle mają w Chinach taryfę ulgową, głównie dlatego, że Chińczycy często biorą nas za turystów i chcą być mili, żeby zostawić po sobie dobre wrażenie. Oczywiście, czar pryska, gdy odzywamy się po chińsku, bo wtedy wychodzi na jaw, że raczej nie jesteśmy turystami. Moje włosy bardzo często są chwalone, głównie dlatego, że wielu Chinkom ten kolor się podoba, ale same nie miałyby odwagi przefarbować się na różowo. Co zabawne, zdarza się, że ludzie z prowincji myślą, że mój kolor jest naturalny.

Planujesz powrót do Polski?

Tęsknię za jedzeniem, szczególnie za słodyczami. W Chinach czekolada jest bardzo droga, a jej wybór mały, ale do Polski już raczej nie wrócę. Podoba mi się życie w Azji i przyznaję, że z chęcią na kilka lat zamieszkałabym na Tajwanie.

EHCktkqTURBXy8yODUwYmYyOWNhN2YxY2FkZTkzYmIxN2YyMDczNjE2ZS5qcGVnkpUCzQJsAMLDlQIAzQJYwsM

haha, to jest nieslawna Weronika, ktora jest posmiewiskiem chinskiej Polonii. Osobiscie nigdy nie widzialem jej video bloga, ale wszyscy Polacy na wechatowych grupach robia sobie z niej jaja bo czesto gada clickbaitowe klamstwa (np. ze bez ochroniarza lepiej na chinska wies nie wyjezdzac itp. ). Sama siedzi w metropolii i udaje ze zna Chiny.

W tym artykule tez wiele glupotek. np. obcokrajowcy moga kupowac mieszkania w Chinach. Tylko ze nie wszystkie. Developer musi wykupic licencje od panstwa zeby moc oferowac je obcokrajowcom.

Zakup to co prawda wynajem na 70 lat ale juz w czesci prowincji zapowiadaja ze bedzie mozliwosc przedluzenis na kolejne 70 lat po oplaceniu jakiegos podatku.
Mowi ze tez w kuluarach o wprowadzeniu normalnej wlasnosci bo ten caly system 70 letnich dzierzaw to byl zerzniety z Hong Kongu.

Chinki czesto farbuja wlosy, a mlodzi Chinczycy w Szanghaju i Pekinie to nawet na zielono farbuja.

Wiekszy scisk w lodzkim tramwaju niz w metrze w Szanghaju haha.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Dwa newsy.

Jesteś za niski? Nie zostaniesz nauczycielem w Chinach!
INFO: Niektóre chińskie prowincje wprowadziły minimalny limit wzrostu, który muszą osiągnąć osoby chcące pracować jako pedagodzy.

W regionie Shaanxi mężczyźni muszą mieć co najmniej 155 cm wzrostu, a kobiety 150 cm. Dla osób chcących uczyć tylko w przedszkolu przewidziano limity o 5 cm niższe, ale muszą wtedy uzyskać specjalną zgodę. Władze uzasadniają istnienie takich ograniczeń koniecznością sięgania przez nauczycieli na odpowiednią wysokość podczas pracy przy tablicy.

Istnienie limitów wywołało falę sprzeciwu w chińskich mediach społecznościowych, gdy okazało się, że mimo ich obowiązywania, uczelnie kształcące pedagogów przyjmują osoby niższe. Przytaczany jest przypadek mającej 140 cm p. Li, która o tym, że nie będzie mogła uczyć w szkole dowiedziała się na ostatnim roku studiów na Uniwersytecie Shaanxi.​

Każdy Chińczyk może podglądać innych
INFO: Władze Państwa Środka rozszerzają na obszary wiejskie system masowego monitoringu miejsc publicznych.

System Sharp Eyes jest elementem sieci Skynet, która pozwala chińskim władzom na obserwowanie znacznych obszarów wraz z możliwością identyfikacji twarzy. Sharp Eyes daje taką możliwość mieszkańcom na swoich telewizorach czy urządzeniach mobilnych. Dzięki temu mogą oni zgłaszać podejrzane sytuacje na policję. Tylko w ponad 14 tys. wiosek położonych w prowincji Syczuan zainstalowano do końca 2017 r. prawie 42 tys. kamer, a ponad 152 tys. mieszkańców pobrało już aplikację pozwalającą na oglądanie z nich obrazu.

Władze twierdzą, że kamery będą pełniły głównie funkcję prewencyjną. Świadomość ich obecności i możliwość łatwej identyfikacji ma odstraszyć potencjalnych przestępców od popełnienia zabronionych czynów. System ma też pomóc w identyfikacji i rozwiązaniu innych problemów, np. związanych z działaniem infrastruktury czy usług publicznych. Według branżowego portalu 21csp.com.cn masowe wdrażanie Sharp Eyes w wiejskich regionach Chin może kosztować nawet 100 mld juanów (56,5 mld zł).​

Zamiast wiedzy nauczać ma atrybut wysokości. Coś w tym jest, ale na dłuższą metę jest to głupie. Małych dzieci nie musi nauczać wielkolud. Niski nauczyciel i tak jest od nich większy.
A co do podglądania, to władze Chin postąpiły bardzo fair. U nas jest monitoring, ale nie wiadomo kto i na jakich zasadach jest może z tego korzystać. A w Kitaju proszę bardzo, dali podglądactwo do domeny publicznej.
 
D

Deleted member 6341

Guest
Chory na guza mózgu 11-letni Yaoyi z Shenzhen zdecydował oddać swoje nerki i wątrobę oczekującym na przeszczep. Rodzice chłopca początkowo nie chcieli się na to zgodzić. Jednak Yaoyi zdołał ich przekonać. Zabieg wykonano, kiedy organizm chłopca zrezygnował z dalszej walki. Organy pobrane od 11-latka już po 8 godz. pracowały w ciałach innych ludzi.
http://www.butterbin.com/sick-chinese-kid-big-hero/

Lekarze, którzy wyprowadzali z sali operacyjnej ciało Yaoyi, złożyli jemu i jego rodzicom głębokie ukłony na znak szacunku dla jego decyzji.
Chinese-Doctors-Bowing-To-Dead-Body.jpg


 

tolep

five miles out
8 581
15 479
Zabieg wykonano, kiedy organizm chłopca zrezygnował z dalszej walki. Organy pobrane od 11-latka już po 8 godz. pracowały w ciałach innych ludzi.

Napisałeś to tak, jakby go celowo uśmiercono po to by pobrać te organy.A tu chodziło o zwykłe przeszczepy po śmierci.
 

tolep

five miles out
8 581
15 479
Ja bym napisał że "przekonał niechętnych temu pomysłowi rodziców do zgody na pobranie organów do przeszczepu po jego smierci". Fajna sprawa, ale w sumie nic wielkiego.
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 794
8 466
Znany chiński pisarz-morderca został skazany na karę śmierci


Wielokrotnie nagradzany chiński pisarz Liu Yongbiao, który 23 lata temu wraz z przyjacielem zamordował cztery osoby w niewielkim hostelu w miejscowości Huzhou, został skazany na karę śmierci.


Do zdarzenia doszło 29 listopada 1995 roku, gdy Liu Yongbiao nie był jeszcze znanym pisarzem, choć miał już w dorobku udany debiut na łamach jednego z czasopism. Aby przybliżyć okoliczności morderstwa warto jednak cofnąć się dalej w przeszłość. Tym bardziej, że chińskie i zachodnie media opisały dokładnie historię całej sprawy.

Liu urodził się w biednej rolniczej rodzinie, nie był nad wyraz zdolnym uczniem, ale dobrze radził sobie w pisaniu i to właśnie w literaturze pokładał nadzieję na odmianę swojego losu. W 1985 toku, gdy miał 21 lat, szczęście uśmiechnęło się do niego. Zbeletryzowana kronika jego życia, pisana w formie poetyckiego dziennika, została opublikowana w gazecie, a następnie wyróżniona nagrodą literacką. Liu odebrał czek i udzielił kilku wywiadów, jednak oczekiwana sława nie nadeszła. Za to poznał Zhu Meilin, z którą wziął ślub i urodziło im się dziecko. Niestety niedługo po porodzie okazało się, że córka ma wrodzone zaburzenie wzroku. Konieczność wyżywienia rodziny i opłaty za konsultacje lekarskie sprawiły, że Liu musiał odłożyć na bok marzenia o karierze literata i podjąć stałą pracę. Od czasu do czasu nadal jednak publikował krótkie utwory w gazetach.

chinski-pisarz-morderca2.jpg

Liu Yongbiao

W 1995 roku nastąpił kryzys gospodarczy, zamknięto tysiące fabryk. Liu stracił pracę. Pocieszenie w niedoli znajdował przy kieliszku w towarzystwie przyjaciela z dzieciństwa, niejakiego Wanga, który mienił się „doradcą prawnym”, choć w rzeczywistości chodził od gospodarstwa do gospodarstwa i oferował swoje usługi jako rozjemca między sąsiadami. Jemu też powodziło się gorzej. Wspólnie zaczęli dopuszczać się pijackich rozbojów i drobnych oszustw. Żona Liu znosiła to w milczeniu, ale pewnego ranka w listopadzie 1995 roku powiedziała mu w końcu, że musi zdobyć 5 tysięcy juanów na operację córki.

Liu razem z przyjacielem udali się do Huzhou, dużego miasta w sąsiedniej prowincji, gdzie znaleźli pokój w jednym z hosteli prowadzonym przez starsze małżeństwo. Przebywał tam wtedy tylko jeden lokator, dobrze ubrany czterdziestolatek. To jego strój sprawił, że panowie uznali go za człowieka przy forsie. O trzeciej nad ranem zakradli się do niego. Mężczyzna miał płytki sen, obudził się i natychmiast zaczął krzyczeć. Nie mieli wyboru. Musieli roztrzaskać mu czaszkę młotkiem. Ale zaraz w drzwiach pojawił się szef hostelu, przebudzony okrzykami. Jego też uznali za konieczne uciszyć. Z sąsiedniego pokoju dobiegały przerażone krzyki żony, która błagała, aby oszczędzili ich 13-letniego wnuka. Obaj sprawcy byli jednak w morderczym transie. Zabili wszystkich – jedynego lokatora, właścicieli i chłopca.

chinski-pisarz-morderca3.jpg

Hostel, w którym doszło do zbrodni, oraz portrety pamięciowe sprawców.

Kiedy przeszukali kieszenie zabitego mężczyzny, znaleźli w nich tylko 10 juanów (ok. 5 złotych). Być może w panice albo rozstrzepaniu przegapili fakt, że miał on ukryte w nogawkach spodni przy łydce 7 tysięcy juanów. Ich łupem oprócz drobniaków padł jeszcze tylko zegarek i pierścionek. Ulotnili się, zostawiając bagaże, i ślad po nich zaginął. Właściciele nie przechowywali żadnych informacji o swoich gościach, nie mieli monitoringu. Policja, mimo posiadania portretów pamięciowych i rzeczy sprawców, była więc bezradna.

Tymczasem Liu nie zrezygnował ze swojej kariery literackiej. Jak twierdzi, pisanie było dla niego terapią, dzięki której jakoś radził sobie z wyrzutami sumienia. Przełom nastąpił w 2005 roku, gdy ukazała się jego pierwsza książka, zbiór opowiadań zatytułowany „Film”. Autora obsypano nagrodami. Liu unikał jednak blasku fleszy. Bał się, że zostanie złapany. W wywiadzie udzielonym w zeszłym roku chińskiej telewizji przyznał, że krwawe sceny z tamtego dnia wciąż go nawiedzały. Swój czyn uznał za tak okrutny, że powinien za niego „umrzeć sto razy”. W przedmowie do kryminału „Grzeszny sekret” wyjawił, że chce napisać powieść detektywistyczną o powabnej pisarce, która unika aresztowania za popełnione morderstwa. Niektórzy twierdzą, że to była podpowiedź dla służb, próba zwrócenia na siebie uwagi policji. Nikt jednak nie traktował tego poważnie. Liu był zbyt znany, poza wszelkimi podejrzeniami. Wstąpił do Państwowego Związku Pisarzy, a potem do partii. W 2014 roku na podstawie romansu historycznego, który napisał, nakręcono 50-odcinkowy serial telewizyjny.

chinski-pisarz-morderca4.jpg

Liu Yongbiao w czasach świetności przy pomniku pisarza Zhang Henshuiego.

Policja odnalazła sprawców dzięki nowym technikom. Pewien gorliwy policjant wpadł na pomysł, by pobrać zaschniętą ślinę z niedopałka papierosa znalezionego na miejscu zdarzenia i poddać ją testom DNA. Następnie śledczy przez dwa miesiące przeglądali dane ponad 60 000 osób, które w 1995 roku przebywały na obszarze, gdzie doszło do morderstw. Ustalono, że podejrzani musieli pochodzić z Nanling w prowincji Anhui. Dzięki współpracy z lokalnymi oficerami na początku sierpnia 2017 roku mundurowi zjawili się u drzwi setek mieszkańców z prośbą o ślinę do testu. Jedną z tych osób był Liu.

Ktoś mógłby zapytać, dlaczego po oddaniu próbki Liu nie uciekł? Przecież wiedział, że testy niezbicie potwierdzą jego winę. Czy nie wierzył, że uda mu się przekroczyć granicę? Czy uważał, że samotne życie poza krajem pod fałszywym nazwiskiem, bez żony i dzieci (bo w międzyczasie urodził mu się jeszcze syn), nie ma najmniejszego sensu? Najprawdopodobniej niebagatelną rolę odegrały wspomniane wyrzuty sumienia. Po oddaniu próbki odesłał dzieci i żonę, zadzwonił też do Wanga, który mieszkał w Szanghaju, i powiedział mu, że powinni stawić czoła losowi. Kiedy policjanci pojawili się ponownie u jego drzwi w celu dokonania aresztowania, Liu powiedział: „Czekałem na ten dzień od 20 lat, a teraz wreszcie moje czekanie dobiegło końca”.

chinski-pisarz-morderca5.jpg

Aresztowanie Liu Yongbiao i kadr z późniejszego wywiadu z pisarzem dla chińskiej telewizji.

Sąd w Huzhou uznał Liu i Wanga winnymi napadu rabunkowego i zabójstwa pierwszego stopnia. Obaj wspólnicy zostali skazani na karę śmierci. W uzasadnieniu wyroku napisano, że podejrzani przyznali się do zarzutów, a ich zbrodnie były szczególnie poważne i pociągnęły za sobą duże konsekwencje.
 
D

Deleted member 6341

Guest
W centrum miasta stanął olbrzymi wieżowiec z największym na świecie sztucznym wodospadem.

Chińskie miasto Guiyang jeszcze do niedawna należało do jednej z najbiedniejszych prowincji w Chinach.Teraz to miejsce ma stać się ważnym biznesowym centrum, gdzie mają powstać siedziby największych firm takich jak Apple, Google, Amazon.
http://www.dailymail.co.uk/news/chi...-artificial-waterfall-outside-SKYSCRAPER.html

4E81A9A300000578-5982665-image-a-48_1532359439686.jpg


Szczyt sztucznego wodospad rozpoczyna się na wysokości 108 metrów i jest uruchamiany tylko co jakiś czas - wtedy pokaz spadającej wody trwa za każdym razem od 10 do 20 minut. Woda wykorzystywana do wodospadu pochodzi ze zbiornika umieszczonego w podziemnej części wieżowca, gdzie zbiera się tzw. "deszczówka" oraz część oczyszczonej wody ze ścieków produkowanych przez wieżowiec. Wciągnięcie ogromnej ilości wody, która jest potrzebna do stworzenia efektownego spadania kosztuje ok. 800 juanów na godzinę, czyli około 440 zł.


4E81A9E200000578-5982665-image-a-46_1532359384393.jpg




 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Koniec polityki jednego dziecka?
Zwrot o 180 stopni?
Nowy pomysł chińskich biurokratów?

Kiedyś, Chiny stosowały politykę jednego dziecka. Teraz chcą wprowadzić podatek od bezdzietności

Chińczycy najwyraźniej będą musieli przygotować się na drastyczną zmianę. Jeszcze niedawno, rząd zezwalał parom posiadać maksymalnie jedno dziecko, a za każde kolejne były przewidywane kary finansowe. Wszystko jednak zmieniło się i to na przestrzeni zaledwie kilku lat. Teraz władze zaczęły myśleć wspak i rozważają nakładanie kar za nierodzenie dzieci.

Gdy rząd zrozumiał, czy tak naprawdę może skończyć się eksperyment, zwany polityką jednego dziecka, natychmiast zrezygnowano z niego. Od pewnego czasu, Chińczycy mogą mieć jedno lub dwójkę dzieci. Badania wykazały, że likwidacja tego restrykcyjnego prawa niczego nie zmieniła i nawet mimo zachęt, społeczeństwo nie chce mieć więcej dzieci.

Teraz dwaj chińscy naukowcy wyszli z propozycją, która z pewnością zainteresowała władze, ale też wywołała powszechne niezadowolenie. Chodzi właśnie o nałożenie podatku na wszystkich pracujących ludzi w wieku poniżej 40 lat, a następnie przekazanie pozyskany tą drogą pieniędzy na tzw. fundusz reprodukcyjny. Innymi słowy, pieniądze te trafią do rodzin, które mają przynajmniej dwoje dzieci – taka chińska wersja polskiego programu 500+.

Władze Chin z wielkim zaniepokojeniem przyglądają się sytuacji demograficznej – kobiety nie chcą rodzić więcej dzieci, społeczeństwo się starzeje, a liczba osób w wieku produkcyjnym spada. Rząd nieustannie mówi o konieczności rozwiązania tego problemu wszelkimi sposobami i tak jak przez dekady zakazywano rodzenia zbyt wielu dzieci pod groźbą kar, tak teraz z takim samym zapałem rozpocznie się walka z rodzinami bezdzietnymi.

Jeśli nie pomogą kary oraz zapomogi finansowe, władza może skorzystać z jeszcze bardziej drastycznych opcji. Trudno powiedzieć, jakimi pomysłami nas jeszcze zaskoczą tamtejsi eksperci w tej sprawie. Ciekawe, czy Chiny, które chcą zostać światową potęgą naukową, zainteresują się klonowaniem ludzi?​
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 113
Koniec polityki jednego dziecka?
Zwrot o 180 stopni?
Nowy pomysł chińskich biurokratów?

Kiedyś, Chiny stosowały politykę jednego dziecka. Teraz chcą wprowadzić podatek od bezdzietności

Chińczycy najwyraźniej będą musieli przygotować się na drastyczną zmianę. Jeszcze niedawno, rząd zezwalał parom posiadać maksymalnie jedno dziecko, a za każde kolejne były przewidywane kary finansowe. Wszystko jednak zmieniło się i to na przestrzeni zaledwie kilku lat. Teraz władze zaczęły myśleć wspak i rozważają nakładanie kar za nierodzenie dzieci.

Gdy rząd zrozumiał, czy tak naprawdę może skończyć się eksperyment, zwany polityką jednego dziecka, natychmiast zrezygnowano z niego. Od pewnego czasu, Chińczycy mogą mieć jedno lub dwójkę dzieci. Badania wykazały, że likwidacja tego restrykcyjnego prawa niczego nie zmieniła i nawet mimo zachęt, społeczeństwo nie chce mieć więcej dzieci.

Teraz dwaj chińscy naukowcy wyszli z propozycją, która z pewnością zainteresowała władze, ale też wywołała powszechne niezadowolenie. Chodzi właśnie o nałożenie podatku na wszystkich pracujących ludzi w wieku poniżej 40 lat, a następnie przekazanie pozyskany tą drogą pieniędzy na tzw. fundusz reprodukcyjny. Innymi słowy, pieniądze te trafią do rodzin, które mają przynajmniej dwoje dzieci – taka chińska wersja polskiego programu 500+.

Władze Chin z wielkim zaniepokojeniem przyglądają się sytuacji demograficznej – kobiety nie chcą rodzić więcej dzieci, społeczeństwo się starzeje, a liczba osób w wieku produkcyjnym spada. Rząd nieustannie mówi o konieczności rozwiązania tego problemu wszelkimi sposobami i tak jak przez dekady zakazywano rodzenia zbyt wielu dzieci pod groźbą kar, tak teraz z takim samym zapałem rozpocznie się walka z rodzinami bezdzietnymi.

Jeśli nie pomogą kary oraz zapomogi finansowe, władza może skorzystać z jeszcze bardziej drastycznych opcji. Trudno powiedzieć, jakimi pomysłami nas jeszcze zaskoczą tamtejsi eksperci w tej sprawie. Ciekawe, czy Chiny, które chcą zostać światową potęgą naukową, zainteresują się klonowaniem ludzi?​

Ano slyszalem o tym. Wszyscy wkurwieni (oprocz tych z 2 dzieci). Logika rzadu jest prosta: skoro centralne planowanie poprzez limity urodzen nie zadzialaly to trzeba wprowadzic centralne planowanie w postaci zmuszania do rodzenia dzieci.
Nie zdziwilbym sie jakby zakazali za niedlugo kondomow. A potem to juz chyba tylko kamerki w sypialni czy aby ktos nie ma seksu przerywanego...albo nie daj Boze wogole nie ma seksu. Toz to przestepstwo wobec Partii i Ludu!

A tak wogole to 5~6 lat temu czesto gadalem o polityce 1 dzoecko i tylko 1 osoba (dobry libowy kumpel) przyznala mi racje, za max. 5 lat tej polityki kontroli urodzen juz nie bedzie a kto wie, pewno i zaczna zachecac do rodzenia. Reszta uwazala to za totalne fantasmagorie. Noi po 2 latach juz nie bylo polityki jednego dziecka. Ale to ze zaczna zmuszac w ten sposob do rodzenia to nawet ja sam bym nie wymyslil.
 
Do góry Bottom