Bartyzel o libertarianach

Alu

Well-Known Member
4 638
9 700
Bartyzel zaczyna od epitetów nazywając bardo różnorodne środowisko libertarian sektą. I jak tu go brać na poważnie?

Naturalne ciała społeczne niższego rzędu też są dla nich fikcją.
O co mu chodzi? Rodzinę?
 
D

Deleted member 427

Guest
Ale Bartyzel ma rację. Libertarianizm jest - przynajmniej na tę chwilę - sektą, która wierzy, że jej przepis na świat jest najlepszy i że kiedyś stanie się REALNĄ siłą polityczną. Według mnie koleś nie powiedział niczego nieprawdziwego ani bulwersującego.
 
A

Anonymous

Guest
kawador napisał:
Ale Bartyzel ma rację. Libertarianizm jest - przynajmniej na tę chwilę - sektą, która wierzy, że jej przepis na świat jest najlepszy i że kiedyś stanie się REALNĄ siłą polityczną. Według mnie koleś nie powiedział niczego nieprawdziwego ani bulwersującego.

To kim w takim razie są reakcjoniści? :D

Libertarianizm w Polsce czy w Stanach? W USA jest trochę wolnościowych thin tanków, są media libertariańskie, jakieś pieniądze, lokalne stanowiska polityczne, etc. Nawet własnych karykatur się dorobili. Jest poparcie.

olbrzym_zapluty_karzel_reakcji.JPG


Libertariański olbrzym :). Jakoś obserwuję większą ilość ludzi o ogólnie wolnorynkowych poglądach, niż reakcyjnych.

Wielomski i Bartyzel to jakie mają poglądy na gospodarkę? Bo szczerze to już nie pamiętam i nie chce mi się chwilowo przebijać przez ich teksty.

Nie mówię, że są to źli publicyści, lubię ich niektóre teksty, ale jakoś konserwatyzm mnie mierzi.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Mam problem z tzw. monarchistami, którzy najwyraźniej posiedli patent na wyższą i niezbywalną rację.
To przypadłość każdej sekty. Można by im poradzić skorzystanie z pomysłu Hoppego życia we własnej niszy.

Nie wiem co przychodzi z boskiego ładu takiej katolickiej wspólnoty, skoro za górą czai się zmilitaryzowana horda, gotowa w każdej chwili zakończyć sielankę
Może liczą na to, że wyślą im swoich Misjonarzy (tu odjąłem cudzysłów XD), żeby ich przekonali do wyższości "boskiego ładu"

:D
 
D

Deleted member 427

Guest
@Premislaus

To kim w takim razie są reakcjoniści? Big Grin

Liczą w tysiącleciach jak mawiał Davila ;)

W USA jest trochę wolnościowych thin tanków, są media libertariańskie, jakieś pieniądze, lokalne stanowiska polityczne, etc. Nawet własnych karykatur się dorobili. Jest poparcie.

Ale nie ma REALNEJ siły politycznej, nie ma REALNEGO wpływu na władzę. Tzn. ja wiem, że libertarianie najpierw przejmą władzę w USA - nie wiem, kiedy to się stanie, ale jestem pewien, że się stanie - w bliższej niż dalszej perspektywie. I stamtąd - mam nadzieję - libertarianizm zacznie promieniować na Europę kontynentalną.

Wielomski i Bartyzel to jakie mają poglądy na gospodarkę? Bo szczerze to już nie pamiętam i nie chce mi się chwilowo przebijać przez ich teksty.

Wielomski mnie nie interesuje, ale Bartyzela bardzo cenię - monarchiści są raczej wolnorynkowi, a o państwie jako takim Bartyzel wielokrotnie pisał otwartym tekstem:

Opowiadam się za państwem katolickim, monarchią sukcesyjną i legitymistyczną (choć aprobuję republiki arystokratyczne i "mieszane", tam gdzie są one zakorzenioną tradycją, jak również "komisaryczną" i "decyzjonistyczną" dyktaturę, gdy nie ma innej drogi do przywrócenia ładu naturalnego), niepodzielną suwerennością polityczną króla, lecz suwerennością duchową i moralną Kościoła, suwerennością intelektualną uniwersytetu i suwerennością społeczną narodu (lecz nie "nacjonalitarną", czyli narodowo-demokratyczną), wyrażoną w samorządnych stanach, korporacjach, prowincjach i municypiach, posiadających swoją organiczną reprezentację w Sejmie Korporacyjnym; bronię wolności Kościoła, ciał pośredniczących na czele z arystokratycznym Senatem, monogamicznego małżeństwa i rodziny, własności prywatnej; nie obawiam się głosić, że utrzymanie w ryzach tak niebezpiecznej, bo skaleczonej grzechem, istoty jak człowiek i uzdolnienie go do bycia rządzonym wymaga posiadania przez władzę publiczną takich narzędzi autorytetu, jak surowa (lecz sprawiedliwa i praworządna) cenzura oraz "prawo miecza i powroza" na złoczyńców; zasadniczo stoję na gruncie tezy, iż rex est imperator in regno suo, ale pamiętam, iż Christianitas jest jedną republiką chrześcijańską pod duchowym zwierzchnictwem papieża i jednym imperium z cesarzem jako primus inter pares.
 

Alu

Well-Known Member
4 638
9 700
Ja mam taki problem, że Bartyzel jakichś sukinsynów, którzy akurat był najsprawniejsi w rzezaniu sąsiadów i truciu krewnych nazywa "boskim ładem" :D
Kurwa, jakby Stalin urodził się 1000 lat temu to pewnie też byłby częścią boskiego ładu.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 503
Karły Reakcji: Na czym polega koślawość aksjomatu o nieagresji?
Prof. Bartyzel: Po pierwsze, traktowanie każdej jednostki jako całkowicie wyizolowanej i suwerennej monady. Po drugie, na zbyt szerokim potraktowaniu pojęcia "agresji". Po trzecie, na wykluczeniu czynnej troski moralnej o bliźnich, która jest fundamentem etyki społecznej.

Ja kcem króla, buuuuu... uaaaaa...... jestem powashny i liczę w tysiącleciach! devila prowadź ;)
 
D

Deleted member 427

Guest
@aluzci20

Bartyzel o despotyzmie: http://haggard.w.interia.pl/despotyzm.html

Maciej Dudek napisał:
Ja kcem króla, buuuuu... uaaaaa...... jestem powashny i liczę w tysiącleciach! devila prowadź Wink

Macieju, ważne jest, żeby zrozumieć, że dla Bartyzela jesteśmy tak samo śmieszni ze swoim "ja kcem aksjomatuf, jestem powashny i w niczym nie licze, bo czegos takiego jeszcze nie bylo. Rothbi prowadź" :)
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 503
kawador napisał:
Macieju, ważne jest, żeby zrozumieć, że dla Bartyzela jesteśmy tak samo śmieszni ze swoim "ja kcem aksjomatuf, jestem powashny i w niczym nie licze, bo czegos takiego jeszcze nie bylo" :)

Całkowita racja, dla czerwonych też jesteśmy śmieszni. Gdyby libertarianizm popierany był przez czerwonych albo przez monarcholi, to trzeba by się było zastanowić co z nim jest nie tak.
 
D

Deleted member 427

Guest
Zgadzam się.
Ale jak mowie - z kimś trzeba będzie zawrzeć taktyczny sojusz, gdy przyjdzie czas ogólnoświatowego orania :)
Oby do tego czasu polscy libertarianie mogli wesprzeć amerykańskich siłami większymi niż... 30 osób :)
 
A

Anonymous

Guest
Madlok napisał:
Mam problem z tzw. monarchistami, którzy najwyraźniej posiedli patent na wyższą i niezbywalną rację.
To przypadłość każdej sekty. Można by im poradzić skorzystanie z pomysłu Hoppego życia we własnej niszy.

Nie wiem co przychodzi z boskiego ładu takiej katolickiej wspólnoty, skoro za górą czai się zmilitaryzowana horda, gotowa w każdej chwili zakończyć sielankę
Może liczą na to, że wyślą im swoich "misjonarzy", żeby ich przekonali do wyższości "boskiego ładu"

:D

Istnieje drobny niuans. Mianowicie libertarianie chcą ustalić takie zasady gdzie każdy decyduje sam za siebie, nikt nikomu nie mówi jak ma żyć, a wszelkie relacje i prawa są dobrowolne. To nas odróżnia od reszty, bo reszta chce ustalić jednakowe zasady dla wszystkich, a libertarianin chce by każdy człowiek sam ustalał zasady dla siebie, na swojej własności. Wiem, że to też jest jakieś ustalenie zasad dla wszystkich, powiedzenie, że każdy jest kowalem własnego losu. To też imperatyw. Ale jest jakościowa różnica. W libertarianizmie nie ma żadnej dyskryminacji, oczywiście jeśli ktoś nie wychodzi z tym czymś poza swoją własność.

Dlatego oburzam się jak słyszę epitety w stylu "libertariańscy architekci społeczni". nie ma żadnego centralnego planu, jest efekt gry rynkowej. Kto tego nie jest w stanie pojąć, to jest bucem do zaorania i nie nadaje się się do kulturalnej rozmowy gentlemanów.

Druga rzecz jest taka, że jestem w stanie obalić każdy argument konserwatysty z pozycji libertariańskiej :). Skromność przede wszystkim :p.

Cały tamten tekst jest żenujący.

Karły Reakcji: Mam problem z tzw. libertarianami, którzy najwyraźniej posiedli patent na wyższą i niezbywalną rację.
Prof. Bartyzel: To przypadłość każdej sekty. Można by im poradzić skorzystanie z pomysłu Hoppego życia we własnej niszy.

To przypadłość każdego który wierzy w instytucję państwa i jest członkiem zorganizowanego kultu religijnego. Libertarianin wierzy w rynek, czy raczej jest o nim przekonany, pewny. Uczestnictwo w wolnym rynku wiąże się z ryzykiem, a to z popełnianiem błędów. Popełnianie błędów wiąże się z wyciąganiem wniosków. Jeżeli ktoś jest w stanie obserwować i wyciągać wnioski z obserwacji, to jest rozumną istotą.

Libertarianie podali już masę przykładów tego, że rynek działa. Że działał nawet wtedy kiedy nie został jeszcze opisany, tak jak ewolucja.

Karły Reakcji: Nie wiem co przychodzi z ekonomicznego dobrobytu takiej anarchistycznej wspólnoty, skoro za górą czai się zmilitaryzowana horda, gotowa w każdej chwili zakończyć sielankę
Prof. Bartyzel: Może liczą na to, że wyślą im swoich "misjonarzy", żeby ich przekonali do wyższości "ładu bezpaństwowego".

Setki podbitych państw są świetnym przykładem skuteczności państwowej ochrony.

Monarchia wiąże się z eskalacją przemocy. Z rozstrzyganiem sporów na polu bitwy, z przewrotami pałacowymi, z tym, że jakiś awanturnik na czele grupy zabijaków najedzie kraj i założy własną dynastię. Władza z zewnątrz jest zawsze bardziej opresyjna od rodzimej. Gdyby Wilhelm Zdobywca przegrał, to przez dłuższy czas w Anglii nikt by nie wpadł na coś takiego - http://pl.wikipedia.org/wiki/Domesday_Book

Rynek zaś wiąże się z dobrowolnymi umowami i rozstrzyganiem sporów za pomocą sądów arbitrażowych. Lex mercatoria.

http://trikzter.blogspot.com/2011/02/pr ... ce-cz.html

http://en.wikipedia.org/wiki/Lex_mercatoria

To państwo posiada atrybuty które są odpowiedzialne za wojny, choćby protekcyjna polityka gospodarcza, w tym cła odpowiedzialne za np. Wojnę Secesyjną.

A ostatnio było na forum, że w Somalii postępuje fragmentaryzacja, pojawia się zachodni kapitał( np. rozlewnia Coca-Coli) i spada przemoc, chyba, że zaś rząd i Unia Afrykańska do spółki z ONZ namieszają.

Karły Reakcji: Hoppe liczył, że jednostki ładu bezpaństwowego zrzucą się na ubezpieczalnię, która za ich składki kupi turbolaser zdolny odeprzeć nawet atak nuklearny.
Prof. Bartyzel: No to jest wyjście. Chętnie bym taki turbolaser sobie sprywatyzował, to znaczy zindywidualizował, bo rozumiem, że dotąd byłby wprawdzie prywatny, ale kolektywny, że tak powiem spółdzielczy.

Hoppe jest dla mnie średnim autorytetem. Próbował godzić wolność z konserwatyzmem obyczajowym i trochę się to zesrało, choćby z dupy wyjęty argument o wysokiej preferencji czasowej pedałów.

Zadaniem rządu wolnościowego będzie pozyskanie broni masowego rażenia, która jest skutecznym gwarantem bezpieczeństwa. Gdyby nie bomba atomowa, to doszłoby do bardzo krwawej i katastrofalnej w skutkach wojny konwencjonalnej USA z ZSRR.

Ludwik XVI i Mikołaj II Romanow też zawierzyli państwowej ochronie ;).

Karły Reakcji: Ryzyko nadużycia turbolasera w celu zagarnięcia władzy nie było jeszcze przez libertarian rozpatrywane. Wg libertarian władza równa się zło. Jest jakaś fatalistyczna zależność, która to determinuje...
Prof. Bartyzel: A ponieważ „nie masz władzy jak od Boga", źródłem zła logicznie musi być dla nich Bóg. Jeżeli nie wszyscy z nich dochodzą do tej konkluzji, to tylko przez banalny brak konsekwencji.

Władza państwowa to zło, bo stosuje przymus w postaci decydowania o własności, stylu życia. Najczęściej wiąże się to z ustanawianiem podatków i narzucaniem jednolitego prawa. Państwo ma taki sam model działania jak mafia. Co do boga to forum miłośników literatury fantasy znajduje się pod innym adresem :). Tam dyskutują o smokach i innych bytach nierealnych.

Karły Reakcji: Znaczna większość nie wierzy w Boga. Aczkolwiek interesujące są dysonanse u tych, co wierzą. Tak narodził się paleolibertarianizm, czyli ten sam libertarianizm, tylko w jakiś cudowny sposób konserwatywny.
Prof. Bartyzel: Lekarstwem nie tylko w takim wypadku jest zawsze to, co Thibon nazwał „retour au reel” (powrotem do rzeczywistości). Szukając prawdy i badając świat nie trzeba stawiać sobie pytania, co jakiś ideolog ma na ten temat do powiedzenia, tylko co jest rzeczywiste po sumiennym zbadaniu.

Czyli opinie Jezusa są bezsensu? Paleolibertarianizm skąd się wziął to nie wiem, bo on mnie w ogóle nie interesuje i nie chce mi się nawet sprawdzać na Wiki.

Chrześcijańscy libertarianie i konserwatywni liberałowie( oksymoron, brzmi jak piwo bezalkoholowe ;) ) popełniają błąd zarzucając ateistom, że nie mogą się opierać na prawie naturalnym bo skąd je wywiodą jeśli nie od boga? Odpowiedź jest prosta, gdyby to były prawa boskie to by nosiły nazwę praw boskich, a nie naturalnych.

Karły Reakcji: Na czym polega koślawość aksjomatu o nieagresji?
Prof. Bartyzel: Po pierwsze, traktowanie każdej jednostki jako całkowicie wyizolowanej i suwerennej monady. Po drugie, na zbyt szerokim potraktowaniu pojęcia "agresji". Po trzecie, na wykluczeniu czynnej troski moralnej o bliźnich, która jest fundamentem etyki społecznej.

Ściema. Pominę już błąd stylistyczny - aksjomat nieagresji, a nie aksjomat o nieagresji. Też kiedyś błędnie pisałem, ale złapałem się na tym jakiś czas temu i nie pozuję na wielkiego intelektualistę ;). Pominę także to co kapłani przez tyle lat pierdolili o wolnej woli ;).

Agresją jest naruszenie własności, to każdy człowiek rozumie naturalnie, podświadomie. Dlaczego więc za kradzieże przez wieki karano np. odcięciem dłoni?

Na czym niby to zbyt szerokie potraktowanie ma polegać?

Libertarianie promują dobroczynność, filantropię, ale nikogo nie uszczęśliwiają na siłę. Poza tym sami mówią, że rynek zwiększa poczucie etyki w społeczeństwie, bo opiera się na honorze czyli respektowaniu umów.

Karły reakcji: Ale libertarianie, o ile wiem, nie wykluczają troski, odżegnują się jednakże od „państwowych” sposobów, zdając się na „oddolną” inicjatywę.
Prof. Bartyzel: Myślę, że nie tylko państwowych. Naturalne ciała społeczne niższego rzędu też są dla nich fikcją.

Oddolną inicjatywą jest także to, że kościół wspomaga bliźnich.

Co to są ciała społeczne niższego rzędu? Google milczy, linkuje tylko do teksów Bartyzela które nic nie wyjaśniają w tej materii. Chodzi o nieingerencje w rodzinę?

Dobra tu jest jakieś pierdololo. Libertarianin nie ingeruje w dobrowolne relacje, ani stowarzyszenia, oczywiście jeśli te nie naruszają własności, nie są agresywne.

Karły reakcji: Jest niewielka grupa „stirnerowców”. Lecz generalnie istnieje dla nich wspólnota jako zbiór dobrowolnie zrzeszających się jednostek. Nie wiem tylko, jak w ten wzór wpisuje się rodzina i nacja (językowa chociaż), których wybrac sobie przecież nie można.
Prof. Bartyzel: Właśnie „zbiór dobrowolnie zreszających się jednostek”. To nie wspólnota, tylko „Gesellschaft” (Z niem. „towarzystwo”, ew. „zrzeszenie”, np. „Handelsgesellschaft” - „towarzystwo handlowe”), oznacza także „społeczeństwo”, zależnie od kontekstu - przyp. KR). Wspólnota jest czymś, do czego należymy niedobrowolnie, tylko z racji urodzenia się: „całość” poprzedza „część”. To, co kontraktualne jest pewną nadbudową społeczeństwa, ale nie nim samym

Zaglądają na wolnościowe fora, bo na konserwatywnych wieje nudą :p. Stirnerowcy to zabawny folklor który koślawi twórczość Stirnera, przynajmniej tak jest w Polsce. Stirnerowców jest gdzieś z pięciu :D. Grupa młodzieńców znudzona realiami polskich środowisk wolnościowych robi sobie zgrywę. A jeśli to na serio traktują, to do zaorania.

Jeżeli kościół jest wspólnotą, a ktoś się nawrócił, to według tej logiki nie może być częścią kościoła\wspólnoty?

Karły reakcji: Argumentem filozoficznym jest też „factum”, że jednostki mogą istnieć bez tworzenia bytów składających się z jednostek, ale owe byty nie mogą „zaistnieć” bez jednostek.
Prof. Bartyzel: Wyjąwszy Prarodziców, żadna jednostka nie urodziła się poza społeczeństwem i bez złożenia bytów.

Społeczeństwo jest sumą jednostek, jej interesów. Społeczeństwo nie może istnieć bez jednostek. Jednostka bez społeczeństwa może. Przykładem niech będą pustelnicy, albo outsiderzy. Mówi się także, że są jednostki które żyją w społeczeństwie ale są poza nim czyli np. korzystają z usług, ale nie biorą udziału w czynnym życiu społecznym. Społeczników jest niewiele, bo każdy sam sobie rzepkę skrobie z braku czasu, finansów. Ruch open source jest dobrym przykładem czynów społecznych, ludzie ci mają wolny czas i pieniądze na to by się poświęcać innym. "Wrażliwość społeczna" a także kooperacja są większe im bogatsze jest społeczeństwo. W USA prawie każdy działa w jakimś klubie, albo stowarzyszeniu, czy udziela się społecznie w lokalnym kościele. W ZSRR i PRL był marazm moralny i rosło donosicielstwo bo każdy chciał się wyrwać z biedy i wzbogacić. Państwo zabroniło normalnej drogi służącej do tego celu - wolnej przedsiębiorczości.

Kolektyw nie może mieć prymatu nad jednostką. Oczywiście w granicach swojej własności mogą stosować ostracyzm.

Karły reakcji: Ale może z danego bytu zrezygnować, zmienić go, wymienić, choć trzeba przyznać, że nawet wtedy nie pozbędzie się pewnych kontekstowych więzów – krwi, pochodzenia.
Prof. Bartyzel: Może, ale po co się samookaleczać? Bo tym w ostateczności jest libertarianizm.

Proste, jak nam dany towar nie odpowiada,to zmieniamy usługodawcę.

Miało im wyjść śmiesznie, ale wyszło żenująco.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 739
Olać go. Sami nie mają nic ciekawego do zaproponowania więc ośmieszają innych. I na dodatek robią to głupio, bo taki jest ich przeciętny czytelnik.
Najpierw jeden wymyśla jakichś "stinerowców-libertarian" a potem drugi to ośmiesza. Lepiej by zrobili gdyby wpierw sami założyli forum fallo-libertarian, czyli libertarian fallokratów, potem umieściliby tam stosowny manifest, a na koniec by to zaatakowali. Byłoby przynajmniej śmiesznie.
Nie ma sensu gadać z ludźmi, którzy wymyślają przykłady z dupy wzięte. Jak "za górą czai się zmilitaryzowana horda, gotowa w każdej chwili zakończyć sielankę", to gdy tylko im przyjdzie do łbów się ruszyć, to śle się tam pociski od moździerzy, pociski snajperów i drony a nie misjonarzy. Poza tym ta "zmilitaryzowana horda" będzie w takiej samej, jak nie gorszej, sytuacji jak Adolf wobec Szwajcarii. Jak będzie miała instynkt samozachowawczy, to im nie przyjdzie do łbów, by napaść na drugą zmilitaryzowaną hordę, która na dodatek jest dobrze okopana na swoim terenie.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 503
Najlepsze lekarstwo na sympatie monarchistyczne: pogadać z monarchistami, wyzdrowienie gwarantowane :D

Współczesny monarchizm to popłuczyny po popłuczynach, czysta gra odczuć, bajkowy tropizm ku idealizowanym komiksom z przeszłości. Jeśli idzie o spójność i praktyczność to jest to po prostu prymitywne. Monarchizm to nadzieja, że jakiś facio dostanie stery i pokieruje jak należy. Czysty etatyzm.
 
D

Deleted member 427

Guest
Maciej Dudek napisał:
Współczesny monarchizm to popłuczyny po popłuczynach, czysta gra odczuć, bajkowy tropizm ku idealizowanym komiksom z przeszłości.

Dobrze powiedziane.

@kr2y510

Ja tez w sumie żałuję, że taki inteligentny gość jak Bartyzel uprawia tak "niski" rodzaj sarkazmu. Niech tu przyjdzie i się zmierzy na klaty z hardcorami - przepadnie :)

A co do Szwajcarii - całe Alpy po stronie szwajcarskiej to praktycznie jedna wielka sieć bunkrów i tuneli. Wermacht miałby przeprawę trudniejszą niż na bagnach na Łuku Kurskim. Szwajcaria ma tak zajebiste ukształtowanie terenu (spójrzcie na mapy!), że zwykłe polowe jednostki odpadają już na starcie, tam trzeba by użyć jednostek górskich do walki z ludnością, gdzie w dodatku każdy dorosły podlega przeszkoleniu w obsłudze bronią, a w niemal każdej chacie można znaleźć karabin maszynowy.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Jedyna dobra rzecz u legitymistów to szacunek do własności prywatnej i jej dziedziczenia. Niestety nie można tego powiedzieć o ich stosunku do wolnego rynku.
 
A

Anonymous

Guest
kawador napisał:
Wielomski i Bartyzel to jakie mają poglądy na gospodarkę? Bo szczerze to już nie pamiętam i nie chce mi się chwilowo przebijać przez ich teksty.

Wielomski mnie nie interesuje, ale Bartyzela bardzo cenię - monarchiści są raczej wolnorynkowi, a o państwie jako takim Bartyzel wielokrotnie pisał otwartym tekstem:

Opowiadam się za państwem katolickim, monarchią sukcesyjną i legitymistyczną (choć aprobuję republiki arystokratyczne i "mieszane", tam gdzie są one zakorzenioną tradycją, jak również "komisaryczną" i "decyzjonistyczną" dyktaturę, gdy nie ma innej drogi do przywrócenia ładu naturalnego), niepodzielną suwerennością polityczną króla, lecz suwerennością duchową i moralną Kościoła, suwerennością intelektualną uniwersytetu i suwerennością społeczną narodu (lecz nie "nacjonalitarną", czyli narodowo-demokratyczną), wyrażoną w samorządnych stanach, korporacjach, prowincjach i municypiach, posiadających swoją organiczną reprezentację w Sejmie Korporacyjnym; bronię wolności Kościoła, ciał pośredniczących na czele z arystokratycznym Senatem, monogamicznego małżeństwa i rodziny, własności prywatnej; nie obawiam się głosić, że utrzymanie w ryzach tak niebezpiecznej, bo skaleczonej grzechem, istoty jak człowiek i uzdolnienie go do bycia rządzonym wymaga posiadania przez władzę publiczną takich narzędzi autorytetu, jak surowa (lecz sprawiedliwa i praworządna) cenzura oraz "prawo miecza i powroza" na złoczyńców; zasadniczo stoję na gruncie tezy, iż rex est imperator in regno suo, ale pamiętam, iż Christianitas jest jedną republiką chrześcijańską pod duchowym zwierzchnictwem papieża i jednym imperium z cesarzem jako primus inter pares.

Jako, że dzisiaj jestem w klimatach Heroda, to urządzę kolejną rzeź niewiniątek.

To jaki to ma być ustrój? Nastroje jak u kobiety w ciąży :). Z resztą to nawet pasuje do dzisiejszej demokracji.

Istnieje jakościowa różnica pomiędzy monarchią, a republiką. Polega ona na tym, kto konkretnie sprawuje władzę i podejmuje decyzje. Mądrzy królowie opierali się na drobnej i średniej szlachcie i klasie średniej z miast. Na groszorobach którzy chcieli ograniczyć przywileje arystokracji.

Król może być manipulowany i nie mieć prawdziwego obrazu sytuacji. Tak jak cesarz Hirohito był utrzymywany w nieświadomości i nie dopuszczano do niego arystokratów, generałów i polityków którzy chcieli uniknąć wojny z USA. Którzy chcieli mu posłużyć radę i wykorzystać jego autorytet. Jeżeli istnieje cenzura to król na własną rękę może nie być w stanie dociec prawdy. Służby mogą tworzyć wioski potiomkinowskie.

I tak dalej.
 
D

Deleted member 427

Guest
Bartyzel wspomina Jacka Sierpińskiego jako czołowego przedstawiciela libertarianizmu w Polsce:

W Polsce propagatorami "czystego" libertarianizmu są: wydawca od 1991 "Gazety An Arche" i założyciel 1994 (działającego na Śląsku i w Zagłębiu) Stowarzyszenia Inicjatyw Wolnościowych "An Arche" - Jacek Sierpiński (ur. 1969) i prezes Fundacji Odpowiedzialność Obywatelska - Przemysław Wipler (...)

http://haggard.w.interia.pl/libertar.html

Kim jest Przemysław Wipler? Ma swojego bloga? Udziela się gdzieś czy kompletnie zaniechał działalności polityczno-publicystycznej?
 
Do góry Bottom