[Ankieta] Korwin czy Braun?

Na kogo oddasz głos w wyborach prezydenckich?


  • Total voters
    71

Alu

Well-Known Member
4 634
9 696
I jak tam, macie poczucie, że na coś wpłynęliście?

Na kogo zwolennicy chodzenia na wybory oddadzą głos w drugiej turze?
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 517
Z perspektywy czasu większość "wahających się" dokonała dobrego wyboru. Ja się wahałem między Braunem i Korwinem. Część nie poszła na wybory, bo pójście na kandydata najbliżej ideowo to ciężki grzech. A Kukiza nikt nie traktował poważnie, bo jak tu traktować poważnie gościa bez programu?

Osobiście miałem dużo pozytywnych skojarzeń związanych z Braunem, pomimo pozorowanego katolicyzmu (przed wyborami prezydenckimi nie eksponował tak religijności, uznaję "Szczęść Boże" za element wykreowanego wizerunku) oraz różnicy zdań w kwestii aborcji i innych pomniejszych zagadnień. Całą kampanią nie irytował, a wręcz przeciwnie. Do końca się wahałem. Na szczęście rozwiał moje wątpliwości, gdy poparł Dudę w II turze. Przypominam, że wcześniej najeżdżał na PiS jako partię grającą opozycję i antysystemowców. Nie miał też zaufania do Dudy. Ale jednak na niego zagłosował, bo kierował się nielogicznym obowiązkiem uczestniczenia za wszelką cenę w państwowych wyborach. Pokazał swojemu elektoratowi, że w zasadzie nie ma sensu traktować głosowania ideowo. Bo niby dlaczego głosować na Brauna, skoro już w I turze można na Dudę? Po wyborach prezydenckich wyszedł charakter Brauna, który chciał być główną twarzą wszystkich antysystemowców. To go akurat łączy z Korwinem, bo JKM jest dokładnie taki sam. Z tym, że Korwin trochę zluzował wodzowskie poślady i większość rozmów koalicyjnych prowadził Wipler. Może i po ich stronie jest dużo winy, ale oni się przynajmniej nie kreują na Mesjasza z nieskazitelnymi chęciami do zawarcia współpracy z innymi środowiskami. A z narracji Brauna wynika, że wszyscy mu rzucali nogi pod kłody. Przypomina to Korwina, kiedy wszyscy przekręcali jego inteligentne wypowiedzi o mało znaczących sprawach i przez to przegrywał wybory. Obie rzeczy są nieprawdziwe, bo i wina Korwina, że się głupio odezwał i głupota niektórych, że za wypowiedzi Korwina zrzucali całą winę za przegrane wybory. Elektorat ideowy Korwina zawsze był stały, powtarzam zawsze. Troszkę mu wzrosło, ale za sprawą żartownisiów. Ci żartownisi nie umieją wytłumaczyć programu partii, a odpowiadają ogólnikami i jutro są w stanie zagłosować na Nowoczesną lub na Kukiza. Były gdzieś statystyki po necie, że 27% głosujących na Korwina zagłosowało w II turze na Komorowskiego. Nie potrafię tego logicznie wytłumaczyć, bo po prostu się nie da. Większość ludzi głosuję na osoby, które teoretycznie powinny być opozycją do ich poglądów. Nie łatwo na to wpaść, bo wystarczy sobie uświadomić, że większość ludzi jest np. za przywróceniem kary śmierci dla morderców. Dlaczego ktoś taki głosuję potem na prezydenta, który zakazał kary śmierci nawet w wypadku wojny? Przypomina mi to ludzi, którzy głosowali kiedyś na SLD i to pomimo odrazy względem dwójki całujących się gejów. Po prostu wystarczyło im, że SLD było antyklerykalne i tylko tyle. A niektórym wystarczą jeszcze mniejsze bodźce. Dlaczego Kukiz wygrał? Czy dlatego, że JOW? Dlatego, że to on z telewizora najgłośniej krzykał. Krzyczał, że chcę zmiany i ludzie też chcieli zmiany. A jakiej zmiany? A czy to ważne? Najważniejsze, żeby coś zmienić. No, ale co? Eee, no te jednomandatowe okręgi wyborcze. W każdym razie, Braun mnie odrobinę rozczarował. Może dlatego, że jednak miałem go za bardziej rozsądnego? U Korwina przymyka się oko na niektóre wariactwa i slogany. U Brauna wariactwa są traktowane całkowicie poważne i są ludzie, którzy (na serio) zrównują eutanazję z eugeniką i sterylizacją ludzi. Przy czym wiadomo, że nawet w kraju uchodzącym za najbardziej liberalny (Holandia) nie da się tego porównać do praktyk nazistowskich lub nawet szwedzkich. Albo przesadzone niekiedy pretensje do Izraela, gdzie prywatne osoby mają roszczenia i zachodzi tu korelacja żydowskie pochodzenie - Izrael. Moim zdaniem to gra o elektorat. Po prostu są ludzie, do których nie można mówić o żydach/Izraelu w innym sensie niż negatywny. Te mody na Ozjasze zaczęły się niedługo po tym, gdy Korwin nagrał vloga o roszczeniach żydowskich. I na nic się zdały alarmy, że Izrael chcę podpalić świat i iść na wojnę z Iranem. Do tych ludzi już Korwin nigdy nie trafi, bo nie powiedział kategorycznego NIE dla wszystkich roszczeń żydowskich. No, ale nie chcę mi się już dalej pisać i popadać w kolejne poboczne wątki. Ten post był podsumowaniem. Może ktoś się pokusi o swoje własne. Z perspektywy czasu dokonałem słusznego wyboru i dzisiaj z dwójki Korwin-Braun wybieram jeszcze bardziej jednoznacznie tego pierwszego. Ciekawy jestem dalszych losów Brauna i przyszłości jego oddolnego ruchu. Nie uważam, żeby Korwin coś więcej zwojował za swojego życia. Zasiał ziarno w umysłach wielu, ale czy będą efekty dla powiedzmy środowiska liberałów gospodarczych? Lepiej być pesymistą i się mile rozczarować niż optymistycznie patrzeć w przyszłość.
 
Do góry Bottom